Film robiony chyba przez mało zdolnego lub mało doświadczonego reżysera, bo jest nierówny, poszarpany niewyważony (np. ważne zdarzenia gubią się w chaosie jakiejś akcji). Doskonałe fragmenty - jak obrazy namiętności Elżbiety, muzyka dobrana do klimatu, mieszają się tu z kiepskimi scenami i siermiężnymi dialogami w czasie bitew. Pomysł z "komediowymi" postaciami mnichów-wynalazców... no, po prostu zaburzał klimat i niezbyt ciekawie to wyglądało.
Z tego co widziałem film dość dobrze oddaje wiedzę o Batorowej, ale jednak trochę naciągany jest co do jej "niewinności"... ;). Brakuje tam też karła, który rzekomo miał jej pomagać w mordowaniu kobiet (nazywał się Ficko), a zastąpił go olbrzym Ficzko (?). No, ale w tym przypadku dowolność twórcza nie jest wadą. Swoją drogą kto wie jak to naprawdę było z tą kobietą, ale prawdę zna chyba tylko sam Pan Bóg, historia rzadko jest sprawiedliwa. W każdym razie nie zazdroszczę "sławy" jako "najkrwawszej kobiety świata", zwłaszcza jeśli byłaby zupełnie inna.
Ogólnie oglądałem z ciekawością, bo lubię filmy historyczne i kostiumowe, a tu jest opowieść, która trzyma się kupy, jest intryga, fabuła, namiętność, szaleństwo, wzruszenie i... przepiękna hrabina :). Jestem zachwycony urodą i grą aktorską Anny Freil w tym filmie.