Płycizna fabuły tego filmu może obrażać niektórych widzów. Ja rozumiem, że idziemy do kina na efekty, ale czy na prawdę nie można już niczego więcej przemycić? Czy na prawdę trzeba traktować widzów jak idiotów? Już choćby Transformers 3 wydaje się być Stephenem Kingiem przy tym co zaoferował Avengers.
Jak pokazuje Watchmen można zrobić zachwycający i nietuzinkowy film o komiksowych bohaterach. Niestety porównanie wpływów wypada dość jasno i pewnie nikt już tego błędu nie powtórzy.
Myślę, że to jest film dla młodszej widowni, która jak widać jest zachwycona. Ja dałem 5/10, czyli Niezły, za kilka śmiesznych dialogów, Starka oraz efekty. Nie mogę zrozumieć dawania oceny 10, czyli Arcydzieło, bo to oznacza albo brak zrozumienia tego słowa, albo brak jakichkolwiek ambicji.
Zgadzam się z tobą. Uwielbiam filmy o superbohaterch i chyba żadnego nie przegapiłem, ale ten film to po prostu bajka lub zwykły odmóżdżacz któremu trochę brakuje do Iron Mana czy X-menów a już na pewno nie jest to film tak rewelacyjny jak Batman. Nie wiem jakim cudem ten film ma śr. 8,4 ale na pewno na tyle nie zasługuje.
Film dla młodszej widowni? Jak wytłumaczysz fakt, że choćby na tym forum mnóstwo dorosłych ludzi lub młodzieży jest nim zachwycona? Brak ambicji? A może po prostu odmienny gust? Jeżeli fabuła "Transformers" jest lepsza od "Avengers", no to nie mamy o czym rozmawiać. W "Avengers" przynajmniej bohaterowie są barwniejsi.
Jako młodsza widownia miałem na myśli <18-20 lat.
Nie komentuję podobania się filmu i gustów, ale złożoność fabuły oraz sposób oceny. Arcydzieło, to film wyróżniający się, wybitny i doskonały. Jeżeli czymś Avengers się wyróżnia, to wpływami z box office.
"W "Avengers" przynajmniej bohaterowie są barwniejsi."
Ja się odnosiłem do fabuły, a nie do barwności postaci. Z tym też jest cienko, choć to można zrozumieć, bo skrajnych bohaterów jest zbyt dużo na raz.
Cóż, może na 10tkę nie zasługuje (w mojej ocenie) ale uważam, że Avengers jest lepszy od każdej części Transformers.
Skoro "de gustibus non est disputandum" to nie oceniaj ludzi dających inną niż Ty punktację, gdyż nie może to być argumentem popierającym taką a nie inną Twoją oceną i jest po prostu płytkie. Mimo, że jestem dużo starsza od Peeves, to się z nim zgadzam. Odnośnie ambitnej fabuły - oczekujesz jej po sfilmowanym komiksie? Hmm... ;)
Oj uwierz mi że fabuła wyciągnięta żywcem z komiksu może być bardzo ambitna :) I to nawet z takiego komiksu jak Avengers. Zabrakło tylko dobrych chęci. :)
Pozdrawiam
Wierzę :) Ja jednak idąc na tego typu film nie oczekuję ambitnej fabuły, chociaż nie gniewam się, jak perypetie bohaterów mają sens ;)
Pozdrawiam.
No wiesz nie chodziło mi znowu o fabułę z przesadyzmem :) Ale taki wątek alkoholizmu Tony-ego na tle jego geniuszu, osobowości , potem na tle współdziałania z grupą i jego relacji a potem dopiero na tle inwazji i końca świata :) Wątek wew. walki bannera z Hulkiem, który nota bene jest myślącym i czującym alter-ego. Jego "negacja" całego świata i tego co się dzieje dookoła - szukanie swojego spokoju. (To o czym pisałem w mojej recenzji) Bardziej wyraźniejsza próba powrotu Steve-a do rzeczywistości i bardziej wyraziste dowództwo, jego relacje z Starkiem jako najbliższym przyjacielem a zarazem największym krytykiem. Wew. konflikt Thora pomiędzy zostawieniem tego śmiesznego świata i opiekowania się nim. Co jeszcze? Hmm.....Gdyby sięgnęli jednak do oryginalnego składu można by naświetlić relacje małżeńskie wasp i ant-mana. Natasza i Clint to również osobny temat i nowe możliwości.
