Jak dotąd wygrywa Iron Man :D
Piszcie tutaj co najbardziej/najmniej spodobało Wam się w którymś z Avengersów... ;d
Ja zacznę:
Iron Man jest najfajniejszy, bo ma zaje*isty strój, też chciałbym mieć taki i przeleciałbym się wieczorem do Chin xD
Hulka najmniej lubię tak jakoś, sam Banner był spoko, ale jakoś Hulk nie wydał mi się osobiście zbyt fajny wśród reszty.
I oczywiście Natasza też jest super :D

Natasza bo jest hot. I podobno Scarlett nic nie miała pod tym ''strojem''.

Thor, bo łączy wszystkie elementy - wielka siła, też nie głupi kiedy jej używa, ma także moc błyskawic, latania itp, a także nie obce mu pojęcia takie jak honor. Dałem, że nie lubię Hawkeye, bo go prawie nie znam w filmie też nie wiele powiedzieli, do tego to pierwszy film w którym go widzimy (+ 10 sekund w thorze), a pół filmu był po stronie złych. W dodatku świetnie też nie walczył, myślałem, że będzie strzelał kilkoma strzałami naraz, one nie będą mu się kończyć (jakieś niematerialne strzały) oraz każda będzie potężnie wybuchać, tym czasem wybuchały tylko te co strzelał w lokiego i statki, a w tych żołnierzy zabijał pojedynczo.

Capitan America- pokorny honorowy żołnierz, który umie dowodzić grupą :) najlepszy superbohater jak dla mnie :)

Może to będzie za mało mainstreamowe, ale mi najbardziej podobał się samolubny i arogancki Tony. Iron Man jest po prostu epicki.

Iron Man jest najlepszy :D
I może nawet jest to mainstreamowe, bo jak na razie Iron Man wygrywa xD

Oczywiście, że Iron Man - jego teksty to mistrzostwo świata!

osobiscie jestem fanem hulka. Natomiast moim zdaniem jest to najgorzej przedstawiona postac. Niestety film nie pozwolil pokazac dobrze postaci hulka. Mowiac szczerze totalnie ja spartolili.
Dlatego najlepszy iron man, najgorszy hulk.

Najfajniejszy Thor-lubię takich neandertalczyków.Podobało mi się jego starcie z Hulkiem oraz to jak spuścił łomot Capitanowi i Iron manowi. Drugim z braku czego był Banner, ale tylko wtedy kiedy nie zmieniał się w Hulka zg gębą kretyna.Dodałam bym jeszcze Hakeye'a- ale był bezbarwny i wepchnięty do filmu na siłę.
Za to cała reszta drużyny grała mi na nerwy. O Wdowie wypowiadać się nie będę. Tony dobijał mnie burackimi poczuciem humoru. Capitan zaś był tak prostolinijny, że aż nudny jak flaki z olejem.
Ale i tak w filmie jako takim najbardziej wnerwiał Nick Fury z swymi złotymi mądrościami a najlepszy oczywiście był Loki.