Trójka przedstawiona w filmie to gitarowa pierwsza liga. Kto, według Was,
zasługuje oprócz nich, żeby się w tej lidze znaleźć?
Moim zdaniem do I ligi można jeszcze zaliczyć :
Steve Vai :) zobacz sobie na you tube jego piosenki, wirtuoz.
Slash
Kirk Hammet ;D
and
Eric Clapton
Jimi Hendrix
S R V .
Josh Homme - zwłaszcza, że pogrywa teraz z Paul Jones'em
Tom Morello
Ritchie Blackmore - to by było ciekawe. Zobaczyć obu mistrzów. Page'a i
Blackmore'a.
Jason Becker
Tommy Emmenuel
Paul Gilbert
Joe Satriani
John Petrucci
Andy Timmons
Yngwie Malmsteen
Brayan May
Steve Morse
Angus Young
Kerry King
Dimebag Darrell
i tak można pisać dalej ;)
Slash
Yngwie Malmsteen
Dimebag Darrel
Les Paul
Buckethead (pod względem technicznym)
Van Halen
Tony Iommi
Oprócz tych co wymieniliście to dodałbym jeszcze:
David Gilmour
Robert Fripp
Mark Knopfler
Keith Richards
Jeff Beck
Kurt Cobain
George Harrison
B.B. King
No i jeszcze oczywiście:
Frank Zappa
Pete Townshend
Neil Young
Sorry za dubla ale zapomniałem o paru :)
Miło że ktoś pamięta o Neilu Youngu. Young , moim zdaniem ,bije na głowę Page i Edge. Jack White natomiast może się z nim równać. No i jeszcze jest niezastąpiony Keith Richards. Dobry gitarzysta to muzyk który czuje to co gra, a nie ściga się jak na wyścigówce ;-)
nail nie jest lepszy od jimiego page. .. prosze CIe bez przesady.
ale moze byc lepszy od edge tego nie zaprzecze ;)
Zależy co znaczy lepszy. Kariera Page trwała jakieś 13 lat. Od 1979 roku nie udało mu się stworzyć nic na miarę dawnych osiągnięć. Widocznie talentu wystarczyło mu tylko na wspomniane lata. Wypalił się. Neil Young po niemalże 50 latach muzykowania ciągle zaskakuje świeżością, każda kolejna płyta to wielki sukces artystyczny. Polecam świeżutkie wydawnictwo "Le Noise". Arcydzieło gitarowego zgiełku z jednej strony, a z drugiej bluesowej subtelności. Połączenie niby sprzeczne a jaki efekt !. Page został daleko w tyle.
zabawen jest to co piszesz... rozumie ze beatles tez sa beznadziejni bo sie rozpadli i nie nagrywali nic na miare tego co nagrywali jako zespol, to samo, pink floyd z guilmorem to samo - WYPALIL SIE PAN gilmow bo juz nic nie stworzyl. Nie wazne ze w/w zespoly stworzyly cos ponad czasowego czego nie mozna powiedziec o panu neilu youngu. Wazne jest wedlug Twojego rozumowania, że ktoś nagrał przez X lat Y albumów i jest nadal płody - ale niestety nie porwał i nie porwie juz tylu ludzi swoja muzyką co led zeppelin pink floyd czy beatlesi.
Liczy sie zespol a nie jednostka w muzyce.
czego sie spodziewasz, że po 50latach neil nagra cos beznazdiejnego? Wiadomo ze bedzie trzymał swoją klase - przecie znie zapomni jak sie łapie chwyt G czy jak sie ogrywa skale jakąś tam...
szału nie ma.
Nie chodzi oto że zapomni jak się gra na gitarze, liczy sie fakt że ciągle jest twórczy, tworzy nową jakość, nie powiela, nie nudzi. ZASKAKUJE.
Led Zeppelin, owszem to był zespół twórczy. Od początku istnienia do końca. Chwała im za to że po śmierci perkusisty rozpadli się. To ich największe osiągnięcie. Nie twierdzę że Page jest beznadziejny. Tylko odpowiedz mi na pytanie dlaczego większość jego wydawnictw po rozpadzie LZ jest tak kiepska. Może twierdzisz że nis chce nagrywać dobrych twórczych płyt, bo juz tyle ich nagrał z LZ?