Pamiętajmy że w tym momencie wszystkie "supermoce" działają raczej jako dodatkowe "obciążenie", i kolejne narzędzia do rozwiązania osobistych problemu bohaterów niż tylko "dodatek dla dzieci".
Nie chodzi mi o to żeby eksploatować te tematy dogłębnie. Ale przy troszkę lepszym ich wykorzystaniu i naświetleniu wierzę że film wiele by zyskał. Stał by się bardziej wyrazisty, dawał nowe możliwości. Rodził troszkę więcej pytań niż te pokroju "dowali mu teraz z lewej czy z prawej" a z drugiej strony na pewno nie przekroczył by granicy, która klasyfikowała by go do np dramatu/filmu psychologicznego etc.
Pozdrawiam
P.S. Wszystkie wątki o których napisałem zaczerpnięte bezpośrednio z komiksów Avengers :)
Ależ ja Cię doskonale rozumiem i mam podobne zdanie. Myślę jednak, że te swoiste niedociągnięcia będą możliwe do nadrobienia w kolejnej części :) A propo's Hulka - nie wyobrażam sobie Avengers bez niego, zwłaszcza w wykonaniu Marka - uważam, że świetnie spoił film. Czytając Twoją recenzję widzę, że trochę różnimy się w odbiorze Avengers ale nie zamierzam Cię przekonywać, że nie masz racji, bo rozumiem, że każdy ma prawo do swojej opinii :)
Pozdrawiam.
Hmm...zależy którą "recenzję" czytałaś ;) Ale fakt podchodzę do tematu trochę inaczej :) Nie twierdzę że TA było złą produkcją. Podobał mi się film tyle że naprawdę mogli z niego wydobyć o wiele więcej - zarówno na płaszczyźnie "komiksowej" jak i filmowej stricte. Ale tak jak mówisz miejmy nadzieję że naprawdę nadgonią te wszystkie niedociągnięcia w części drugiej :) Zwłaszcza że trailer po napisach zapowiada się naprawdę baaaaaaardzo "smakowicie" :) sasasa
P.S. Co do hulk-a tak jak napisałem w moim streszczeniu. "Świecił" na pewno mocniej niż w swoich solowych występach. Do niego akurat mam najmniej zastrzeżeń ;) Poza tym "Punny god.." było chyba najlepszym skeczem z całego filmu :D
pozdrawiam
to co napisales to scenariusz do serialu The Avengers? te watki beda pociagniete w osobnych filmach, ten byl o powstaniu grupy. zauwaz, ze pomimo to i mimo iz styl jest lekki to udalo sie ich osobowosci poglebic. przy tym film jest na wskros logiczny- to dla mnie wazne, motywacje bohaterow sa mi bliskie i sa calkowicie zrozumiale a ich zachowanie naturalne jak na te okolicznosci. ostatnia bitwa jest w moim odczuciu swoista nagroda, pokazem sily i momentem triumfu zespolu
Jeżeli już są to wątki do solowych występów to niestety nie wykorzystane. Pozatym nie do końca się zgadzam. Antagonizmy i zależności między członkami grupy oraz ich "prywatna charakterystyka" wpływa bardzo mocno na działanie całości. Nie twierdzę oczywiście że popsuli to całkowicie. Ale uważam że jednak za słabo przyłożyli się do roboty (jak zwykle). Jak napisałem w innym temacie. Często miałem wrażenie że sami nie wiedzieli czy iść w stronę akcji czy "fabuły". Zatrzymali się bardzo niezdarnie pośrodku i również tak wyszedł film. "Niezdarnie pośrodku". Co do ostatniej bitwy ok była fajna. Ale jak na Avengers i drzemiący w nich "potencjał" mogła być jednak bardziej epicka :)
Pozdrawiam
a wrecz przeciwnie! to, ze sie Tobie nie podoba swidczy tylko o tym, ze sie Tobie nie podoba. ludzie sa zachwyceni- bo i film laczy akcje z fabula w genialny i prawie perfekcyjny sposob. a dla Ciebie beda indywidualne filmy. watki do solowych wystepow sa niewykozystane bo to crossover a nie IM3 czy CA2 wiec sie skupili na konfliktach- te sa pokazane rewelacyjnie. btw. nie bedzie sie ich dalo pokazac i kontynuacjach, bo ich nie bedzie. ja te wszystkie pretensje widze tak: bo ja nie lubie, bo ja nie widzialem wczesniej czegos takiego, nie i kropka sabiak. i tylko ludzie sa zachwyceni nie wiadomo dlaczego...
