PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=87974}

Breakdance

Breakin'
1984
6,7 547  ocen
6,7 10 1 547
Breakdance
powrót do forum filmu Breakdance

Film cały uliczny klimat breakdance' traktuje po macoszemu, w typowo ugrzeczniony komercyjny sposób. Aktorstwo da się przełknąć, zważywszy uwagę na fakt, że zamiast aktorów, w głównych rolach zagrali tancerze (to w sumie było bardzo rozsądnym pomysłem). Fabuła jest standardowa, schematyczna i przewidywalna (stara śpiewka dziewczyna z dobrego domu tańcząca balet poznaje klimat ludzi ulicy lol. Najzabawniejsze, że Kelly, która przedstawiono tu jako dziewczynę z klasy co najmniej średniej, która ma furę, dom i chodzi lekcje baletu pracuje w barze z hamburgerami - WTF?). Dialogi i sposób prowadzenia naszych aktorów- amatorów miejscami był strasznie zabawny.
Ogólnie kicz jest tu wszechobecny i wcale nie wynika z daty produkcji, tak więc film jako niezamierzona komedia się sprawdza bardziej, niż jako zamierzona (gagów jako takich nie praktycznie tu nie było).
Ogląda się to lekko i przyjemnie, z uśmiechem na ustach. Nudzić się nie ma czasu bo film jest krótki. Klimat jest może ugrzeczniony, ale jednak pełen uroku, muzyka również zadowala. Tańce połamańce (bredgens, jak to mawiał Lepper) wypadają całkiem fajnie, zwłaszcza Turbo zrobił na mnie wrażenie. Tak więc można śmiało oglądać, wystarczy troszkę sympatii do takich klimatów i troszkę dystansu.

ocenił(a) film na 2
kangur_msc_CM

Aktorstwo da się przełknąć? Odważne stwierdzenie. Aktorstwo w tym filmie to tragedia, po prostu masakra. Weźmy takiego "Turbo". Przecież na niego nie da się patrzeć. Ogólnie ten film to jedna wielka kolosalna tandeta. Masz rację, że kicz jest tu wszechobecny, ale jest t taki kicz, przy oglądaniu którego właściwie się zastanawiamy "co ja w ogóle robię". Jakieś dziwne miny, pozerskie ruchy, stroje z bazaru.

ocenił(a) film na 6
Piotrek4

Widać jestem odważny :D Przełknąłem, więc jest do przełknięcia. Widziałem znacznie gorsze. Stroje z bazaru nie są niczym dziwnym w przypadku ulicznych breakdancerów. A Ty tak specjalnie dobierasz sobie takie smaczki, jak "Miłość w rytmie Rap "? To akt masochizmu, czy masz zajawkę z mieszania ich z błotem? Zero złośliwości z mojej strony, po prostu jak patrzę na Twoje oceny, to mam wrażenie, w ogóle za bardzo nie lubisz filmów. No i przez to Twoje słowa krytyki tracą na sile, bo są niejako założeniem wyjściowym - "Piotrek4 pisał, że kiepski? Nie wążne, pisze tak o 90 % filmów" :D

ocenił(a) film na 2
kangur_msc_CM

Ogólnie patrzenie w czyjeś oceny i próba wyciągania z nich wniosków to bardzo brzydki zwyczaj, którym można sobie strzelić potężnego samobója i właśnie mam zamiar Ci to twierdzenie teraz udowodnić. Obstawiłeś, że to może być akt masochizmu albo moja zgorzkniałość. Ale przecież można obstawić też w kompletnie drugą stronę, i napisać: musisz naprawdę kochać kino skoro oglądasz masowo tak badziewne filmy. Teoria różniąca się o 180 stopni, i jaka różniąca wymowa, prawda? Pytanie tylko, czemu założyłeś zgorzkniałość, a nie właśnie miłość?

Kwestia doboru filmów to kwestia osobista. Nie chce mi się na ten temat pisać, ograniczę się tylko do powiedzenia, że trochę irytują mnie ludzie, którzy podkreślają (głównie robią to - nie wiedzieć czemu - w teleturniejach), jak to lubią obejrzeć czy to przeczytać "dobry film/dobrą książkę". A zły film? Złe filmy mają być dyskryminowane? Abstrahując już od powyższego, faktem jest, że pewnie z 60% moich obejrzanych filmów ostatnio to czysta b-klasa.

W gruncie rzeczy to wyznaczając sobie ten nasz "Rap" jak coś dookoła czego się kręcimy, to chyba Ty prędzej powinieneś rozliczyć się ze swojej oceny, a nie ja z mojej (wiem, że nie wymagasz tego ode mnie, ja tez tego nie wymagam od Ciebie, piszę tak tylko by było ciekawiej). No weźmy tą Twoją szóstkę. W myśl cenzurki Filmweba oznacza to film niezły. Niezły, czyli bliski dobrego. Tylko czy "Breakdance" z tym swoim całym tandeciarstwem może w ogóle uchodzić za film, użyjmy raz jeszcze tego przymiotnika - niezły? Czy aktorstwo, które w tym filmie po prostu leży kompletnie, może w ogóle pozwalać kandydować temu filmowi do poziomu niezłego? Aktorstwo, czyli chleb kina - rzecz podstawowa. Wiesz, dla mnie niezły to coś jednak pozytywnego, dobrego, a w 'Breakdance" rzeczy dobrych - głównie z perspektywy rzemiosła - jest niewiele, albo nawet wcale (ooo, zdjęcia są dobre). Dla mnie filmem niezłym to jest 'Harry Potter", albo "Jeździec bez głowy, albo "Kolekcjoner". Ot, poprawnie zagrane, zmontowane, bez zgrzytów, ale i bez geniuszu.

