Może wypiszmy sobie te największe absurdy:
1) Największy który jest jak drzazga w dupie tego filmu to agentka Brody - są podstawione 3 bomby, może zginąć nawet 10 mln ludzi a ona ku*** martwi się o prawa człowieka przestępcy i zabrania krzywdzić więźnia? I nawet nie ona, bo dopóki nie pojawił się Henry nikt nie mógł nawet tknąć więźnia. Mając takie służby bezpieczeństwa nie czułbym się w kraju bezpieczny.
2) Poco gość który podłożył te bomby dał się złapać?! Nie mógł po prostu uciec z kraju a dopiero potem podesłać filmy i żądania? Oddając się w ich ręce nie zadbał o bezpieczeństwo żony i dzieci? Osobiście uważam że każdy normalny człowiek zadbałby o to aby wszystko było zaplanowane idealnie...
3) Pod koniec filmu Henry ogłasza wszystkim że "jest jeszcze czwarta bomba" bo przecież na jedną potrzeba 2k uranu, a zostało skradzione 8k uranu. WOW! To teraz moje pytanie - co Ci wszyscy policjanci/FBI robili przez te 4 dni?! Czy to na prawdę trzeba pojechać do Afganistanu i tam przesłuchiwać więźniów aby nauczyć się dodawać?
4) Płytkie, puste teksty (głównie agentki Brody)
Podsumowując: Jeżeli musisz wydobyć z gościa informacje dzwonisz po Samuela L. Jackson'a a ten robi gościowi wszystkie części Piły w jednym i go łamie, a jeżeli masz bombę do rozbrojenia, dzwonisz bo super amerykańską antyterrorkę alfa team która tylko przetnie biały kabelek, odpali Excel'a i w ciągu 10 sekund problem jest zażegnany.
Nie wiem kto ocenia ten film na 10/9 ale muszą być to chyba ludzie pokroju dla których 50 twarzy Grey'a to "arcydzieło", albo po prostu pozbawieni umiejętności logicznego myślenia i analizowania sytuacji.
7/10 chociaż to i tak jest zawyżona ocena.