Tak bardzo lubię dobre, staranne filmy biograficzne... "Boogie Nights" można spokojnie postawić w jednym rzędzie z takimi dziełami, jak "Skandalista Larry Flynt", czy "Człowiek z księżyca". To produkcja o stosunkowo skromnym budżecie, ale nie wywiera to negatywnego wpływu na odbiór; film od strony technicznej jest bez zarzutu. To, co decyduje o jego wielkości, to bardzo dobry scenariusz i genialne aktorstwo. Przekonałem się już ostatecznie, że Mark Wahlberg jest naprawdę solidnym aktorem. Philip Seymour Hoffman dał kolejny popis i pokazał, że może zagrać wszystko, natomiast postać stworzona przez Burta Reynoldsa budziła dużą sympatię i była bardzo wiarygodna.
Film wcale nie jest mocno kontrowersyjny. Jest tematem tak naprawdę nie są filmy porno, lecz pogoń głównego bohatera za sławą oraz marzeniem osiągnięcia czegoś wielkiego. "Boogie Nights" polecam wszystkim szanującym się kinomanom ;)
zgadzam sie w 100%.Świetny film i wspaniala gra aktorów ,przede wszystkim Marka Wahlberga.Sporo długich ,kilku minutowych scen kręconych bez cięcia,to mi sie tez w jakimś stopniu spodobało.Polecam 9/10
Rewelacyjny film i chociaż trwa grubo ponad 2 godziny to nie nudzi, bynajmniej! Obrazy Andersona mają swój klimat i absorbują. Już za pierwszą prawie 3 minutową scenę należy się szacunek. Do świetnych zdjęć i montażu dochodzi muzyka dobrana pod czas i miejsce. Pierwotna wersja scenariusza zakładała, że film byłby jeszcze dłuższy ;-) a zapewne i tak genialnie by to wyglądało. (Pamiętam jak z pasją oglądałem wersje reżyserską JFK.)
Reżyser nie stara się tutaj na siłę czegoś udowodnić, przedstawia historię a widz sam wyrabia sobie zdanie na temat tego wszystkiego.