Wy tu się spieracie o ten film: że świetny, żałosny, wulgarny, głęboki, o poszukiwaniu prawdy itd. Ja mam natomiast nieodparte wrażenie, że twórcy chcieli dać dla każdego coś ciekawego; trochę świntuszenia, pośladków, wulgaryzmów, a jednocześnie zaglądanie niby do ludzkiej duszy, ukazywanie targających nią uczuć, sprzeczności, egoizmu. Niestety ten koktajl nie smakuje ani nie przekonuje. Autorzy wrzucili do jednego garnka wiele potencjalnie ciekawych (osobno) elementów, mając nadzieję, że film się jakoś sprzeda. Panowie - zbyt grubymi nićmi szyte!