Strasznie irytujący film. Fatalny dobór aktorów: Cameron Diaz (głupia blondynka, słodka idiotka) – aktorka rodem z prymitywnych komedii nie sprawdza się w poważnym repertuarze; tu też zresztą odstawia histeryczną kretynkę. Wiecznie nieogolony Jason Patric mdły i bezbarwny. Joan Cusack śmieszna ze swoimi dziecięcymi grymasami. Jedynie Alec Baldwin trzyma fason, dobra jest też mała miss, czyli Abigail Breslin. Temat filmu piramidalnie głupi; chyba tylko Amerykanie potrafią wymyślać podobne niedorzeczności. Aby uratować chorą na białaczkę córkę, pewne małżeństwo powołuje na świat jej młodszą siostrzyczkę, aby ta „kompatybilna” pod względem części zamiennych, czyli narządów do przeszczepów, pomogła umierającej na raka wykaraskać się z choroby. Tak więc młodsza córka wykorzystywana jest do ciągłych operacji, aby reanimować umierającą. Totalna bzdura. Wreszcie rezerwowa buntuje się i podaje zwyrodniałych rodziców do sądu. Do pełni szczęścia brakuje tylko kosmitów. Przykro mi, ale autorzy filmu zrobili wszystko (casting, scenariusz, montaż), aby widz ani na chwilę nie zaangażował się na poważnie w dramat umierającej dziewczyny.
Musze cie zmartwić, ale to co piszesz to jest bzdura. Myślę, że obsada była na wysokim poziomie, a najważniejsze : film powstał na faktach autentycznych, więc to nie jest historyjka wyssana z palca...
Brawo, ja w domu nakazałem , ale tylko w domu, by mówiono "fakty autentyczne" .
Ponadto nie zakumaliście istoty: film jest typowym amerykańskim wyciskaczem łez. A przez przypadek poruszył eutanazję.
A Cameron zagrała co miała zagrac , Patrick miał nieogolenie w scenariuszu . Anna wszystko zrobiła za podszeptem Keith bo sama była za cienka. Umierające dzieci dorośleja błyskawicznie. Hej!
Ogarnij się. Miałeś kiedyś styczność z osobą chorą na białaczkę i jej
rodziną? Ja miałam i wyobraź sobie, że Cameron Diaz sprawdziła się w roli
zdesperowanej, zrozpaczonej matki IDEALNIE. Ścieżka dźwiękowa filmu nadaje
magii i napięcia. Jest to adaptacja dobrej, opartej na faktach książki.
nie pierwszy raz czytam sobie komentarz użytkownika "oscar_4" i teraz mogę już śmiało stwierdzić, że jest totalnym debilem i takim samym zerem jakie wystawia filmom... a raczej pisze, że wystawia....
Głupcze, oskar jest zapalnikiem dyskusyjnym. Taka jego rola, może nawet mu kto płaci??
Jak tak to ja zapisuje sie na zapalnika. Hej!
Mi to wygląda na trzeźwą ocenę, dzięki, chyba daruję sobie ten film, tematyka rodem z taniej sensacji ala news z Faktów.
Tematyka nie jest denna, ale dennie w filmie zrealizowana. Dla tych co się książek nie boją, polecam 'my sister's keeper' Jodi Picoult, na podstawie której film powstał. Dobry kawałek literatury obyczajowej, taki który zmusza do refleksji. Film idzie po łebkach i jest nijaki.
Muszę się zgodzić!! Film płytki, nic nie wnosi, nie ukazuje przeżyć bohaterów! Przeczytajcie książkę to zobaczycie różnicę i sami stwierdzicie, ze cały film z Cameron Diaz jest totalną porażką.
również się zgadzam, to jest najlepsze określenie tego filmu - PŁYTKI. A zakończenie? aż szkoda gadać. Polecam przeczytać książkę. Zgadzam się również z autorem wątku z do C. Diaz - porażka, rozhisteryzowana idiotka, pasowała tu jak pięść do nosa.
Chodzi raczej o to że Diaz w ogóle nie pasuje do tej roli i słabo zagrała, zamiast osoby zaciekle walczącej o życie córki widzimy raczej głupią blondyne która jest raczej rozhisteryzowana. Pozdrawiam
Nie, to nie jest trzeźwa ocena. Myślę że takie problemy, jeśli nawet nie dotyczą nas jeszcze to wkrótce mogą zacząć, nawet w Polsce. Temat jest ujęty bardzo ciekawie i oryginalnie. Sytuację poznajemy z punktów widzenia poszczególnych członków rodziny, jest budowana stopniowo i nie wygląda tak prosto jak to napisał jeden z przedmówców. Jest też nieoczekiwany zwrot akcji, sporo emocji i na pewno [niejedno] przesłanie. Myślę że nikt nie straci czasu, oglądając film.
Ehhh.... Mi akurat podobała się Cameron w tym filmie, może nie jest to oskarowa rola, ale zagrała całkiem, całkiem. Wiele scen dzięki niej wyglądało na bardzo wiarygodne. Jedna mi sie nie podobała a mianowicie, gdy przychodzi do rodziny na plaży... ten pocałunek był taki troche jakby... no nie pasował mi.
"Wiecznie nieogolony Jason Patric..." taaaa nie ma to jak po tym oceniać grę aktora.... może jeszcze jego buty Ci ni pasowały??
A Abigail Breslin?? dla mnie porażka w tym filmie... za każdym razem ta sama mina.... Nie wróżę jej sukcesów. Gdy pojawiała się na ekranie, czułem się jakbym oglądał inny film...
Ja ogólnie film polecam:)
Pzdr.
