czy ktoś może mi wytłumaczyć? czy wewnatrz jest inne pole magnetyczne?
Pewny nie jestem, ale to chyba zależy od przyciągania planety, wokół której krąży Pandora. Ewentualnie poczekajmy na morfeo, on na pewno zna odpowiedź ;)
Nie... obejrzyj dokładnie trailer. Jest tam koleś który oparty o łokieć bawi się lewitującą skałką. To dlatego skały lewitują i to jest powód pobytu Ziemian na Pandorze - Unobtanium (tak chyba nazywa się ten minerał, ale mogłem walnąć jakąś literówkę)
skały są zbudowane z minerału który pozwala im lewitować -zależy to tez od przyciągania na Pandorze itp.
James Cameron jest z wykształcenia fizykiem więc z całą pewności jakoś logicznie to wytłumaczy w filmie.
Tak z pewnością, wytłumaczy :)) Latają bo tak lepiej wygląda, a cała rzesza matołów będzie teraz o tym rozprawiać :(
Gigacz - racja
slavia9 - mi się wydaje że to urządzonko służyło raczej do podświetlenia tej skałki, ale mogę się mylić :P Sądzę że te skały lewitują samoistnie, bez względu na wielkość czy masę skały
Na 100% to urządzenie służy jako "podstawka" do różnych rzeczy, a nie do podświetlania ;)
Gdyby już miała lewitować sama, to latałaby raczej jak w kosmosie a nie obracała się w miejscu.
Nie, nie, nie! xD W jakimś wiarygodnym źródle, bodajże na surrealaward, czytałam, że Unobtanium w postaci oczyszczonej samoistnie lewituje, bez żadnych szczególnych warunków, i po tym poznaje się najlepszy gatunek surowca. Ten jest najdroższy i leci od razu na Ziemię, a inne są jeszcze jakoś obrabiane i dopiero transportowane na naszą starą, dobrą zasmrodzoną (ciekawe przez kogo) planetkę. Tak więc sądzę, że ta podstawka tylko wytwarza niewielkie pole elektromagnetyczne, magnetyczne czy jakieś tam jeszcze inne, które sprawia, że minerał wiruje. A może utrzymuje w jednym miejscu, żeby sobie kamyczek nie fruwał tu i tam?...
Brzmi sensownie. Dlatego jest taki drogi - maszyny latające nie muszące korzystać z paliwa (które pewnie jest na wykończeniu) lub urządzenia(np dźwigi).
A jak wszyscy myślicie w jaki sposób lewitują skały, po których wspina się Jake już jako avatar w jednym z ujęć, a które widać w wielu innych ujęciach? :) Lewitacja jest tym samym co grawitacja tylko działa na odwrót. Nie ma czego tłumaczyć :)
Ale może jednak wytłumacz, czekamy z niecierpliwością.
Myślę, że te skały lewitują przede wszystkim dlatego, że "Avatar" to film sf, a nie dokument na Discovery.
Szkoda, że ludzie nie są takimi piewcami prawdy naukowej, kiedy zachodzi potrzeba opisania zjawisk w świecie rzeczywistym :/.
A pudło. Najpierw by przecież rozgrzebali te latające wyspy, zamiast się grzebać w błocku na dole. Czy to nie logiczne?
Nie aż tak. Praca na wysokościach wydaje się raczej mniej nęcąca od pracy na gruncie stałym. Łatwiej też na ziemi rozłożyc ciężki sprzęt.
Zgadza sie z Tirrathee. Dodatkowo jeśli nie Pamiętacie w filime wspomniano że pod drzewem znajduje się NAJWIĘKSZE złoże surowca - nikt nie powiedział że jedyne...więc moze część była w skałach? Tylko dlaczego drzewo nie latało:):P
zwykła ciekawosc, ja sei tylko zastanawiam, bo grawitacja tam jest, wkoncu w tych skalach sa wodospady, moze odpowiedz bedzie w filmie
HAHAHAHAHAHA xD Genialne xD Pewnie nawet Cameronowi na myśl to nie przyszło :D :D :D :D :D :D :D
W czym to genialne? Przecież to oczywiste!
