Dwie homoseksualne przestępczynie spędzają czas w sosnowym borze, choć czasem widać świerki, a zatem Dolny Śląsk, w kontenerach przerobionych na domki letniskowe. Niespodziewanie atakuje je heteroseksualny mężczyzna, choć w przypadku Fabijańskiego nie jest to pewne. Nie wiadomo dlaczego i po co. Do końca filmu nie zostało to wyjaśnione. Najpierw ostrzeliwuje ich samochód łukiem, a potem w lesie strzela do nich z karabinu maszynowego. Dziewczyny odpowiadają mu ogniem też z karabinów maszynowych, niewidomo skąd je wzięły, te karabiny itd. itp.
Zdjęcia koszmarne, odpowiedzialnych za oprawę wizualną nie zatrudniłbym do dokumentowanie typowego polskiego wesela gdzieś na głębokiej prowincji. Ten nieudany efekt bokeh, symulacja widzenia tunelowego, miał chyba przybliżyć lek agorafobiczny, choć w lesie raczej rzadko występują takie objawy.
Streszczenie całego filmu, scena po scenie, nie byłoby spilerem, bo w tym filmie nikt nie wie o co chodzi, o czym jest. Na czele z twórcami filmu.
Dodam, że dźwiękowca skazałbym na krzesło elektryczne.
Dodam że nie wiem kto im pisał teksty, nie zdziwiłoby mnie gdyby to wszystko powstało na freestajlu jak to robią standupowcy ale tu im nie wyszlo