Może gdzieś to już padło ale jestem ciekawa-jaki film polecacie? Chodzi mi o jak najrzetelniejsze przedstawienie historii zespołu, Freddiego.
Ja polecam obejrzane przeze mnie:
"Freddie Mercury. Wielki mistyfikator"
"Freddie Mercury. Niedokończona historia"
"Queen. The Magic Years"
"Freddie Mercury.Droga na szczyt"
"Queen.Magic remixed"
"Queen. Dni naszego życia".
"We are The champions".
Wszystkie powyższe tytuły,dostępne są bezpłatnie w internecie, większość na stronach YouTube. Ostatnia z wymienionych to nieoficjalny dokument wyprodukowany przez fanów- bardzo wzruszający i przejmujący. Przyznam, że zalewałam się łzami oglądając go. Zresztą, pozostałe wywołały u mnie podobnie uczucia i reakcje, zważywszy głównie na historię Freddiego,jego smutny koniec w zestawieniu z chwilami chwały, siły,ekspresji jaką wcześniej wykazywał. A cudowna siła głosu była z Nim do końca....
Przyznam, że wszystkie te filmy obejrzałam jednym tchem bo są również bogate we wspomnienia,relacje członków Queen, osób z rodziny i otoczenia Freddiego.Wielkim bogactwem są Jego własne wypowiedzi i fragmenty wywiadów. Do tego
sceny z koncertów, teledysków. To naprawdę wartościowe materiały. Miłego seansu i wielu wartościowych wrażeń życzę :-)
Dzięki! A tak jeden, najlepszy wg Ciebie? Nie chodzi mi tutaj o jakąś wartość artystyczną, muzyczną itd chodzi o pokazanie prawdziwej historii zespołu, jak największa ilość faktów o nim.Chodzi mi o film będący jak najbliżej prawdy co do relacji członków zespołu i co do Freddiego. Wiesz, takie totalne przeciwieństwo tego (niestety) "ugładzonego" i poprawnego ale mimo wszystko dobrego Bohemian Rapsody.
Właściwie każda z wymienionych przeze mnie pozycji jest wartościowa i bogata w rzetelne informacje, dające światło na relacje w zespole. Na mnie największe wrażenie zrobił fanowski materiał "We are The Champions " (dostępny w serwisie CDA), "F.M. Niedokończona opowieść","Dni naszego życia" oraz "Droga na szczyt".
Polecam także literaturę:
Leslie Ann Jones "Freddie Mercury. Biografia legendy"
Laura Jackson"Fredfie Mercury . Biografia"
Marc Blake"Queen. Królewska historia"
"Queen"
Istnieje też książka autorstwa wieloletniego współpracownika zespołu Petera Hince'a "Queen. Nieznana historia". Nie czytałam jej dotąd, bo póki co,nie jest dostępna w wersji papierowej- jedynie w formie e-booku. Ja jednak czytając książkę muszę mieć kontakt z papierem ;-). Tej ostatniej pozycji nie czytałam. Liczę na wznowienie jej wydania.
W uzupełnieniu: Ken Dean jest autorem ostatniej książki biograficznej zatytułowanej po prostu " "Queen". Dostępna w antykwariacie internetowym :-)
Nie ma za co :-). Mam nadzieję, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje. A jeśli coś zupełnie innego "wpadnie " Ci w ręce to możesz się podzielić. Będzie miło :-). Pozdrawiam
O kurcze, to autentyczna Mercurova fiksacja ;) w pozytywnym sensie rzecz jasna :)
Facet miał w sobie cos magnetycznego, ze nie tylko chciało sie go słuchać, ale i na niego patrzeć. Myśle, ze to autentyzm ,w tym, co robił
Dokładnie. Był cudownym,wszechstronnym artystą, o bogatej osobowości, wrażliwości,z wybitnym muzycznym talentem, głosem (który był silniejszy od śmiertelnej choroby bo nagrywając resztkami sił ostatnie utwory,Jego wokal miał nadzwyczajne rejestry). Do tego prezentował zniewalającą charyzmę, której apogeum miało miejsce podczas koncertów. Był też zwyczajnie dobrym człowiekiem.
I nie ma co ukrywać: niesamowicie atrakcyjny, przystojny i męski. Mimo, że Jego doczesność na Ziemi była krótka to uważam, że Jego postać i spuścizna zapewniły Mu nieśmiertelność.
Dzięki za listę tytułów,kilku z tych filmów nie widziałem muszę szybko nadrobić :),swoją drogą czy tytuł ostatniego to przypadkiem nie "Queen- They Are The Champions"?,jest na CDA podzielony na 11 części.