Mnie bardziej zastanawia czemu w trailerze było tyle niebieskich pokemonów i ani śladu Pikaczu.
A czy te niebieskie elfy stworzą drużynę pierścienia, czy raczej dołączą do Rohanu?
...a to podchwytliwe pytanie , ponieważ zależy to < spojler > od wyniku potyczki z słynnym agentem systemu , Klakierem , który pojawi sie w liczbie 300 szt ...
nie są, w jednej scenie widzimy jak jedna z tych lewitujących skał pod wpływem uderzenia pociskiem zaczyna się przewracać w stronę ziemi co chyba całkowicie burzy już pogląd o tym w którą stronę działa tam przyciąganie.
na Avatar Wiki czytamy:
Unobtainium - It is a room temperature super-conductor[...]
Co oznacza Nadprzewodnik w temperaturze pokojowej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nadprzewodnictwo
"W temperaturach bliskich zeru bezwzględnemu (-273,15 °C) niektóre substancje stają się nadprzewodnikami - nadprzewodnictwo niskotemperaturowe"
---Dalej czytamy:
"Oczekuje się odkrycia taniego nadprzewodnika, który pracowałby w temperaturze normalnej (a więc do ok. 20 °C)"
Czyli co? Niebieskie ninja elfy robią nadprzewodniki?
Kurde kto by pomyślał, obstawiałem, że Chińczycy to wymyślą i będą sprzedawać.
Widziałem takie doświadczenie z takim klockiem co się unosił na powierzchni jakiegoś toru. Ten klocek mógł latać po okrągłym torze nawet do góry nogami. Wlewało się do niego ciekły azot, o ile się nie mylę żeby obniżyć temperaturę.
<Kazio> ale kolega wyżej ma racje. do było doświadczenie z krążkiem hokejowym. zamrożony w azocie "lewitował" nad stalową płytką, nie wypadając z jej powiedzmy granic, do czasu wzrostu temperatury. ma to jakiś związek z budową molekularna materii, ułożeniu atomów i ich cząstek elementarnych na poszczególnych poziomach. Coś w ten deseń, z tym że trzeba zaznaczyć iż mowa tu o nadprzewodniku magnetycznym nie koniecznie elektrycznym. Przy nadprzewodnikach elektrycznych jest mowa o braku oporu elektrycznego (rezystancji) dzięki czemu niema strat podczas przesyłu energii.... bla bla bla to nie wykład z fizyki tylko film do diabła :D
Powyższe spostrzeżenia to strzępy pamięci, ze szkoły, jeżeli gdzieś popełniłem błąd który kogokolwiek drażni / razi w oczęta, to sory.
Pozdro for all
z tego co widzę @Kazioo nie podważa tego stwierdzenia, a wypowiedź o niebieskich ninja elfach... Tak żeby nie przychodziły tu osoby tematem nie zainteresowane i nie rozbijały dyskusji.
(pamiętaj o strukturze drzewkowej tego forum)
Pozdrawiam.
Oj przepraszam, że rozbijam absurdalną dyskusję moimi surrealistycznymi wypowiedziami, mimo, że tyle w nich sensu co w tekstach o nadprzewodnikach.
Skoro tak to odbieracie, to już nie będę, napiszę coś bardziej konstruktywnego. Here we go:
1. Chciałbym zauważyć, że to co napisał @Plantum, czyli:
"oczekuje się odkrycia nadprzewodników działających w temp. pokojowej" jest zdaniem porównywalnym ze zdaniem "oczekuje się odkrycia urządzeń do teleportacji" (wyprzedzę adwersarzy- tak, wiem o testach amerykańsko-holenderskich w tę stronę, ale oni sami nie wiedzą co zrobili, bo jest różnica między zniszczeniem czegoś i odbudowaniem idealnej kopii w innym miejscu, a samą teleportacją).
Wikipedia ma więcej dziur niż czerwonoarmista potraktowany karabinem, nie jest to dobre źródło informacji, nawet jeśli chodzi o rzeczy z zakresu szkoły średniej.
