Obsada super, muzyka przepiękna. I Dustin mój ulubieniec. Co z tego. Kompletnie nie wierzyłam w relacje, emocje. Pomysł dobry ale scenariusz do kitu. Czekałam aż zaczną śpiewać i zamykałam oczy.
Scenariusz nie był do kitu, tylko był zbyt "gładki" i praktycznie bez żadnych problemów, za łatwo to wszystko szło i relacja z mistrzem była średnia. Zabrakło szlifów. To jest taki film za przeproszeniem dla mam i babć. Miło, gładko i przyjemnie.