Wytłumaczcie mi, bo nie rozumiem sensu oglądania udawanych walk WWE. Dla mnie to tak, jakbym oglądał udawaną walkę Mika Tysona, lub inny sport w którym, byłaby udawana rywalizacja. Przecież to bez sensu.
Tyle samo sensu, co oglądanie filmów - one też nie są "naprawdę". Inne seriale tak samo. Generalnie nie ma sensu nic oglądać.
To se oglądaj swoje boxy. Pół godziny oglądania 2 dorosłych chłopów, czekając aż jeden w końcu wyląduje petardę. Nuda w ch**. Międzyczasie nawet legendy twoich prawdziwych sportów również lubią uczestniczyć w bez sensu rozrywce.
To jest pewnego rodzaju spektakl. Trochę jak kino po latach by dotrzeć do gawiedzi musiało stać się bardziej dziecinne, tak i wrestling to mikstura sportu oraz spektaklu teatralnego tylko w wersji prymitywnej, gdzie chodzi po prostu o to, że dwóch gości się widowiskowo leje. Oni tam odgrywają konkretne osobowości (jeden jest dobry, drugi tym złym), czasem dorabiają sobie jakieś backstory, no i leją się skacząc na siebie, waląc krzesłami, ubierają się kostiumy rodem z komiksów, obrzucają inwektywami trzymając mikrofon by widownia to wszystko dobrze słyszała. A widownia zachwycona, bo choć to udawane to szczególnie na żywo robi wrażenie bo co by nie mówić wrestling jest mega dynamiczny i wizualny. Wrestlerzy biegają, skaczą, robią salta i fikołki. Także to spektakl teatralny, pomieszany z czymś a la boks i zapasy plus walki gladiatorów plus popisy cyrkowe w wersji komiksowej. Jak podejdziesz do tego jak do rozrywki a nie jak do normalnego sportu to może zrozumiesz o co chodzi. Szczególnie na żywo to robi spoko wrażenie, na takim dość prostackim poziomie to po prostu rzecz bardziej kolorowa i dynamiczna w porównaniu z boksem czy mma nawet, nie mówiąc już o freak fightach, które są po prostu wulgarne i czasem walki tam trwaja parę sekund ;) Tutaj masz całe przedstawienie niemalże z rozpisana wcześniej fabułą. Jest o tym nawet niezły serial, Heels, jak masz czas to sobie obejrzyj.
nie odpowiem Ci na pytanie. Tak samo jak nie rozumiem oglądania skoków narciarskich, piłki nożnej, w czechach hokeju, narciarsto alpejskie, iga świątek, bilard. Curling w kanadzie czy coś. Widocznie tak mają
Ciekawe czy Owen Hart albo Hayabusa udawali że zginęli? To jest show który opiera się na scenariuszu jak film, a często goście co "udają" ryzykują dla tego biznesu zdrowie czy życie o wiele bardziej niż sportowcy.
Wrestling gwarantuje widowisko a normalny sport nie patrz ostatni finał LM , choćby dlatego warto rzucić okiem na wrestling, a co do „udawania” ta kwestia jest bardzo złożona bo o ile ciosy rękami czy nogami faktycznie są markowane to gdy typy sobą rzucają albo skaczą na siebie to ciężko jest to asekurować i ból lub kontuzja może się pojawić już nie mówiąc o tym jak typ zrzuca drugiego na stół komentatorski z kilkunastometrowej klatki , ogółem trzeba traktować to jak show albo serial a nie faktyczną rywalizację sportową , a skoro już przytoczyłeś Mika Tysona to powinieneś wiedzieć że on sam w takowych wydarzeniach brał udział więcej niż raz.
W każdym razie polecam ,napewno lepsze to niż te freak fighty gdzie patusy i inne łebki „udają” że potrafią się bić
W książce Nienawiść.com autor porównuje amerykańską politykę do Wrestlingu, jeden wielki spektakl, gdzie odgrywane są rolę. Podobnie z mediami. Bez wrestlingu praktycznie nie jest możliwe zrozumienie amerykańskiej kultury.
