PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=299113}
7,4 815 tys. ocen
7,4 10 1 814509
6,7 79 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Powiedzcie mnie dla czego musieli wygrać? Ludzkość, walcząca o przetrwanie przegrałą z niebieskimi wyposażonymi w łuki i kamienie. Przez podłego zdrajcę, który poprowadził wroga przeciw jego własnej rasie.

Cóż, pozostaje liczyć na to żę w 2. ce atak ludzi na niebiekich się powiedzie.

xcajax123

[Najpierw napiszę, że te wypowiedzi są coraz dłuższe :D]

Ja tam nie mam nic przeciwko, dyskusja ma większy sens niż czytanie wiecznego stękania, jak to Avatar jest kopią Pocahontas :P

[Zgodnie z prawem Moore'a liczba tranzystorów w komputerach (a zarazem moc obliczeniowa) podwaja się w przeciągu 24 miesięcy. czyli jak mamy komputer dysponujący mocą obliczeniową x to po dwóch latach będzie inny komputer który będzie dysponował mocą obliczeniową 2x a po 4 latach 4x i tak dalej a po 20 latach pojawi się komputer który będzie miał możliwości 512 razy większe niż pierwszy model. A to jest prosta recepta na stworzenie sztucznej inteligencji, a zarazem technologicznej osobliwości.]

Tylko że prawo Moore'a nie jest prawem fizyki. Za to limity wielkości trazystorów i ich odległości od siebie już tak. Do tego sztuczna inteligencja to nie tylko ilość synaps i moc obliczeniowa, tylko dużo bardziej złożony problem - tak więc zakładanie że za sto lat na 100% będzie istnieć GAI jest bezzasadne.

[20 lat rzuciłem tylko tak żeby zobrazować ilość energii która by dało te 20 gramy antymaterii.]

Po co obrazować? Anihilacja 20 gram antymaterii, zakładając sprawność 20% w przetwarzaniu jej na prąd elektryczny daje ci 114 GW przez rok, czyli ekwiwalent pięciu dużych reaktorów atomowych.

[Ale biorąc pod uwagę, że garnizon na pandorze był góra 5k (nie wiem ile dokładnie ale tak gdzieś zakładam) osób to na 20 lat wojny zapewne by wystarczyło.]

Tak samo jak użycie tej energii do zasilania fabryk produkujących broń palną i amunicję do niej...jak pisałem wyżej. To też forma wykorzystania energii do walki.

[Co do dystrybucji, a zarazem przechowywaniu zapewne musiały by być to pojemniki próżniowe które posiadają tajże silne pole magnetyczne (zresztą podobnie tak jak teraz się przechowywóje antymaterie tylko nie aż w takich dużych ilościach). Co do dystrybucji wystarczyło by przenieść z większego pojemnika do mniejszego niewielką ilość antymaterii. A samo pozyskanie energii z antymaterii to już nie problem wystarczyło by dodać jakiegoś gazu (choćby z atmosfery) do pojemnika energia sama by się wytworzyła.]

Nie, jedyne co wtedy nastąpi to anihilacja. Konwersja wyzwolonej w ten sposób energii w strumień cząstek czy mikrofale do użycia w broni będzie wymagać dodatkowych procesów i urządzeń. Porównaj to z konwersją energii chemicznej zawartej w naboju w energię kinetyczną pocisku: dokonuje jej spłonka i fizyka.

Do tego nie wiem czy zauważyłeś zasadniczy problem z taką metodą przechowywania energii: oznacza ona, że każdy żołnierz musi nosić ze sobą ekwiwalent odbezpieczonych granatów, które wybuchną kiedy wyczerpie się bateria. Albo kiedy interferencja z pól magnetycznych Pandory zakłóci ich działanie. Bum.

Przewiduję bardzo dużo zgonów w wypadkach.

[Co do przechowywania broni to też nie jest takie proste. Broń trzeba także konserwować długo leżąca może rdzewieć amunicja może nie wypalić a broń w wyniku zabrudzenia może się zaciąć.]

Oczywiście że trzeba konserwować broń, ale amunicja (wojskowej klasy) przechowywana w warunkach normalnej wilgotności wytrzymuje 30 lat i nie trzeba robić nic specjalnego, żeby jej użyć: otwierasz pudełko, ładujesz magazynki i tyle. Akumulatora nie przechowasz naładowanego nawet roku: więc możesz zgromadzić olbrzymie zapasy klasycznej amunicji, która będzie wymagać tylko minimalnego nadzoru, podczas gdy utrzymanie gotowych do użycia akumulatorów będzie wymagać ciągłej pracy, rotacji i nowej produkcji.

Właściwie broń też wytrzyma dowolną ilość czasu, tyle tylko że trzeba ją będzie przesmarować po wyjęciu z szafki i tyle. Z kolei broń której funkcjonowanie zależy od sprawnej elektroniki siądzie po kilku latach choćby tylko z powodu dyfuzji atomów i będzie wymagać wymiany podzespołów.

[fakt skala kardaszewa mówi głównie o ilościach energii, a technologie są dopisane później. Nie zmienia to faktu, że niektóre technologie jakie będzie mogła dostęp możemy sobie już wyobrazić. Sonda Von Neumanna jest przykładem takiej technologii którą możemy sobie wyobrazić. A przykład tej sondy miał pokazać że tworzenie nawet czegoś z pozoru skomplikowanego może w przyszłości okazać się proste. Sonda Von Neumanna powinna mieć możliwość tworzenia takach rzeczy jak mikroprocesory (co dzisiaj jest skomplikowanym procesem) bez większych problemów.]

Przepraszam, ale dlaczego zignorowałeś to co napisałem?

Sonda von neumanna to nie magia ; O ile nie masz replikatorów które mogą transmutować jedne pierwiastki w inne, to też będzie musiała zbudować bazę przemysłową, wydobyć surowce, przetworzyć je w materiały, wyprodukować podzespoły i złozyć je w całość. Założenie, że za 100 lat ludzkość bez wątpienia zbuduje replikator rodem ze Star Treka jest również pozbawione jakichkolwiek podstaw, a dopóki tak się nie stanie produkcja elektroniki będzie zawsze wymagać bardziej rozbudowanej infrastrutury i więcej energii niż elementów mechanicznych typu sprężyna.

[Osobiście wolał bym mieć mało elitarnych wojowników (1 w takim pancerzu niż 5 z zwykłymi karabinami) a powodów jest kilka. Pierwszy to jak żołdak zginie to wsparcie dostanie się za kilka lat czas jaki potrzebny jest na przesłanie informacji na ziemie a następnie rekrutowanie żołnierza i tak dalej.]

Więc sprowadź dwóch ludzi i daj każdemu po mechu, zamiast sprowadzać jednego i jego kombinezon, który musi być produkowany na Ziemi.

Wszystko co byłby w stanie robić taki egzoszkielet, jest w stanie robić również człowiek pilotujący mecha, z tym wyjątkiem, że mech po zakończeniu jego tury nie staje się bezużyteczny i nie zapycha transportu za każdym razem jak przerzucasz uzupełnienia.

[Nawet jak żołnierze będą przybywać co określony czas i w określonej liczbie to pomiędzy transportami będzie spory czas, a w przypadku wzmożonej aktywności wroga sporo mich ludzi by padło, a uzupełnienia i tak by uniemożliwiły by uzyskać 100 % siły garnizonu. Tak więc wolał bym moim żołnierzom dać maksymalną ochronę i najlepsze uzbrojenie (czytaj najnowocześniejsze) nawet kosztem ich liczebności.]

A co jeżeli do ochrony wszystkich konwojów i kopalni będzie ci potrzebnych 20 ludzi, a będziesz miał tylko 10? Liczebność też ma znaczenie i to często kluczowe, zwłaszcza w zadaniach tego typu: dlatego oddzialy garnizonowe rzadko są wyposażone w cięzki sprzęt typu czołgi, ale są niemal zawsze liczniejsze od jednostek liniowych.

[Stosunkowo niewielki oddział marines (albo innej jednostki wojskowej) by rozgromił znacznie większą armię uzbrojoną rodem z bitwy pod Waterloo . Jednocześnie te pancerze podniosły by morały, a powód jest oczywisty mniejsze straty (osobiście myślę że w takiej sytuacji były by praktycznie zerowe) od dzikiej zwierzyny i strzał Na' Vi. Też umożliwiły by przetrwanie ludzi do nadejścia posiłków Jak dla mnie to są dobre powody dlaczego lepiej jest proste jakość jest ważniejsza niż ilość.]

Nie lekceważyłbym strzał Na'Vi. Ważąca 10kg strzała wystrzelona z łuku z prędkością 100m/s ma energię kinetyczną 50kj, czyli porównywalną z pociskiem 20mm. Trafienie w głowę człowieka w egzoszkielecie złamie mu kark, trafienie w pierść może i tak połamać żebra, w kończynę najprawdopodobniej ją zwichnie,złamie lub przetrąci.

Biorąc to pod uwagę, skafandry AMP (mechy) są dużo bezpieczniejsze od jakiegokolwiek egzoszkieletu, ponieważ pilot jest osłonięty dużo masywniejszym kadłubem, który rozproszy energię takiego trafienia. Z kolei żołnierz w zwykłej kamizelce nie posiada znacząco słabszej ochrony niż nawet najbardziej wypasiony egzoszkielet - przynajmniej w trakcie rytunowych zadań.

[jeszcze odnośnie pancerza na ziemi powinien być produkowany tak, aby żołnierz mógł z marszu ruszyć do walki. Cała produkcja podzespołów do tych pancerzy powinna być na Pandorze tak aby na bieżąco można było wymieniać uszkodzone części.]

Jeżeli istnieje możliwość produkowania podzespołów na Pandorze, wożenie skafandrów z Ziemi nie ma żadnego sensu!

[200 kilo to też raczej przesadzone kompozyty są coraz lżejsze i wytrzymalsze tak więc pancerz nie warzył by przesadnie dużo co więcej na pandorze jest zmniejszona grawitacja i nie był by aż tak ciężki (na misjie na marsa wstępne kombinezony mają ważyć ~150 kg ale to tyle waży na ziemi na marsie, po położeniu na wagę, ważyć będą około 50 kilo i to astronauta będzie musiał nosić bez żadnych wspomagaczy mięśnie ).]

Chodzi o masę, nie o wagę - to masa decyduje, co możesz przewieźć statkiem na Pandorę, a co nie. Poza tym jak pisałem wyżej - nawet jeśli skafander ma masę 80kg, dwóch ludzi w dwóch skafandrach AMP jest praktyczniejsze od jednego człowieka w egzoszkielecie, bo tych dwóch ludzi może być w dwóch miejscach na raz, lub pilnować stale jednego miejsca na dwie zmiany.

[co do chorób nie powinny stanowić problemu szczególnie jak ktoś by postawił na jakość, a nie ilość. Ludzkość w avatarze zna bardzo dobrze medycynę rdzennych mieszkańców genetykę więc bez problemu stworzyli by szczepionki przeciw wirusom pandory na podstawie systemu immunologicznego Na' Vi (znali ich bardzo dobrze tworzyli awatary co samo w sobie by było wielkim osiągnięciem).]

Tak jak my dzisiaj potrafimy klonować psy, więc zniszczyliśmy wirus przeziębienia?

