Co za soundtrack !!!, kupiłem go kilka late temu na amazon i to był strzał w dziesiatke, muzyke skomponował Basil Poleduris a wykonuje Australijska Orkiestra Symfoniczna .Jestem pewien , że pokochacie tą muzyke nawet jesli nie ogladaliście filmu. Basil Poleduris jest po prostu geniuszem. ten niesamowity soundtrack jest jednym z tych , które maja moc "naciagania strun naszych uczuć",a niezwykła orkiestra zabierze Was na brzeg oceanu gdzie ponownie przezyjecie wspaniała, czystą i naturalną miłość z dala od cywilizacji . Polecam zwłaszcza fanom filmu :)
Witaj :) Tak sie składa,że jestem wielim fanem tego filmu.Już dawno spodobała mi się muzyka,która jest po prostu przepiękna! W końcu dzięki pomocy udało mi się ją zdobyć.Naprawdę warto jest ją mieć.Pozdrawiam
Dla tych którzy szukaja a nie moga znależć tego pieknego soundtracka informuje, ze jest to juz pozycja "very hard to find and out of print" można to sprawdzić na www.didgerecords.com Uzywane lub w stanie idealnym szukajcie na:
1. www.amazon.com [used and new] aukcje, oficjalnie nie wysyłają do Polski rzeczy z aukcji ale wystarczy ze napiszecie do sprzedawcy a na pewno sie zgodzi. poza tym bardzo drogo
2. www.ebay.com
3. www.musicstack.com
4. Yahoo aukcje [pojawia sie rzadko]
Mam nadzieję, że nie uznacie tego za reklamy w/w serwisów,
Sławek, jeśli podoba Ci się ten soundtrack to polecam muzyczke z filmu Fluke , całość skomponował Carlo Siliotto :)
Pozdrawiam
Hej.nie oglądałem tego filmu i nie znam muzyki,ale jak kiedyś będzie okazja,to obejrzę i się wsłucham.Co do miejsca,gdzie mozna zdobyć muzykę,to jest też ta stronka:
http://sklep.smstep.pl/php/strona.php3?link=szuk&nowosc=&promo=&start=&id_nos_sz uk=0&id_rod_szuk=0&szukaj_po=t&klucz_szuk=Blue%20Lagoon&sort=&sort2=&wwilosc=5&i ndeks=0&nrkb=924839&nrkd=0&nrkh=0&nrkm=0 [sklep.smstep.pl/php/str ...]
Sa rózne opinie na temat "Błękitnej laguny" i w zasadzie nie ma się czemu dziwić , ilu jest ludzi na świecie tyle gustów, mnie osobiście film zafascynował. Zyjemy w świecie cywilizacji i bardzo często zapominamy o małostkowych rzeczach, rodzimy sie, dorastamy w "betonowej dzungli" łączymy sie w pary, wiele rzeczy mozna by powiedziec robimy szablonowo w ciągłej pogoni za bogactwem, sławą i udowadnianiem swojej wartości i nie zauwazamy, że obok nas sa pieknie spiewające ptaki, szum drzew, zachód słońca, film jest przede wszystkim dla ludzi którzy kochają naturę, którzy marzą o byciu wolnym od wszelkich okropności i "ucisku" współczesnej cywilizacji, ten film to odbicie naszej prawdziwej natury,pożądania i piekna , niestety ale nie znajdziecie tego na miastowym chodniku.
Juz jako dziecko czytając 'Robonsona Crusoe" wyobrażałem sobie jak to by było znależć sie nagle samotnie na bezludnej i tropikalnej wyspie , ale pomyślcie gdyby był tam jeszce ktos z kim razem dorastacie, spędzacie wspólne chwile i cieszycie sie wszelkimi wspaniałościami życia . Ktos napisał, że film jest słodki i landrynkowaty i w zasadzie jest dla nastolatków, ale spróbujcie sobie tylko wyobrazic, miłość nieskażoną cywilizacją z dala od wzroku wscibskich" , prawdziwą, szczerą, wolną od zazdrości i na dodatek w otoczeniu dzikiej przyrody. Czasami mysle, jak to jest"obnazyć "sie całkowicie przed naturą , poczuc ciepło piasku pod nagimi stopami , jeść swieże owoce , cieszyć sie swoim ciałem , noca obserwować gwiazdy odbijajace sie w oceanie i choc przez chwile spojrzeć na swiat przez błekitna mgiełkę morskiej wody. Jest w filmie kilka momentów które przyprawiaja mnie o dreszczyk emocji, no i do tego przepiekna Brooke Shield niewinna, romantyczna i sexowna stojaca na plaży obok oceanu a jej piekne długie włosy rozwiewa wiatr, jej niewinnośc dodatkowo podkreśla lekko podarta biała sukienka.
