Obraz na głowe bije nie tylko takie film jak "Człowiek z blizną" czy "Gomorra" ale jest też moim zdaniem lepszy od "Ojca chrzestnego".
Wg mnie zarówno Człowiek z blizną jak i Ojciec Chrzestny (cała saga) są lepszymi filmami niż Chłopcy z ferajny. A może nie oglądałeś Człowieka z blizną z 1983 roku bo w filmach przez Ciebie ocenionych widziałem pierwowzór tego filmu z roku 1932 a nie wersję z 1983?
a moim skromnym zdaniem chlopcy sa wyzej niz ojciec tzn mam taki obraz w glowie i to bardziej moja prywatna ocena jesli komus bardziej podoba sie ojciec ok ale ja mam slabosc do goodfellas zarowno do filmu jak i do ksiazki
Chłopcy z ferajny to nie jest film o mafii - tam jest tylko 20 minut filmu związane z mafią - film jest o samodzielnym gangu nie związanym z mafią.
@UP
/fail.
To nie był samodzielny gang nie związany z mafią. Wręcz przeciwnie. Henry oraz James należeli do tzw. connected guys z racji tego, że byli Irlandczykami i nie mogli być pasowani na mafiozo. Ludzie należący do connected guys musieli regularnie składać sprawozdania z prowadzonej przez siebie działalności i oczywiście dzielić się zyskami z przełożonymi ;] Wiec raczej nie można powiedzieć, że był to samodzielny gang.
Jest jeszcze jedna sprawa. Żaden connected guys nie może sprzeczać się z pasowanym mafiozo ani podnosić na niego ręki. '...żaden mafiozo nie sprzymierzy się z tobą przeciwko innemu mafiozo..''- jak to powiedział Lefty. Jak wiadomo Tommy właśnie popełnił ten błąd atakując Billy`ego, który był pasowanym mafiozo rodziny Gambino, a jemu towarzyszył James oraz Henry. W filmie jest pokazana trochę inaczej historia. Gdy rodzina Gambino dowiedziała się, że brał w tym Tommy, odwiedzili Paula i nakazali wymierzenia kary. Tommy został zabity strzałem w głowę, ale czytałem, że to inaczej wygłądało. Przed śmiercią Tommy był poddany torturą, i wygadał nazwiska James`a oraz Henr`ego. Jednak mafia postanowiła, że dadzą im spokój, ponieważ zarabiają dla rodziny poważna kasę. ;}
nie wiem jak było naprawdę i czy ten gang podlegał mafii, ale napewno w filmie o samej mafii było nie wiele. Inaczej niż np. w "Ojcu Chrzestnym" (tu bardzo dużo) czy "Kasynie"(tu trochę mniej). Dla mnie to raczej film gangsterski a nie "o mafii"
hmmmmm ogolnie moze w filmie nie odczuwa sie tego klimatu ale hill byl bardzo zwiazany z mafia byl kims wiecej niz wspolpracownikiem bossa rodziny luchescu on byl przyjacielem vario jego synow i mial przyzwolenie na wszystko znal tez pare osob z rodziny gambino i ferajne gottiego a w filmie mafia jest obecna caly czas bo kazdy poza jimmym i henrym jest zolnierzem mafii czyli robi kase dla bossa
Paul Vario był Capo rodziny Lucchese - jednej z Pięciu Rodzin w Nowym Jorku...., a Tommy, Henry byli współpracownikami rodziny. Do samej rodziny mógł należeć ewentualnie tylko Tommy bo był Włochem...tyle, że zabił Billy'ego Battsa - człowieka rodziny Gambino....
No jak to nie jest film o mafii ? Paulie Cicero, rodzina Gambino ( do której na krótko przyjęto Tommy'ego to co ? )- wszyscy byli mafijnymi bossami . Henry , Jimmy do niej wprawdzie nie należeli bo nie pozwalało im na to ich pochodzenie ( Henry był sycylijsko - irlandzkim mieszańcem , Jimmy Irlandczykiem ) - ale nieustannie się z nimi kontaktowali , oddawali Pauliemu procent ze skoków na ciężarówki czy tych kradzieży na lotnisku - tzw. "wolni strzelcy" , czy też niezrzeszeni .