Wracając tą samą drogą - to że Tobie się podoba znaczy tylko tyle że....Tobie się podoba :) Nie dla mnie nie będzie indywidualnych filmów, i wątki również nie będą wykorzystane..a raczej nie były(2IM,2HULK,1CAP,1THOR). Oczywiście wiem jakimi prawami rządzą się crossovery, ale żeby do tego doszło musi być jakaś wiążąca historia. Ja w "TA" tego nie widzę. Patrząc z tej perspektywy wygląda to jak wyrzucony z pędzącego pociągu włóczęga, który nijak nie pasuje do zastanej rzeczywistości w której się zatrzymał(Mściciele tylko w niewielkim stopniu nawiązuje do solowych filmów, nie mówiąc już o tym że wszystkie dotychczasowe ekranizacje w bardzo nikłym stopniu nawiązuje do pierwowzorów) - brakuje odpowiedniej spójności a potem konsekwencji i już rozwinięcia fabuły jako całość. Tak wogóle - The Avengers NIE JEST crossoverem.
"bo i film łączy akcje z fabula w genialny i prawie perfekcyjny sposób" - jak na film rozrywkowy nie będący ekranizacją komiksu...
"ja te wszystkie pretensje widze tak: bo ja nie lubie, bo ja nie widzialem wczesniej czegos takiego, nie i kropka" - ale mi pojechałeś..normalnie jestem w szoku ^^
od tego momentu nic nie zrozumialem: "Oczywiście wiem jakimi prawami rządzą się crossovery..."
Zgadzam się, gdyby zagrożenie dla naszych superbohaterów było bardziej realne, bardziej namacalne niż inwazja niezidentyfikowanych obcych z innego wymiaru ( którzy służyli li tylko za mięso armatnie ) to film zyskałby tylko na tym, a że filmy o grupie superbohaterów mogą być ciekawe i bardziej serio, pokazała chociaż seria " X-Men ", która bardziej skupia się na mocach bohaterów, będących dla nich bardziej przekleństwem niż darem i na braku akceptacji dlań reszty społeczeństwa
nie oczekuję od " Avengers " od razu czegoś na miarę " Cyvil War " ale na prawdę można było to zrobić lepiej, także pod względem technicznym ( niestety, ale efekty raziły mnie sztucznością ) i mogłoby wyjść z tego coś więcej, niż rozwałka z kosmitami
na + zaliczam interakcje między bohaterami, dialogi i zgrabne połączenie wątków i postaci z pięciu różnych filmów
dla mnie, 6,7 / 10.
"Odnośnie ambitnej fabuły - oczekujesz jej po sfilmowanym komiksie?"
1. Nie oczekiwałem jakoś bardzo ambitnej fabuły, ale tu na prawdę przesadzili. Przez pierwszą połowę filmu bohaterowie się idiotycznie napieprzali wszyscy z wszystkimi zupełnie nie wiadomo po co i zupełnie nie zwracając uwagi na właściwy problem. W końcu trzeba czymś zająć widza jak się nie wymyśliło żadnych wątków i nie ma się ochoty przedstawić bohaterów. Potem nagle zaczęli coś działać, a na końcu zniszczyli obcych po demolce jednego z kluczowych amerykańskich miast. No a scena w napisach to już totalne odmóżdżenie. Już nie wspominam o tym, jak Fury dostał z 1 m strzał w głowę lub klatę, a potem się otrzepał i wstał.
