PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
2016
5,8 129 tys. ocen
5,8 10 1 128922
4,4 48 krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Dawno temu (na początku tego roku), zachwycony nowinami o crossoverze Batmana i Supermana, postawiłem pewną, przyznam szczerze iż fanboyowską, teorię spiskową: tak piękną, że po prostu niemożliwą do spełnienia. Jaką? Wcześniejszy, czysty sequel tylko Supermana, jeszcze przed premierą "Dawn of Justice". Wywnioskowałem to na podstawie tego, iż swego czasu wydano animację "Justice League: Trapped in Time", którą oficjalnie zapowiedziano... raptem na dwa dni przed jej oficjalną premierą. Wprost nie mogłem się w tym połapać, zgaduję, że inni też.

DC specjalizuje się w animacjach, w czym nie niekwestionowanym mistrzem. Każda premiera ich animacji jest niezwykle wypromowywana i w ogóle: tutaj zaś zero jakichkolwiek promocji? W ogóle? Nowa animacja (już pomińmy, że nieco dziecinna), i to wyjawiona na światło dzienne dopiero na 2 dni przed wypuszczeniem w sprzedaż DVD: coś mi wtedy śmierdziało. Rozmarzyłem się więc wtedy, jakoby władze DC chciały się przetestować, czy są w stanie utrzymać w tajemnicy jakąś dużą produkcję. Samosprawdzenie się przed planami z czystym sequelem Supermana, który byłby utrzymywanym w tajemnicy cliffhangerem z "Dawn of Justice". Wszystko też łatwe do ukrycia, bo przecieki z czystego sequela automatycznie podpinane pod spotkanie z Batmanem. To by też wyjaśniało, czemu przełożyli premierę crossoveru na 2016: data od początku planowana, ale nieporozumienie z niby niespodziewanym przesunięciem wyjaśnia, czemu zdjęcia rozpoczęły się aż tak podejrzanie wcześnie. Być może też właśnie dlatego wspomniana animacja jest skierowana do młodszych widzów: skoro to miał być raptem test, to postanowiono stworzyć już cokolwiek.

Gdy emocje opadły, to już z czasem zapomniałem o tym wszystkim, ale nagle zaczynam ponownie w to wierzyć. Cała teoria opierała się po prostu na tym, że władze DC wykorzystują swe animacje, by wesprzeć się w aspekcie kinowym. Niedawno zaś... właśnie tak zrobili. Mowa o Suicide Squad, którzy już oficjalnie mają mieć własne, pełnometrażowe kinowe widowisko. Zanim zaczęto to na poważnie potwierdzać, wydano niezwykle ciepło przyjętą przez fanów animację o oddziale samobójców, ale w świecie gier Arkham. "Batman. Assault on Arkham" (polskie wydanie: "Atak na Arkham"). Rozumiecie, co mam na myśli? "Nie mam pojęcia, kim są ci cali goście z Suicide Squad, ale niech mnie, w tytule jest Batman! I jeszcze wszystko jest w świecie tych uwielbianych przeze mnie, kozackich gier Arkham! Biorę w ciemno!" I tym oto sposobem, w otoczce Arkham, cała ekipa niesamowicie rozreklamowana-akurat przed ich planowanym, kinowym debiutem.

DC wykorzystało swe niekinowe atuty, by wesprzeć się z "Suicide Squad" w kinie. Co więc, jeśli to nie jest pierwszy raz, kiedy to DC wykorzystuje swe inne, niekinowe atuty?

ocenił(a) film na 6
Ketosz

"DC wykorzystało swe niekinowe atuty, by wesprzeć się z "Suicide Squad" w kinie" - ale to co piszesz to nie jest nowość. WB/DC może i nie myślało o zbudowaniu wspólnego uniwersum filmowego i jest pod tym względem do tyłu za Marvelem, ale za to sukcesywnie rozwijało się na innych płaszczyznach: filmy animowane, seriale animowane, seriale aktorskie, gry... No ale kto by o takich rzeczach pamięta, bo MCU tam, bo MCU tu, bo MCU tamto :)