Film jest doskonały - obok Godfathera , Scarface'a , Nietykalnych czy Infiltracji stawiam go na równi .
sprostowanie vario czyli cicero to luchescu nie gambino tommy nigdy nie byl przyjety on tylko byl w ferajnie (i rozwalili go chlopaki od gambino konkretnie ktos z ferajny gottiego) pozdro i to jest film o mafii w 100 % film o mafii wiekszosc z was ma obraz ojca chrzestnego ale zastanowcie sie czy mafia to jeden boss jego doradca i koniec ;/ nie mafia to podzial od najprostszych jednostek do gory a hill wychowal sie z vario i dlateg0o mial taki kontakt natomiast conwey swietnie zarabial
Przecież Miles nie napisał, że Cicero należał do rodziny Gambino. Czytaj uważniej.
Człowieku, nic, ale to nic nie pobije Ojca Chrzestnego. W tym filmie... to jest coś więcej niż film, to jest mądrość, jaką powinien mieć każdy facet.
chodzi o to czlowieku ze ojciec to mit a chlopcy to fakt wiec sam sobie dopisz reszte
Wiesz, to że ojciec chrzestny to mit, to nic złego. Film jest wspaniały. Wizerunek mafioso owszem romantyczny, ale bez przesady, przecież Don Vito był człowiekiem, który dbał o interes rodziny i nie wahał się przy tym uśmiercać swoich wrogów bez mrugnięcia okiem. Nie jest więc znowu gangster z "Ojca Chrzestnego" błogosławionym Kościoła Katolickiego i nie przesadzajmy z tą mitologizacją.
no jestem za oczywiscie ale slowa ze ojciec chrzestny to szkola zycia i ze kazdy facet musi miec w sobie czastke tego nie nie jak mozna wzorowac sie na czyms co nigdy nie bylo prawdziwe chcesz miec czastke gangstera w sobie hmmmmm ok ale miej czastke cwaniaka jakim byl hill albo mordercy conweya zasady owszem ale te tez widac w goodfellas rodzina szczerosc honor w gottim tez to jest "kombinujesz giniesz" gambibno zasada chyba z 57 czy 67 w rodzinie soprano podobnie cala mafia to takie zasady ale zawsze jest to magiczne ale...... sa tez pieniadze interesy i porachunki ktore w rzeczywistosci wygladaja tak jak w gottim albo w goodfellas a nie tak jak w ojcu chrzestnym czyli jak mamy czerpac z czegos to opierajmy sie o rzeczy ktore mialy miejsce i byly do nich przypisane nazwiska
wole wzorowac sie na bardziej przyziemnych wartosciowych filmach w ktorych jednak zycie jest zyciem
Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem- chcesz się wzorować na tych gangsterach? (przy okazji- mógłbyś używać trochę więcej przecinków, wtedy łatwiej się czyta, czyli łatwiej jest zrozumieć)
Filmy nie są po to żeby się wzorować na bohaterach (wątpie by Coppola, Scorsese, De Palma czy Tarantino swoimi filmami chcieli nas zachęcić, do wdrażania w życie zasad, którymi kierują się gangsterzy) poza tym zarówno obraz wyidealizowany jak i skrajnie realistyczny jest potrzebny i współistnienie obu spojrzeń na dany przedmiot czy sytuację pozwala je lepiej poznać i zrozumieć. Jeśli chodzi o "Ojca Chrzestnego", to wytłumacz mi, co w nim widzisz takiego nieżyciowego?
widze w nim obraz czlowieka wyidealizowany obraz wypowiada slogany którym ufa np chudy bolo z tego forum i wiele wiele tysiecy ludzi ktorzy to uslysza kino dobre bardzo dobre z najwyzszej pulki ale chcemy przedstawic gangstera przedstawmy go a nie czlowieka ktory jest utopia nie chce nasladowac napisalem to z przekasem ze jesli ktos ma ochote niech to robi i postara sie byc wlasnie taki ale zycie weryfikuje i tych zasad z ojca chrzestnego przeniesc sie do rzeczywistości nie da a niestety te z chlopcow z ferajny jak najbardziej tak
O Boże! naprawdę trudno się to czyta: "widze w nim obraz czlowieka wyidealizowany obraz wypowiada slogany" co wypowiada slogany? obraz? albo
"a nie czlowieka ktory jest utopia nie chce nasladowac". Pomijając to, co jest złego w tym, że "Ojciec Chrzestny" to mit? tylko nie pisz znowu, że ktoś chce się na czymś wzorować (trzeba być wyjątkowo słabego charakteru, żeby po obejrzeniu filmu zmienić diametralnie swoje życie, światopogląd i zacząć żyć tak jak jakaś fikcyjna\niefikcyjna postać. Oczywiście i tacy ludzie istnieją, ale zostawmy to).