2. Tak w ogóle to ja się zastanawiam o jakich nadprzewodnikach jest dyskusja? O cieplnych, magnetycznych, elektrycznych? Czy chodzi po prostu o tzw. idealny kryształ? Który wg trzeciej zasady termodynamiki w praktyce nie może istnieć- entropia=0... Hmmm miałem z chemii fizycznej 3,5 a i tak bym tak nie napisał na kolokwium.
3. Co do wypowiedzi @Goodmix'a i @Szeffo87, to bez obrazy, ale zastanawiam się gdzie widzieliście ten test? Ciekły azot ma temp. bodajże 60-70 K (i łaskocze), a nasz "nadprzewodnik" ma mieć temp. 0 K. Może test pokazywał po prostu siły magnetyczne (działające lepiej w niskich temp.)? Wiecie tak jak weźmiecie magnesy ze swoich lodówek i wytworzy się (upraszczając) "siła odpychająca". W teście raczej nie było nadprzewodnika magnetycznego, po prostu stworzono warunki zbliżone do takiego cuda. Chociaż ja się nie znam, ledwo zdałem tę cholerną fizykę na II semestrze, może ci wstrętni fizycy mają jakiś niesamowity ciekły azot z zerem absolutnym, ale stawiałbym, że jest on gdzieś na Plutonie, lub Neptunie :P
4. Natomiast co do tego co napisał @Kazioo- dzisiaj nie mam zajęć, nie będę maszerował na uczelnię. Nie wiem co zmieniłby test IQ, że niby co, jak się go rozwiąże to już nie można robić sobie jaj na durnym serwisie, gdzie ludzie używają (nie mówię o tym temacie) więcej wulgaryzmów niż pijany szewc, a średnia wieku to 15 lat? Why so serious?
Panowie uważam, że rozmowa o nadprzewodnikach ma tyle sensu, co rozmowa o prawdopodobieństwie na to, że zaraz otworzy mi się lewe jądro i wyjdzie z niego Pikachu. Film jest nocną wizją Camerona, a tekst o nadprzewodnikach... Musieli wymyślić coś czego szukają ludzie ("Ropa nie, złoto nie... Hmmm co może być coś warte za 100 lat?")- padło na idealne kryształy (sam Cameron pewnie ma to w odbycie, ważniejsze dla niego jest to jakie ciuchy noszą nasze niebieskie elfy). Równie dobrze można zastanawiać się nad fizjologią alienów- "ciekawe z czego mają zrobione ciało, skoro ich krew to czysty kwas i ciekawe jaki to kwas? A może to HF, dlatego jest taki żrący".
Osobiście czekałem na ten film od 2 lat, kiedy gdzieś przeczytałem o pierwszych wzmiankach o nim... Niestety obejrzałem trailer i jakoś się już zawiodłem. Pójdę do kina, ale chyba po to żeby nacieszyć oczy efektami 3D, a nie wysmakowaną fabułą, czy wizjonerskimi wartościami naukowymi.
Żeby nie było zbyt inteligentnie (bo mnie z tego forum usuną jeszcze):
PIKA! PIKA!
Wiesz, dlatego właśnie ludzie lubią sci-fi, bo potem mogą się nad takimi rzeczami zastanawiać, więc taka rozmowa ma dużo sensu. Jeśli Cameron ma jakieś uzasadnienie dla lewitujących skał, to ja je chcę znać.
A ty jeszcze sobie poczytaj co dzieje się z materią w temparaturze 0 bezwzględnego, bo widzę ten temat na swojej fizyce przespałeś.
Panie @Negative, oczywiście, że sf w swojej genezie służyło do tego, aby zwrócić uwagę na jakieś zagadnienie naukowe, lub (co o wiele, wiele częściej) na jakiś problem społeczny (Metropolis).
Jeśli mamy pierwszą opcję, to sf musi być dopracowane pod tym względem, a ja śmiem twierdzić, iż (jak elokwentnie ;D) Avatar jest tym drugim rodzajem sf i na jego stronę naukową stawiany jest mniejszy nacisk.