Oj, czekaj, chyba nie :D

[nie nie musieli by nosić cały czas w kwaterach, salach wypoczynkowych, salach odpraw jednym słowem tam gdzie była ziemski skład atmosfery nie było by insektów z dwóch powodów 1 to taki że pomieszczenia były hermetyczne więc samo przedostanie się robaków do centrum bazy było by problematyczne. A drugi to powód dla jakiego pomieszczenia musiały być hermetyczne czyli inna atmosfera. Tak jak ludzie nie mogli oddychać powietrzem Pandory tak, zapewne, zwierzęta z pandory nie mogły by oddychać wewnątrz bazy ziemską atmosferą .]

Fakt, tylko to oznacza że każde wyjście z bazy wymaga założenia egzoszkieletu, co utrudnia pracę i spowalnia wydobycie.

[a wtedy przylatują Na 'Vi na tych ich wiwernach i eksterminują te 2 czy 3 samoloty, i jeszcze czym ich eksterminują bechemoty mają zbyt duży pancerz żeby rozwalić ich z kaemów więc musieli by użyć jakiś rakiet itp. których przenoszą bardzo ograniczoną ilość (ta jest wada nie posiadania prawdziwych śmigłowców bojowych jak coś jest do wszystkiego jest do niczego) co więcej nie eliminuje to całego problemu ze stadami ponieważ także istnieją drapieżniki które mogły by zapolować na ludzi. I tu jest kolejna zaleta pancerzy gdyby dać odpowiedni pancerz nawet duży drapieżnik nie dał by rady przerzuć człowieka.]

Po 1) Na'Vi nie będą interweniować przy każdych pracach na powierzchni. Nie ruszali ludzi kiedy ci prowadizli wydobycie w oryginalnej kopalni w pobliżu bazy, dopiero gdy RDA zaczęło ekspansję na ich terytorium.

Po 2) Eskadra śmigłowców jest dużo większa niż 3 maszyny, a po 3) Jak pisałem wyżej, mają też śmigłowce szturmowe (Skorpiony) obok dozbrojonych maszyn transportowych (Samsony)

Jest jeszcze po 4), czyli pancerz nie uchroni cię przed stratowaniem - energia kinetyczna i pęd uderzenia zostanie przeniesiony na człowieka wewnątrz, czyli cios w głowę zrobi z mózgu jajecznicę nieważne, jak zajebisty masz hełm.

[jeszcze raz jak dla mnie nie były to śmigłowce bojowe tylko dozbrojone śmigłowce transportowe nie posiadały na przykład strzelca tylko wszystkim kierował jeden pilot a tylna przestrzeń ładunkowa miała dwa karabiny tak jak jest zazwyczaj teraz w śmigłowcach transportowych.]

Śmigłowiec którym Chacon woziła zespoły naukowe nie miał drugiego pilota bo go nie potrzebował - ale fotel dla kopilota był, a inne Samsony które brały potem udział w bitwie miały dwuosobowe załogi. Poza tym wyraźnie w filmie występują też Skorpiony, które są dedykowanymi śmigłowcami szturmowymi.

[jeśli sąsiad ma w szopie odśnieżarkę w szopie to się trochę dziwie jak odśnieża łopatą.]

Wyciąganie i lanie paliwa do odśnieżarki nie zawsze jest uzasadnione, a przewożenie jest 1500km żeby pomóc koledze odśnieżyć podjazd to już absurd.

[jak by było działko zamontowane na rosomaku mogły by być nawet metr ode mnie i bym miał jeszcze czas na herbatkę. Ale ten punkt chyba prowadzi do nikąd tym bardziej że żołnierze an pandorze wiedzieli to o szarzy zwierzaków zanim było je widać.]

Nie, wiedzieli że COŚ się dzieje. Potem okazało się, że to szarża...kiedy zwierzęta były już na bezpośrednim dystansie!

Twoje oryginalne stwierdzenie było pełne zdziwienia, że dysponując działkami mechy nie były w stanie wystrzelać WSZYSTKICH ZWIERZĄT W OKOLICY, co było niemożliwe z zupełnie oczywistych powodów: bezpośredni dystans. Tak samo jak człowiek z pistoletem nie zawsze jest w stanie obronić się przed nożownikiem.

[trochę dziwne jest te siadanie podzespołów (pewnie reżyer zakładał, że dalej jadą na miedzi) zawsze można stworzyć optyczne układy scalone jak i procesory (które już dzisiaj są próbowane się stworzyć) połączając to z kompozytami zwiększone pole magnetyczne nie stanowiło by raczej przeszkody,]

No tak, dysponując technologią o wymyślonych właściwościach POWINNI byli być w stanie rozwiązać ten problem :D

[a poruszanie się dornów, a raczej odnajdywanie w przestrzeni mogło by się odbywać w kilka sposobów . Mogło się odbywać na zasadzie sonarów (które by były bardzo prymitywną systemem jak na tamte czasy), mogły by wykorzystywać światło (procesory jak wyżej napisałem dały by rade przetworzyć duże ilości danych i nieważne czy optyczne czy krzemowe). I na konie żyroskop do odnajdywania drogi powrotnej do bazy (żyroskop oczywiście z kompozytów aby nie ulegał polu magnetycznemu).]

Tak czy inaczej ludzie są zupełnie niewrażliwi na te oddziaływania, które są na tyle potężne (unoszą całe góry!), że nie jest pewne czy nie kasują awioniki przez zwyczajne ekscytowanie ich cząstek, rozgrzewanie podzespołów o atomowej precyzji, etc.

Tak więc lepiej jest użyć ludzkiego pilota niż drony i ryzykować utratę turbin, które jak wiemy muszą wozić z Ziemi.

[Co do broni energetycznej jeśli początkowa siła ognia by była większa od broni prochowej o załóżmy 10 razy to nawet jak by skuteczność spadła o 70 % to i tak by była większa od broni palnej, a zawsze przecież można strzelać z mniejszej odległości co zwiększy siłę obalającą.]

A dlaczego broń energetyczna ma mieć dziesięciokrotnie większą siłę obalającą?

[właśnie dlatego lepiej umieścić żołnierzy jak najlepiej uzbrojonych jak najlepiej uzbrojonych aby maksymalnie zminimalizować straty nawet kosztem ich liczebności. Stosunkowo niewielka ilość żołnierzy dobrze wyszkolonych i uzbrojonych pokona znacznie liczniejszą armię gorzej wyszkolonych i uzbrojonych, a wyniki to już tylko historia pokazuje Kłuszyn (w mocnym przybliżeniu 6k polaków vs 30k Rosjan i szwedów) maraton (25 k persów vs 10 k greków) i jeszcze wiele innych bitw gdzie jakość przewyższa ilość.]

Tylko że ty nie lecisz tam na podbój, tylko wydobywać unobtainium, a to wymaga stałej ochrony sprzętu, specjalistów i transportu, co z kolei wymaga pewnej minimalnej liczebności (bo śpiący Iron Man nie odpędzi ataku miejscowych ani zwierzyny).

Do tego oprócz żołnierzy i zaopatrzenia dla nich musisz też przerzucać wzmiankowanych specjalistów - dlatego właśnie powinieneś produkować na miejscu co tylko możesz. Jeżeli masz wybór miedzy przerzuceniem dwóch ludzi i wyposażenia ich na miejscu w sprzęt w 90% tak skuteczny jak superwypasiony egzoszkielet, a przerzuceniem jednego człowieka i egzoszkieletu dla niego, to opcja 1 jest lepsza w każdym aspekcie (do tego raz wyprodukowany mech będzie służył też następnym ludziom, w przeciwieństwie do robionych na wymiar pancerzy wspomaganych)

[i na koniec zakończenie przysłowiem Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny tak więc jeśli ma się niejaki pokój z Na' Vi to i tak być gotowym na najgorsze.]

Przecież byli gotowi. Zapomniałeś, że kompletnie zmasakrowali największą koalicję Na'Vi w historii? Na'Vi ponieśli 90% strat w trakcie tej bitwy i gdyby nie interwencja Eywy przestaliby się liczyć jako siła militarna. Więc nie rozumiem dlaczego uważasz, że byli nieprzygotowani albo słabi :)

ocenił(a) film na 7
PeZook_FB

[Tylko że prawo Moore'a nie jest prawem fizyki. Za to limity wielkości trazystorów i ich odległości od siebie już tak. Do tego sztuczna inteligencja to nie tylko ilość synaps i moc obliczeniowa, tylko dużo bardziej złożony problem - tak więc zakładanie że za sto lat na 100% będzie istnieć GAI jest bezzasadne.]

Z tego co kiedyś czytałem najmniejszy tranzystor jaki udało się stworzyć miał wielkość 0,1 nm także można jaszcze można trochę zejść, a nawet jak się dojdzie do granicy to branża IT ma tak duży budżet to raczej można być pewnym że wynajdą coś w zastępstwie tranzystorów. Po prostu kolejna „przesiadka” tak jak było to „kilka” lat temu z tranzystorami i lampami. A co do sztucznej inteligencji Rosjanie mają pewien projekt o nazwie „avatar” (raczej z filmem nie ma zbyt dużo wspólnego) ma za zadanie do połowy tego wieku przenieść świadomość człowieka do komputera i ma tam pracować. To samo w sobie stanowi pewną formę sztucznej inteligencji (nie będzie biologiczna, a cyfrowa).

[Po co obrazować? Anihilacja 20 gram antymaterii, zakładając sprawność 20% w przetwarzaniu jej na prąd elektryczny daje ci 114 GW przez rok, czyli ekwiwalent pięciu dużych reaktorów atomowych.]

dobrze znać dokładną liczbę :p.

[Nie, jedyne co wtedy nastąpi to anihilacja. Konwersja wyzwolonej w ten sposób energii w strumień cząstek czy mikrofale do użycia w broni będzie wymagać dodatkowych procesów i urządzeń. Porównaj to z konwersją energii chemicznej zawartej w naboju w energię kinetyczną pocisku: dokonuje jej spłonka i fizyka. ]

dlaczego? skutkiem, a raczej produktem anihilacji jest promieniowanie. wystarczy więc przekształcić promieniowanie na to co potrzebujemy do zasilania pancerza albo pojazdu.

[Do tego nie wiem czy zauważyłeś zasadniczy problem z taką metodą przechowywania energii: oznacza ona, że każdy żołnierz musi nosić ze sobą ekwiwalent odbezpieczonych granatów, które wybuchną kiedy wyczerpie się bateria. Albo kiedy interferencja z pól magnetycznych Pandory zakłóci ich działanie. Bum.

Przewiduję bardzo dużo zgonów w wypadkach. ]

nikt nie będzie nosił jej tyle aby zmiotło z powierzchni pandory pół dżungli. może wystarczyła by taka ilość, aby pancerz (a zarazem człowiek) dał by rade przetrwać wybuch.

[Oczywiście że trzeba konserwować broń, ale amunicja (wojskowej klasy) przechowywana w warunkach normalnej wilgotności wytrzymuje 30 lat i nie trzeba robić nic specjalnego, żeby jej użyć: otwierasz pudełko, ładujesz magazynki i tyle. Akumulatora nie przechowasz naładowanego nawet roku: więc możesz zgromadzić olbrzymie zapasy klasycznej amunicji, która będzie wymagać tylko minimalnego nadzoru, podczas gdy utrzymanie gotowych do użycia akumulatorów będzie wymagać ciągłej pracy, rotacji i nowej produkcji. ]

co do tych akumulatorów dlatego zaproponowałem antymaterie bo dopóki nie będzie miała kontaktu z zwykłą materiom to nie będzie jej ubywać. Ludzkość zapewne przez następne 100-200 lat wymyśli jak lepiej gromadzić i przechowywać energie.

