Twórcy chyba skorzystali przy produkcji filmu z dewizy Paula Ardena promowanej w jego książce "Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie" (aczkolwiek nie mam wiedzy jakoby tak właśnie było:) Także wszystkim, którzy nastawieni są na tradycyjną przygodę z agentem 007 proponuję zmienić punkt widzenia. Ponieważ wszystko co zobaczycie jest tym czego nie spodziewalibyście się zobaczyć w filmie o Jamesie Bondzie. Oglądałem go już jakiś czas temu a wczoraj przypomniałem sobie w związku z emisją w naszej rodzimej telewizji. W tym filmie wszystko jest w pewnym sensie odwrócone na opak w stosunku do innych filmów z tej serii. Był przystojny Bond, teraz nie ma, zresztą kwestia gustu choć mój brat zauważył, że obecny odtwórca przypomina trochę z wyglądu chłopa ze wsi zbierającego buraki (oczywiście nie obrażając nikogo). Były gadżety, które wprowadzały serię niemalże na poziom fantastyki, tutaj tego nie ma. Nie było większych romantycznych uniesień (poza paroma wyjątkami), tutaj są, Bond się angażuje w znajomość z kobietą do tego stopnia, że aż boli. Nie wykorzystuje naiwnych panienek, co więcej - daje się omamić i wykorzystać kobiecie (Argh:) Co tam dalej... A ha, było śmiesznie kiedyś, teraz niestety już nie jest. Film jest "na serio". Bijatyki krwawe i brutalne. Nieomylny i pewny siebie zazwyczaj Bond tutaj momentami wymięka, pokazuje bardziej ludzkie, mniej przerysowane oblicze. Podsumowując - czy wprowadzone zmiany mogą stać się przyczyną sukcesu tego filmu? Moim zdaniem tak, zresztą dowiodły tego wyniki oglądalności. Przede wszystkim film zaskakuje zmienioną konwencją, przez co wydaje mi się świeży i interesujący w inny sposób niż dotychczasowe produkcje z tej serii. Wcześniej mniej więcej wiadomo było czego się spodziewać, teraz jest trochę inaczej. Poza tym to po prostu dobry film, który broni się nawet jako produkcja zupełnie oderwana od serii. Filmy o Bondzie zawsze chętnie oglądam, choć nie uważam się za jakiegoś wielkiego fana cyklu. Uwielbiam też kino akcji, dlatego Casino Royale, trafiło w mój gust. Dla mnie film jest świetny, może również dlatego, że jest inny. Na pewno uważam go za jednego z najlepszych Bondów, podobnie jak Goldeneye czy niektóre starsze z Connerym.