nie chce mi sie stawiac przecinkow przychodze z pracy i pisze jak mam chwile czasu ;p rozumiem Cie i wlasnie to mnie denerwuje ze ktos nie analizuje tego jako film tylko jak rodzaj nauki ktos stwierdza rany to jest niesamowite to cos co musi miec w sobie kazdy itd itd gadanie od rzeczy mozemy pisac o idealnym aktorstwie o swietnej postaci o faktach w filmie ale musimy to rozgraniczyc i wiedziec czym jest film a czym zycie
gdyby tam byly przecinki to raczej bys zrozumial chcialem jedynie oddac moj poglad wiec nie czepiaj sie tego ze takie wymyslam porownania na szybko i nie uzywam interpunkcji zgadzam sie z Toba czesciowo a niestety takich ludzi jest sporo ale zostawmy to
To nie dziw się, że nikt nie czyta tego bełkotu. Skoro nie chce ci się stosować jakichkolwiek zasad pisowni, to po co piszesz w ogóle? Jeszcze zrozumiałbym jakbyś miał 12 lat, ale dorosły facet? Łapy normalnie opadają.
Ja nie potrafię jeździć na deskorolce, więc nie pcham się na skatepark. Skoro nie potrafisz pisać, nie powinieneś zaśmiecać tego forum.
Oczywiście chodzi o Godfathera.
A w goodfellas jedna rzecz mi nie pasowała, a raczej aktor - jest nim nikt inny jak Ray Liotta ;/
Jak rozumiesz "pusty slogan"?
Czy tak, że wspomnianej "mądrości" nie da się przełożyć na rzeczywistość, bo wszystko jest odległą gangsterską fikcją?
Mam na ścianie duży plakat z cytatem: "I spent my whole life trying not to be careless. Women and children can be careless, but not man." Muszę mieć w kieszeni colta, żeby nie być careless?
mam na scianie plakat z chłopców z ferajny po drugiej stronie muhammada aliego to znaczy ze kazdego kto mi stanie na drodze zabije nie to znacze ze jak ktos mnie zdenerwuje to mu dopierdole tez nie wyciagam to co mi do zycia potrzebne wzorujac sie na osobach prawdziwych majac swiadomosc tego ze to co oni stworzyli ma podstawy autentycznosci
Ja przyznaję, że wspomniane słowa są bardzo dobre, Ty, że to pusty
slogan, ja się pytam co masz na myśli mówiąc, że to pusty slogan i podaję
przykład jednej z mądrości i piszę, że dla mnie to nie jest pusty slogan
i dlaczego nie jest. Ty piszesz:
"mam na scianie plakat z chłopców z ferajny po drugiej stronie muhammada
aliego to znaczy ze kazdego kto mi stanie na drodze zabije nie to znacze
ze jak ktos mnie zdenerwuje to mu dopierdole tez nie wyciagam to co mi do
zycia potrzebne wzorujac sie na osobach prawdziwych majac swiadomosc tego
ze to co oni stworzyli ma podstawy autentycznosci"
I tak to właśnie jest, ktoś czuje się zbyt mądry, napisze coś bez sensu,
a później wychodzi że nie znam jakichś słów.
OK, pzdr.
to byla ironia moje stwierdzenie ze czegos nie rozumiesz "pusty slogan" wyjasnilem ze nie zyciowe i blahe czysty dialog do filmu bardzo dobry powtorze sie - film rowniez rewelacyjny ale jako madrosc zyciowa nie nie nigdy bez sensu jest to ze szukasz nie przepraszam ponaglasz to abym wyjasnil a przeciez jest juz post w którym wlasnie wyjaśniam
i tak to jest że ktoś upierajac sie przy swojej kwestii nie potrafi dostrzec argumentów strony przeciwnej i podjąć konstruktywnej dyskusji bo jest za glupi
ok pzdr
Chlopcy z ferajny to zdecydowanie najlepszy film nie komedia :D i powienien byc wyzej w top100 film mnie tak wciagnol ze patrzylem do prawie 3;00 w nocy a na 7;05 do szkoly :/ i pala z polskiego ale warto !!!
To nie jest komedia ;D Choć czarnego , makabrycznego humoru z którego znany jest Scorsese nie brakuje . I można nieźle się uśmiać , jak np. Tommy opowiada tą historię w klubie o gliniarzu a potem podpuszcza Henry'ego ;D Mistrzostwo . a na końcu jak spuszcza łomot właścicielowi i gościowi który niechcąco na niego spojrzał .
Zdecydowanie podobał mi się bardziej niż "Ojciec chrzestny", a co do humoru w filmie...był po prostu taki jaki powinien być czyli żart jakiego spodziewałbym się po gangsterach.