[Właściwie broń też wytrzyma dowolną ilość czasu, tyle tylko że trzeba ją będzie przesmarować po wyjęciu z szafki i tyle. Z kolei broń której funkcjonowanie zależy od sprawnej elektroniki siądzie po kilku latach choćby tylko z powodu dyfuzji atomów i będzie wymagać wymiany podzespołów. ]

tak, ale tam gdzie są układy mechaniczne mogą pojawić się zacięcia wywołane brudem. Tak jak zresztą mieli to amerykanie w Wietnamie gdzie się broń co trochę zacinała.

[Przepraszam, ale dlaczego zignorowałeś to co napisałem?

Sonda von Neumanna to nie magia ; O ile nie masz replikatorów które mogą transmutować jedne pierwiastki w inne, to też będzie musiała zbudować bazę przemysłową, wydobyć surowce, przetworzyć je w materiały, wyprodukować podzespoły i złozyć je w całość. Założenie, że za 100 lat ludzkość bez wątpienia zbuduje replikator rodem ze Star Treka jest również pozbawione jakichkolwiek podstaw, a dopóki tak się nie stanie produkcja elektroniki będzie zawsze wymagać bardziej rozbudowanej infrastrutury i więcej energii niż elementów mechanicznych typu sprężyna. ]

ja znowu powtarzam, że nie chodzi o to skąd bierze ta sonda materie. Przytoczyłem sondę von Neumanna tylko po to żeby pokazać sam że sam proces produkcji może być prosty nawet skomplikowanych rzeczy. Nawet jak by na ziemi istniała maszyna do której z jednej strony wsypuje się różne minerały, a z drugiej wyciąga gotowy produkt który jest niesamowicie złożony nieważne czy jest mechaniczny czy elektroniczny.

[Więc sprowadź dwóch ludzi i daj każdemu po mechu, zamiast sprowadzać jednego i jego kombinezon, który musi być produkowany na Ziemi. 

Wszystko co byłby w stanie robić taki egzoszkielet, jest w stanie robić również człowiek pilotujący mecha, z tym wyjątkiem, że mech po zakończeniu jego tury nie staje się bezużyteczny i nie zapycha transportu za każdym razem jak przerzucasz uzupełnienia. ]

mechy to raczej takie czołgi niż piechota. Piechota jest potrzebna ponieważ jest mobilniejsza (trudno takim samolotem transportowym przetransportować dwa mechy) dodatkowo potrzebna by było współpraca tych dwóch formacji. Co więcej mechy w avatarze były łajzowate i wyglądały rzeczywiście jak przerośnięta piechota.


[A co jeżeli do ochrony wszystkich konwojów i kopalni będzie ci potrzebnych 20 ludzi, a będziesz miał tylko 10? Liczebność też ma znaczenie i to często kluczowe, zwłaszcza w zadaniach tego typu: dlatego oddziały garnizonowe rzadko są wyposażone w ciężki sprzęt typu czołgi, ale są niemal zawsze liczniejsze od jednostek liniowych. ]

jeśli potrzebował bym 20 ludzi do ochrony konwoju a miał bym dziesięciu to z pewnością 50 zwykłych piechurów nie dało by rady. Wystarczy popatrzyć na współczesne pole walki 15 żołnierzy może spokojnie przy używaniu najnowszych zabawek (drony itp) może zabezpieczyć obszar do ochrony którego nie dało by rady zabezpieczyć 100 albo więcej żołnierzy w latach 80 ubiegłego wieku. Tak więc niekoniecznie liczne oddziały dadzą rady zrobić tyle co niewielka grupka żołnierzy wykorzystujące najnowsze zdobycza techniki.

[Nie lekceważyłbym strzał Na'Vi. Ważąca 10kg strzała wystrzelona z łuku z prędkością 100m/s ma energię kinetyczną 50kj, czyli porównywalną z pociskiem 20mm. Trafienie w głowę człowieka w egzoszkielecie złamie mu kark, trafienie w pierść może i tak połamać żebra, w kończynę najprawdopodobniej ją zwichnie,złamie lub przetrąci. ]

nie wiem skąd 100 m/s i masa 10 kilo. Nowoczesne łuki bloczkowe rozpędzają strzały do prędkości niewiele większej prędkości niż podana przez ciebie dodatkowo strzały są znacznie lżejsze. Jedyną przewage łuku Na' Vi nad ziemskim jest długość naciągnięcia (z racji ich wysokości), ale też trzeba pamiętać o zmniejszonej grawitacji dzięki czemu można założyć że nie mieli tyle siły co ludzie. Dodatkowo była tam gęsta atmosfera która wywoływała zwiększony opór, a zarazem szybsze wytracanie energii podczas lotu. Dodatkowo możliwe że ludzkość wynajdzie sposób na pochłaniacze energii kinetycznej które także zmniejszą końcową siłę z jaką odczuje człowiek.

[Jeżeli istnieje możliwość produkowania podzespołów na Pandorze, wożenie skafandrów z Ziemi nie ma żadnego sensu! ]

tylko co jest jeśli baza na pandorze będzie oblężona żołnierze powinni mieć możliwość bezpośrednio z promu wejście do walki. A nie szukanie swojego „garnituru”.

[Chodzi o masę, nie o wagę - to masa decyduje, co możesz przewieźć statkiem na Pandorę, a co nie. Poza tym jak pisałem wyżej - nawet jeśli skafander ma masę 80kg, dwóch ludzi w dwóch skafandrach AMP jest praktyczniejsze od jednego człowieka w egzoszkielecie, bo tych dwóch ludzi może być w dwóch miejscach na raz, lub pilnować stale jednego miejsca na dwie zmiany. ]

trochę w tym prawdy, ale też trzeba pamiętać że aparatura do podtrzymywania życia też trochę musi warzyć i co więcej trzeba ją taszczyć w obie strony. A egzoszkielety można by było zostawić na części (nie trzeba wszystkie produkować można by cześć odzyskać z już nieużywanych skafandrów). Co więcej jak zostawi się egzoszkielet na pandorze to tez trzeba zauważyć, że te 100 kilo urobku więcej przywiezie na ziemie a to jest najważniejsze.

[Tak jak my dzisiaj potrafimy klonować psy, więc zniszczyliśmy wirus przeziębienia?

Oj, czekaj, chyba nie :D ]

tu chodzi o doskonałą znajomość organizmów żywych na pandorze dzięki którym można by było opracować odpowiednie szczepionki na wirusy pandory. Co zapewne w filmie było zrobione ponieważ w innej sytuacji ambulatoria by były cały czas pełne i zamiast wydobywać ludzie by umierali na tamtejsze wirusy.

[Fakt, tylko to oznacza że każde wyjście z bazy wymaga założenia egzoszkieletu, co utrudnia pracę i spowalnia wydobycie. ]

dlaczego mogli by przecież wychodzić na zewnątrz bez problemu bez skafandrów (tak jak to się dzieje w filmie) też nie wiem czy ludzie przypadkiem nie byli by trujący dla kosmitów. możliwe jest, że składają się z innych atomów, zresztą na ziemi znaleziono bakterie które podajże zamiast fosforu do budowy łańcucha dna używają innego atomu śmiertelnego dla każdego stworzenia na ziemi.

[3) Jak pisałem wyżej, mają też śmigłowce szturmowe (Skorpiony) obok dozbrojonych maszyn transportowych (Samsony) ]

oglądałem film dwa razy i myślałem, że jest tylko jeden model samolotów może dlatego że są podobne do siebie. jednak to nie początek a koniec wojny w Wietnamie :p

[Jest jeszcze po 4), czyli pancerz nie uchroni cię przed stratowaniem - energia kinetyczna i pęd uderzenia zostanie przeniesiony na człowieka wewnątrz, czyli cios w głowę zrobi z mózgu jajecznicę nieważne, jak zajebisty masz hełm. ]

ale zawsze można się rzucić bezpośrednio w błoto nawet jak żołnierz zostanie zostanie zdeptany przez dużego stwora to z racji zmniejszonej grawitacji nie będzie aż taki ciężki, a błoto raczej powinno się poddać pancerzowi. Dodatkowo tutaj może być przewaga egzoszkieletu nad dużym mechem.

[Wyciąganie i lanie paliwa do odśnieżarki nie zawsze jest uzasadnione, a przewożenie jest 1500km żeby pomóc koledze odśnieżyć podjazd to już absurd. ]

Lepsza analogia to raczej by była czy lepiej mając firmę odśnieżającą wynająć 5 ludzi z łopatą czy kupić odśnieżarkę i wynająć jednego człowieka. To jest raczej lepsza analogia ponieważ każdego człowieka korporacja musiała opłacić za czas przelotu który trwał w sumie 12 lat plus służbę na pandorze w przypadku jednego człowieka koszty początkowe były by znacznie wyższe ale w ogólnym rozliczeniu wyszło by im taniej.

[Tak czy inaczej ludzie są zupełnie niewrażliwi na te oddziaływania, które są na tyle potężne (unoszą całe góry!), że nie jest pewne czy nie kasują awioniki przez zwyczajne ekscytowanie ich cząstek, rozgrzewanie podzespołów o atomowej precyzji, etc.

Tak więc lepiej jest użyć ludzkiego pilota niż drony i ryzykować utratę turbin, które jak wiemy muszą wozić z Ziemi.]

Unoszą góry ale samoloty jakoś specjalnie z tego powodu nie cierpią. Cała elektronika nie siada z powodu pól magnetycznych dodatkowo samą siłę tych pul można osłabić za pomocą ekranów magnetycznych tak więc dali be se rade i z tym problemem.
Dodatkowo drony nie potrzebują snu jak człowiek mają znacznie krótszy czas reakcji jak i wytrzymują znacznie większe przeciążenia i najważniejsze dronowi nie trzeba płacić tylko wystarczy utrzymać jego zdolność do walki.

[A dlaczego broń energetyczna ma mieć dziesięciokrotnie większą siłę obalającą? ]

broń kinetyczna używana przez człowieka ma jedną zasadniczą wadę czyli człowieka który ma pewne ograniczenia. A granica siły odrzutu broni już jest osiągnięta (broni ręczne to karabiny snajperskie 0.5 cala albo rusznice pp które nie dysponują zbyt dużą szybkostrzelnością ) tylko jakieś pochłaniacze energii odrzutu mogą zwiększyć siłę pocisku. Także zwiększona gęstość atmosfery na pandorze (chyba taka była gdzieś to przeczytałem) zmniejszała zasięg skuteczny broni. A broń energetyczna to tylko kwestia ilości energii jaką jesteśmy w stanie oddać podczas strzału tak więc jak ludzkość dojdzie do poziomu pojemnych ogniw i broni energetycznej to bardzo szybko taka broń wyprzedzi pod względem siły broń kinetyczną.