2. Jeżeli chcesz przykładów czegoś bardziej ambitnego, to w mojej opinii możesz spokojnie oglądnąć wspomniany już Watchmen, albo choćby Dark Knight. Zdecydowanie da się fajnie adaptować komiks.
Popieram. Nie jestem w stanie pojąć jakim cudem ten film ma tak wysoką średnią. Nawet najbardziej perfekcyjna adaptacja komiksu, nie powinna mieć dyszki. Żeby ekranizacja komiksu mogła złapać dyszkę to musiałaby w sposób twórczy wykorzystać jego reguły gatunkowe. Szansa, że stanie się to w amerykańskiej produkcji nastawionej na trafienie w jak najszersze gusta publiczności jest znikoma(ale jest co pokazało w pewnym stopniu Sin City Millera). Głęboko wątpię by ten film łapał się na "wymagania" chociaż 9. A przecież ocena jest 8,6. To, że jest lepszy od porównywalnych gatunkowo produkcji ostatnich lat ma świadczyć o jego znakomitości? Zaczynam wierzyć Pasteurowi: "Środowisko jest wszystkim".
Istnieje coś takiego jak kamizelka kuloodporna.
"nie ma się ochoty przedstawić bohaterów" oglądałeś iron man 1, 2 thora kapitana ameryke lub hulka ? Co do reszty to nawet nie chcę mi się rozpisywać nie warto dla kolejnego krytyka za dychę.
Może Cię rozczaruję (trudno) ale widziałam obydwa zaproponowane przez Ciebie filmy i przyznam bez bicia, że oceniłam je niżej niż Avengers. Nie będę tłumaczyć dlaczego, gdyż nie ma sensu. Po prostu w spełnianiu moich oczekiwań wypadły gorzej, mimo że np. bardzo cenię grę aktorską Christiana (widziałam ok. 20 tytułów z jego udziałem).
"z 1 m strzał w głowę lub klatę, a potem się otrzepał i wstał."
Z jednego metra? Chyba faktycznie niewiele z filmu pamiętasz, bo dostał kulkę z jakichś niecałych 10 metrów, ale na pewno był większy dystans niż piszesz. W głowę? Klatę?! Dostał gdzieś pod żebra, poza tym - no sorry, uważasz, że taki ważny agent jak on, prezes SHIELD, nie nosi głupiej kamizelki kuloodpornej? Tak od razu też nie wstał, bo kilka minut leżał, zanim się podniósł i poinformował Marię Hill przez komunikator o sytuacji.
"No a scena w napisach to już totalne odmóżdżenie."
Co w niej odmóżdżającego? Że pokazali bohatera, na widok którego fani sikali w gacie, bo zwiastuje to coś naprawdę epickiego?
Zobacz film jeszcze raz - jest dostępny online. Strzelał Hawkeye, który by doskonale wiedział, że Fury ma kamizelkę. Odległość max. 5 m. Hawkeye to doskonały żołnierz - nie spudłowałby z takiej odległości. Po takim strzale się umiera, albo ciężko choruje, a nie chodzi dziarsko i dowodzi akcją obrony przed kosmitami.
Ale to tylko dygresja. Dalej nie komentuje, bo jeżeli sikałeś w gacie na ostatniej scenie, to nie ma sensu :P
Też nie komentuję kogoś, kto z braku merytorycznych argumentów dosłownie interpretuje przenośnię. Ale fakt - cwane. Zamiast odpowiedzieć na pytanie, wolisz sobie kpić. Dobra metoda.
a co w fabule jest nie tak? za duzo obyczajowego filmu bylo? dialogow nie sluchales? za malo BUM-BUM?
Na tle dzisiejszych produkcji tego gatunku owszem, wyróżnia się..Może faktycznie nie na 10, ale 8/9 można spokojnie dac..Podkreślam, chodzi mi o gatunek.