Tak, to właśnie ten film :-) i istotnie jest podzielony na 11 części. Miłych seansów :-)
Skoro w temacie biografii jesteśmy,to ostatnio natknąłem się na taką
https://www.amazon.com/Somebody-Love-Legacy-Freddie-Mercury/dp/1681881888
niestety jest po angielsku jako że biegły w tym języku nie jestem nie zaryzykuję zakupu :).Natknąłem sie na informacje że w książce autorzy poruszają dość ciekawe tematy,próbują ustalić kiedy Freddie zaraził się HIV,dlaczego większość majątku zapisał Mary pomimo że był w związku z Jimem,opisują przebieg choroby i leczenia Freddiego a także poruszają temat jego seksualności,pozostaje mi czekać na tłumaczenie :)
Dziękuję za nową, fascynującą ofertę:-). Obawiam się, że mój poziom znajomości angielskiego też może być niewystarczający aby przeczytać całą książkę ;-) Miejmy zatem nadzieję, że rzeczywiście pojawi się w wersji polskiej. Podane przez Ciebie motywy w niej podjęte, są ujmowane w internetowych artykułach,które czytałam min.na stronach fanklubu Queen. Są to jednak w większości hipotezy i własne interpretacje autorów a całościowa książka mogłaby szerzej rozwinąć i naświetlić te tematy. Trzeba śledzić i trzymać rękę na pulsie ;-)
Za to pod koniec kwietnia ma ukazać się po raz pierwszy na polskim rynku biografia Freddiego w formie....komiksu. Już wiem, że ją nabędę. To może być ciekawe, literackie doświadczenie :-)
W formie komiksu?,trochę z tego wyrosłem ale z pewnością sięgnę po tę nowość.Najpierw jednak muszę obejrzeć film,z utęsknieniem wyczekuję na wydanie Blu-ray.
Pozdrawiam fankę serdecznie
Myślę, że to taki komiks dla dorosłych ;-) i warto sprawdzić taką formę :-). A jeśli chodzi o film "Bohemian Rhapsody" to powiem tylko, że w wielu aspektach mija się z prawdą,jest jednak emocjonalny i przede wszystkim emanuje niesamowitą muzyką Queen. Pozdrawiam również i zachęcam do dalszego komentowania :-)
Jeżeli chodzi o film to szczerze przyznam że nie przywiązuję zbytniej wagi do tego że gdzieś mija się z prawdą,no chyba że Brian byłby obcięty na jeża
Tak się składa, że aktor kreujący Briana May'a wygląda i zachowuje się jak totalny klon odgrywanego bohatera ;-). Nie chcę przed seansem zdradzać szczegółów, ale występuje w filmie kilka znaczących przekształceń i nieścisłości. Jednak w kategorii czysto filmowej, obraz ten sprawdza się bardzo dobrze. Moim marzeniem jest zobaczyć i usłyszeć autentyczny koncert Queen na dużym ekranie. Podobno sieć Multikino co jakiś czas emituje takie seanse :-)
Koncert w kinie z takim nagłośnieniem to musiałoby być przeżycie,tyle że nie bardzo widziałbym jak się ta zachować,oglądać na siedząco czy wstać i skandować? :)albo skakać w rytm zayebistych utworów heh.
Odnośnie filmu to pojawiły się plotki/sugestie że może powstać II część filmu poświęcona okresowi choroby i śmierci Freddiego,obraz mógłby ukazać się w 30-stą rocznicę jego śmierci...zważywszy na to że BH okazał się mega hitem a producenci lubią kuc żelazo póki gorące,szanse są :).
Ja też natknęłam się na informacje o ewentualnej filmowej kontynuacji biografii Freddiego i Queen. Obecny film już dotąd dużo zarobił i odniósł ogromny sukces więc niewykluczone, że taka produkcja powstanie.
Uczestnictwo w kinowym koncercie Queen rzeczywiście może spowodować różnorodne odruchy bezwarunkowe ;-) ;-). Oglądając koncert na DVD nierzadko mam ochotę eksplodować więc w kinowych wizualnych i dźwiękowych warunkach,odczucia mogą być jeszcze silniejsze. To może mocno przybliżać doznania fanów,którzy mieli zaszczyt przed laty na żywo uczestniczyć w tych koncertach.