[Przecież byli gotowi. Zapomniałeś, że kompletnie zmasakrowali największą koalicję Na'Vi w historii? Na'Vi ponieśli 90% strat w trakcie tej bitwy i gdyby nie interwencja Eywy przestaliby się liczyć jako siła militarna. Więc nie rozumiem dlaczego uważasz, że byli nieprzygotowani albo słabi :) ]

czy byli gotowi? raczej nie, wykonali atak wyprzedzający zanim jak się zorientowali, że Na' Vi zbierają siły i jakie są spodziewane ich siły za jakiś czas. Mieli zięcia podajże satelitarne dziwne że nie wykorzystywali ich, aby badać całe pole bitwy.

[Tylko że ty nie lecisz tam na podbój, tylko wydobywać unobtainium, a to wymaga stałej ochrony sprzętu, specjalistów i transportu, co z kolei wymaga pewnej minimalnej liczebności (bo śpiący Iron Man nie odpędzi ataku miejscowych ani zwierzyny).

Do tego oprócz żołnierzy i zaopatrzenia dla nich musisz też przerzucać wzmiankowanych specjalistów - dlatego właśnie powinieneś produkować na miejscu co tylko możesz. Jeżeli masz wybór miedzy przerzuceniem dwóch ludzi i wyposażenia ich na miejscu w sprzęt w 90% tak skuteczny jak superwypasiony egzoszkielet, a przerzuceniem jednego człowieka i egzoszkieletu dla niego, to opcja 1 jest lepsza w każdym aspekcie (do tego raz wyprodukowany mech będzie służył też następnym ludziom, w przeciwieństwie do robionych na wymiar pancerzy wspomaganych) ]

co do tego punktu dałem go jako ostatnie tylko dlatego żeby podsumować jak ja bym widział garnizon na pandorze.

Po pierwsze miał bym tam znacznie mniej ludzi, ale uzbrojonych tak jak pisałem w jak najlepsze systemy ochronne (egzoszkeilety) aby nie ponosili strat. Dodatkowo oprócz ludzi wysyłał bym na pandorę różnego rodzaju roboty bojowe co by rekompensowało częściowo mniejszą liczebność a jednocześnie z punktu widzenia korporacji było by bardziej opłacalne. Po pierwsze ludzią trzeba dać pensjie na kilkanaście lat (przelot 12 lat plus pobyt na pandorze, wątpię ze pół roczny). Roboty wystarczyło by utrzymać w gotowości przez stosunkowo niewielki zespół specjalistów (w porównaniu z siłą jaką dostarczają roboty). Po trzecie nie trzeba taszczyć miej ludzi z powrotem na ziemie, a to biorąc pod uwagę że przeciętny żołnierz waży ponad 80 kg dodatkowo jakieś 20 kilo bagażu i kapsuła hibernacyjna która ważyła przynajmniej 25 kilo to daje nam jakieś 125 kilo wymnażając to przez 20 milionów ( tyle kosztowało jeden kilogram tego minerału w filmie jest powiedziane jak Grace rozmawia z dyrektorem placówki) daje nam 250 milionów mniej dochodu tylko przez to, że jeden pracownik powraca z pracy. Dodatkowa ciężki sprzęt typu śmigłowce bojowe jak i latające drony (podobnie do tych śmigłowców) dodatkowo małą eskadrę szybkich samolotów zarówno pilotowanych przez komputer jak i pilota (coś na wzór myśliwców pionowego startu i lądowania) po to aby szybko można było udzielić naziemnym jednostką wsparcia. I ciężki sprzęt lądowy typu mech (w takiej dżungli raczej by się nie spisał napęd kołowy jak i gąsienicowy)coś w stylu avatarowego mecha. Warty i patrole były by domenom robotów powód jest oczywisty większy kąt widzenia w stosunku do człowieka jak i nie męczy się. ludzie byli by wykorzystywani do ochrony konwojów i byli by także wspierani przez droidy. Człowiek może wydać się mało potrzebny ale w nie których sytuacjach był by niezbędny na przykład podczas podejmowania decyzji.

xcajax123

[Z tego co kiedyś czytałem najmniejszy tranzystor jaki udało się stworzyć miał wielkość 0,1 nm także można jaszcze można trochę zejść, a nawet jak się dojdzie do granicy to branża IT ma tak duży budżet to raczej można być pewnym że wynajdą coś w zastępstwie tranzystorów. Po prostu kolejna „przesiadka” tak jak było to „kilka” lat temu z tranzystorami i lampami. A co do sztucznej inteligencji Rosjanie mają pewien projekt o nazwie „avatar” (raczej z filmem nie ma zbyt dużo wspólnego) ma za zadanie do połowy tego wieku przenieść świadomość człowieka do komputera i ma tam pracować. To samo w sobie stanowi pewną formę sztucznej inteligencji (nie będzie biologiczna, a cyfrowa).]

Ale nie jesteś w stanie powiedzieć, że w 2154 te programy na pewno osiągną sukces, a więc RDA w Avatarze powinna mieć tą technologię do dyspozycji - inaczej film jest nierealistyczny. To tak jakby twój doppelganger żyjący w 1955 komentował, że dokument o roku 2012 jest nierealistyczny bo nie mają latających samochodów i baz na Księżycu :D

[dobrze znać dokładną liczbę :p.]

Może nawet więcej, założyłem bardzo konserwatywną sprawność.

[dlaczego? skutkiem, a raczej produktem anihilacji jest promieniowanie. wystarczy więc przekształcić promieniowanie na to co potrzebujemy do zasilania pancerza albo pojazdu.]

No tak, właśnie o to chodzi, że "wystarczy je przekształcić" w użyteczną formę energii - to jest cały problem!

Ogniwo przechowujące energię w formie antymaterii potrzebuje:

1) Aktywnego mechanizmu przechowywania
2) Mechanizmu do przeprowadzenia kontrolowanej reakcji
3) Mechanizmu do konwersji produktów w/w reakcji w użyteczną energię

Nabój przechowujący energię w formie chemicznej potrzebuje...spłonki i łuski.

Jeżeli zaczynasz bez ŻADNEJ bazy przemysłowej, nie licząc paru uniwersalnych maszyn do obróbki materiałów, produkcję zwykłej amunicji możesz zacząć szybciej i łatwiej niż antymaterii i ogniw jej używających. O ile nie dysponujesz replikatorami, oczywiście...a RDA raczej nimi nie dysponowała.

[nikt nie będzie nosił jej tyle aby zmiotło z powierzchni pandory pół dżungli. może wystarczyła by taka ilość, aby pancerz (a zarazem człowiek) dał by rade przetrwać wybuch.]

Biorąc pod uwagę,że zwykła amunicja nie wybuchnie nawet jeśli położysz magazynek na obudowie reaktora, to i tak jest suboptymalne - może się okazać, że twoja ekspedycja nie ma amunicji, bo ogniwa im poszły kiedy weszli w dotąd nie rozpoznaną strefę dziwnego oddziaływania. Że już nie wspomnę, że taka sytuacja zniszczy też ich broń...

[co do tych akumulatorów dlatego zaproponowałem antymaterie bo dopóki nie będzie miała kontaktu z zwykłą materiom to nie będzie jej ubywać. Ludzkość zapewne przez następne 100-200 lat wymyśli jak lepiej gromadzić i przechowywać energie.]

Antymateria wymaga aktywnych metod przechowywania. Poza tym podlega tym samym procesom, co normalna materia, to nie jest świecące...coś ze Star Treka. Np. anty-wodór można normalnie podpalić, anty-izotopy ulegają rozpadowi, etc.

[tak, ale tam gdzie są układy mechaniczne mogą pojawić się zacięcia wywołane brudem. Tak jak zresztą mieli to amerykanie w Wietnamie gdzie się broń co trochę zacinała.]

Mieli ten problem, bo armia kupiła za mało zestawów do czyszczenia ; Broń energetyczna też będzie miała swoje wymagania serwisowe, tylko że zamiast smaru i wyciora będzie potrzebować specjalistycznego sprzętu (diagnozy układów kontrolnych nie zrobi każdy żołnierz).

[ja znowu powtarzam, że nie chodzi o to skąd bierze ta sonda materie. Przytoczyłem sondę von Neumanna tylko po to żeby pokazać sam że sam proces produkcji może być prosty nawet skomplikowanych rzeczy.]

Tylko że sonda Von Neumanna to po prostu pewna klasyfikacja urządzeń, a dopóki nie wykorzystuje magicznego replikatora będzie musiała używać normalnych procesów produkcyjnych (tyle że w całości zautomatyzowanych).

[Nawet jak by na ziemi istniała maszyna do której z jednej strony wsypuje się różne minerały, a z drugiej wyciąga gotowy produkt który jest niesamowicie złożony nieważne czy jest mechaniczny czy elektroniczny.]

W tym wypadku produkcja elektroniki TEŻ będzie bardziej skomplikowana, tylko i wyłącznie ze względu na wymagane surowce (które trzeba wydobyć i przetransportować do machiny).

Ale bardziej na temat, RDA takimi maszynami nie dysponowało.

[mechy to raczej takie czołgi niż piechota. Piechota jest potrzebna ponieważ jest mobilniejsza (trudno takim samolotem transportowym przetransportować dwa mechy) dodatkowo potrzebna by było współpraca tych dwóch formacji. Co więcej mechy w avatarze były łajzowate i wyglądały rzeczywiście jak przerośnięta piechota.]

Piechota w pancerzach wspomaganych nie jest wcale tak mobilna jak lekka piechota, bo pancerz wspomagany też zajmuje miejsce w śmigłowcu - nie tyle co AMP, ale wymaga również serwisu, zasilania, etc.

[jeśli potrzebował bym 20 ludzi do ochrony konwoju a miał bym dziesięciu to z pewnością 50 zwykłych piechurów nie dało by rady.]

Chyba źle zrozumiałeś, co pisałem: ochrona konwoju wymaga, żeby twoi Iron Mani byli na miejscu, inaczej niczego nie ochronią ; Jeżeli masz 10 iron manów, którzy muszą pilnować 10 miejsc, to albo będziesz w stanie zapewnić stałą ochronę tylko połowie instalacji, albo wszystkim ale przez połowę czasu.

W tej sytuacji lepiej jest mieć 20 ludzi bez egzoszkieletów.

[Wystarczy popatrzyć na współczesne pole walki 15 żołnierzy może spokojnie przy używaniu najnowszych zabawek (drony itp) może zabezpieczyć obszar do ochrony którego nie dało by rady zabezpieczyć 100 albo więcej żołnierzy w latach 80 ubiegłego wieku.]

Nie, nie może. Może NADZOROWAĆ większy teren, ale 15 ludzi zwyczajnie nie będzie w stanie zapewnić adekwatnej ochrony żadnemu poważnemu obiektowi, nieważne ile mają dronów i śmigłowców.

Poza tym nie liczenie obsługi dronów, pilotów i ekip naziemnych w tej liczebności jest delikatnie mówiąc nieeleganckie: a drony mają naprawdę spore wymagania, jeśli chodzi o infrastrukturę i obsługę.

[Tak więc niekoniecznie liczne oddziały dadzą rady zrobić tyle co niewielka grupka żołnierzy wykorzystujące najnowsze zdobycza techniki.]

