Ależ gdzie tam, ja po prostu pokpiwam z tej postaci granej przez Malkovicha. On jest tam boski i w podobnym stylu jak w "Tajne przez poufne". Któryś z Coenów mówiąc o roli Brada w "Tajne przez poufne" stwierdził coś w tym stylu, że Pittowi udało się wydobyć z siebie, czy dotrzeć do pierwotnego debila, który tkwi w każdym z nas. Dlatego jego występ jest tak udany :P
Co do Malkovicha to też jest całkiem biegły w tych sprawach. W "Być jak.." gra homoseksualistę i jest taki uroczo zalotny :)) Biedny Kubrick - nie dosyć, że swego czasu jakis facet się pod niego podszywał (i ten film oparty jest właśnie o tę prawdziwą historię), to w dodatku był jeszcze gejem w związku z czym robił geja z samego Kubricka :)))

....a no widzisz i wyszedł z Ciebie higienista, ale to jest bardzo, bardzo pozytywne.. w dzisiejszych czasach kultura bycia bywa tak bardzo zaniedbywana!
A tu zobacz jak wygląda "pokuj" egzaminatora na prawo jazdy http://59tube.com/pl/4368-Straznicy_lasu

A a propos głupotek wszelakich, to trafiłam ostatnio na "Karaluchy spod poduchy". Sama historia może nieco infantylna, ale prusaczki w dechę. Naprawdę bardzo realistyczne i jak zazwyczaj nie trawię musicali tak tutaj naprawdę z przyjemnością słuchałam ich śpiewów :D

... a tak na marginesie to zauważyłem że Kung Pow ci nie podszedł ;o
wersja z lektorem?

z lektorem, ale po prostu ten styl mi nie podchodzi. Ten humor jest taki prymitywny. Spróbuję do tego jeszcze kiedys podejść, ale no nie bawiło mnie. Wiesz, ja jestem wybredna :P "Głupi i głupszy" zawsze mi podchodzi i mogę to oglądać od dowolnego momentu i i tak będę zadowolona :P Też niby humor prymitywny, ale trafia do mnie. Człowiek czy raczej widz, to skomplikowana istota, której gustu nie da się jednoznacznie określić czy przewidzieć... Dlatego ten gustomierz w ogóle mi nie działa :P Mam niskie gustopodobieństwo z osobami, które mają gust cholernie podobny do mojego, a potrafię mieć wysokie gustopodobieństwo z takimi, z którymi się nie zgadzam (w sensie co do tego co nam się podoba albo nas śmieszy czy porusza).
Po prostu nie można się poddawać i trzeba dalej próbować :P Jak mówiłeś pocieszający jest fakt, że z każdym dniem bliżej końca :P To mi przypomina mądrości wschodnie. Na MTV leci czy leciał taki cykl programów, w których uczestnicy poddawali się różnym zadaniom typu jedzenie robaków i inne przyjemne aktywności i wszystko to mieli znosić w milczeniu - w duchu zen - całość okraszona była "mądrościami wschodnimi". To się chyba nazywa Pięść mistrza Zen no i to też taka parodia n.t. wschodnich mądrości :) W sumie całkiem miło patrzeć jak ci ludzie zadają sobie ból :P

Wiesz, ja Ci tych "Strasznie szczęśliwych" poleciłam, ale to właściwie bardzo poważny film. No ale ja go lubię, więc uważam, że naprawdę warto obejrzeć. Zresztą wiesz, wbrew wrażeniu jakie można odnieśc z naszej rozmowy moim ulubionym gatunkiem filmowym jest właściwie dramat, ale że nie jestem jakąś spiętą osobą to lubię się też pośmiać. Tylko komedii romantycznych raczej nie trawię. Są wyjątki, ale zwykle nie mogę ich zdzierżyć. Steva Martina zawsze lubiłam. To taki typowy aktor komediowy o zachowaniu w stylu komika. Tym się mogę poszczyć, że uwielbiam jego głupie wygłupy :P

to tak apropos tematu to przypomnialo mi sie ze Czarny Penis grala w Shaolin Socer, wlasnie niemoglem sobie przypomniec skad ja znam

dlugo niemoglem sie zdecydowac ktory wybrac golab tez jest niezly ;D http://www.youtube.com/watch?v=0mXPSDida58&feature=related