Co do materii natomiast, to rzeczywiście przespałem fizykę, ale zachowanie materii przy 0 K to już raczej krystalografia (też mało śmieszna :-)).
Z tego co pamiętam to niektóre związki (przy temp. bliskiej! -273C, ale zwykle wyższej) stają się idealnymi kryształami (niektóre metale, stopy metali, proste cząsteczki etc.), ale nie wszystkie, tak naprawdę trudno uzyskać idealny kryształ. Natomiast co do innych sub. takie np. długie łańcuchy alifatyczne, polimery etc. (co mnie jako organika bardziej interesuje :P) przez swoją zawiłą budowę nie stworzą ładnych, symetrycznych kryształów i będą taką np. cieczą przechłodzoną, ciałem amorficznym etc.
Hmmm chyba wiem do czego pan @Negative się przywalił- pytając o rodzaj nadprzewodnika pytałem o ten z filmu, występujący w temp. pokojowej, a nie o to jakimi są nadprzewodnikami nasze teoretyczne stworki (bo przecież idealny kryształ nie równa się nadprzewodnikowi, o nie nie).
I znowu się rozpisałem i znowu jakoś tak ambitnie... Ehhhh żeby nie było-
Czy to prawda, że z połączenia tego niebieskiego elfa z Nergalem z Behemota wyjdzie William Wallece? W końcu w filmie miał pół twarzy niebieskiej!
generalnie to wiesz, nawet nad czystym fantasy można sobie gdybać jeśli kto lubi: np. czy taki smok może sobie istnieć czy nie, a jeśli tak to w jakich warunkach i co musi mieć w bebechach...
Bardzo fajnie sobie podywagować, nawet jeśli film nie jest hard SF.
A co do zera bezwzględnego, to materia w tym stanie ma 0 energię, a jak wynika z wzoru E=mc2, jego masa wtedy również wynosi 0, a jeśli czegoś masa i energia wynosi 0 to znaczy, że to nie istnieje. Także bardzo ważne jest aby zdolność nadprzewodnictwa wytworzyć w innej temperaturze niż zero bezwzględne ;)
Smoki istnieją! Moja była to była dopiero gadzina! A jej matka to właśnie smoczyca!
Podywagować jednak fajniej jest jak dane zjawisko jest czymś praktycznym/ ciekawym/ bardzo prawdopodobnym etc.
Oczywiście, że tak naprawdę te związki (co zresztą napisałem wyżej :D czytamy, czytamy) uzyskujemy przy temp. bliskich zera absolutnego. Taki np. nasz Wolframik przechodzi w idealny kryształ przy temp. 5,03 K.
No tak, ale nadprzewodniki oficjalnie istnieje przy zerowej entalpii- wtedy mają max. swoich możliwości i są właśnie "nadprzewodnikami", to wtedy właśnie ruch cząsteczek wynosi zero. Tobie chyba jednak chodzi o idealne kryształy (które nie zawsze mają cechy nadprzewodników), które uzyskujemy w temp. bliskich zera absolutnego.
Co do naszego E=mc2... A jakaś energia potencjalna? Energia wiązań międzycząsteczkowych? Energia przyciągania jąder? :D
nie mam pojęcia, ale jak komuś strasznie zależy, to sobie poszuka i się dowie, a to wszystko dzięki lewitującym wyspom pandory :)
No ale panie co tu szukać? Energia w atomach istnieje zawsze, bez niej by się nasz chłopak rozpadł... A jakaż to wielka energia- takie np. rozszczepienie atomów i popatrz co zostało z Nagasaki ;-)
Entropia nie jest równa energii,energia może być/jest składową entropii (zależnie od wzorka)- nie pamiętam nigdzie stwierdzenia, iż nadprzewodnik miałby mieć zerową energię (entropię owszem). więc zabawa z E=mc2 to jak dla mnie sprawa śliska, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenie "bzdura" (nie jestem jednak omnibusem, może zwyczajnie zapomniałem już).
No to chyba pan @Negative będzie teraz lepiej dobierał słowa, albo komentarze, żeby znowu się nie wdawać w szermierki słowne ;-)
P.S. W wypowiedzi wyżej z rozpędu napisałem "entalpia", a nie jak powinno być "entropia", warto to zaznaczyć zanim spadną na mnie gromy czepialskich pseudointeligentów :P Wybaczcie mi! Proszę! Już nie będę!