Nie przy ochronie obiektów. Dlatego jest taka trudna i dlatego tak bardzo popularne są elektroniczne zabezpieczenia - problem w tym, że nie da się elektronicznie zabezpieczyć obiektu przed atakiem, jeżeli oddział szybkiego reagowania nie jest na tyle blisko, żeby szybko zareagować.

[nie wiem skąd 100 m/s i masa 10 kilo. Nowoczesne łuki bloczkowe rozpędzają strzały do prędkości niewiele większej prędkości niż podana przez ciebie dodatkowo strzały są znacznie lżejsze. Jedyną przewage łuku Na' Vi nad ziemskim jest długość naciągnięcia (z racji ich wysokości), ale też trzeba pamiętać o zmniejszonej grawitacji dzięki czemu można założyć że nie mieli tyle siły co ludzie. Dodatkowo była tam gęsta atmosfera która wywoływała zwiększony opór, a zarazem szybsze wytracanie energii podczas lotu.]

Strzały Na'Vi były w stanie z łatwością przebić na wylot człowieka w kamizelce i przybić go do drzewa z odległości co najmniej kilkudziesięciu metrów (stało się to w trakcie szarży).

Strzała myśliwska ma długość 2.5 metra, mniej więcej tyle co pocisk do rzymskiej balisty ; Założyłem połowę masy, żeby być konserwatywnym w obliczeniach.

Trudno jest ocenić wpływ gęstej atmosfery, ale Na'Vi nie mieli problemów z celnym strzelaniem na odległości kilkudziesięciu metrów - w dżungli jest to wystarczające, żeby trafić człowieka z zasadzki.

[Dodatkowo możliwe że ludzkość wynajdzie sposób na pochłaniacze energii kinetycznej które także zmniejszą końcową siłę z jaką odczuje człowiek.]

To się nazywa "pancerz" i ludzkość zna tą technologię od tysiąleci :P

A jeśli chodzi ci magiczne magiczności, to nie możesz powiedzieć że RDA powinna dysponować taką technologią w filmie, który chce się nazywac realistycznym!

[tylko co jest jeśli baza na pandorze będzie oblężona żołnierze powinni mieć możliwość bezpośrednio z promu wejście do walki. A nie szukanie swojego „garnituru”.]

Jeśli sytuacja jest tak tragiczna, że wysiadając z promu żołnierz jest od razu zagrożony, to bazę należy ewakuować - bo to oznacza, że przeciwnik przebił się przez perymetr!

[trochę w tym prawdy, ale też trzeba pamiętać że aparatura do podtrzymywania życia też trochę musi warzyć i co więcej trzeba ją taszczyć w obie strony. A egzoszkielety można by było zostawić na części (nie trzeba wszystkie produkować można by cześć odzyskać z już nieużywanych skafandrów). Co więcej jak zostawi się egzoszkielet na pandorze to tez trzeba zauważyć, że te 100 kilo urobku więcej przywiezie na ziemie a to jest najważniejsze.]

To...jest zasadniczo bardzo dobry argument. Tylko musisz jeszcze wziąść pod uwagę sprzęt i ludzi do utrzymywania pancerza na chodzie, których trzeba będzie wozić zamiast specjalistów i inżynierów od wydobycia, oraz w ogóle techniczną możliwość zbudowania takiego egzoszkieletu: w oryginalnym poście napisałeś (łaś?) że ludzkość za 130 lat "powinna" być tak uzbrojona, ale nie możesz stwierdzić że takie rzeczy będą w ogóle dostępne.

[tu chodzi o doskonałą znajomość organizmów żywych na pandorze dzięki którym można by było opracować odpowiednie szczepionki na wirusy pandory. Co zapewne w filmie było zrobione ponieważ w innej sytuacji ambulatoria by były cały czas pełne i zamiast wydobywać ludzie by umierali na tamtejsze wirusy.]

Wg. podręcznika aktywisty, skafandry AMP mają również chronić przed zatruciem miejscowymi toksynami i ukąszeniami insektów w trakcie pracy.

[dlaczego mogli by przecież wychodzić na zewnątrz bez problemu bez skafandrów (tak jak to się dzieje w filmie) też nie wiem czy ludzie przypadkiem nie byli by trujący dla kosmitów. możliwe jest, że składają się z innych atomów, zresztą na ziemi znaleziono bakterie które podajże zamiast fosforu do budowy łańcucha dna używają innego atomu śmiertelnego dla każdego stworzenia na ziemi.]

No tak, ale ludzi nikt nie będzie jadł, a Neytirri nie doznała szoku anafilaktycznego dotykając Jake'a ;)

[oglądałem film dwa razy i myślałem, że jest tylko jeden model samolotów może dlatego że są podobne do siebie. jednak to nie początek a koniec wojny w Wietnamie :p]

To trochę jak stwierdzić, że US Army w 2012 używa sprzętu rodem z I WŚ bo nadal jeżdzą samochodami. To że sprzęt wygląda podobnie do używanego w Wietnamie nie znaczy, że jest identyczny w możliwościach.

[ale zawsze można się rzucić bezpośrednio w błoto nawet jak żołnierz zostanie zostanie zdeptany przez dużego stwora to z racji zmniejszonej grawitacji nie będzie aż taki ciężki, a błoto raczej powinno się poddać pancerzowi. Dodatkowo tutaj może być przewaga egzoszkieletu nad dużym mechem.]

To zadziała tylko jeżeli w pobliżu jest jakieś wygodne błoto. Śmigłowca za to nie da się stratować w ogóle :P

[Lepsza analogia to raczej by była czy lepiej mając firmę odśnieżającą wynająć 5 ludzi z łopatą czy kupić odśnieżarkę i wynająć jednego człowieka. To jest raczej lepsza analogia ponieważ każdego człowieka korporacja musiała opłacić za czas przelotu który trwał w sumie 12 lat plus służbę na pandorze w przypadku jednego człowieka koszty początkowe były by znacznie wyższe ale w ogólnym rozliczeniu wyszło by im taniej.]

Jeżeli żołnierzowi płacisz 200 tysięcy rocznie, to 18 lat (przelot i 6 letnia tura) to koszt 3.6 miliona plus koszta samego transportu.

Jeden MQ-9 Reaper na Ziemi kosztuje 25 milionów i TRZY MILIONY ROCZNIE w kosztach operacyjnych: na Pandorze te koszty będą wyższe, bo musisz zapłacić specjalistom za jego utrzymanie, sprowadzić specjalistyczny sprzęt łączności (elektronikę musieli wozić z Ziemi), etc.

Czyli koszty rocznego utrzymania jednej raczej tak sobie użytecznej na Pandorze drony przekraczają spokojnie nawet bardzo ekstrawagancką pensję dla żołnierza.

Wracając do analogii, czasem bardziej opłaca się wynająć miejscowych z łopatami niż ładować 15 tonowy pług do samolotu, żeby wykonać zlecenie w Australii.

[Unoszą góry ale samoloty jakoś specjalnie z tego powodu nie cierpią. Cała elektronika nie siada z powodu pól magnetycznych dodatkowo samą siłę tych pul można osłabić za pomocą ekranów magnetycznych tak więc dali be se rade i z tym problemem.]

Jak to nie siada? W Samsonie który widzieliśmy w filmie siadła cała awionika!

[Dodatkowo drony nie potrzebują snu jak człowiek mają znacznie krótszy czas reakcji jak i wytrzymują znacznie większe przeciążenia i najważniejsze dronowi nie trzeba płacić tylko wystarczy utrzymać jego zdolność do walki.]

To utrzymanie zdolności do walki właśnie jest całym cymesem: RDA nie ma możliwości produkcji elektroniki na Pandorze, więc częsci zamienne trzeba będzie wozić z domu. Żarcie i tlen dla pilota produkujesz na miejscu, zyskując na tym niezawodność maszyny: owszem, inteligentna drona będzie wytrzymywać większe przeciążenia, tylko że na Pandorze nie będziesz toczył myśliwskiej walki kołowej, za to cały czas zmagasz się ze środowiskiem które jest w większości nieznane.

[broń kinetyczna używana przez człowieka ma jedną zasadniczą wadę czyli człowieka który ma pewne ograniczenia. A granica siły odrzutu broni już jest osiągnięta (broni ręczne to karabiny snajperskie 0.5 cala albo rusznice pp które nie dysponują zbyt dużą szybkostrzelnością ) tylko jakieś pochłaniacze energii odrzutu mogą zwiększyć siłę pocisku. Także zwiększona gęstość atmosfery na pandorze (chyba taka była gdzieś to przeczytałem) zmniejszała zasięg skuteczny broni. A broń energetyczna to tylko kwestia ilości energii jaką jesteśmy w stanie oddać podczas strzału tak więc jak ludzkość dojdzie do poziomu pojemnych ogniw i broni energetycznej to bardzo szybko taka broń wyprzedzi pod względem siły broń kinetyczną.]

A dlaczego broń energetyczna nie będzie miała odrzutu?

Fotony też mają masę i pęd ; Jeżeli chcesz zbudować dajmy na to laser, który będzie w stanie zatrzymać człowieka (a nie tylko poparzyć go i oślepić) na rozsądnym zasięgu (powietrze rozprasza i pochłania energię lasera), będziesz musiał się borykać z odrzutem.

Dlaczego? Bo pocisk posiada energię kinetyczną oraz pęd. Dzięki pędowi nie zatrzymuje się na liściu albo kartce papieru, przebija skórę i kości i niszczy organy wewnętrzne.

Laser posiada energię, ale znikomu pęd, więc przeszkody musi pokonywać przekazując im energię (przepalając,odparowując je) - a zatem używać większej energii niż pocisk do pokonania tej samej przeszkody (np. ludzkiej skóry).

Co za tym idzie mamy następujące efekty: impuls odrzutu (na szczęście krótki, ale 2x większy niż dla broni palnej o tej samej energii pocisku) oraz wyjątkowo nieprzyjemne efekty związane z nagłym przegrzewaniem powietrza przy lufie (w tym eksplozje).

DO TEGO sprawność przekazywania energii z ogniwa do elementów broni nie wynosi 100%, więc jesteś ograniczony wytrzymałością materiałów. Np. budując karabin laserowy który wytwarza impulsy o energii 10 krotnie silniejsze od 20mm pocisku (~50kj), jeżeli sprawność wynosi 95% to masz od razu 26 kj ciepła które jest przekazywane komponentom broni. To wystarczy,żeby stopić soczewki i obudowę po JEDNYM strzale. Supermateriały mogą tutaj pomóc, tylko co z tego - strzał z lasera o 10 krotnie większej energii niż pocisk nie ma 10 krotnie większej siły obalającej, a podejrzewam, że będziesz chciał być w stanie oddać więcej niż 5 bez rujnowania broni :D

A poza tym najprawdopodobniej sprawność będzie dużo niższa.

[czy byli gotowi? raczej nie, wykonali atak wyprzedzający zanim jak się zorientowali, że Na' Vi zbierają siły i jakie są spodziewane ich siły za jakiś czas. Mieli zięcia podajże satelitarne dziwne że nie wykorzystywali ich, aby badać całe pole bitwy.]

...i w trakcie tego ataku wyprzedzającego, mimo wtoczenia się prosto w zasadzkę i zastosowania najbardziej debilnego z możliwych planów,który ograniczał im swobodę walki...zadali 90% strat atakującym (uderzenie naziemne zostało wybite niemal do nogi ; Z wojowników atakujących z powietrza ocaleli tylko pojedynczy jeźdzcy)

[co do tego punktu dałem go jako ostatnie tylko dlatego żeby podsumować jak ja bym widział garnizon na pandorze.