Oczywiście, że ta animacja to nie przypadek, choć ja bym to bardziej wiązał z plotkami o... grze "Suicide Squad" o której mówi się już od dawna. Plany na aktorskie "SS" mogły powstać w toku rozmów. Wiesz, takie upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu - fani oczekujący filmowego uniwersum dostaną film poszerzający DCCU a DC 'darmowy' marketing nowej gry (zakładając, że ona naprawdę powstaje), która ma wsparcie w solidnej marce opartej na komiksach, animacji i filmie.

Teoria o solowym "Supermanie" naciągana, bo "BvS" to naprawdę taki prawdziwy sequel "MoS" - film nie musi mieć w tytule '2', aby być nazywany sequelem - gdzie można się spodziewać rozwinięcia wątków z "MoS": "Superman vs reszta świata" , "Superman we współczesnym świecie", "Superman w zderzeniu ze światopoglądem innych ludzi (Luthora i Batmana)" i takie tam bla, bla bla :) Druga sprawa - zdjęcia wcale tak wcześnie się nie rozpoczęły, bo ruszyły dopiero w maju 2014 a miały wystartować już pod koniec lutego. Wciskają niby ten kit o dopracowaniu "wizualnych aspektów", ale prawda jest taka, że najpewniej scenariusz Goyera poszedł do kosza i pisano przez ten czas nowy. A zdjęcia trwają dłużej niż normalnie, bo Snyder tak pracuje. Nie używa reżysera drugiego planu, który zazwyczaj kręci sceny akcji, tylko wszystko reżyseruje sam. Nawet Affleck mówił, że to cała masa roboty.

zombie001

Ależ kto wymaga cyfry 2 w tytule :)

Hmm... zapomniałem o Goyerze, całkiem możliwa teoria. W końcu wiele się słyszało o dziwacznych pomysłach w fabule. Przypomnę jednak, iż swego czasu krążyła w internecie całkiem ciekawa plotka na temat Kevina Smitha.
http://www.batcave.com.pl/2014/07/scenariusz-kevina-smitha-do-batman-v-superman- dawn-of-justice-pulapka-na-dziennikarzy/

Wprawdzie Warner Bros oficjalnie zdementowało plotkę, ale może jednak? Zdaję sobie sprawę, że stosuję wiele spiskowych uogólnień, ale przypomnę, że swego czasu WB przeczyło czemukolwiek, ażeby Marion Cotillard miała grać Talię al Ghul. Również sama aktorka uparcie, stanowczo wszystkiemu przeczyła przed premierą "Mrocznego Rycerza powstaje". Cytując pewnego youtubera: "They lied to our face!".

ocenił(a) film na 6
Ketosz

Większość plotek którymi karmiono fanów od miesięcy pochodziła z fałszywego scenariusza. Datowany był bodajże na styczeń i miała to być jego 3 wersja - poprawiona już przez Terrio. Nie napisał go Smith (ani tym bardziej Goyer czy Terrio) tylko jakiś fan, który 'skleił' ze sobą kilka bardziej znanych momentów z historii Supermana i Batmana, a następnie wysłał do kilku plotkarskich portali. Ten kto te ploty wypuszczał, oczywiście zrobił z siebie durnia. Nie muszę chyba pisać, że po tym jak to wyszło na jaw, większość opublikowanych materiałów została.. usunięta z ich strony :)

Ten scenariusz jest nawet jeszcze gdzieś w sieci do pobrania. Przejrzałem go kiedyś i już na pierwszej stronie można znaleźć kilka literówek, a dalej masę błędów w składni i stylistyce wypowiedzi. Całkiem sporo jak na tekst poprawiany przez absolwenta literatury angielskiej na Harvardzie :P
Do tej pory głowie się jak można było uwierzyć, że to prawdziwy scenariusz... Nawet Snydera, który jest słabym scenarzystą, stać na wymyślenie czegoś kreatywniejszego.