A co tak rażąco kuleje w owej fabule, że podobać się może wyłącznie młodszej widowni? Skończmy rozprzestrzeniać śmieszny stereotyp, który generalizuje ludzi. Argumentacja ad personam nie jest żadną argumentacją i tylko działa na Twoją niekorzyść.
Może nie tyle co dla młodszej, tylko nie należy go rozpatrywać jedynie jako film "akcji/rozrywkowy" nic ponad to. Dorosły widz również miło spędzi wtedy na Mścicielach czas. Ale zgadzam się w 100% - zdecydowanie można było wyciągnąć z takiej "mieszanki" o wiele ciekawszą fabułę.
Pozdrawiam
Zastanowiłeś się nad tym?Bo szczerze Transformers to straszna kaszanka (nie oglądałem avengers) ale jeśli masz racje skutecznie odstraszyłeś mnie tym tekstem ,bo szczerze już raz zostałem wyruchany przez bandę dzieciaków które nieziemsko chwaliły Avatara i postanowiłem z tego powodu iść na to do kina.Uwielbiam dobre kino akcji szczególnie to które nie mówi "to film akcji chcesz fabuły bitch please!" . Skoro wychwalasz iron mana a jedziesz po tym filmie widzę że nawet nie mam co iść.:)
a wrecz przeciwnie. fabula jest taka, ze koledzy nie zrozumieli. jest za to lekko podana, bez zbytniego patosu i z poczuciem humoru :)
Kolejny pseudo krytyk filmowy z filmweba. Uwielbiam wasze rozumowanie napiszę '' fabuła jest płytka" i tyle. Czytając wasze wypowiedzi próbuję odgadnąć o co wam chodzi bo choćbym nie wiem jak się czepiał to i tak nie znajdę tej "płytkości" fabuły. Tylko proszę bez tekstów typu ''zależy czego oczekiwałeś od filmu'' - tyle razy to wyczytałem na tym forum że równie dobrze możesz nie odpowiadać.
Avengers są najbardziej elitarną i uznaną grupą superbohaterów w świecie Marvela. Zespół złożony z postaci stworzonych przez scenarzystę Stana Lee i rysownika Jacka Kirby'ego zadebiutował w "Avengers" #1 we wrześniu 1963 roku.
Naznaczeni przez wydawnictwo podtytułem "Earth's Mightiest Heroes", Avengers oryginalnie występowali w składzie złożonym z naukowca Henry'ego Pyma, jego dziewczyny Wasp, nordyckiego boga piorunów Thora, miliardera ukrywającego się za żelazną zbroją, zwanego Iron Manem i niesamowitego Hulka, który opuścił szeregi zespołu już w początkowych numerach, będąc zastąpionym przez odnalezionego właśnie, zamrożonego w oceanicznej bryle lodu, legendę amerykańskiego komiksu, Captaina Americę. Rotacja w składzie stała się znakiem rozpoznawczym zespołu, ale okoliczności, w jakich powstała drużyna, nie zmieniły się przez lata, Avengers walczą z wrogami, z którymi żadnych szans nie ma pojedynczy superbohater, są pierwszą ziemską linią obrony. Z legendarnym okrzykiem "Avengers Assemble!" na ustach, zespół stawiał czoła każdej z możliwych chyba inkarnacji zła od ludzi, przez roboty, bożków, kosmitów, po inne nadnaturalne zagrożenia.
Ot cała fabuła komiksów Avengers, grupa superbohaterów ratuje świat. Więc nie wiem jak mogłeś oczekiwać takiej fabuły w tym filmie jak było w Watchmen.
http://www.kzet.pl/2003_08/watchmen.html
http://avengers.marvelcomics.pl/publicism/index/id/6
Najlepiej jest sobie najpierw poczytać, żeby wiedzieć czego oczekiwać od filmu. A nie pierdzielić czemu Avengers nie jest w klimacie Watchmen albo Batmana.
A po pierwsze wydawnictwo Marvela to bardziej gatunek: akcja, Sci-Fi ,fantasy. Natomiast DC to: akcja, thriller, szpiegowski, kryminał.