Chciałam jeszcze dodać, że na stronie CDA jest również dostępny nieoficjalny fanowski dokument"The story of Freddie Mercury" w podobnym stylu jak "They are The Champions" :-)
Właśnie obejrzałem,zastanawia mnie kiedy przeprowadzono wywiad (1:03:50),widnieje rok 1987 jestem ciekaw czy Freddie juz wiedział że ma AIDS czy jeszcze nie,mówi że nie dożyje siedemdziesiątki,powiedział to ot tak sobie czy jednak miał wiadomość tego że umrze przedwcześnie?.Co by nie było na
planie"These Days Are The Days Are Our Lives " wyglądał strasznie,niesamowite jak ta choroba go zniszczyła.
Wiesz, myślę, że już wiedział tylko nie chciał tego okazywać. W biografiach wyczytałam, że otrzymał diagnozę wiosną 1987roku i trzymał ją w tajemnicy. Nie ufał mediom i wyznał prawdę tylko najbliższym osobom. Domyślał się chyba nawet już wcześniej. Sądzę tak, bo w 1986 roku podczas pobytu w Budapeszcie,na pytanie dziennikarza czy kiedyś tu wróci, odpowiedział: "jeśli będę żył to wrócę". Jest to dosyć znamienne....
Masz rację,jego postać w ostatnim teledysku jest dramatyczna. Porównując z wcześniejszym wizerunkiem, charyzmą, energią sceniczną to jest obraz bardzo przejmujący. Ta choroba musiała być okropna skoro zrobiła wrak człowieka z tak silnego,wysportowanego i atrakcyjnego mężczyzny. Siła głosu była z nim jednak do końca.
Głos Freddiego to prawdziwy fenomen,tak silny,czysty i charakterystyczny nawet podczas choroby taki pozostał.Weźmy takie "The show must go on", Brian przyznał że głos Freddiego brzmiał wtedy lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Jeżeli chodzi o chorobę to na zagranicznych stronach znalazłem ciekawy fragment z książki o której wspomniałem wcześniej,cytat trochę okaleczony przez google translator ale co tam:)
""Podczas amerykańskiej trasy koncertowej Freddie realizował swoje pragnienie seksu gejowskiego w Nowym Jorku, a 25 września, podczas występu w Saturday Night Live, zaczął wykazywać pewne objawy związane z osobą niedawno zarażoną wirusem HIV. Prawdę mówiąc, kilka tygodni wcześniej potajemnie spotkał się z lekarzem w mieście cierpiącym na białą zmianę na języku (prawdopodobnie leukoplakią owłosioną, jedną z pierwszych oznak zakażenia wirusem HIV), co wskazuje na okres między 26 lipca a 13 dniem. Sierpień 1982, kiedy Freddie zarażał się wirusem HIV podczas przerwy w trasie w Nowym Jorku. "
Wynika z niego że Freddie zaraził się HIV w 1982 roku a nie jak niektórzy sądzą pod koniec lat 70-tych.Gdybyś miała jakieś ciekawostki na temat Freddiego zwłaszcza związanych z jego choroba to wrzucaj bez zastanowienia:).Pozdro.
Dzięki za nowe wieści. Przytaczana przez Ciebie książka może rzeczywiście dać odpowiedzi na wiele znaczących spraw i je dokładnie naświetlić. W biografiach,które ja przeczytałam są tylko spekulacje enigmatycznie mówiące, że Freddie zaraził się prawdopodobnie na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Dobrze byłoby zatem zapoznać się szczegółowo z tą historią. Wiesz może kto jest autorem tej nieprzetłumaczonej biografii?
Wobec tych informacji, pojawia się wniosek, że Freddie zmarł 9 lat od zakażenia.....Na medycznych stronach typu "Medonet" specjaliści od HIV/AIDS piszą, że po zarażeniu i wstępnych objawach następuje kilkuletni,bezobjawowy okres inkubacji wirusa. Tak zapewne było w przypadku naszego bohatera. I ten czas był przecież niezwykle produktywny oraz wybitny twórczo....
A nawiązując do jego talentu, to przecież nawet dobrzy piosenkarze wykonujący utwory Queen podczas koncertu ku jego pamięci w 1992 r., przyznawali, że mieli problem z odśpiewaniem tych dzieł i nie byli w stanie oddać tonacji. Wsłuchując się w jego wokal, poza mistrzowskim głosem, emocjonalną interpretacją tekstów, niesamowite wrażenie robi też wybitna dykcja. Przy niektórych frazach,niejeden połamałby sobie język ;-) Weźmy np."Machines" z płyty The Works czy "Great King Rat","Keep yourself alive" z z pierwszego albumu. Ogólnie,geniusz Freddego pod każdym względem to temat rzeka.