Miałem kiedyś współlokatora, czasem palił szałwie wieszczą i też gadał o latających wyspach i jakiś elfach- czyżbym rozgryzł natchnienie Camerona?
Wiesz, ty strasznie komplikujesz sprawę, a sprawa jest prosta.
"Z mikroskopowego punktu widzenia energia wewnętrzna jest sumą energii kinetycznej chaotycznego ruchu jego cząstek oraz energii wzajemnego oddziaływania na siebie tych cząstek."
Teraz wystarczy się dowiedzieć, jak zmieniają się oddziaływania wzajemne cząsteczek kiedy ich energia kinetyczna maleje, być może jest to proces wprostproporcjonalny, ale tego nie wiem. Nie wiem po co tu wprowadzać pojęcie entropi i entalpi których i takt nikt normalny nie rozumie i mają one znaczenie przy budowie sieci krystalicznej przy empirycznej próbie uzyskania nadprzewodnika, natomiast dla czysto teoretycznego opisu zjawiska nadprzewodnictwa nie są potrzebne.
"nie pamiętam nigdzie stwierdzenia, iż nadprzewodnik miałby mieć zerową energię"
Właśnie nie rozumiesz całej idei. Aby wystąpiło zjawisko nadprzewodnictwa muszą być spełnione dwa warunki, jednym z nich jest brak drgań atomów sieci krystalicznej. Brak drgań sieci krystalicznej występuje wyłącznie przy temp. zera bezwzględnego. Innymi słowy im mniejsza temperatura przewodnika tym mniejszy opór elektryczny. Idealna sytuacja, czyli całkowity brak oporu występuje w temperaturze zera bezwzględnego, która jest niemożliwa do osiągnięcia, bo teoretycznie w tym stanie materia po prostu znika (przekazawszy całą swoją energię innemu ciału). Jeśli chcesz błysnąć, wyjaśnij jak się ma energia wiązań atomowych do energii kinetycznej drgań. Bardzo chętnie się tego dowiem :)
(będę odpowiadał akapitem na akapit, żeby było przejrzyściej)
Nie uważam żebym komplikował sprawę, wręcz przeciwnie- ja zwyczajnie rozwijam swoją myśl, tak aby nie było w niej niedomówień ;D To, że wypowiedź jest długa nie oznacza, iż jest skomplikowana. Ja dalej uważam, że w zjawisku teoretycznym i praktycznie nieistniejącym nie ma nic ciekawego dla sf, które powinno czerpać głównie z fizyki praktyczniej.
Jak to ładnie ująłeś, Twoje podejście jest czysto teoretyczne, tak jak całe zagadnienie prawdziwego nadprzewodnika- jest to rzecz czysto teoretyczna. Jednak nie da się opisać jakiegoś zjawiska tak lakonicznie, bo każdy nadprzewodnik musi mieć budowę krystaliczną (gdyż jest to najbardziej uporządkowana forma- już o tym pisałem). Entalpia została wplątana przypadkiem (za co już przepraszam ponownie), a entropia jest raczej nieodłączna przy tym zagadnieniu. Jest ona w zakresie szkół średnich (chyba trochę nie doceniasz ludzi :-)), jednak rzeczywiście mogło komuś wypaść z głowy, dlatego:
Entropia jest to miara nieuporządkowania, entropia równa 0 oznacza, że dany układ/zbiór/cokolwiek jest idealnie (nierealnie) uporządkowany.
Samą teorią nie można opisywać zjawisk fizycznych- trzeba też wiedzieć jak to będzie wyglądało w rzeczywistości.
