PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=826473}

Córka boga

The Other Lamb
2019
4,4 6,8 tys. ocen
4,4 10 1 6784
4,2 43 krytyków
Córka boga
powrót do forum filmu Córka boga

Jasne, sama nie jestem fanką Szumowskiej, słynie z dość niezgrabnego kina. ALE ten film mocno mnie zaskoczył. Oczywiście, można mu zarzucić odtwórczość, inspiracje takie jak Opowieść podręcznej czy Czarownica Eggersa są podane na złotej tacy. A jednak dzięki znakomitej obsadzie i konsekwentnie prowadzonej metaforyce biblijnej, ten film ma swoją osobną siłę. Jest to kino typowo nastrojowe, wszelkie elementy horroru są tu bardzo stonowane, dlatego jeśli ktoś szuka przede wszystkim opowieści z dreszczykiem, to boleśnie się zawiedzie. Niemniej ten film sprawdza się jako studium o dojrzewaniu, o drodze jaką trzeba przebyć, aby przemówić własnym głosem.
Pełna recenzja tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=7cPki_S0fMw

ocenił(a) film na 7
nynavee

Zgadzam się w zupełności, fabuła nieco wtórna, ale piękne zdjęcia, nastrój, opowieść o dojrzewaniu do wyzwolenia

nynavee

Nie dostrzegłam w tym filmie "opowieści o dojrzewaniu"... jest to bardziej opowieść o buncie... Mamy widok kobiet złamanych, które dały się wciągnąć w iddylistyczną wizję życia. Prawdopodobnie z jednego mężczyzny tyrana przeniosły swoje uczucia na drugiego, tylko dlatego że je zauważył "pamiętacie, jak kiedyś pasterz też tak na nas patrzył?" Kobiety te od około 15 lat pozostają z dala od cywilizacji i zależne od mężczyzny-tyrana, nic dziwnego, że boją się powrotu do cywilizacji. Nie znają świata, który pozostawiły dawno temu, ale młode pokolenie wychowane w tym świecie stworzonym przez Michaela-pasterza jest pozbawione traumatycznych doświadczeń i zastanawiają się jakby ich życie wyglądało w normalnym świecie (główna bohaterka widzi w swojej głowie siebie z matka w samochodzie... gdzieś tam, mogło by tak wyglądać jej życie...) Zaczynają analizować (zwłaszcza Salah, ze względu na inteligencję) czy czyny ojca są dobre. Myślę, ze każdy człowiek w pewnym momencie życia dostrzega prawdziwą naturę rodzica, przestaje go idealizować. Jest to naturalne. Michael nie przewidział, że dzieci nie będą posłuszne, gdy dostrzegą jego wady. Jak by mogły? On sam uważa się za wizjonera i proroka. Jest nieomylny i pyszny, a przede wszystkim zachłanny. Gdy dziewczynki dorastają do roli żony po prostu pozbywa się starych, jest to egoistyczny czyn pysznego mężczyzny, ale miłość do matek okazała się silniejsza. Tego pasterz nie przewidział... aczkolwiek w filmie nie podobało mi się zakończenie. Nie wierzę w nie. Z psychologicznego punktu widzenia, dziewczynki wychowane w takim patriarchacie po zabiciu ojca powinny nie umieć podjąć racjonalnej decyzji i pozostały by przy jego ciału do czasu przyjazdu policji. Tak powinno się skończyć. Policja powinna znaleźć umorusane w krwi dzieci, które nie wiedzą co z sobą począć. Cały akt przywiązania i zrobienia z niego kozła (symbolu Szatana) jest absurdalny, a do tego przejęcie rządów przez 12-13 letnie dziecko? Bardzo nierealistyczne i rozczarowujące...

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Obawiam się, że odbierasz ten film zbyt dosłownie. Od fabuł na wskroś budowanych na metaforze, przypowieści nie oczekuje się silnej psychologii czy realizmu. Bohaterowie są w takich opowieściach przede wszystkim nośnikami znaczeń, a nie postaciami z krwi i kości. Ambicje twórców są zupełnie innego rodzaju, dlatego takie rzeczy jak interes policji są tu nieistotne. Tak, jest to opowieść o buncie, ale on się rymuje z dojrzewaniem dziewczyny - oczy otwierają jej się, kiedy dostaje okres. Dostrzeżenie prawdziwej natury opiekunów to też oznaka dojrzałości - przestajemy być dziećmi i dostrzegamy świat taki, jakim jest. Ale pomyśl nad tym filmem jeszcze raz, zapominając o całej sferze realizmu, bo rozumiem, że to może psuć seans, ale akurat ten film niemal całkiem rezygnuje z tej sfery. Równie dobrze całość mogłaby dziać się na Marsie, a bohaterami byłyby trzy kartki papieru i długopis. Nie chodzi o to kim są postacie, ale co symbolizują.