Panie... Każdy film jest udawany, każdy spektakl teatralny jest udawany, wrestling też jest udawany. Ja nie jestem tego fanem chociaż jako dzieciak trochę to oglądałem i potem "również udawałem", że jestem Hulkiem Hoganem, ale tak to się nie liczy, bo miałem z 6 lat. Nie moja rozrywka, ale jak widać są ludzie, których to bawi. Mam wrażenie, że to jednak lepsze niż te patologiczne Fame MMA, które zdobyło popularność w naszym kraju.
Sens jest dokładnie taki sam jak sens oglądania filmów "karate" z Bruce Le, JVCD czy innym Seagalem. Tu i tu zdajesz sobie sprawę, że przecież na poważnie nie tłuką się tam po mordach, a mimo to wkręcasz się w akcję i bawisz wyśmienicie.
Oglądanie WWE ma taki sam sens jak oglądanie NBA. Oba nie mają związku ze sportem profesjonalnym tylko robią idealny pokaz. Amerykanie lubią show, lubią oglądać ustawione programy jak Jerry Springer więc i udawane zapasy czy koszykówka bez reguł mają dla nich znaczenie.
Pytanie ile Amerykanów wie, że to ustawiane. My to wiemy, a typowy przeciętny Amerykanin to jest debil klasyczny. Ostatnio oglądałem filmik na Youtubie jak typ przeprowadzał sondę i wypytywał amerykańską młodzież o różne rzeczy i nie potrafili nawet wymienić nazw miesięcy - kalectwo. Już nie mówiąc o tym nowym narkotyku co biorą i stoją powykręcani jak zombie. Ich poziom i mentalność pozostawia wiele do życzenia.
to nie ludzie tylko lemingi. gatunek wystepujacy na calym swiecie tak samo jak w dawnych czasach niewolnicy. niewolnicy nie chcieli byc niewolnikami wiec z biegiem czasu zmienila sie tylko forma i opakowanie. polkneli po same kule jak widac.
Właśnie o to tu chodzi, że nie udają, nie oszukują widza. Tam z góry napisany jest scenariusz i każdy kto kupuje na to bilet wie na co idzie. A dasz sobie głowę uciąć, że walki bokserskie nie są udawane. Nie jedna walka była i będzie sprzedana i kibic oszukany, tak samo w piłce czy innych "nieudawanych" sportach. Udaje Neymar czy inny Vinicius, że są faulowani. W WWF przynajmniej nie ma hipokryzji. To jest po prostu show, widowisko, takie typowo amerykańskie czyli pójść z kumplami czy rodziną i bawić się przy piwku jak w cyrku. Od razu zaznaczam, że nie jestem fanem tego typu rozrywki natomiast ją rozumiem, rozumiem jej sens i rozumiem ludzi, którzy to lubią, ja sam natomiast może też bym się na to wybrał nie mając pretensji, że mnie ktoś oszukiwał bo bym wyszedł na debila. To tak jakby po seansie Rambo3 mieć pretensje do kogoś, ze to niemożliwe, że jeden typ rozwalił w samotkę tylu chłopa i kazał komuś oddać mi pieniądze za bilet bo ten film to fikcja ;)
Tak, to jest show. Wszyscy to wiedzą. "Zawodnicy" (aktorzy) odgrywają postacie i mają scenariusz. W rzeczywistości to seria popisów kaskaderskich. Zauważ ilu zawodników WWE trafia do Hollywood i robi kariery - właśnie dlatego, że aby być popularnym zawodnikiem, trzeba mieć odrobinę umiejętności aktorskich i taką sceniczną charyzmę: Dwayne Johnson, Hulk Hogan, Dave Bautista, John Cena, a tak naprawdę o wiele wiele więcej. Oglądałem kiedyś na żywo pokaz wrestlingu na Targach Piwnych w Poznaniu, i pomimo, że byli to polscy super amatorzy, robiło to wrażenie.
no dobrze wiemy, że walki są udawane, ale co z wynikiem? skoro jest scenariusz to rezultat tez jest ustawiony? z filmu wynika, że to nie taka prosta sprawa, albo ja nie zrozumiałam.
przeciez boks tez jest ustawiany tak samo jak pilka nozna i wszystkie inne medialno-dojne dyscypliny sportowe. afera za afera, korupcja, kontrowersyjne zasady i decyzje sedziow w poszukiwaniu atencji mediow i lemingow, a jednak lemingi dalej chca to ogladac, a nawet placic za ogladanie tego syfu. Wrestling przynajmniej niczego nie udaje i nie ukrywa.