fenomenu tego filmu. kazdy sie nim podnieca a ja podchodzilemdo tego film dwukrotnie i ani razunie moglem wysiedziec do konca. byly ciekawe momenty i teksty - to fakt. rozwalaly na lopatki ale ogolnie film sie dluzyl, niektore watki niepotrzebnie byly wydluzane, a te w ktorych akcja sie rozkrecala trwaly chwile :/ szkoda. 4/10
Dzięki za ten komentarz, bo ja po obejrzeniu jestem dokładnie tego samego zdania co Ty, wystawiłem mu 4/10, ale zastanawiałem się, czy by nie obejrzeć go jeszcze raz z myślą, że może miałem słaby dzień i dlatego ten film mnie nudził momentami, ale skoro Tobie powtórne obejrzenie nic nie dało, to też sobie daruje. Pozdrawiam :)
Mnie też film bardzo nudził zresztą jak większość tych braci robią takie lżejsze obrazy tarantino
Coenowie są do bani. Już chyba nigdy nie obejrzę żadnej produkcji tych partaczy.
Zgadzam się w 100% z przedmówcami, nie potrafię zrozumieć dlaczego ma tak wysoką średnią (7,8) żal.
"żal" w opinii wyrażonej jednym zdaniem przekreśla sens zbluzgania kogoś. Pamiętajcie - jeśli ktoś używa żalu znaczy ze umie bluzgać lepiej. Nastolatki zawsze bluzgają lepiej.
Może się wam nie podoba bo wy jesteście z takich "szybkich". Ciągle się gdzieś śpieszycie, jak prowadzicie samochód nikomu nie ustępujecie, wszystko was denerwuje, a panienkę bzykacie w 5 minut. taki styl życia wam może pasuje. Mi najbardziej w tym filmie podoba się właśnie to że Lebowski ma wszystko gdzieś, nigdzie się nie śpieszy i nie denerwuje niepotrzebnie pierdołami. Do szczęścia wystarczają mu kręgle, maryśka i biały rosjanin. ja chciałbym być takim spoko kolesiem wy pewnie nie.
Do głównego bohatera nic nie mam bo jest sympatyczny i w ogóle ale dla mnie ten film jest po prostu beznadziejnie nużący i głupawy. Nie potrafił ani przez chwilę mnie zaciekawić.
Bo tak naprawdę co to niby ma być? Typowy hipis zamieszany w majątkową aferę. Co za "wybitny" pomysł. Obejrzałem kilka filmów Coenów. Tylko Fargo mi się podobało. Reszta to po prostu dno.
dokładnie, Fredu !
ale dobrze, że gdzieś tam jest Koleś wyluzowany za nas wszystkich, tak ? :)
Niekoniecznie. Nie jestem wielkim krytykiem ale widzę czarno na białym czy coś ma dobrą fabułę czy nie.
raczej trzeba lubić. to nie ma nic wspólnego z dorastaniem, sugerujesz w ten sposób, że osoby, którym nie podobają się filmy coenów, są niedojrzałe. a to kwestia gustu. mnie namówił kumpel na ten film, wychwalając go pod niebiosa. być może przez to źle się nastawiłam, ale zawiodłam się bardzo. dla odmiany miałam 3 podejścia do tego filmu, wychodząc z założenia, że muszę go zmęczyć do końca jeśli chcę się na jego temat wypowiadać. i było beznadziejnie. nudno i męcząco. moim zdaniem, dla tych, którzy fanami coenów nie są, jedyną drogą do zdzierżenia tego filmu byłoby wprowadzenie się w stan, w którym Koleś przebywa permanentnie. nawet 4/10 nie dam.
Tak to jest, no jedni lubią filmy Tarantino, które mnie zupełnie nie podchodzą, a inni braci Coen. Zresztą te same zarzuty co tutaj są wysuwane pod adresem To nie jest kraj dla starych ludzi, że nudny, że się dłuży, a mi np oba filmy bardzo się podobały. Widać kwestia gustu.
No szału niema,dzisiaj go obejrzałem po raz pierwszy,choć przymierzałęm się do niego kilka razy i muszę przyznać,że spodziewałem się czegos lepszego,trochę nudny.
szał jest.
ten film jest w cholerę specyficzny.
trza mieć nań fazę. jest to jeden z bardziej napakowanych klimatem filmów jakie znam.
klimat tego filmu mogę przyrównać do Jeffersons Airplane - Somebody to love. jeśli kogoś coś takiego (film, nie piosenka rzecz jasna) nie kręci, to może po prostu nie złapać bakcyla.
znajomość angielskiego jest wręcz niezbędna. weźmy na przykład "I just dropped in to see what condition my condition was in", połączenie muzyki i tekstu - zabój. Smaczków jest od cholery. Nie chcę sobie nawet wyobrażać jak lektor zabija kowbojski akcent i to co kowboj mówi, nie wpominając już o przekleństwach Duda.