I oczywiście jak można zauważyć w produkcjach Marvelowskich, przeciwnicy to przeważnie głupkowate osiłki pałające rządzą zawładnięcia światem, lub podbiciem ziemi czy jej zniszczeniem.
Natomiast w DC przeciwnicy to przeważnie psychopatyczni szaleńcy pokrzywdzeni przez los, chcący zwrócić na siebie uwagę ludności. Lub zostać przywódcami Ziemi.
To samo tyczy się bohaterów. Marvel ma bardziej kolorowe postacie, a w DC są bardziej mroczne. I to nadaje każdemu z tych wydawnictw odpowiedni klimat.
Jak dla mnie film Avengers, jak najbardziej na 10.
Z tym spłyceniem fabuły avengers trochę przesadziłeś. Przy porównaniu Marvela z DC na zasadzie "jasna strona - ciemna strona" też Ci chyba trochę halny powiał :)
No wiesz tu można by pisać i pisać. A komu się chce, więc napisałem w skrócie :) i tak wiadomo o co chodzi.
Myślę że różnica między twoją skróconą fabułą a właściwym rozwinięciem jest istotna.
Co do porównania Marvela jako "jasnego" DC jako "ciemnego to jak ma się do tego np - X-23 vs. Superman (tak pierwsze z brzegu co mi przyszło na myśl :) ) albo nawet Punishera do "nieskazitelnego" shazama (Cap. Marvel).
To tak na sam początek. Spokojnie można by pokopać głębiej.
"I oczywiście jak można zauważyć w produkcjach Marvelowskich, przeciwnicy to przeważnie głupkowate osiłki pałające rządzą zawładnięcia światem, lub podbiciem ziemi czy jej zniszczeniem." - Tacy jak np Hellfire Club?Upstars? The Hand?Dr Ock?
Natomiast w DC przeciwnicy to przeważnie psychopatyczni szaleńcy pokrzywdzeni przez los, chcący zwrócić na siebie uwagę ludności. Lub zostać przywódcami Ziemi. - Gdzie niepodzielnie "króluje" Darkside czy Doomsday - naprzykład :)
Takie generalizowanie i spłycanie jest naprawdę niezdrowe.
Pozdrawiam
Po to podałem link do stron, jak chcesz to sobie poczytaj.
A co do postaci to mowa tu o większości, wiadomo że znajdą się w Marvelu te ciemne jak choćby na przykład symbiot, czy w DC te jasne jak na przykład podałeś shazam.
Ale to będzie mniejszość, i mówimy tu o postaciach znanych szerszej publiczności, nie czytających np. komiksów.
A przede wszystkim o postaciach, których historie zostały zekranizowane.
"i mówimy tu o postaciach znanych szerszej publiczności, nie czytających np. komiksów....A przede wszystkim o postaciach, których historie zostały zekranizowane. " - o to mi chodziło mówiąc, że takie sztuczne ograniczanie tematu jest niezdrowe...
Dobra kończmy tą dyskusję, bo widzę że niema najmniejszego sensu dalej kontynuować. Bo nie potrafisz konkretnie napisać do czego zmierzasz, tylko wypisujesz cały czas to samo.
Niezdrowe to może być odżywianie się, a jak chcesz więcej informacji to wpisz sobie w GOOGLE i poczytaj.
Przecież nie będę specjalnie dla ciebie pisał wypracowań. Podałem argumenty, które powinny wystarczyć.
Może i powinny dla kogoś kto tak jak ty lubi wszystko spłycić do min. chcesz więcej argumentów? ok...
"Ot cała fabuła komiksów Avengers, grupa superbohaterów ratuje świat. Więc nie wiem jak mogłeś oczekiwać takiej fabuły w tym filmie jak było w Watchmen." - pierwszy i bardzo poważny błąd...jeżeli w długich latach i setkach zeszytów (o ile wogóle czytałeś) widzisz jedynie coś takiego no cóż... :) Tym tokiem rozumowania watchmeni mają identyczną fabułę...