Ale widzisz. Pisząc takie rzeczy włażę buciorami w cały Twój system i zaczynam snuć domysły, a wcale nie chcę tego robić. Wiesz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, od tego, czego wymagamy od kina, tego jak podchodzimy do całej zabawy czy jaki sobie obierzemy system oceny. Skoro na FW utarło się, że przeciętny to 7, choć w gruncie rzeczy 7 to już dobry, to dlaczego kontrowersyjnym jest ustalić sobie, że bardzo dobry to będzie 5?. Wytłumaczysz mi to? Dlaczego, załóżmy - ktoś kto ustali sobie system ocen, że 5 to bardzo dobry, uchodzić będzie za zgorzknialca; a ten co ustali sobie, że 7 to przeciętny, za normalnego? (przecież obydwoje mają podobny odchył skali od sugerowanego, tyle, że w inne strony)

Podsumowując trochę tak znienacka: nie moja wina, że ogólnie to tak dużo słabych filmów robią. pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
Piotrek4

Nie zrozumiałeś moich intencji, to było szczere, nie złośliwe pytanie. Nie zakładam, że jesteś zgorzkniały. Kumam wszystko co napisałeś, ale mi nie odchodzi o Twoje oceny. Nie dziwi mnie, że są niskie. Dziwi mnie natomiast, że świadomie (nie wierzę w aż taką nieświadomość tego, co się zamierza obejrzeć), zasiadasz do filmów, które potem jesteś zmuszony oceniać aż tak nisko. Jeśli lubisz złe filmy - spoko, ja też lubię. Ale jeśli oceniasz film na 2/10 to raczej to jest zły zły film, niż dobry zły film. Tzn tak pomyślałem. Zaś zmiana 5/10 ze "średni",na "bardzo dobry" jest wg mnie bez sensu, bo średni z założenia powinien być gdzieś po środku. Ja po prostu oceniam film jako całość i bardzo ważny jest dla mnie czynnik rozrywki. Jeśli na filmie rozrywkowym się dobrze bawiłem, to nawet jeśli jest mega kiczowaty, nie mogę dać mu mniej, niż choćby 4-5/10, bo oszukiwałbym samego siebie. Niższe oceny zostawiam dla filmów, które mnie nudzą lub irytują. Breakdance mnie nieźle rozerwał. A część jego kiczwatości wynika nie z braku umiejętności, tylko z takich a nie innych czasów.

Nie Twoja wina, pewnie. Ale jednak jakiekolwiek pojęcie czy film będzie raczej zły, czy raczej dobry, można jednak mieć przed filmem. Ja jednak bym utrzymywał, że robią równie dużo dobrych filmów, co złych. Większość jest średnia. Pozdrawiam.

PS: Patrzyłem w Twoje oceny nie po to, żeby wyciągać brudy i coś wytykać, tylko z czystej ciekawości. Serio.

ocenił(a) film na 2
kangur_msc_CM

Ale właśnie "Breakdance" nie był filmem, po którym spodziewałem się czegoś strasznego. W gruncie rzeczy ma średnią 7,3, więc sądziłem, że będzie może nawet całkiem niezły. Generalnie to ufam filmwebowej społeczności, choć na IMDb jest z oceną słabo. Ogólnie IMDb ma chyba lepsze oceny niż my.

Taka notka, jeśli jesteś ciekawy. Obejrzałem ten film tylko z jednego powodu. Możesz nie wierzyć, ale jest szczery: chciałem "zaliczyć" film z Van Dammem. Na serio. Moje "zasady" nie pozwalają mi ocenić filmu bez jego obejrzenia, a chce sobie powoli skompletować cenzurki przy jego filmografii. Może to głupie, ale może też nie głupie... Ale jak patrzyłem na tego Van Damme'a, mam z połowę filmów ocenionych, a tu jakiś "Breakdance" se wisi. To obejrzę.

O moim systemie długo by pisać, tłumaczyć. Zdaje sobie sprawę, jest kontrowersyjny i na pierwszy rzut oka wygląda tragicznie i pewnie nie świadczy o mnie najlepiej. Ale ostatnie 3 lata mojego filmowego życia to szukanie kina słabego, często w myśl zasady "im głupszy tym lepiej". Ale jest wiele świetnych ocen, dziesiątek, dziewiątek. Tylko to starsze czasy. Ostatnio, fakt - bardzo wiele słabych ocen.

Ale zobacz, taka rzadka dziesiątka czy dziewiątka ładniej się prezentuje na tle średniawki. Taki film jest naprawdę doceniony. Nadużywanie dobrych ocen to brak nobilitacji dla wyjątkowych dla nas filmów.

Czy 2/10 oznacza naprawdę zły zły film? Tak jak napisałeś, to Twoja systematyka, Twoje znaczenie oceny. Widziałem tu gości, którzy wystawiają 1/10, dodają pozycję do ulubionych i piszą, że się bawili setnie na filmie. Ale dają 1/10, i dla nich to 1/10 oznacza właśnie ten dobry zły film. Każdy ma inaczej, każdy inaczej traktuje swe oceny. Ty masz słabe oceny zarezerwowane dla filmów irytujących, nudnych. Ja też tam jakoś mam inaczej.

ocenił(a) film na 6
Piotrek4

Pewnie, że imdb ma lepsze oceni niż my, choć nauczyłem się wyciągać pewne wnioski także z obu tych ocen w zależności od gatunku, roku i kraju powstania filmu :)

A tak po za tym kumam. Więc chyba bez odbioru póki co.