Przyznaję nie widziałem filmu, ale to co o nim słyszałem, a co następnie zweryfikowałem wystarcza mi do ocenienie tego pseudo dzieła.
Chloë Sevigny, nominowana niedawno do Oscara, przekroczyła wszelkie granice godząc się na udział w wulgarnej pornograficznej scenie w której główną rolę grał nabrzmiały członek Vincent Gallo. Po prostu klasyczny blowjob. Ciekaw jestem co sobie myślała ta kobieta dogadzając reżyserowi...? "To dla dobra sztuki..." ;) Czy zdawała sobie sprawę, że decyzja którą podjęła będzie jej ciążyć do końca życia? No chyba, że pani Sevigny planuję zmianę formy wyrazu na "gimnastykę artystyczną" ;)
To lepiej obejrzyj cały film zamiast wciskać tu farmazony niczym pikietujące emerytki przed premierą Dogmy. Film jest wstrząsający
ale przy tym bardzo dobry - to jest Sztuka przez duże S. Pozdrawiam.
Osobiście wolałbym określenie "starsi gniewni" ale "pikietujący emeryci" moga być :)
A co do filmu to chyba faktycznie poświęcę trochę czasu na pozyskanie go z sieci. Chciałbym zobaczyć tą Sztuję przez duże "S".
Jednak w sprawie kluczowej zdania nie zmienię. Człowiek wymyślił różne gatunki filmowe, żeby było ciekawie. O ile połączenie komedii z dramatem, czy horroru z parodią jest do zaakceptowania o tyle próby przemycania porno w imię tzw. wyższych idei uważam po prostu za niesmaczne.
A najbardziej żal mi kobiety która się na to zgodzia. Na "krótką metę" wstrząsający efekt z pewnością osiągnięto, ale za jaką cenę... Jeżeli "Sztuka" ma zmierzać w takim kierunku to chyba wolę zostać akulturalnym chamem ;)
To nie jest połączenie porno z jakimkolwiek gatunkiem. Ta kontrowersyjna
scena ma swoje uzasadnienie w opowiadanej historii. Dlatego obejrzyj
najpierw ten film, a potem można dyskutować merytorycznie.
Co do aktorki, to na pewno nie została do niczego zmuszona, poza tym
to dziewczyna (może już ex? nie wiem) Vincenta Gallo, czyli reżysera i
odtwórcy głównej roli.
Równie przerażające sceny miały miejsce w "Nieodwracalne", jeśli
widziałeś ten film to czy też uważasz, że to epatowanie scenami pornograficznymi?
Nie mam nic przeciwoko ostrym scenom, które są uzasadnione i po prostu w pewnych momentach konieczne. Jednak przynajmniej dla mnie istnieje WYRAŹNA granica pomiędzy ostrą sceną erotyczną w filmie kinowym a wulgarną pornografią rodem z byle hardcoru (nawet jeżeli jest to jedno stosunkowo krótkie ujęcie)
Cieszę się, że podałęś przykład filmu "Irreversible". Film oglądałem i uważam, że mimo wielu kontrowersyjnych scen nie ma w nim nic co przekraczało by granicę . Poza tym słynna scena gwałtu jest kluczową w całym filmie, bez uwypuklenia której całe dzieło nie miało by sensu.
Wyobraź sobie tę samą scenę gwałtu zrealizowaną ze zbliżeniami od tyłu. Czy po oglądnięciu takiej sceny nie byłbyś "odrobinę" zdegustowany? Pomijając oczywiście fakt, że tak klasowa aktorka jak Monica Bellucci, która nie stroni od kontrowersyjnych prezentacji, nigdy nie zgodziła by się na tego rodzaju ujęcia.
Pomyśl... mówimy tutaj o granicy jaką powinna zachowywać forma wyrazu, aby nie przerosła treści. Bo przecież treść a nie forma jest istotą każdego filmu.
A jeżeli chodzi o prywatne relacje pomiędzy grającymi na ekranie aktrami to w takim kontekście nie ma to zupełnie żadnego znaczenia. Moga być przyjaciółmi, kochankami, małżonkami - nieważne, liczy się to co prezentują na ekranie!
Przykład: Tom Cruise i Nicole Kidman w "Eyes Wide Shut". To że byli małżeństwem nie oznacza, że mogli "pujść na całość". Była nagość, był seks ale bez wulgarności (uwzględniając klimat filmu wyuzdanie było by przecież jak najbardzie na miejscu ;) Wprawdzie mówię o zupełnie innej klasie aktorów, jednak mimo to uważam, że istnieją pewne standardy, które powinny dotyczyć wszystkich aktorów profesjonalnie podchodzących do swojego zawodu i kropka.
Widziałem film.
NIE MA żadnego dobrego uzasadnienia sceny. Ot, głupkowate żonglowanie ostentacyjnością i szokiem w wykonaniu reżysera, dająca pożywkę quasi-artystycznym psuedointeligencikom doszukującym się w robieniu loda podtekstu natury ontologiczno-epistemologicznej.