nynavee

Nie zgodzę się, że jest to film na bazie przypowieści. Być może ty go tak odebrałaś, ale nie ja. Ze względu na kilka zdań wypowiedzianych przez matki. One jasno określiły swój statut w świecie cywilizowanym. "Byłyśmy kobietami złamanymi", a to oznacza jasno, bezdomne, narkomanki, alkoholuczki, uciekinierki, skrzywdzone przez mężczyzn. One wierzą, że nikt na nie nie czeka, nie mają gdzie wracać toteż pozostają wierne Michaelowi. Zaślepienie miłością to bardzo realny problem. Nie widzę tu symboliki. Sekta tego typu mogła powstać wszędzie, USA są pełne takich niekonwencjonalnych sposobów życia... Polecam film "Kapitan Ameryka"... tam też mamy taki przykład rodzinny i jest dużo lepszy i realistyczniejszy. Okres nic tu nie znaczył, nawet na początku XX Kościół wciąż uczył, że kobieta podczas okresu jest nieczysta. W prawosławiu kobiety wciąż mają zakaz wchodzenia do świątyń podczas obrzędów. Takie nauki są powszechne nadal. Nie wiem jakiej płci jesteś, ale ja jestem kobietą i wiem, że pierwsze miesiączkowanie może być psychicznie trudne (irracjonalnie), więc nie tłumaczyłabym wszystkiego tym, że to przez okres, tym bardziej, że pasterz czekał na moment, w którym Selah stanie się kobietą i będzie mógł pełnoprawnie dobrać się do jej majtek, a ona nie była przeciwna, bo traktowała to jak zaszczyt. Jednak nie łączyłabym dorastania fizycznego z psychicznym, tu może być wiele lat różnicy. Selah wykazuje się ciekawością świata. Brak matki i opowieści zepsutej żony sprawiają, że zaczyna rozumieć, że w cywilizowanym świecie jej matka by żyła i zaczyna być go ciekawa (może go eksplorować tylko w swojej głowie). Dla mnie jest to opowieść o buncie, o dorastaniu do buntu, a nie o stawaniu się kobietą i interpretuje film na bazie realizmu. Jeśli widzisz w nim coś więcej, to być może sceny, które nie były zbyt jasne zinterpretowałaś w swój własny sposób i nazwałaś to symboliką. Aczkolwiek dziewczynki były od dziecka uczone symbolizmu, więc stąd utworzenie przez nie nawiązań do kozła, ale mi się to nie podoba... Z psychologicznego punktu widzenia były zbyt zależne, by wykonać krok bez osoby, która wskarze im drogę... Myślę, że końcówka, to typowa dla polskich reżyserów próba stworzenia refleksji przez co cały film traci sens i właściwie brak mu racjonalnego zakończenia, które by jasno odcinało pewien fragment. Brak mu końca... Bo Szumowska chciała aby człowiek się nad nim pochylił, a ja pochyliła bym się bardziej, gdyby film się skończył realistycznie... W 12 letnią następczynię Michaela nie wierzę...

ocenił(a) film na 6
nynavee

Dziwi mnie też właśnie ta rozbieżność pomiędzy krytykami (podkreślam krytykami) na zachodzie (około 70% na Rotten Tomatoes), a tymi naszymi, w Polsce - a przynajmniej tymi na filmwebie, zwłaszcza Raczkiem który dał 4/10 i tyle samo dał też chyba 365 dniom...

Czy to ze względu na to, że znają Szumowską z innych filmów (co powinno być irrelevant w ocenie dzieła), czy po prostu mamy wobec naszych rodaków wyższe wymagania, gdy zyskują zagraniczną obsadę?

Widzowie na zachodzie jak i w Polsce to nisko ocenili, no bo wiadomo:) Trzeba się wczuć, akcji wiele nie ma, co to za jakieś dziwne wizje olaboga...

Choć przyznaję też mam kilka zastrzeżeń, no ale nie jest tak źle jak mówią. Bawiłam się dobrze koniec końców. Mogło być lepiej, można było więcej klimatu wycisnąć, zastąpić Huismana kimś charyzmatycznym, mniej zrzynać z Handmaids Tale, ale jest całkiem okej i tak.

ocenił(a) film na 8
winonangela

Odnoszę wrażenie, że ludzie nie rozumieją takich filmów i to ich frustruje, aż dziwne, że dotyczy tez krytyków...

ocenił(a) film na 2
carolinedemon

Poproszę zatem o wyjaśnienie, co takiego do rozumienia było w tym "dziele".

krakus85

wiadomo wszyscy nie rozumieją, ale całe szczęście, że urodziła się karolina, która rozumie i pojmuje to czego wy prostacy nigdy nie załapiecie. Ale frustracja osiągnęła zenit, szkoda, że nigdy tego nie zrozumiem