Z tego co udało mi się znaleźć to statek uciekającego Fletchera zanim został zniszczony kilkukrotnie cumował przy różnych wyspach.
Najpierw załoga próbowała osiedlić się na Tubuai, skąd musieli jednak się ewakuować z powodu tubylców-kanibali. Następnie dopłyneli do Tahiti gdzie część załogi została na lądzie. Fletcher wraz z 8 marynarzami jednak uciekał dalej porywając 6 tahitańskich mężczyzn i 11 kobiet (podobno one były głównym celem). Ostatecznie osiedlili się na bezludnej Pitcarin, wyspie której nie można było znaleźć wówczas na brytyjskich mapach.
Historia jednak nie malowala się tak pięknie jak na taśmie filmowej
W wyniku konfliktów, które wybuchły później pomiędzy marynarzami a mężczyznami porwanymi z Tahiti, zginęli wszyscy mężczyźni. Pozostał tylko jeden z buntowników płci brzydkiej. Gdy w 1808 wyspa została ponownie odkryta przez załogę amerykańskiego statku "Topaz", oprócz jednego mężczyzny żyło tam jeszcze dziewięć tahitańskich kobiet i dzieci narodzone ze związków z buntownikami (ich potomkami jest znaczna część dzisiejszych mieszkańców Pitcairn).
Dzisiaj Pitcairn jest najmniejszym państwem świata. Jego mieszkańcy próbowali zbudować raj, nieskazitelną wspólnotę lecz ciężko jest stwierdzić, że im się to udało, Jeden z Piticairnczyków tak oto streścił całą historię wyspy: "Człowiek zastał sad, zatruł go i zatęsknił”. Ludzie przybywający na wyspę z czasem coraz bardziej tracili tożsamość, a ich postrzeganie ucywilizowania drastycznie się zmieniało. Niektórzy przybysze po kilku miesiącach stawali się kimś innym. Zaczynali myśleć jak wyspiarze, przyjmowali ich styl życia. Przemoc była na porządku dziennym, panowało również przyzwolenie na gwałty w tym również te na dzieciach. Jedenastoletnie dziewczęta traktowano już jako w pełni dorosłe. Taki styl życia przetrwał na tej wyspie o dziwo aż do dziś. Z pokolenia na pokolenie wiele kobiet skrzywdzonych w dzieciństwie, później przyglądało się temu, jak ich mężowie wykorzystują dziewczynki co było dla nich normalne.
Rząd Wielkiej Brytanii dopiero po 2004 roku zaczął się interesować prawami człowieka na swoim terytorium zamorskim jaim jest ta wyspa. Wtedy to wytoczony został pierwszy proces w trakcie ktorego jeden z mężczyzn wyznał przed sądem, że seks był dla niego jak jedzenie na stole. Brał, kiedy czuł głód.
Dzisiaj nikt już najprawdopodobniej nie dopuszcza się przemocy seksualnej na nieletnich. Ale resocjalizatorzy, ściągnięci na wyspę z Nowej Zelandii, uważają, że bez stałej kontroli ludzi z zewnątrz problem wróci po pięciu, dziesięciu latach. Wyspę zamieszkuje obecnie 60 osób lecz jej populacja wciąż spada. Burmistrz miasta zapowiedział, że jeśli sytuacja się nie zmieni, wyspa za 30 lat znów będzie bezludna..
[częściowo zaczerpnięte z Newsweek]