To twoje zdanie i jeśli tak uważasz to twoja sprawa. Osobiście bardziej cenie "Ojca Chrzestnego" i "Człowieka z blizną" chociaż "chłopcy z ferajny" nie wiele ustępują tym filmom.
BigKahunaBurger trochę mnie źle zrozumiałeś bo napisałem najlepszy film NIE komedia bo najlepszymi filmami są komedie według mnie bo za np. horrorami nie przepadam chodziarz trochę sie przy goodfellas śmiałem gównie z tommyego bo miał najlepsza role :D ale jeszcze czeba poczekać znim znowu poleci na TVN bo nie wydam 30zl na płyte lecz mnie kusi kupno płyty ze względu na dodatki jeśli takowe są
Odstaw na chwilę filmy, a sięgnij po słownik, bo na jednej pale z polskiego się nie skończy.
2009 misiu, czego się spodziewałeś od ucznia gimnazjum? ( Zresztą, skąd ktoś miał wiedzieć na jakim stopniu edukacji i nieudolności nauczycieli byłem ponad 3 lata temu) Generalnie zabawnie jest oglądać stare komentarze. Pozdrawiam!
Goodfellas i Ojciec chrzestny to dwa różne filmy. Niby o tym samym, ale problem jest ukazany zupełnie inaczej. Przede wszystkim Ojciec chrzestny to trylogia. Pokazuje losy całej rodziny, dopiero z czasem wszystko zaczyna kręcić się wokół Michaela. No i to prawdziwa, sycylijska mafia.
A Goodfellas, to film oparty na faktach, przedstawiony nieco z przymrużeniem oka. Narracja samego bohatera, objaśniające komentarze. Poza tym od samego początku najważniejszy jest Henry i on jest pierwszoplanową postacią. Film mimo, że pełen krwi i przemocy, to jednak kończy się dobrze i wszyscy którzy przeżyli są zadowoleni. W Ojcu chrzestnym jest inaczej.
Jeśli ktoś woli hollywoodzkie produkcje, to bardziej będą mu się podobali Goodfellas. Jak ktoś woli klasykę, to zdecydowanie Ojciec chrzestny.
Moim zdaniem film Goodfellas jest dobrym uzupełnieniem do Ojca chrzestnego. Chociaż to w Godfatherze poznajemy całą strukturę i widzimy jak ona działa w praktyce. W Goodfellas to wszystko idzie na bok, jesteśmy kilkanaście, kilkadziesiąt lat później w tym samym kraju i widzimy, że makaroniarze ciągle mają władzę, ale już nie taką absolutną jak kiedyś.
Goodfellas to niewątpliwie film o mafii, ale tej amerykańskiej, a nie o Cosa Nostra. W Goodfellas nie ma więzów krwi pomiędzy członkami mafii. Są to ludzie dorastający razem, znający się z sąsiedztwa. Pewnie dlatego nie przetrwała ona tak długo, jak rodzina Corleone.
Mafia, ta amerykańska również jest nazywana przez jej członków Cosa Nostrą. Więzy krwi? Myślę, że jakieś tam są, bo jeżeli z osobą zna się od dzieciństwa, i z którą przeżyło się nie jedną historię, to myślę, że jakieś więzi występują. W dzisiejszej mafii, liczą się tylko pieniądze. Zarabiasz dużo kasy, jesteś pożyteczny, oraz bezpieczny.
"Pewnie dlatego nie przetrwała ona tak długo, jak rodzina Corleone."
Jak to nie przetrwała? Rodzina Lucchese działa aktualnie, lecz może nie prosperuje tak dobrze jak w latach `70 czy `80. Dodajże posiada ok. 100 mianowanych członków.
Ale pierwotnie Cosa Nostra to włoska mafia. Zresztą słowa Cosa Nostra pochodzą z języka włoskiego. Teraz rzeczywiście każda mafia to Cosa Nostra.
Mówiąc więzy krwi, mam na myśli, że są spokrewnieni. Bohaterowie Goodfellas raczej nie są braćmi ani kuzynami. Od dzieciństwa się znają i przeżyli wiele historii razem, ale to ciągle nie czyni ich kuzynami. Wyjeżdżają wszędzie razem, ale ciągle nie są rodziną. A w Ojcu chrzestnym więzy krwi są podstawą.
Mówimy o filmie, a nie o tym co jest w rzeczywistości. W Goodfellas Henry się posypał, wszystkich wsadzili do więzienia, razem z Paulie który był na samej górze tej piramidy. A w Ojcu chrzestnym funkcja Dona przechodziła z pokolenia na pokolenie, przez co to wszystko trwało dłużej.