Tak naprawdę całość Twoich ślizgających się wypowiedzi sprowadza się do tego, że zarzuciłeś mi (a ja jestem "lekkim" narcyzem ;-)), iż nie wiem co się dzieje z materią w temp. zera absolutnego i na tym stwierdzeniu... Chyba się przejechałeś ;-)
Mój drogi adwersarzu, rzeczywiście nie zrozumiałem, ale nie idei, tylko Twojej wypowiedzi- pisząc energia nie zaznaczyłeś jaka to ma być energia (dlatego zacząłem wymieniać energię znajdujące się w materii, które akurat wpadły mi do głowy). Żeby entropia wyniosła zero i powstał nasz przewodnik to oczywiście nie mogą występować żadne drgania, ani obroty w okół wiązań (czyli energia kinetyczna musi też wynosić zero) i rzeczywiście nadprzewodnik nie ma oporu elektrycznego (dlatego przecież nazywa się "nadprzewodnik" do cholery!).
Jednak zaczynam mieć lekkie wrażenie, że to Ty trochę nie łapiesz, tak przeskakujesz z nogi na nogę, między praktyką a teorią i wydaje mi się. Dlatego zagadka:
Jednak mam lekkie wrażenie, że to Ty nie w pełni rozumiesz to zagadnienie. Dlatego zadam Ci zagadkę co do Twojego E=mc2 (chociaż jest trochę retoryczna):
Był w liceum bardzo znany, taki oto wzór Energia= Energia potencjalna + Energia kinetyczna. Jest to wzór udowadniający, że w przyrodzie nic nie ginie. Gdy energia kinetyczna zacznie się zmniejszać, to energia potencjalna się zwiększy, a ogólna energia ciała wynosi tyle samo. Więc gdy energia kinetyczna wyniesie 0, to ogólna energia będzie równa energii potencjalnej, w takich warunkach entropia wyniesie zero. Czy powstanie wtedy idealny kryształ, który będzie miał właściwości nadprzewodnika? A ponieważ będzie miał energię to dalej będzie on istniał, czy nie? :D
Co do energii wiązań, to jak już wspominałem, że po prostu rzucałem każdymi energiami które mi przyjdą do głowy, bo nie podałeś o jaką energię Ci chodzi. Jednak możemy pomyśleć ;-) Będzie to troszkę taka pierdologia, ale co tam:
Weźmy takie wiązania jak Sigma (wiązanie pojedyncze) i Sigma Pi (wiązanie podwójne). Wiązanie Sigma ma mniejszą energię niż wiązanie Sigma Pi (uproszczając- im większa energia, tym więcej wiązań), do tego wiązanie Sigma Pi jako wiązanie podwójne "usztywnia" cząsteczki i uniemożliwia im obrót wokół wiązania. Sztywna cząsteczka nie obraca się w przestrzeni, przez co nie ma energii kinetycznej. Tadam! (łatwiej byłoby to pokazać na modelach).
No to tyle, czy o czymś zapomniałem?
"Ja dalej uważam, że w zjawisku teoretycznym i praktycznie nieistniejącym nie ma nic ciekawego dla sf, które powinno czerpać głównie z fizyki praktyczniej."
Jest to całkowite zaprzeczenie idei SF, przeczytaj sobie jakąkolwiek definicję. Właśnie to jest dla Sci-fi najbardziej interesujące. Podróże w czasie, podróże nadświetle, zaginanie przestrzeni, cyborgi, androidy, zimna fuzja, transfery osobowości, wirtualne rzeczywistości, dusza/osobowość układu scalonego, krwiożerczy obcy, przewidywanie przyszłości, świadome oceany, przenikanie horyzontu zdarzeń czarnej dziury, itd itd.
A co do reszty to widzę, że twoja wrażliwa dusza została urażona i teraz musisz coś bleblać, żeby jak najdalej oddalić się od wątku głównego - 0 K.
Zrozum, ja sobie nie wymyśliłem, że wtedy może dojść do anihilacji materii, tylko o tym przeczytałem, a że np. było to kilka lat temu, to już nie pamiętam każdego aspektu tej sytuacji. Jak ci kiedyś znajdę ten teks to wkleję, a póki co nie ma absolutnie sensu kłócić się na temat o którym żaden z nas nie ma pojęcia. A tobie zdecydowanie będzie prościej w życiu, jeśli dopuścisz możliwość istnienia rzeczy o których nie słyszałeś wcześniej.