I mimo genialności tego filmu, usianego co chwilę zacnym żartem (chociażby shut the prokreacja* up Donny), oglądałem go na dwa razy.
Pozycja nietypowa, więc i gusta się różnią.
*w filmie mogą klnąć, zacytować na filmwebie już nie wolno -_-;
film ewidentnie ma to coś , ale nie polecam oglądać w późnych godzinach , bo może nudzić.
Jeśli chodzi o braci to uważam że jak do tej pory tylko dwa zasługują na uwagę - Lebowski i bracie gdzie jesteś. Oba są genialne, reszta ich filmów zaledwie średnia. Big Lebowski na niesamowity klimat, oglądałem go naprawdę kilka razy. Wstawki klipowe, których jest dużo są bardzo zabawne. Film nie nudzi gdy ktoś na tyle dobrze zna angielski aby móc go oglądać w oryginalnej wersji. Sposób odgrywanych scen przez aktorów jest bardzo wciągający, nie ma przez to efektu dłużących się scen. Inna sprawa że nie oglądam filmów z lektorem.
Zupelnie inaczej odbiera sie ten film gdy sie zna lepiej amerykanskie realia i sposob bycia wiekszosci amerykanow.
I nawet najlepsze tlumazcenie nie odda smaczkow jezykowych, trzeba to lyknac w angielskim.
Tak samo jak nie da sie na angielski przetlumaczyc "Misia" Barei...
no dobra, może faktycznie, czasem, troszkę i przez chwilę film się dłużył. Ale czy to wystarczająca argumentacja do wystawiania 4 ? Film jest bardzo klimatyczny, a duet "kolesia" i Waltera zaliczyłbym do jednych z najlepszych, biorąc pod uwagę wszystkie filmy które obejrzałem.
jestem upartym kinomanem. obejrzałam nawet takie badziewia jak 'drag me to hell' gdzie demon wstępuje w kozę i beczy "I'll kill you, beeeeeetch". a tego nie byłam w stanie. i to nie jest kwestia znajomości języka czy realiów, bo znam jedno i drugie i tak, "łyknęłam" czy raczej "próbowałam łyknąć film po angielsku. I nadal twierdzę, że to zło. Jest niewyobrażalnie nudny i tyle. Coenowie zrobili m.in. "To nie jest kraj.." i chwała im za to, ale popularność wielu innych ich filmów wynika głównie z tego, że zrobili się modni. To, że upalonemu facetowi w klapkach towarzyszy oszołom z PTSD nie sprawia jeszcze, że różni się to specjalnie od szmir typu 'Friday'
Big Lebowski miał już kultowy status długo zanim zobaczyłaś No Country for Old Men. Nie uzasadniam tym "jakości" tego filmu i nie mam zamiaru. Just saying.
Gdyby istniała strona Facedude kliknęłabym "F*ckin' A", ale że akurat facebookowych przycisków tu nie ma to się cieszę, facebookowe szaleństwo przycisków dotknęło nawet dudeism.com ;<
hahahahahahaha to jest właśnie fenomen tego filmu. wtajemniczeni wiedzą o co chodzi. pzdr
Mnie także momentami dłużył, troche zawikłana fabułą była no ale dałem temu filmowi 6/10.
ja sie tobie nie dziwie w ogole. w dobie plastiku przesiakniety tandeta nie masz szans zrozumiec tego filmu.
Film ma specyficzny klimat Braci C, specyficzną ironię, specyficzną grę Jeff Bridges'a, specyficzny luz i wyjątkowy humor.
A jeśli zasępisz się z powodu tego dzieła, napij się White Russian...
Jednym z moich ulubionych momentów było gdy The Dude powiedział do szefa policji: "This will not stand, ya know, this aggression will not stand, man." cytując wypowiedź Busha o wojnie w Iraku z początku filmu, zasłyszanej gdy kupował w sklepie mleko.
I love Walter Sobczak!!! A tak na marginesie... nie wyobrazam sobie ogladanie Dude'a w wersji z polskim lektorem, to chyba faktycznie musi byc meczarnia.
Moj ukochany film. Nigdy mi sie nie znudzi. Posiadaczom opinii na "nie" - serdecznie wspolczuje!
This is a very complicated case, Maude. You know, a lotta ins, lotta outs, lotta what-have-yous. And, uh, lotta strands to keep in my head, man. Lotta strands in old Duder's head. Luckily I'm adhering to a pretty strict, uh, drug regimen to keep my mind limber.
If you do not understand The Dude, than piss off :P