Porównywanie celowości tej sceny do ujęć z "Nieodwracalne" to chyba żart. Oczywiście nie mogłeś pominąć smutno-śmiesznej w swej głupocie uwagi o "złych moherach" i "moralizatorstwie", w innym wypadku ciśnienie zamiast do głowy poszłoby pewnie w drugą stronę i skończyłoby się to dość nieciekawie.
"To nie jest połączenie porno z jakimkolwiek gatunkiem"
Muszę cię rozczarować, ta scena wygląda jak amatorski pornos nakręcony w połowie lat 90-tych. Niestety słaby i wzbudzający raczej indyferentyzm, który zabija w widzu jakąkolwiek chęć w "dochodzeniu" (skoro już trzymamy się tego języka...) do głębszych wniosków podczas zastanawiania się nad psychiką utrapionego bohatera - a jest to tym trudniejsze gdy uświadomimy sobie sprawę, że film jest parchowatym tworem kina ambitniarskiego - a więc karykaturą artyzmu.
Mała korekta do wczesniejszej wypowiedzi:
Film zobaczyłem w całości i niestety potwierdziło się wszystko co złe :( Po prostu film jest kiepski, nijaki, bezpłciowy itd, itp. Po szczegóły odsyłam do mojej recenzji.
W tym kontekście minutowa sekwencja seksu oralnego pretenduje do głównej atrakcji filmu - stąd też adekwatna klasyfikacja gatunkowa ;)
No niestety film dość senny i kiepski w sumie. Kontynuowany jest tu problem "doła" który został zapoczątkowany w "buffalo 66".
Gratuluje dyskucji, milo poczytac jak ludzie prubuja przekonac do swojej wersji urzywajac rzeczowych argumentow bez potrzeby obraznia kogokolwiek:) Az milo osobom postronnym poczytac:)
To chyba jedyny temat w którym dyskusja nie polega na wspólnym wyzywaniu się. Naprawdę chce się to czytać :)
Co do filmu, to w porównaniu do Buffalo 66 jest rzeczywiście słaby.
A szkoda, bo Buffalo w moim odczuciu było świetne.
Co do Blowjob'a, no cóż... nic nie powiem. Poprostu dobrze odegrana scena ;p
Człowieku, najpierw trzeba obejrzeć, zeby cokolwiek oceniać. Nie o porno w filmie chodzi. Możliwe, ze Gallo zrobił to dla takich jak Ty. Abyście mogli skomentować negatywnie jakikolwiek film, trzeba OBEJRZEĆ GO, ponieważ wszystko składa się w logiczną całość.
Ja w tym nie widzę nic dziwnego. Naprawdę dobrze odegrana scena. Pewnie jesteś takim człowiekiem któremu rodzice zabraniali oglądania takiego czegoś i zobaczyłeś to w "normalnym" filmie i teraz jesteś w szoku. Co prawda zwaliłem sobie na tej scenie, ale to jest właśnie nowoczesna sztuka. Znajdź sobie dziewkę ze wsi, niech ci obciągnie to sam zrozumiesz, albo sobie zwal ogladając tę scenę.
hehe, no ładnie...
Film jest naprawdę dobry i można go zrozumieć włączając myślenie i emocje. A nie patrzeć się bezmyślnie w ekran a potem pisać jakie to porno i jakie to nudne. Nudny jest, przynajmniej dla mnie, dwa razy go obejrzałem i dwa razy się nudziłem. Nuda, Smutek, Zagubienie, Beznadzieja grają tu główną rolę i grają dobrze. Gallo świetnie to wyreżyserował. To jest film tylko dla najwrażliwszych ludzi. W sensie: wrażliwych na sztukę.
p.s. Nie zgadzam się z recenzją jaką jakiś użytkownik tu zamieścił. Ale każdy ma swoje...
p.s.2 chętnie się ponudzę jeszcze na tym filmie.
nudny... nudny... no ale życie Bud'a też przecież było nudne więc raczej trudno byłoby zrobić z tej historii coś nie nudnego.
taa..
p.s.3 <ziew>
'To jest film tylko dla najwrażliwszych ludzi. W sensie: wrażliwych na sztukę.'
Nie mogłem się powstrzymać - czyli wg Ciebie jeśli ktoś jest wrażliwy na sztukę, to film mu się musi podobać? Przepraszam, ale kim jesteś żeby mówić kto jest wrażliwy a kto nie? No cóż, uważam się za osobę bardzo wrażliwą na sztukę i niestety film mi się nie podobał. Co więcej, moim zdaniem był naprawdę fatalny. Nie wystarczy nakręcić godzinną podróż samochodem przez pustkowia i 20-minutową kontrowersyjną scenkę, żeby film można było uznać za choćby niezły. Film jest po prostu, zwyczajnie marny. Historia, owszem może i ciekawa. Wykonanie - bardzo złe. Zresztą film był okrzyknięty najgorszym filmem w historii festiwalu w Cannes.. chociaż.. może byli tam sami niewrażliwi ludzie? A może, cytując Ciebie - "Nie włączyli opcji myślenia"? :)
I bynajmniej nie uważam, że sceny brutalne czy wulgarne nie powinny być pokazywane - wręcz przeciwnie, są sytuacje kiedy tylko mocna scena da odpowiedni efekt. Tutaj - scena zupełnie niepotrzebna.