Choć sam pomysł jest dobry, na palcach można policzyć zabawne dialogi czy sytuacje (stylizacja Geraldine Chaplin na Ursule von der Leyen, sama postać króla ). Cały film jest słabiutki, a jego przesłanie mętne.
Ten film to objaw choroby, która ogarnia takie kraje jak Belgia, Holandia. Skończył się kolonializm, wymieszali się, kim jest dzisiaj Belg. Zanika zdrowy rozsądek, nowe prowadzi do rozkładu, rządzą nimi kretyni. A kiedyś to był raj.