Zakończenie filmu jest równie wymowne, czy po powrocie do cywilizowanego świata Emmeline I Richard czuliby sie równie szczęsliwi, czy ich miłośc która dojrzewała wsród natury przetrwałaby próbe czasu w świecie kierującym sie zupełnie innymi zasadami i prawami????, myslę, że trujące jagody to symbol przemijania i ułomności ludzkiej natury , jestesmy jak ziarnko piasu na plaży, kropla wody w bezkresnym oceanie lub kurzem na wietrze jak spiewał kiedys zespół Kansas. Pomimo fali krytyk jaka spadła na ten film dla mnie "Błękitna Laguna" pozostanie już na zawsze arcydziełem.
Pozdrawiam wszsytkich forumowiczów :)
Zaskoczyły mnie te rewelacje odnośnie soundtracku. Ja również oczarowana jestem muzyką z "Błękitnej Laguny" i zupełnie przypadkiem znalazłam ten krążek w warszawskim Trafficu za zaskakująco niewielkie pieniądze. Po prostu leżał sobie przez parę miesięcy (wiem, bo trochę trwało nim w końcu go kupiłam) wśród masy innych płyt i czekał na nabywcę. Dlatego polecam także te niepozorne miejsca i życzę odrobiny szczęścia.
Co do filmu-nie dziwię się, że jest po dziś dzień tak bardzo krytykowany. Jeśli człowiek żyje w betonowym świecie (zarówno dosłownie, jak i w przenośni), sam też obraca się w emocjonalny beton. Na "Błękitną Lagunę" można wylać wiadro zjadliwej krytyki-że to przesłodzona, naiwna historia klasy B, oprawiona co najwyżej w ładną muzykę i tropikalne plenery. W gruncie rzeczy ten film to doskonała miara dla ludzkiego cynizmu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nagość i fizyczną miłość sprowadzi do kategorii 'pornola', a każdą historię miłosną-do 'romansidła'. Tymczasem "Błękitna Laguna" stawia całkiem poważne pytania: czy człowiek jest bardziej wytworem natury czy kultury? i co by było, gdybyśmy go z tej kultury odarli?
Zdaję sobie sprawę, że film na taki temat można było zrealizować w dużo bardziej ambitny sposób, ale realizatorzy postawili raczej na konwencję baśni. I właśnie trochę jak baśń należy go traktować, choć jednocześnie wiele w tym obrazie metafor i symboli. Swoją drogą, osoby krytykujące ten film zdają się W OGÓLE owej symboliki nie dostrzegać.
No cóż, jadowite reakcje na "Błękitną Lagunę" to może po prostu gorzka odpowiedź na powyższe pytanie: co by było gdybyśmy człowieka z kultury odarli. Może ludzie boją sie przyznać, ile w takim nagim człowieku jest czystego i piękna, może nie potrafią go już dostrzec? A może właśnie ci krytycznie nastawieni mają rację? -może obnażone ludzkie uczucia są zwyczajnie naiwne i banalne, fizyczna miłość to nic ponad instynktowną kopulację, a ludzkie ciało to tylko sprośny wabik zachęcający do tej zwierzęcej rozpusty?...
I co, chyba jednak ten film, niezależnie od interpretacji, nie jest tak zupełnie płytki jak niektórzy sądzą??? ;]
Dla wszystkich zainteresowanych:
http://rs6.rapidshare.com/files/1539135/basil_poledouris_-_the_blue_lagoon.zip.h tml