Zazwyczaj o wielkości zespołu decyduje jednostka. Są wyjątki jak LZ. I jesli ta jednostka jest genialna to niezależnie od muzyków towarztszących tworzy sztukę. Patrz Jack White, Frank Zappa także Neil Young.
JImmi Page jakoś nie trzyma klasy, bo po 50 latach nie nagrywa nic co chociaż zbliżałoby się do poziomu Zeppelina...
dyskusja nie ma sensu: to tak jak bym mial wierzacego przekonac na ateizm... nie da rady i tyle. W 2ga strone tak samo.
page 9 miejsce gitarzystów wszech czasów - neil 83.
page stworzyl cos co jest uwazane juz od dziesiątek lat za wybitne, neil niestety nie - choc nie mowie ze jest zly.
spytasz 100 osob kto jest lepszy - page czy neil young to 90 osob odpowie Ci ze nie zna neila ... niestety.
Mowisz jakby page nagrywal jakies plyty po Ledzeppelin, z tego co widze nagrał 2 z plantem i jedną z jakims tam zespolikiem i od 10 lat nic nie nagrał. Zrobił swoje? niechce mu sie? tego nie wie,. Kasy ma pewnie dosc.
ciezko mi sie zgodzic tez z tym ze jest to zla muzyka rockowa... odsluchalem troche i nawet fajnie sie slycha.
ba - wydał w sumie 2 plyty bo ta z tym zespolikiem byla tylko na zaproszenie - koncertowa live. :)
Chodzi o zespół Black Crowes. No właśnie jak się samemu nie udaje nic stworzyć to najłatwiej przytulić się do zespołu który jest na fali. Z tego co wiem płyta nie miała pochlebnych recenzji. Mówiono coś o odgrzewanych kotletach...
young jest typowym dziecio-robem, czy tez piosenko robem. Przy takim nakładzie pisoenek muszą sie trafic jakies dobre...
nawet jak bym stworzyl lcos dobrego ;]
Nazywaj go jak chcesz, dla mnie najważniejsze że wciąż zaskakuje mnie jego muzyka, w przeciwieństwie do Page. Odsyłam do dowolnej recenzji płyty Le Noise (2010r)
I tu dotykasz sedna. Gust muzyczny większości Polaków cechuje zaciekła hermetyczność. Lubią to co znają i to co lubią inni. Skoro 100 osób twierdzi że Page jest najlepszy, to nikt nie śmie powiedzieć że nie zgadza się ztym, bo przecież wyjdzie na durnia. Nie twierdzę że Page jest złym gitarzystą. Uważam jedynie że nie jest w stanie juz od kilkunastu lat nagrać sensownej muzyki.Próbował jak zauwazyłes, ale nic niezwykłego nie spłodził i dał sobie spokój. W chwili obecnej jest nikim w porównaniu z, przykładowo Neilem Youngiem. Kiedyś był bogiem, teraz już nim nie jest.
Porównujesz Neila Younga z Bitlami, ok, to dla niego zaszczyt. Ale porównanie z Pink Floyd? Nie ta półka.
Young jest gitarzystą charakterystycznym i rozpoznawalnym, ale żadnym wirtuozem. Dlatego wystawianie go w tym rankingu nie ma sensu. To przede wszystkim autor piosenek. Jeden z najlepszych na świecie.
Keith Richards - niekonwencjonalny, stworzył własny niepowtarzalny styl.
Mój Król, nie tylko gitarowy
;)
tia i jurek owsiak - tez gra na plakatach i w reklamach ;D
btw:
moj numer jeden to SLASH - chociaz jest jeszcze mnustwo swietnych gitarzystow jak mark cnopfner :)
Od Jimmego Page'a? Raca, jeśli dwie-trzy klasy to nie dużo to rzeczywiście - nie jest dużo gorszy.
święte słowa. Keith to Keith. Swoją drogą, ciekawe ile w Stonesach jest Keitha a ile Ronniego Wooda?
Imho David Gilmour. Bardzo chciałbym posłuchać o jego inspiracjach, dojrzewaniu jako muzyk i ogólnie to co usłyszałem o trójce w filmie. Gitarzysta ambitny, przekładający ekspresję i kunszt techniczny nad tani instrumentalny popis w stylu Van Halena i ego gitarzysty prowadzącego. To byłoby bardzo ciekawe.