[Po pierwsze miał bym tam znacznie mniej ludzi, ale uzbrojonych tak jak pisałem w jak najlepsze systemy ochronne (egzoszkeilety) aby nie ponosili strat. Dodatkowo oprócz ludzi wysyłał bym na pandorę różnego rodzaju roboty bojowe co by rekompensowało częściowo mniejszą liczebność a jednocześnie z punktu widzenia korporacji było by bardziej opłacalne.]

Tylko że operacja na Pandorze nie sprowadza się do żołnierzy! Większość personelu stanowili przecież cywile, którzy mieli prowadzić wydobycie.

[Po pierwsze ludzią trzeba dać pensjie na kilkanaście lat (przelot 12 lat plus pobyt na pandorze, wątpię ze pół roczny). Roboty wystarczyło by utrzymać w gotowości przez stosunkowo niewielki zespół specjalistów (w porównaniu z siłą jaką dostarczają roboty).]

Specjalistom musisz płacić więcej, i to kilkukrotnie, oraz przywieźć im specjalistyczny sprzęt z Ziemi, nawet jeżeli nie musisz utrzymywać żadnej łączności z inteligentną superdroną.

[Po trzecie nie trzeba taszczyć miej ludzi z powrotem na ziemie, a to biorąc pod uwagę że przeciętny żołnierz waży ponad 80 kg dodatkowo jakieś 20 kilo bagażu i kapsuła hibernacyjna która ważyła przynajmniej 25 kilo to daje nam jakieś 125 kilo wymnażając to przez 20 milionów ( tyle kosztowało jeden kilogram tego minerału w filmie jest powiedziane jak Grace rozmawia z dyrektorem placówki) daje nam 250 milionów mniej dochodu tylko przez to, że jeden pracownik powraca z pracy. ]

Fakt, wg. podręcznika aktywisty czasem RDA każe ludziom czekać na Pandorze, żeby móc załadować więcej unobtainium. Zgadzam się, że minimalizacja liczby wymaganego personelu ma sens, tylko nie jestem pewien, czy dobrą decyzją w tym celu jest sprowadzanie więcej sprzętu wymagającego konkretnych umiejętności i narzędzi do utrzymania, takiego jak drony albo myśliwce.

[Dodatkowa ciężki sprzęt typu śmigłowce bojowe jak i latające drony (podobnie do tych śmigłowców) dodatkowo małą eskadrę szybkich samolotów zarówno pilotowanych przez komputer jak i pilota (coś na wzór myśliwców pionowego startu i lądowania) po to aby szybko można było udzielić naziemnym jednostką wsparcia.]

Każda dodatkowa maszyna latająca wymaga przerzucenia turbin i specjalisty-pilota, który na Pandorze nie będzie robił nic sensownego dopóki nie nastąpi atak miejscowych. Pilot śmigłowca może latać na misje bojowe albo transportowe, a pilot samolotu będzie siedział i czekał az coś nie pójdzie źle.

Nie dość że to ekonomicznie problematyczne, to jescze do tego są kwestie polityczne: uzbrajanie się tak, jakbyś leciał na podbój i masakrowanie miejscowych sprawi problemy z PR wobec rządu, który może ci odebrać licencję.

[I ciężki sprzęt lądowy typu mech (w takiej dżungli raczej by się nie spisał napęd kołowy jak i gąsienicowy)coś w stylu avatarowego mecha. Warty i patrole były by domenom robotów powód jest oczywisty większy kąt widzenia w stosunku do człowieka jak i nie męczy się. ludzie byli by wykorzystywani do ochrony konwojów i byli by także wspierani przez droidy. Człowiek może wydać się mało potrzebny ale w nie których sytuacjach był by niezbędny na przykład podczas podejmowania decyzji.]

Zakładasz, że w warunkach Pandory (nieznane środowisko) automatyczne systemy dozoru sprawdziłyby sie tak skutecznie, jak na Ziemi, gdzie zagrożenia są znane. I tak musiałby je nadzorować człowiek, co zresztą widzimy w filmie - w wieży kontrolnej dyżurują ludzie w mundurach, pilnujący elektronicznych systemów dozoru.

ocenił(a) film na 7
PeZook_FB

[Ale nie jesteś w stanie powiedzieć, że w 2154 te programy na pewno osiągną sukces, a więc RDA w Avatarze powinna mieć tą technologię do dyspozycji - inaczej film jest nierealistyczny. To tak jakby twój doppelganger żyjący w 1955 komentował, że dokument o roku 2012 jest nierealistyczny bo nie mają latających samochodów i baz na Księżycu :D ]

W sumie to zakładam, że za sto lat czyli około roku 2100 ludzkość (jeśli dotrwa) będzie dysponowała zarówno niemal w 100 % zautomatyzowaną produkcją/wydobyciem jak i niezwykle szybkimi komputerami które będą przewyższać możliwością ludzki mózg (zarówno pod względem mocy obliczeniowej jak i wielkością i zapotrzebowaniami na energie). Co do technologii w filmie to nie licząc szybkości dotarcia na pandorę (4 lata świetlne w 6 lat co powoduje że używają dość ciekawego napędu) i hibernacji (która do końca też nie była by zbyt potrzebna) to w gruncie jest do zrobienia w góra 20 lat w przód.

[Jeżeli zaczynasz bez ŻADNEJ bazy przemysłowej, nie licząc paru uniwersalnych maszyn do obróbki materiałów, produkcję zwykłej amunicji możesz zacząć szybciej i łatwiej niż antymaterii i ogniw jej używających. O ile nie dysponujesz replikatorami, oczywiście...a RDA raczej nimi nie dysponowała.]

hmm człowiek podróżujący na pandorę ma jedna dużą przewagę a mianowicie kosmos z którego mogą rozpocząć eksploracje pandory. Pierwsza baza jaką ludzie powinni być założyć to właśnie w kosmosie a dokładniej na orbicie geostacjonarnej nad docelową bazą lądowa. W takiej sytuacji duża ilość amunicji nie jest potrzebna. powoli stawiamy fortyfikacji i samom bazę

[Biorąc pod uwagę,że zwykła amunicja nie wybuchnie nawet jeśli położysz magazynek na obudowie reaktora, to i tak jest suboptymalne - może się okazać, że twoja ekspedycja nie ma amunicji, bo ogniwa im poszły kiedy weszli w dotąd nie rozpoznaną strefę dziwnego oddziaływania. Że już nie wspomnę, że taka sytuacja zniszczy też ich broń...

Antymateria wymaga aktywnych metod przechowywania. Poza tym podlega tym samym procesom, co normalna materia, to nie jest świecące...coś ze Star Treka. Np. anty-wodór można normalnie podpalić, anty-izotopy ulegają rozpadowi, etc. ]

tak jak napisałem gdzieś w poprzednim poście antymaterie podałem jako przykład ludzkość pewnie zrobi jakieś doskonalsze ogniwo które będzie potrafiło wyzwolić olbrzymie ilości energii.

[Piechota w pancerzach wspomaganych nie jest wcale tak mobilna jak lekka piechota, bo pancerz wspomagany też zajmuje miejsce w śmigłowcu - nie tyle co AMP, ale wymaga również serwisu, zasilania, etc. ]

w porównaniu do piechoty z awatara to piechota w egzoszkieletach by miała przewagę fakt zajmowała by więcej miejsca w samolocie itp. ale zarówno mogłaby strzelać celniej z broni nawet bez podnoszenia broni do oka (coś w rodzaju HUD który by wskazywał w który aktualnie celuje) ale także przenosiła by większość odrzutu broni co z kolei dało by możliwość zwiększenia siły rażenia broni (której brakowało piechocie z awatara).

[Chyba źle zrozumiałeś, co pisałem: ochrona konwoju wymaga, żeby twoi Iron Mani byli na miejscu, inaczej niczego nie ochronią ; Jeżeli masz 10 iron manów, którzy muszą pilnować 10 miejsc, to albo będziesz w stanie zapewnić stałą ochronę tylko połowie instalacji, albo wszystkim ale przez połowę czasu.

W tej sytuacji lepiej jest mieć 20 ludzi bez egzoszkieletów. ]


właśnie że zrozumiałem mi chodziło o to że nawet mając 20 ludzi i tak bym musiał zrezygnować z części miejsc do ochrony ponieważ dwóch piechurów z awatara nie poradziło, by sobie z takim samym zadaniem. Czyli nawet jak bym miał tych 20 ludzi to i tak, aby zapewnić ochronę konwojom to niektóre musiały by czekać z powodu braku ludzi do zabezpieczania.

[Nie, nie może. Może NADZOROWAĆ większy teren, ale 15 ludzi zwyczajnie nie będzie w stanie zapewnić adekwatnej ochrony żadnemu poważnemu obiektowi, nieważne ile mają dronów i śmigłowców.

Poza tym nie liczenie obsługi dronów, pilotów i ekip naziemnych w tej liczebności jest delikatnie mówiąc nieeleganckie: a drony mają naprawdę spore wymagania, jeśli chodzi o infrastrukturę i obsługę. ]


Dał by rade kamery w odpowiednich miejscach i uzbrojone drony które były by wstanie zatrzymać nacierającego wroga dodatkowo jeśli trzeba było by chronić bazę zawsze można było by okolice zaminować inteligentnymi minami (które już dzisiaj się testuje).

Co do obsługi to na razie wymagają olbrzymiej ilości ludzi i nadzoru, ale za 100 lat będą znacznie bardziej autonomiczne i nie będą wymagać taki dużego nadzoru.

[Nie przy ochronie obiektów. Dlatego jest taka trudna i dlatego tak bardzo popularne są elektroniczne zabezpieczenia - problem w tym, że nie da się elektronicznie zabezpieczyć obiektu przed atakiem, jeżeli oddział szybkiego reagowania nie jest na tyle blisko, żeby szybko zareagować. ]

wystarczy umieścić uzbrojone roboty które w przypadku wykryciu wroga zatrzymały by go.

[Strzały Na'Vi były w stanie z łatwością przebić na wylot człowieka w kamizelce i przybić go do drzewa z odległości co najmniej kilkudziesięciu metrów (stało się to w trakcie szarży).

Strzała myśliwska ma długość 2.5 metra, mniej więcej tyle co pocisk do rzymskiej balisty ; Założyłem połowę masy, żeby być konserwatywnym w obliczeniach.]

na vi nie byli aż tak wysocy a raczej nie mieli tak długich rąk aby naciągnąć aż tak długą strzałę. mieli podobne proporcje do człowieka, a że ich wzrost to góra 3 metry. Długie łuki stosowane w średniowieczu wystrzeliwały strzały o długości ~1 metra biorąc pod uwagę że wzrost, a zarazem rozpiętość ich rąk, była w granicach nieco ponad 1,5m dla na' vi jest to wzrost do 3 metrów więc można założyć, że ich strzały były długości około 2 metrów. Generalnie można także uważać, że siła z jaką strzelał łuk na' vi była dwa razy większa, ale trzeba pamiętać także o grawitacji przez którą posiadali słabsze mięśnie co z kolei prowadziło do konieczności używania bardziej miękkiego łęczyska które gromadziło mniej energii. Z racji tej uważam że siła z jaką leciała strzała z łuku na' vi miała siłeę około 1,5 razy większą od siły strzały długiego łuku. Mimo to i tak to jest świetny wynik ponieważ było to w granicach 3kj w porównaniu do a AK-47 którego siła pocisku wynosi około 2kj . w dzisiejszych czasach są prototypowe kamizelki (drago skin) które bez problemu chronią przed pociskami z AK i mają znaczy zapas ochrony (zdołała zatrzymać odłamki z granatu odpalonego bezpośredni pod nią)
Co do porównania do balisty to trochę dziwne, bo rzymska balista czyli skorpion miała inny sposób gromadzenia energii jak i korbkę którą naciągano cięciwę tak więc raczej nie trafione.


