To jeden z tych przypadków, gdy plakat jest lepszy od samego filmu, a nawet przedstawia fantastyczne obrazy, które nie mają miejsca w oglądanej produkcji. Magia tego typu kina.
Oczywiście to nie koniec ciekawostek - jak się okazuje, miasto tak wielkie jak Chicago można całkowicie ewakuować w niecałe 24 godziny i to na taką odległość, by ludzi nie dotknęły skutki wybuchu bomby atomowej. Only in America, jak mawiał Don King. Dodajmy jeszcze tragiczne efekty w postaci koników polnych chodzących po zdjęciach budynków oraz bijącą po oczach tylną projekcję, zwłaszcza podczas wyłaniania się gigantycznej szarańczy. Nie zabrakło też materiałów archiwalnych z wojskowych manewrów.
Sama historia była bardzo na czasie - skutki zabawy z promieniotwórczymi izotopami, próba oszukania natury. Zapowiadało się również na silną główną rolę kobiecą, jednak pani reporter z czasem została zepchnięta do typowej roli kobiety co tylko słuchać mężczyzn potrafi.
Upływający czas i rozwój efektów specjalnych były bezlitosne dla tego niskobudżetowego potworka. Dla zagorzałych fanów.