no, ba! dobór właściwego avataru to poważny wysiłek psychiczny jak i emocjonalny :PPP

oooooo zajebisty ten gołąb! prawdziwy mściciel! :D

... obejrzalem ''Latajacego Smoka...''
gdybym mial odpowiedziec na pytanie -Shit czy Git? to zdecydowanie shit!
ladne krajobrazy i stroje i to tyle reszta tego filmu to totalna porazka
tymbardziej ze wydawca reklamuje go jako parodie z mnostwem watkow komediowych co jest totalna bzdura, w filmie niema nawet jednej zabawnej sceny. Co ciekawe najnudniejszymi momentami filmu sa sceny walki ;D co sie rzadko zdaza... takze gratuluje rezyserowi tego osiagniecia...

z ''Bialym Smokiem'' ma wspolne tylko to ze pojawia sie tu motyw miecza bialego smoka...
Film ten mozna okreslic jako azjatycki film przygodowy klasy B, chwilami mialem wrazenie ze ogladam chinski rimejk serialu ''Mode na sukces''

takze nieradze ogladac a jak niemacie nic innego do obejrzenia to lepiej idzcie na spacer

Nie no, trzeba jednak sprawdzić samemu mimo wszystko skoro tak mało jest tego typu filmów. Ale w takiej sytuacji to tym bardziej należy docenić czarnego peniska.
Szkoda, szkoda no... myślałam, że odkryłam nowy podgatunek komedii, którymi będę się raczyć przez jakiś czas.
Jak pisałeś, życie jest ciężkie :P

no lekko nie jest dlatego chcialem ci oszczedzic kolejnego zawodu ale skoro chcesz sie przekonac na wlasne oczy to powodzenia ;]
lepiej zabierz sie za filmy z Willem Ferrellem to jest odrebny gatunek komedii ;D

oo przypomnial mi sie cytat z ''Latajacego''... Ksiezyc w pelni jest dojrzaly i mlody zarazem ;] bylo tez przyslowie o mrowkach ale nic ciekawego nie to co w Penisie

no ba! penis to w końcu klasyka :P

ej, obejrzyj jeszcze "Hydrozagadkę". To nasza rodzima parodia filmów o superbohaterach typu Superman itp.

Całkiem niezły film
Da się oglądac

"Biały smok" czy któryś z tych innych, o których wyżej mowa?

Biały smok

Wasze komentarze położyły nie na łopaty. Postaram się jeszcze jutro obejrzeć jak uda się zdobyć :D

"Dziwna produkcja, może tylko dla mnie, bo mało oglądam japońskiego kina."
Raczej chińskiego.

Racja, aczkolwiek w ogóle powinnam napisać po prostu "azjatyckiego", bo chodziło mi ogólnie o ten wschodni styl kina, którego wcześniej nie kojarzyłam z tego rodzaju poczuciem humoru, aczkolwiek fakt, filmy japońskie jednak trochę (albo i nawet trochę więcej niż trochę) różnią się od chińskich. Masz w stu procentach rację.

Nie martw się, ja też często to mylę, ale od tego jest kraj produkcji by można to było sprawdzić :). A filmy różnią się i to bardzo, dla mnie Chińskie są ciężkie i raczej smutne. Do tego często są też nijakie i uważam je za gorsze od Japońskich, ale może przez te liczne zakazy reżimu, nie wiem, ale ja to tak odczuwam po prostu.

Aczkolwiek według moich odczuć filmy z Hongkongu dość mocno odstają od tych takich, które bym odbierała jako typowo chińskie, czyli właśnie nieco nudnawe czy przyciężkie z tym zwykle mocno odczuwalnym piętnem cenzury. Jak dla mnie jest w nich często wiele z klimatu kina zachodniego z równoczesnym, choć nie zawsze (ale bardzo, bardzo często), zachowaniem specyficznej konstrukcji fabuły charakterystycznej dla kina japońskiego.

Ja raczej się nie wypowiem, bo nie widzę między nimi różnicy,. Poza tym nie oglądałem ich za wiele. Jednak Japończycy przynajmniej są oryginalni i szaleni w swych tworach, u Chińczyków tego nie zauważyłem, może troszkę, mają podobne poczucie humoru.