[To się nazywa "pancerz" i ludzkość zna tą technologię od tysiąleci :P ]

mi raczej chodziło o coś w rodzaju zderzaka Łągiewki oczywiście nie tak duże.

[A jeśli chodzi ci magiczne magiczności, to nie możesz powiedzieć że RDA powinna dysponować taką technologią w filmie, który chce się nazywać realistycznym! ]

ale dała rade pokonać 4 lata świetlne w 6 lat to by znaczyło, że musieli się rozpędzić do około 2/3 prędkości światła a samo rozpędzenie też wymagało czasu to nie jest rozpędzenie od 0 do 100 w samochodzie i też trzeba pamiętać o człowieku nie może nasze ciało znieść zbyt dużego przeciążenia, a nawet nieduże przeciążenie jest raczej nie zdrowe. Tak więc statek, aby rozpędzić się do „magicznej prędkości” 2/3 prędkości światła przyspieszając 10 m/s^2 (tak aby na statku było przeciążenie 1 g czyli takie jak odczuwa człowiek na ziemi) to osiągnie prędkości zajęło by prawie 6 i pół roku a jeszcze trzeba się zatrzymać pamiętając o przeciążeniu. W efekcie RDA posiada jakieś „magiczne magiczności” które pozwalają znieść ogromne przeciążenia przez długi czas (nie kilku minut a kilku lat).


[w oryginalnym poście napisałeś (łaś?) że ludzkość za 130 lat "powinna" być tak uzbrojona, ale nie możesz stwierdzić że takie rzeczy będą w ogóle dostępne. ]

Tak uważam moja wizja żołnierza przyszłości jest obudowany w pancerz jak i wspierany wielką ilością dronów, a wręcz zastąpiony. Tak więc uważam że człowieka na polu walki przyszłości nie będzie a wszystkie działania bojowe będą prowadzone przez różne drony roboty kto jak woli. Równie dobrze mogą być jakieś alternatywne (do mojego) formy uzbrojenia ale raczej nie będą to takie które „jesteśmy” wstanie stworzyć w przeciągu 20 lat.

[To zadziała tylko jeżeli w pobliżu jest jakieś wygodne błoto. Śmigłowca za to nie da się stratować w ogóle :P ]

ściółka albo miękka ziemia też powinny wystarczyć gorzej z skałami.

[Jeżeli żołnierzowi płacisz 200 tysięcy rocznie, to 18 lat (przelot i 6 letnia tura) to koszt 3.6 miliona plus koszta samego transportu.

Jeden MQ-9 Reaper na Ziemi kosztuje 25 milionów i TRZY MILIONY ROCZNIE w kosztach operacyjnych: na Pandorze te koszty będą wyższe, bo musisz zapłacić specjalistom za jego utrzymanie, sprowadzić specjalistyczny sprzęt łączności (elektronikę musieli wozić z Ziemi), etc.

Czyli koszty rocznego utrzymania jednej raczej tak sobie użytecznej na Pandorze drony przekraczają spokojnie nawet bardzo ekstrawagancką pensję dla żołnierza.]


po pierwsze dalej zakładasz że drony będą działać jak dzisiaj będą potrzebować olbrzymiego nadzoru i będą niesamowicie drogie. Takie drony będą tłuczone jak kotlety co spowoduje że będą stosunkowo tanie a także będą znacznie bardziej autonomiczne co spowoduje zmniejszenie kosztów utrzymania. A do kosztów żołnierza można doliczyć spokojnie wagę surowca która nie dotrze na ziemię tylko dlatego, że zostanie wystrzelony człowiek.


[Wracając do analogii, czasem bardziej opłaca się wynająć miejscowych z łopatami niż ładować 15 tonowy pług do samolotu, żeby wykonać zlecenie w Australii. ]

z tą analogią się całkowicie zgadzam najlepszym sposobem było by wynajęcie miejscowych tylko problem że miejscowi nie chcą dla nas pracować. Na' vi jako pracownicy w kopalniach i „ucywilizowanie” ich było by najlepszym pomysłem i najtańszym z tym że nawi nie chcieli cywilizacji.

Resztę napiszę w następnym poście, bo na razie nie mam czasu.

ocenił(a) film na 7
PeZook_FB

Ciąg dalszy

[Każda dodatkowa maszyna latająca wymaga przerzucenia turbin i specjalisty-pilota, który na Pandorze nie będzie robił nic sensownego dopóki nie nastąpi atak miejscowych. Pilot śmigłowca może latać na misje bojowe albo transportowe, a pilot samolotu będzie siedział i czekał az coś nie pójdzie źle.

Nie dość że to ekonomicznie problematyczne, to jeszcze do tego są kwestie polityczne: uzbrajanie się tak, jakbyś leciał na podbój i masakrowanie miejscowych sprawi problemy z PR wobec rządu, który może ci odebrać licencję. ]

mi raczej chodziło o coś w rodzaju V-22 Osprey więc pilot takiej maszyny powinien mieć także umiejętności pilotowania śmigłowców, a dodatkowo biorąc pod uwagę zmniejszoną grawitacje i większą gęstość atmosfery powinny wystarczyć zwykłe silniki tłokowe albo elektryczne. Więc dla nich nie potrzeba by było taszczenie turbin gazowych z drugiej strony to ciekaw minie dlaczego musieli importować te turbiny z ziemi skoro są stosunkowo proste w budowie.

Co do kwestii politycznych z tą akurat nie trzeba się martwic można uznać że realia polityczne świata avatara i współczesne są bardzo podobne a w dzisiejszych czasach użycie siły wojskowej jest bardzo łatwo maskowane i nikt się nie denerwuje. Także można sądzić że pandora nie jest jedynym światem z którego ludzkość czerpie korzyści tak więc uzasadnienie wysłania bardziej agresywnych sił nie było by zbyt trudne ponieważ mało ludzi by to obchodziło co się dzieje na dalekim księżycu okrążający daleką planetę, a dla rządu liczyła by się tylko kasa.

[Zakładasz, że w warunkach Pandory (nieznane środowisko) automatyczne systemy dozoru sprawdziłyby się tak skutecznie, jak na Ziemi, gdzie zagrożenia są znane. I tak musiałby je nadzorować człowiek, co zresztą widzimy w filmie - w wieży kontrolnej dyżurują ludzie w mundurach, pilnujący elektronicznych systemów dozoru. ]

zakładam, że różnego rodzaju roboty będą, można powiedzieć bojowym rozwinięciem współczesnych sond eksplorujących powierzchnie marsa. Tak jak „swoje poprzedniczki” te z przyszłości musiały by mieć przygotowane procedury na różne ewentualności. Oczywiści nie można przewidzieć wszystkiego i w pewnych sytuacjach musiały by skorzystać z dozoru człowieka (zakładając brak sztucznej inteligencji) ale nie wymagały by aż tyle co dzisiaj.

xcajax123

[W sumie to zakładam, że za sto lat czyli około roku 2100 ludzkość (jeśli dotrwa) będzie dysponowała zarówno niemal w 100 % zautomatyzowaną produkcją/wydobyciem jak i niezwykle szybkimi komputerami które będą przewyższać możliwością ludzki mózg (zarówno pod względem mocy obliczeniowej jak i wielkością i zapotrzebowaniami na energie).]

No tak, wiem że zakładasz jak powinien wyglądać świat za 100 lat, ale to jest właśnie tylko założenie: mogą wystąpić tysiące powodów, dla których SI okaże się niemożliwa do zrealizowania technicznie/niesamowicie droga w produkcji/politycznie zabroniona, etc.

Stąd mój przykład z kolesiem z lat 50tych narzekającym, że prawdziwy rok 2012 jest nierealistyczny - bo nie mamy kolonii na Księżycu!

Nie możesz przewidywać z taką dokładnością kształtu świata, bo natura nowych technologii jest taka, że są nowe i jeszcze nie wiemy jakie będą mieć ograniczenia i limity.

[Co do technologii w filmie to nie licząc szybkości dotarcia na pandorę (4 lata świetlne w 6 lat co powoduje że używają dość ciekawego napędu) i hibernacji (która do końca też nie była by zbyt potrzebna) to w gruncie jest do zrobienia w góra 20 lat w przód.]

No tak, nie licząc tych niesamowitych i zmieniających wszystko technologii, to w sumie żadna rewelacja :P

W sumie to jeśli nie liczyć energii atomowej, tworzyw sztucznych, zaawansowanych stopów metali i komputerów to w sumie nasza dzisiejsza technologia byłaby do zrobienia w 1850!

[tak jak napisałem gdzieś w poprzednim poście antymaterie podałem jako przykład ludzkość pewnie zrobi jakieś doskonalsze ogniwo które będzie potrafiło wyzwolić olbrzymie ilości energii.]

No tak, nie jesteś w stanie powiedzieć co to może być ani jak będzie wyglądać, ale film powinien to przedstawić, inaczej jest NIEREALISTYCZNY :D

[w porównaniu do piechoty z awatara to piechota w egzoszkieletach by miała przewagę fakt zajmowała by więcej miejsca w samolocie itp. ale zarówno mogłaby strzelać celniej z broni nawet bez podnoszenia broni do oka (coś w rodzaju HUD który by wskazywał w który aktualnie celuje) ale także przenosiła by większość odrzutu broni co z kolei dało by możliwość zwiększenia siły rażenia broni (której brakowało piechocie z awatara).]

Nie rozumiem czemu ciągle narzekasz na brak siły ognia, kiedy piechota z Avatara KOMPLETNIE ZMASAKROWAŁA atakujących Na'Vi. Ojej, nie mogli zabić największych zwierząt na planecie, więc to była totalna porażka!

Cóż, większość naszego obecnego uzbrojenia także nie wzruszy niedźwiedzia ani czołgu, co nie znaczy że piechur z M16 jest bezużyteczny i powinien być jak najszybciej zastąpiony czymś innym...

[właśnie że zrozumiałem mi chodziło o to że nawet mając 20 ludzi i tak bym musiał zrezygnować z części miejsc do ochrony ponieważ dwóch piechurów z awatara nie poradziło, by sobie z takim samym zadaniem. Czyli nawet jak bym miał tych 20 ludzi to i tak, aby zapewnić ochronę konwojom to niektóre musiały by czekać z powodu braku ludzi do zabezpieczania.]

Piechurzy z Avatara radzili sobie ze wszystkimi zadaniami, jakie przed nimi postawiono i jakie można było przewidzieć ; Znasz znaczenie słowa overkill?

