PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10025288}

Bridget Jones: Szalejąc za facetem

Bridget Jones: Mad About the Boy
2025
6,6 17 tys. ocen
6,6 10 1 16742
5,9 28 krytyków
Bridget Jones: Szalejąc za facetem
powrót do forum filmu Bridget Jones: Szalejąc za facetem

To nie jest komedia. Ci, którzy przyszli na ten film oczekując kontynuacji w konwencji wcześniejszych części, mogą być bardzo zawiedzeni. To bardzo przeciętny dramat obyczajowy o wdowie z dwójką dzieci. W dodatku nieśmieszny - sceny typu dziecko czytające z ulotki słowo "syfilis" albo Bridget kupująca hurtowo prezerwatywy - no szczyt humoru. Zwiastun jest mylący, gdyby akuratnie "reklamował" film to nigdy bym na to nie poszła do kina. Z resztą, nawet oceniając go w kategorii dramatu - i tak wypada kiepsko, sztampowo do bólu. Wszystko to już było maglowane do znudzenia w innych filmach i serialach.

ocenił(a) film na 7
joanna_barbara

Kto czytał książkę nie oczekiwał kontynuacji tego samego „stylu”. Na pewno nie oczekiwał komedii. Wraz z „dorastaniem” bohaterki, weszliśmy w jej świat już nie tak zabawowego i komicznego życia jak kiedyś.

Usiaa_filmaniak

To po co te idiotyczne wstawki komediowe. Kompletny miszmasz gatunkowy, ani to komedia ani dramat ani obyczaj. Brakowalo tylko lądującego ufo mielibysmy też trochę science fiction. Główna aktorka irytująca, ta sama mimika, to ciągłe mrużenie oczu, ten sam zestaw gestów. Bardzo to mierne

kamilo32

w prawdziwym życiu tez masz smutki i uśmiechy

ocenił(a) film na 5
kamilo32

Zgadzam się całkowicie. Momenty, które w zamierzeniu miały być komediowy były po prostu denne, głupie i żenująco prymitywne. Sama Bridget irytująca z tymi wiecznie zmrużonymi oczkami i głupimi minkami i chodem jak u kaszki, sprawiała wrażenie upośledzonej starsza pani. Aktorka ma 55 lat a w filmie wyglądała jakby miała sporo więcej. Gdyby miała normalną mimikę i nie starała się na siłę wypaść jak trzpiotowata nastolatka, z pewnością wypadłaby korzystniej.

ocenił(a) film na 4
joanna_barbara

Wiedziałam, jaki będzie wątek, bo wiedziałam o czym była trzecia ksiazka i szczerze powiedziawszy to się dziwiłam w zasadzie, z epoprzednia czesc była taka urocza, a nie dramatyczna. Dużo wzruszeń, zaiste wzruszających. Choc raczej nie jest to co na co mamy ochotę idąc na Bridgite. Najbardziej podobała mi się muzyka ♡ - dobre kawałki i napisy,nktore oglądaliśmy do końca, bo byly klisze z poprzednich lat filmów ♡. Niemniej tak jak napisał jeden z krytyków Rene gra dziwnie trochę jakby sama parodiowała swoją bohaterkę, która wcześniej pięknie i superautentycznie stworzyła. Przecież to było ikoniczne, że jako Amerykankę w tak brytyjskiej roli wszyscy ją pokochali, a poprzeczka była wysoko. Ukochana postać, gra ją aktorka z US - byly duże niepokoje. Wtedy grała autentycznie, teraz nieprzekonująco. Już wiele osób pisało, że scenariusz jakiś taki niedograny. Akcenty są dość chaotycznie rozłożone i może dlatego nie wie jak grać, jakby nie wierzyła w swoją postać. Do tej pory Bridgitte była spójna, a tutaj odcinanie kuponów maksymalne. I mam wrażenie, że ona odgrywa jak w teatrzyku szkolnym dawne te same sceny tylko 20 lat później i to jest nieprzekonujące. Piszą ludzie o zmianie, a co to za zmiana jeśli zmiana jest smutek i żałoba, a zachowania TE SAME, co w pierwszych częściach. Właśnie wskazują jakby się postać nic a nic nie rozwinęła przez tyle lat -.-. No i na pewno, na pewno nieumalowane 55-latki w pidżamie i z dwójką dzieci trafiają w ramiona sprawiających wrażenie sensownych 28-latków z doskonałą klatą. Nie chcę umniejszać osobom, które mogą się z tym opisem identyfikować, w żadnym razie, bardziej mnie zastanawia GDZIE i jakim cudem istnieć by mieli tacy mężczyźni przy takiej epidemii samotności, że millenialsi się nie łączą że sobą w pary tylko od siebie oddalają, a co dopiero 28-latek nagle jak dobry tatuś dla dzieci -.-.

ocenił(a) film na 10
SlonecznikXD

Stwierdzenie, że wiedziało się o czym będzie film, bo czytało się książkę, jest dla mnie dosyć zaskakujące, bo dwie pierwsze książki nijak się mają do filmu, a zwlaszcza druga.

Bridget to Bridget i "kochamy ją taką jaka jest". 

Dla mnie mega film. Zwłaszcza, że wychowywałam się na Bridget. I żeby poczuć klimat trzeba rozumieć emocje. Fajnie, że film powstał, jest prawdziwy. A tacy młodzi, a nawet młodsi, lubią dojrzałe kobiety. I nic zaskakującego. Poza tym dla niego to pewnie też było świeże doświadczenie. 

ocenił(a) film na 5
joanna_barbara

Zgadzam się z tym co napisałaś całkowicie. Mam identyczne spostrzeżenia i odczucia. Słaby, kompletnie nieśmieszny, wymuszone żarty na tak niskim poziomie że było to żenujące. Do tego niesamowicie irytująca Bridget z wiecznie zmrużonymi oczkami i głupimi minami, zachowująca się jak upośledzona umysłowo i ruchowo sześćdziesięciolatka. Film nie jest na pewno komedią, ale też nie jest w mojej ocenie dramatem. W ogóle nie wiadomo czym jest. Taki bardzo przeciętny miszmasz .

joanna_barbara

Najbardziej wkurza totalne zignorowanie Jacka, przecież to niezwykle ważna postać w 3 części, o wiele lepsza i fajniejsza niż Cleaver... A tu nawet nikomu się nie chciało wyjaśnić, dlaczego go nie ma...

joanna_barbara

Niektóre momenty, które miały być zabawne, były żenujące- np. to z wejściem na drzewo. I wątek tego młodego chłopaka- totalna abstrakcja. Taki na siłę ten film.

joanna_barbara

Jest Mark Darcy? W obsadzie jest Colin Firth i zastanawiam się w ile scenach wystąpił. Czy tylko go pokazali w jakichś wspomnieniach?

joanna_barbara

Tak, to było bardzo słabe zagranie w tym filmie