Wiem, że nie lubisz dużych ilości tekstu i zapewne też ich nie czytasz, dlatego postaram się nie rozpisywać (z naciskiem na "postaram), w nadziei, iż to może przeczytasz ;-)
Jak zauważyłeś nie znam się na zbytnio na teorii kryształów (zajmuję się rzeczami praktycznymi i w większości organicznymi), dlatego też po napisaniu poprzedniej wypowiedzi zajrzałem do mojej starej książki- "Wstęp do fizyki ciała stałego" pana Kittela. No i klops, w dwóch rozdziałach o nadprzewodnikach nie znalazłem ani słowa o tym co piszesz a pro po anihilacji (to też mi wyjaśnia czemu ja o tym nic nie pamiętałem). Zanim jednak wyjechałem posnowboardować na te kilka ostatnich dni (dlatego tak długo odpisywałem- wybacz) spotkałem się (w sprawie zamiany sal wykładowych) z dyr instytutu fizyki tech. prof. Jaroszewiczem. Tak od razu zapytałem go czy ta informacja o której piszesz- o anihilacji materii etc. jest prawdą, bo przeczytałem ją w "artykule popularnonaukowym" (no przecież nie powiem, że na forum filmowym :P), a nigdzie nie znalazłem jej potwierdzenia, no i ogólnie zapytałem co się dzieje z materią jak się ją schłodzi do 0 K. Wyobraź sobie, że prof. dr hab. inż. L. Jaroszewicz też nigdy nie słyszał o czymś takim, wręcz jak mu o tym powiedziałem to się mocno uśmiechnął i całkowicie zdementował to co piszesz. A na pytanie co się dzieje z z materią w temp. 0 K odpowiedział w skrócie to co jest w książce Kittela- czyli mniej więcej to co ja napisałem w kilku wypowiedziach powyżej.
Nie chcę dementować Twojej wiedzy, ale myślę, że prof. fizyki (w instytucie gdzie jest zakład technologii kryształów) jest większym autorytetem niż jakiś Twój "tekst", nie wiadomo jaki, nie wiadomo skąd. Może coś źle zapamiętałeś co? ;-) Może jednak powtarzanie tego samego kilka razy nie sprawi, że będzie to prawdą?
Oczywiście możesz mi nie wierzyć, dlatego proszę- oto strona profesora http://www.jaroszewicz.com/ -masz tam adres mailowy, możesz na niego skierować pytanie, czy to co gdzieś tam, kiedyś tam przeczytałeś jest prawdą ;D
No to jeśli chodzi o materię w zerze absolutnym to już chyba nie mamy o czym dyskutować- cała ta wymiana wypowiedzi jednak udowadnia, że pamiętam co się dzieje z materią w omawianej temp. i Twoje oskarżenie było mylne. Do tego wygląda na to, że to Ty nie masz racji.
A teraz co do reszty Twoich zarzutów... Hmmm dużo już napisałem, a teraz będą rzeczy mniej ważne, kurcze jak będzie dużo tekstu to pewnie tego nie będziesz czytał... O wiem:
NEGATIVE OD TEGO MOMENTU NIE MUSISZ JUŻ CZYTAĆ- tutaj zaczynają się rzeczy bardziej personalne.
Wiesz gdyby nie moja (nie)naturalna ciekawość zapewne byłoby mi jednak trudniej, zważywszy na to czym się zajmuję ;-) Jeśli są rzeczy o których nie słyszałem wcześniej, natychmiast "zamieniam się w słuch" (albo zaczynam zwyczajnie szperać w książkach).
Uważam, że nasza wymiana poglądów nie jest bynajmniej "bleblaniem", w końcu sam pisałeś, że jest to spełnienie jednej z funkcji sf- dyskutowanie na dany temat.
Nie uważam natomiast, iż to ja mam usilną potrzebę odchodzenia od głównego wątku. Myślę, że po prostu nie wczytujesz się w tekst.