Baka i Film_
Co ty w ogóle opowiadasz?... To chyba jesteś jeszcze niedojrzały do takich filmów i takich tematów.
Nie chcę cię obrażać, ale nie zgadzam się z tym... Najbardziej mnie zirytował motyw z Cameron Diaz w roli matki...
Histeryczna kretynka??
Przecież grała matkę, dziewczynki, która UMIERAŁA na poważną chorobę... Na NOWOTWÓR... I, że co niby? Miała skakać, tańczyć i śpiewać z radości?... Walczyła desperacko o życie swojej córki.
Zgadzam się, film się ciągnął, a Cameron Diaz strasznie mnie irytowała,sam pomysł bardzo dobry,ale wykonanie słabe. Polecam "Now is good"- o wiele lepszy, naprawdę poruszający film.
Dokładnie Cameron Diaz to straszne nieporozumienie. Z resztą twórcy filmu też nieporozumienie, temat z książki bardzo dobry wrzucony na ekran przez dobrego reżysera z dobrą obsadą mógłby zrobić na widzu porządne wrażenie i zapadłby w pamięć na dłużej, a tak jestem przekonany, że za miesiąc zapomnę, że go w ogóle oglądałem.
Zresztą niezgodny z książką. Dlaczego zmienili zakończenie ? Dlaczego się kończy dość "happy". Jak ktoś zna książkę na pewno się rozczarował. Picoult napisała dobrą historię ale niestety filmowcy z holywood kolejny raz dali ciała. A jak ktoś napisze, że mu film się nie podobał a książka tak to znaczy że nie jest niedojrzały proszę was :P
" NIE ZNAM ekranizacji (adaptacji !), która byłaby lepsza od książki. Amen" -tak krótkie zdanie, a tak dużo treści.
Krew mnie zalewa jak czytam odkrywcze wynurzenia czytelników.
Kilka(;)) książek w swym życiu przeczytałem,
kilka ekranizacji (adaptacji) tego co przeczytałem obejrzałem,
ale jakoś nigdy nie wpadłem na to by pisać durne posty w stylu: "KSIĄŻKA TO CUD, A FILM TO KUPA".
Książki oceniajcie na forach dla bibliofilów. Tutaj skupcie się na filmach, OK?
Nie wiem jak można tak skopać zakończenie i całkowicie je zmienić, poza tym cały film jest płytki, wiele wątków w ogóle pominiętych, postacie bezbarwne, zwłaszcza ojciec i syn
SPOILER KSIĄŻKOWY ;) zakończenie.
Zdrowa córka (przepraszam nie mam pamięci do imion) po rozprawie wraca samochodem z adwokatem do szpitala i mają wypadek w którym ona ginie a jej narządy trafiają do chorej siostry dzięki czemu ta zdrowieje.
Jak byś ty miał umierającą córkę w szpitalu,która przez cały dzień walczy z bólem też byś chodził nieogolony!!! Ponadto to nie reżyser wymyślił taki temat filmu.Poczytaj sobie lepiej bo ten film to ekranizacja książki Jodi Picoult.To bardzo ceniona powieść na całym świecie.Wydaje mi się,że jesteś mało dojrzały do oglądania filmów tego typu...dorośnij
http://przetestuje-sprobuje.blogspot.com/2013/11/matczyna-miosc-do-umierajacej-c orki.html
To nie bzdura, tak się dzieje naprawdę (także w Polsce) choć w filmie było ekstremum, bo zwykle kończy się na pobraniu krwi pępowinowej a nie że tych zabiegów specjalnie powołany do życia dawca ma kilkanaście...
Zgadzam się całkowicie. Najbardziej irytowała mnie ta chora dziewczynka. Rozumiem, że nie wszyscy aktorzy muszą być piękni, ale na nią nie dało się patrzeć...
Jak na osobę chorą na raka wyglądała całkiem nieźle, kuło mnie w oczy że całkiem nieźle się ruszała, ale to jest tylko szczegół.
Naprawdę szczerzę mogę polecić ten film. Nie jest nastawiony jedynie na ckliwości, są ukazane też średnio przyjemne momenty, które mają miejsce podczas choroby. Jak dla mnie był szczery do bólu i naprawdę dobrze zrealizowany.
No chyba sobie żartujesz? Właśnie w tym filmie Cameron pokazała klasę i udowodniła, że nie jest tylko od komedii !
To nie jest bzdura - był dokument o rodzinie, która zdecydowała się na drugie dziecko by ratować pierwsze (o ile pamiętam tam chodziło o przeszczep skóry, ale pewna nie jestem). To, niestety, nie jest fikcja :/
W rzeczywistości to bardzo często się zdarza, może nie do końca jako córka od części zamiennych, ale bardzo często w przypadku dzieci chorych na białaczkę robione jest na prędce drugie, bo można wykorzystać np. komórki macierzyste z porodu.
Osobiście jednak zgadzam się z opinią, film nijaki. W małym stopniu pokazuje smutek oraz cierpienie chorych i ich bliskich. Cameron Diaz kompletnie nie nadaje się do roli, wyszło, że film bardziej się skupiał na chorobie psychicznej matki niż na chorej dziewczynce. Ojciec kompletnie bezbarwny. Wg mnie nastąpiło tutaj totalne rozminięcie się z tematem.
Nie zgadzam się z drugą częścią opinii, gdyż pomysł na scenariusz jest bardzo nowatorski i oryginalny mimo iż nie porusza jakiegoś palącego, popularnego problemu...
Pomysł dobry, wykonanie fatalne. W trakcie filmu wyszłam na dłuższą chwilę i wróciłam tylko po to, aby poznać zakończenie.