A i imho wszelkie rankingi wymieniające najlepszych gitarzystów są bez sensu. To sprawa skrajnie subiektywna, to tobie może się podobać lub nie, bardziej lub mniej styl jakiegoś gitarzysty i nie można jednoznacznie i obiektywnie określić który jest najlepszy. Chyba, że za kryterium obierzemy to, ile dany gitarzysta wniósł do muzyki i w jak dużej skali, to już inna sprawa.
Zdecydowanie największym wirtuozem gitary obecnie jest Steve Vai, który moim zdaniem przerósł swojego nauczyciela Satrianiego. Jest oczywiście milion doskonały innych gitarzystów, którzy mogliby taki film nakręcić.
Ten film tak naprawdę nie jest o mistrzach czy wirtuozach gitary a o gitarzystach i ich miłości do tego instrumentu. Dla mnie Edge i White to bardzo przeciętni gitarzyści ale ważne jest to, że mają swoich odbiorców, którzy ich uwielbiają za to co robią.
Dokładnie. Stevie Vai jest wirtuozem. Ale nie muzykiem. On nie gra tylko ściga się na gitarze. Jest po prostu sportowcem.
prosze CIe ... dawno tkaich bredni nie czytałem:
"Tender Surrender" same piekno nie widze scigania.... a chocby nawet przyspiesza to z taka klasą i wyczuciem harmonii ze pieknie sie to komponuje..
ale i tak gitarzysta wszech czasów jest jimi hendrix. Przerósł swoje czasy o dekady, a przyznaja sie do inspiracji jego tworczoscia praktycznie wszyscy - nawet wasz Vai
Zdania nie zmieniam. Może po prostu nie rozumiem przesłania muzycznego Vaia. O ile takowe istnieje.
Hendrix, owszem. To był geniusz. Tylko że jego kariera trwała raptem kilka lat, ciekawe na jak długo wystarczyłoby mu talentu. Gitarzyści wszechczasów to Neil Young, Keitch Richards, Frank Zappa- muzycy którzy przez dziesięciolecia ciągle byli/są twórczy.
Bo nie jest. Talent można marnować, co nie znaczy tracić. Główny bohater "Good Will Hunting" był geniuszem, ale wolał kłaść cegły. Miał talent, nie był twórczy.
Moi ulubieni gitarzyści to Slash, Jimmy Page oraz Angus Young, jednak lubię także Zakka Wylde'a, Tony'ego Iommi a także Kirka Hammeta.
Jimmy Page jest świetny i ma swój styl. Genialnie improwizuje. White też nie jest przeciętnym gitarzystą, gra bardzo dobrze i stylowo.
Poza tym moi ulubieni to John Frusciante, Al di Meola, Jose Feliciano, Jimi Hendrix
Ja zamienil bym Edga na Johna Squire'a z Stone Roses. Czesto porownywany jest do Page'a wiec to bylo by ciekawe spotkanie
Jimi Hendrix, George Harrison, Kirk Hammet, Keith Richards, B.B King, Kerry King. Reszta może się od nich uczyć.
Prawdę mówiąc postacie z perskeptywy różnic postacii są dobre idealnie ale nie uważam The Edge'a za bardzo dobrego gitarzystę ( tutaj powinien wpaść John Frusciante, jest fantastyczną postacią )a Jimmy Page jest dla mnie troszkę jak to się mówi overrated ( wolałbym zamiast niego Tonego Iommiego z Black sabbath ). Niemniej gdyby zaszły zmiany, film mógłby stracić swój urok więc nie narzekam
a tak z polskiej sceny ?:>
przychodzi mi nazwisko jedno w tym momencie - Jarek Treliński
jakby porownać światowej klasy gitarzystów z polskimi, np.
-Wojciech Hoffman (Turbo)
-Andrzej Nowak i Stefan Machel(TSA)
-Zbigniew Hołdys(ex-Perfect)
-Piotr Luczyk i Jacek Regulski (KAT)
i powiedzmy że jeszcze Peter z Vader i Nergal z Behemoth