słowa jednego z amerykańskich pilotów, którzy zrzucili bombę atomową na Hiroszimę mocno kontrastują ze wspomnieniami tych, którzy przeżyli to piekło: ludzie z wypadającymi gałkami ocznymi, z mózgami wylewającymi się z czaszek, ze skórą odchodzącą od ciał, wyparowane ciała. Zastanawia mnie jak politycy i wojskowi wiedząc jak pełna grozy jest to broń mogli użyć jej przeciw człowiekowi? A trzeba wiedzieć że Amerykanie wcale nie musieli puszczać bomby na Japonię. Jeden z pomysłów zakładał pokaz detonacji tej broni w obecności japońskich władz gdzieś na pustyni w USA. Japonia była na wykończeniu i prawdopodobnie taki pokaz byłby skuteczny. Niestety amerykańscy wojskowi woleli zrobić ten haniebny krok. Generał Groves nadzorujący badania nad tą bronią nuklearną miał się mocno obawiać, że nie wyrobią się ze stworzeniem bomby przed zakończeniem wojny. Ta przerażająca broń nie powinna nigdy być użyta przeciw ludzkości. Nigdy.
no, lepiej zabijać nożem i pociskami, a już najbardziej humanitarnie byłoby strzelać do ludzkości strzykawkami z środkiem usypiającym
'TA broń nie powinna być użyta przeciw ludzkości.' - czyli inna już może być, bardziej humanitarna, ta?
Skoro temat dotyczy bomby atomowej to chyba jasne jest, że moja wypowiedź nie dotyczy wideł, kałacha czy strzykawek. Logiczne? Resztę dopisałeś sobie sam.
Co sobie dopisałem? Jedynie zadałem pytania o to, co można wyczytać między wierszami.
Pytanie z tezą nie jest pytaniem tylko wciskaniem interlokutorowi poglądów, których nie wyraża.
Pytanie z tezą brzmiałoby w tym przypadku "DLACZEGO uważasz, że inne bronie powinny być używane przeciw ludzkości.". Nie zakładam, że tak uważasz, więc pytam, CZY tak uważasz. Generalnie już dawno można by było na to odpowiedzieć, gdyby nie swędziało sumienie, lol.
Zawsze mnie bawiło mędrkowanie osób na temat cudzych sumień. Dam ci radę przestań zatruwać internet głupotami i niezdarnymi próbami robienia gównoburzy.
No faktycznie zabawne fchuj. Czyli generalnie preferujesz zabijanie tak, żeby gałki oczne nie wypadały xD
Próbowałem ci początkowo w sposób cywilizowany wyjaśnić jak bardzo głupie było twoje i pytanie i rozumowanie. Nie wiem czemu ubzdurałeś sobie, że ja popieram jakiekolwiek formy eksterminacji, ale wbiłeś sobie jakieś przykre myśli do tej główki. Masz rację stosuję ad personam bo mam do czynienia z głupkiem, który wmawia ludziom rzeczy odpychające. Nie mam litości dla idiotów ale to dla ich własnego dobra, może jeszcze troszkę współczucia. Ty niby tylko pytasz, a tak naprawdę szukasz zwady i kręcisz gównoburzę. Więc zmiataj chłopcze do grona podobnych sobie bo nie masz czego szukać w tej dyskusji.
Próbowałem ci początkowo wyjaśnić skąd może wynikać takie pytanie i rozumowanie. Nie wiem, czemu, skoro jesteś przeciwnikiem zabijania bliźnich, po prostu nie przedstawiłeś tego stanowiska w odpowiedzi, a robiłeś bezsensowne uniki. "Nie mam litości dla idiotów" - ojoj, co za bezlitosny z ciebie człowiek. Twierdzisz, że szukam zwady, ale mnie realnie zastanowiło, czy nie skonstruowałeś wypowiedzi niefortunnie. Pogląd, że można zabijać, ale lepiej humanitarnie, bez atomu, nie byłby wyjątkowy; skoro państwa podpisują traktaty o zakazie używania broni jądrowej.
Że ci się chciało dyskutować z tym oszołomem. Co do tego pilota i innych to wręcz widać, że byli zadowoleni. Uśmiech zagościł na ich twarzach. Powinni się wstydzić, że przyłożyli do tego rękę.
Serio, o czym ty piszesz, zapoznaj się z historią, Japonia sama na to sobie zasłużyła, już widzę skuteczny pokaz tej broni na pustyni, oni nawet po drugim ataku nie zamierzali się poddać, te naloty to dla nich było zbawienie
Piszę o tym co zawarł w książce "Jaśniej niż tysiąc słońc" Robert Jungk. To ksiązka o historii badań nad atomem i budową bomby atomowej. Za takim pokazem apelowały wybitne umysły tamtej epoki m. in. bodajże z tego co pamiętam Leo Szilard. Jeszcze jakieś uwagi?
Co by ten pokaz dał, skoro Japońskie dowództwo po dwóch tych atakach, nie zamierzali się poddać, dzięki tym bombom, uniknęli całkowitej destrukcji, alianci szykowali się na desant na Japonię, gdyby do tego doszło, byłaby tam rzeź.
To tak na szybko
Alianci nie szykowali żadnego desantu - jest to sfabrykowane tuż po wojnie (chyba 1947) kłamstwo mające na celu wytłumaczenie się z użycia broni atomowej. Japonia była na skraju przepaści i wojna była już przypieczętowana. USA nie planowało żadnego desantu.
Czyli operacja Downfall została wg. ciebie sfabrykowana? Masz na to DOWODY czy tak tylko sobie kłamiesz? Istnieje pokaźna bibliografia wskazująca na to drugie.
Żeby wygrać wojnę z jakimkolwiek państwem, musisz go najechać, w przypadku Japonii same naloty by tego nie dokonały, Amerykanie mieli dwa wyjścia, lądowanie na tych wyspach lub bomba atomowa, na swój sposób to bomby atomowe, uratowały Japonię, Japończyków, przed bestialską walką na ich terenie.
Autor tematu postawił tezę, że sztab USA mógł dokonać kontrolowanej eksplozji dla generalicji Japonii, celem perswazji. Nie podjął takiej próby, zatem fakt ten zdecydowanie OBICIĄŻA Amerykę (niewiele by ich to kosztowało wobec skali ludzkiego cierpienia, a USA już wiedziało o cierpieniu cywili w Oświęcimiu itp). Jeżeli po takowej demonstracji cesarz pozostałby nieugięty to byłoby jasne, że nie ma innej opcji (jeżeli przyjąć oficjalne tłumaczenie, iż ewentualna inwazja pochłonęłaby życie milionów żołnierzy obu stron). Zatem decyzji o zrzucie bomby wynikała wyłącznie z a) chęci zemsty (takie są prawa wojny) oraz b) chęci zademonstrowania reszcie świata, że nowy hegemon ma pierwszorzędne fajerwerki i nie zawaha się ich użyć. Poskutkowało, ustawiając powojenny ład do dnia dzisiejszego.