"Ale to będzie mniejszość, i mówimy tu o postaciach znanych szerszej publiczności, nie czytających np. komiksów. A przede wszystkim o postaciach, których historie zostały zekranizowane. " jak napisałem wcześniej kolejne ograniczenie tematu jedynie do tego co pokazało się na dużym ekranie w przeciągu ostatnich lat oraz to co "ludzie kojarzą". Nie można mówiąc o temacie pomijać istotnych jego aspektów bo ktoś o nich nie wie. Po to jest dyskusja aby poznać wszystkie fakty. Jak dla mnie to maksymalnie umniejszasz rolę komiksu, spłycasz do maksimum fabułę która powinna być zawarta, tylko po to żeby pokazać że TA jest bardzo dobrym filmem.
Z twojej pierwszej wypowiedzi wynika że po mścicielach nie można spodziewać się ani krzty "głębi" bo to taki prosty komiks bez fabuły... Następnie generalizujesz rozkład bohaterów ze "strony jasnej i ciemnej" ukazując nieprawdziwy obraz obydwu wydawnictw (tak naprawdę rozkład jest pół na pół i to oczywiste) Wypowiadając się na forum, które obserwuje masa ludzi (nie..nie zwracasz się tylko do mnie wypowiadając w danym wątku) odsyłasz człowieka do googla, czyżbyś sam nie potrafił się wypowiedzieć?podać sensownych argumentów? naświetlić temat z każdej strony? Jutrzejszego obiadu albo świeżej bielizny też będziesz szukał w googlach?
Tak oczywiście to ja wypisuję cały czas to samo ^^
Pomyśl logicznie, jeżeli wydanych zostało setki zeszytów i chciałbyś żeby na podstawie tego stworzono film to ile on by trwał. Oglądał byś go ze 2 lata.
A tak dopasowano fabułę do 2 godz. filmu, gdzie w większości wydanych komiksów o grupie superbohaterów zwanych Awengers wygląda to tak:
Avengers walczą z wrogami, z którymi żadnych szans nie ma pojedynczy superbohater, są pierwszą ziemską linią obrony. Z legendarnym okrzykiem "Avengers Assemble!" na ustach, zespół stawiał czoła każdej z możliwych chyba inkarnacji zła od ludzi, przez roboty, bożków, kosmitów, po inne nadnaturalne zagrożenia.
A skoro jesteś taki mądry i czytałeś te wszystkie zeszyty wydawane przez tyle lat to napisz całą fabułę, a nie zmuszasz mnie do tego. Bo ja akurat wszystkich nie czytałem.
Haha no tak najlepiej spłycić fabułę do maxa :) Pomyśl logicznie, kto powiedział że fabułę z tylu lat mają zmieścić w jednym 2 godzinnym seansie? Fabuły nie dopasowano..tylko "zmielono" wszystkie info jakie łaskawie znaleźli "spece". Zresztą już w wielu postach napisałem swoje zdanie na ten temat: "Pomysł na ekranizacje komiksowe" czy "pomysł na długoterminową fabułę w avengers"... Nie chciał bym widzieć próby napisania bardziej skomplikowanego scenariusza w twoim wykonaniu...
Jednym wystarczy fabuła "jakakolwiek"...przecież to film rozrywkowy..a czy ekranizacja komiksów które mają swoją historię czy wymyślony przez kogoś na szybko scenariusz nieistotne...wychodzi na to samo...
Są też tacy którym to nie wystarcza...nawet jeżeli to film rozrywkowy lubią widzieć że fabuła jest dopracowana i nie robiona na "odwal" ....jak dla mnie temat się wyczerpał....
Bless....
Więc jak ty byś to widział, Skoro czepiasz się tak tej fabuły to przedstaw swoją wersję jak by miała wyglądać.
Ja jeszcze tylko nadmienię że każdy by widział film inaczej, a niestety nie da się nakręcić dla każdego z osobna wersji, która by go zadowoliła.
Ja myślę że fabuła, która została przedstawiona nie była zła. A przede wszystkim trzymała się kupy :)
No i nie zapominaj że film ten miał też trafić do młodszej widowni, więc nie mógł być jakiś skomplikowany.