Jak tylko zdobędę jakieś nowe wieści bądź namiary,to z pewnością dam znać. Rownież czekam na ciekawe newsy. Pozdrawiam :-)
Autorzy to Matt Richards i Mark Langthorne,książka jest nawet na allegro ale jak wiemy po angolu:).,u Freddiego choroba rozwinęła się dość szybko przyjmuje się że od zakażenia do pierwszych objawów mija ok 10 lat ale to ponoć też nie jest regułą,tym bardziej że Freddie prowadził dość wyniszczający tryb życia,picie,palenie,narkotyki imprezy non stop do tego koncerty,być może to też miało wpływ na przebieg choroby.
Przypomniała mi się jeszcze jedna ciekawostka,nie pamiętam gdzie ale wyczytałem że bodajże w 1991 roku Freddiemu podano jakiś nowy eksperymentalny lek prosto z USA,niestety nie pomógł i to uświadomiło Freddiemu że nie ma już sensu walczyć...
Ach znalazłem jeszcze jeden film pt "Fenomen Queen",z 1995 roku jest na CDA zaraz zabieram się za oglądanie:)
"Fenomen Queen" też oglądałam, tylko przez roztargnienie i pośpiech zapomniałam dodać go do grupy wymienionych dokumentów ;-) Jak najbardziej polecam bo to również niezwykle wartościowy materiał.
Niestety,ta straszna choroba i przedwczesna śmierć pozbawiła świat nadzwyczajnego artysty i jego dalszych wybitnych dokonań. To co w większości oferuje współczesny świat muzyki oraz pseudogwiazdeczek do pięt nie dorasta fenomenowi Freddiego. A przypuszczam, że genetycznie był zaprogramowany na długie życie, biorąc pod uwagę, że jego rodzice dożyli 90-tki w stosunkowo dobrym zdrowiu. Żal go również w kontekście ogólnej egzystencji. Człowiek z ogromnym duchowym bogactwem,artystycznym potencjałem i wrażliwością stał się ofiarą własnych słabości.Jego muzyczne dzieła są ponadczasowe i one gwarantują mu nieśmiertelność.
A wracając jeszcze do choroby,to ponoć kilka miesięcy po jego śmierci, pojawiła się innowacyjna mieszanka skutecznych leków powstrzymująca rozwój wirusa. Może tą własnie terapię testowano na Freddiem....Tyle, że jego stan,tak jak piszesz, był już mocno zaawansowany. W teledyskach z płyty The Miracle występował z kilkudniowym zarostem,mającym ukryć mięsaki Kaposiego- rzadkie nowotwory skóry,charakterystyczne dla cierpiących na AIDS. Nie poddawał się, tworzył i walczył do końca.
Chyba nie wymieniłas, "The Story Of Freddie Mecury" Film stworzony przez fana z materiałów archiwalnych o życiu i fenomenie Freddiego. Sporo jego własnych wypowiedzi, min. z koncertów, chocby o zapuszczeniu wąsów ;)
Swoja drogą, wkurza mnie to, że na własne życzenie zmarnował sobie zycie.
Zgadza się. W pierwszym poście nie wymieniłam tego nieoficjalnego filmu bo zwyczajnie mi umknął ale znam go i jest równie wartościową produkcją co pozostałe.
Istotnie, facet pogubił się w swych namiętnościach i to doprowadziło go do końcowej tragedii i przedwczesnego odejścia. A zważywszy na to, że jego rodzice, w dobrym stanie zdrowia dożyli 90-tki,pozwala myśleć, że genetycznie był zaprogramowany na dłuższe życie. Ile kolejnych, cudownych dzieł mógłby dokonać.....
Myślę, że przeżywał wiele emocjonalnych zawirowań,do których się nie przyznawał (może nawet sam przed sobą) i z tego wynikało jego postępowanie. Był w końcu artystyczną duszą, trudną do jednoznacznego zdefiniowania.
Zachęcam również do obejrzenia dokumentu "Fenomen Queen"- dostępny na stronie CDA. Fascynujący i wzruszający :-)
Do filmów dokumentalnych o Queen i Freddiem dodaję również i polecam: "Fenomen Queen" oraz "The story of Freddie Mercury". Oba dostępne na stronach CDA. Pozdrawiam :-)
Na cda jest sporo filmików o Queen i Fredim. Chyba jeszcze nie doszłam do połowy ;)