Martwi mnie, że żart o narcyzmie odebrałeś tak pejoratywnie ;( Ogólnie miałem nadzieję, że będziesz dążył do rozwijania dyskusji, pisał ciekawe argumenty (że może okażesz się takim forumowym omnibusem), a nie ukrócał temat i pisał mało wyrafinowane uwagi (jak zauważyłeś lubię uszczypliwość, ale musi mieć jednak jakiś klimat).
Natomiast co do samego sf- rzeczywiście mam trochę złe mniemanie o sf (większość filmów z tej kategorii to naukowy i logiczny bełkot), do tego źle się wyraziłem pisząc o teorii i praktyce. Miałem na myśli rzeczy istniejące, możliwe do wykorzystania, niezbadane, ale z dużym potencjałem etc. (czyli w większości to co wymieniłeś). Moim zdaniem dobre sf pokazuje możliwości technologiczne, ale też inne spojrzenie na technologię, lub pokazuje w ogóle inaczej skonstruowaną technologię- taką np. jak w Diunie F. Herberta (obok sf są tam też elementy fantazy- np. cały zakon Bene Gesserit), gdzie wszystko jest biologiczne i organiczne (i jest to bardzo prawdopodobne).
W którymś momencie się może źle wyraziłem, nie pamiętam, więc teraz się poprawię. Z tego co napisał jakiś gość w świecie nauki wynikało, że w zasadzie nie wiadomo co się stanie z ciałem zamrożonym do 0K i, że zwyczajne zniknięcie jest bardzo prawdopodobne(dopóki osiągnięcie OK jest niemożliwe nie ma się co martwić). Możesz swojego profesora zapytać konstruktywnie, co w takim razie się dzieje? Bo ja tego artykułu nie znajdę bo bym musiał 20 godzin siedzieć i przeglądać strona po stronie. Chociaż może jak się będę nudził w święta to zerknę :)
"Moim zdaniem dobre sf pokazuje możliwości technologiczne, ale też inne spojrzenie na technologię, lub pokazuje w ogóle inaczej skonstruowaną technologię"
SF może też w ogóle nie zajmować się technologią, by być SF, wystarczy, że autor np. zajmie się społeczeństwem w przyszłości i np. opisze zmiany społeczne np. po wynalezieniu środka podnoszącego IQ dwukrotnie, dostępnego w supermarkecie za kilkadziesiąt złotych. W swoim opisie oczywiście w ogóle może nie zajmować się wyjaśnianiem działania tego środka.
Nie chciałbym być niemiły, ale weź się na poważnie za naukę, jeśli chcesz pisać o niej na forach.
E=mc^2
Tak to prawda, ale to nie oznacza że obiekt który w temperaturze 0 stopni Kelwina nie drga, nie powinien istnieć.
Energia jest RÓWNOWAŻNA masie. Atom nawet jak nie drga zawsze będzie miał masę, którą można wyrazić w energii mnożąc jego masę razy prędkość światła do kwadratu.
Energia wyrażona tym wzorem jest stałą cechą ciała, zależy tylko od jego prędkości (każdy obiekt który porusza się zwiększa swoją masę, najbardziej widoczne jest to przy prędkościach bliskich światła).
Jak nie umiesz pojąć tej zmiany masy nie patrz na nią jak na wagę, czy ilość cząstek w Twoim ciele ale miarę oddziaływania grawitacyjnego.
Poruszając się szybko, grawitacja oddziaływuje na Ciebie bardziej niż jak jesteś w spoczynku (względem tego pola grawitacyjnego).
I szopen_91 ma tu calkowita racje...
wiekszej glupty ze w temp. zera bezwzglednego ciala znikaja nie slyszalem...:P Naucz sie pojec entropii, entalpii i ich wzajemnych powiazan z energia to pogadamy... termodynamika tez by sie przydala (polecam ksiazke atkinsa ja sie w pol roku z nia wyrobilem):P
To są pojęcia które tycza się układów termodynamicznych, a zachowanie ciała w temp 0K to mechanika kwantowa. Oczywiście do schłodzenia jakiegoś ciała potrzebny jest układ termodynamiczny, ale samo zachowanie wiązań atomowych i cząstek elementarnych w określonych warunkach to jest zupełnie inna gałąź fizyki.