Overkill występuje wtedy, kiedy dajmy na to do wsparcia jednostki wartowniczej przeznaczasz eskadrę śmigłowców bojowych, osiem lotniskowców i satelitarny system dozoru: to są zmarnotrawione zasoby które mogłyby w tym czasie wykonywać inne zadania.

Takim overkillem jest własnie wyposażanie żołnierzy w sposób, który nie pomaga im realizować obecnych zadań, marginalnie tylko zmniejsza straty, ale za to wymaga nieproporcjonalnie większych nakładów.

[Dał by rade kamery w odpowiednich miejscach i uzbrojone drony które były by wstanie zatrzymać nacierającego wroga dodatkowo jeśli trzeba było by chronić bazę zawsze można było by okolice zaminować inteligentnymi minami (które już dzisiaj się testuje).]

[wystarczy umieścić uzbrojone roboty które w przypadku wykryciu wroga zatrzymały by go.]

To wszystko będzie wymagać dużo więcej niż 15 ludzi do obsługi i nadzoru. Chyba, że myślisz że automatyczne systemy dozoru nie wymagają konserwacji albo nie będą jej wymagać w przyszłości?

Jeżeli masz perymetr długości pięciu kilometrów (dla przykładu, to typowa długośc perymetru lotniska), obstawiony gęsto robotami, czujnikami i minami oraz 15 ludzi, byle idiota będzie w stanie go spenetrować bez problemu.

Dlaczego?

15 ludzi oznacza, że na każdej zmianie możesz mieć max 7 albo 8 osób (i to pracując w morderczym dwuzmianowym systemie) ; Te 7 osób musi tworzyć zespół szybkiego reagowania oraz zespół dozoru pilnujący automatycznych systemów, ORAZ punkt dowodzenia koordynujący działania.

Jeżeli polegasz tylko na robotach, wystarczy zaatakować taki perymetr w dwóch punktach ; Jeden snajper niszczy roboty z jednej strony perymetru, a główny atak następuje z innej. Musisz wybrać, na które zagrożenie zareagować - jeśli zareagujesz na prawidłowe, atakujący wycofa się i spróbuje ponownie, uprzednio wciągając patrol w zasadzkę ; Jeśli na złe, przerwie perymetr i wykona swoje zadanie.

Dlatego PRAWDZIWE jednostki wartownicze MUSZĄ mieć dość ludzi, żeby nie tylko prowadzić regularne patrole, ale również podjąć efektywny pościg za wycofującym się wrogiem i prawidłowo koordynować akcję. Automatyczne systemy dozoru pomagają zmniejszych wymagania odnośnie ludzi przeznczonych do rutynowych patroli - przez to zespoły szybkiego reagowania są liczniejsze, a zatem skuteczniejsze. Jednak zbyt mało ludzi to zbyt mało ludzi, choćby każdy z nich to był Terminator.

[Co do obsługi to na razie wymagają olbrzymiej ilości ludzi i nadzoru, ale za 100 lat będą znacznie bardziej autonomiczne i nie będą wymagać taki dużego nadzoru.]

[po pierwsze dalej zakładasz że drony będą działać jak dzisiaj będą potrzebować olbrzymiego nadzoru i będą niesamowicie drogie. Takie drony będą tłuczone jak kotlety co spowoduje że będą stosunkowo tanie a także będą znacznie bardziej autonomiczne co spowoduje zmniejszenie kosztów utrzymania. A do kosztów żołnierza można doliczyć spokojnie wagę surowca która nie dotrze na ziemię tylko dlatego, że zostanie wystrzelony człowiek.]

Zakładam, bo taki jest trend od ostatnich 50 lat. Proste drony są tanie i łatwe w obsłudze, ale nie mają dużych możliwości. Im bardzo wszechstronne maszyny chcesz mieć, tym więcej za nie płacisz.

Mina samobieżna "Goliat" kosztowała 11.6 tysiąca dolarów (2012), czyli tyle co dzisiaj karabin ; Tylko że praktycznie nic nie mogła, była trudna w obsłudze, a do jej unieszkodliwienia wystarczył 12 latek z obcęgami do przecięcia kabla.

Już prosta drona dozorująca, taka jak Penguin B kosztuje ok. 10-15 tysięcy, ale jest wrażliwa na atak i zagłuszanie, posiada tylko bardzo podstawową samodzielność i wymaga regularnych przeglądów. Poza tym Goliat miał praktycznie zerowe koszty operacyjne, a Penguin B wymaga już operatora (~100 tysięcy rocznie, hangaru, przeglądów, etc)

Duża drona której można podwiesić sensowne uzbrojenie? 25 milionów i 3 miliony rocznie kosztów operacyjnych. Duża naziemna drona które może działać autonomicznie na innej planecie bez regularnych przeglądów? Pół miliarda i 20 milionów rocznie kosztów operacyjnych.

Trend pokazuje, że im więcej chcesz mieć możliwości: sensorów, uzbrojenia, autonomii, łączności, niezawodności etc - tym więcej płacisz.

[Strzały Na'Vi były w stanie z łatwością przebić na wylot człowieka w kamizelce i przybić go do drzewa z odległości co najmniej kilkudziesięciu metrów (stało się to w trakcie szarży).

Strzała myśliwska ma długość 2.5 metra, mniej więcej tyle co pocisk do rzymskiej balisty ; Założyłem połowę masy, żeby być konserwatywnym w obliczeniach.]

[na vi nie byli aż tak wysocy a raczej nie mieli tak długich rąk aby naciągnąć aż tak długą strzałę. mieli podobne proporcje do człowieka, a że ich wzrost to góra 3 metry. Długie łuki stosowane w średniowieczu wystrzeliwały strzały o długości ~1 metra biorąc pod uwagę że wzrost, a zarazem rozpiętość ich rąk, była w granicach nieco ponad 1,5m dla na' vi jest to wzrost do 3 metrów więc można założyć, że ich strzały były długości około 2 metrów. Generalnie można także uważać, że siła z jaką strzelał łuk na' vi była dwa razy większa, ale trzeba pamiętać także o grawitacji przez którą posiadali słabsze mięśnie co z kolei prowadziło do konieczności używania bardziej miękkiego łęczyska które gromadziło mniej energii. Z racji tej uważam że siła z jaką leciała strzała z łuku na' vi miała siłeę około 1,5 razy większą od siły strzały długiego łuku.]

[Co do porównania do balisty to trochę dziwne, bo rzymska balista czyli skorpion miała inny sposób gromadzenia energii jak i korbkę którą naciągano cięciwę tak więc raczej nie trafione.]

Co to znaczy "siłą"? Do określenia energii potrzebna jest masa i prędkość pocisku. Długość strzały widać wyraźnie, kiedy jedna przybija człowieka do drzewa: ma co najmniej wysokość człowieka, czyli MIN 1.8 metra. Strzały do długiego łuku miały zazwyczaj między 60 a 80cm, czyli były ponad dwukrotnie krótsze.

Stąd moje porównanie z balistą: dotyczyło ono masy pocisku, a nie całego mechanizmu.

Jeśli chodzi o prędkość, scena w której żołnierz RDA zostaje przybity do drzewa pokazuje nam w jakiej odległości RDA otwiera ogień i jest to ok. 100 metrów. Nawet zakładając, że strzelec zdołał przebyć połowę odległości zanim wypuścił strzałę, przebyła ona pozostałą odległość w pół sekundy lub mniej, czyli leciała z prędkością mniej więcej 100 m/s.

Fakt, mogła ważyć mniej (np. być zrobiona z innego drewna), lub leciec wolniej, więc przeanalizujmy kilka wariantów:

Prędkość 100 m/s
1kg
Ek: 5kj - p: 100 kg*m/s

2kg
Ek: 10kj - p: 200 kg*m/s


5kg
Ek: 25kj - p: 500 kg*m/s



10kg
Ek: 50kj - p: 1000 kg*m/s

---------------------------------------

Prędkość 50 m/s
1kg
Ek: 1.2 kj - p: 50 kg*m/s

2kg
Ek: 2.5 kj - p: 100 kg*m/s

5kg
Ek: 6.2 kj - p: 250 kg*m/s

10kg
Ek: 12.5 kj - p: 500 kg*m/s

Czyli nawet w najbardziej konserwatywnych wariancie (predkosc strzaly porownywalna ze zwyklym ziemskim dlugim lukiem, masa strzaly 1kg) mamy energie pocisku 1.2 kj, troche tylko mniejsza od kalasznikowa ; Przy masie 2kg to juz zdecydowanie przekracza AK-47.

Z tym ze przebija na wylot czlowieka w kamizelce...co patrzac na ped, jest zupelnie prawdopodobne: nawet 1kg strzala wystrzelona z predkoscia 50 m/s ma po prostu absurdalnie potworny ped, przekraczajacy niemal dwukrotnie ped pocisku karabinowego .50 cala.

Ped bedzie musial zostac zachowany, wiec zolnierz trafiony czyms takim i tak bedzie mial polamane kosci. Jesli oberwie w glowe - zlamany kark. Jedyny sposob, zeby tego uniknac to...zalozyc bardzo masywny pancerz, ktorzy przejmie i rozproszy caly ped. Taki jak np. skafander AMP :D

[mi raczej chodziło o coś w rodzaju zderzaka Łągiewki oczywiście nie tak duże.]

Znaczy, tego zderzaka który działa jak zwykły zderzak, tak? Zaprojektowanego przez kolesia który na podstawie prostego eksperymentu jakiego wykładowcy używają do podpuszczania studentów stwierdził, że Newton gadał bzdury? :D

[ale dała rade pokonać 4 lata świetlne w 6 lat to by znaczyło, że musieli się rozpędzić do około 2/3 prędkości światła a samo rozpędzenie też wymagało czasu to nie jest rozpędzenie od 0 do 100 w samochodzie i też trzeba pamiętać o człowieku nie może nasze ciało znieść zbyt dużego przeciążenia, a nawet nieduże przeciążenie jest raczej nie zdrowe. Tak więc statek, aby rozpędzić się do „magicznej prędkości” 2/3 prędkości światła przyspieszając 10 m/s^2 (tak aby na statku było przeciążenie 1 g czyli takie jak odczuwa człowiek na ziemi) to osiągnie prędkości zajęło by prawie 6 i pół roku a jeszcze trzeba się zatrzymać pamiętając o przeciążeniu. W efekcie RDA posiada jakieś „magiczne magiczności” które pozwalają znieść ogromne przeciążenia przez długi czas (nie kilku minut a kilku lat).]

Przy przyspieszeniu 1.5 G rozpędzisz się do 70% prędkości światła w ok. pół roku i zakładając ostatnie pół roku na wyhamowanie, wykonasz jeden lot właśnie mniej więcej w 6 lat i 9 miesięcy. Nie trzeba tutaj żadnych kompensatorów i magiczności - człowiek może bez problemu znieść takie przyspieszenia.

[Tak uważam moja wizja żołnierza przyszłości jest obudowany w pancerz jak i wspierany wielką ilością dronów, a wręcz zastąpiony. Tak więc uważam że człowieka na polu walki przyszłości nie będzie a wszystkie działania bojowe będą prowadzone przez różne drony roboty kto jak woli. Równie dobrze mogą być jakieś alternatywne (do mojego) formy uzbrojenia ale raczej nie będą to takie które „jesteśmy” wstanie stworzyć w przeciągu 20 lat.]

Na Ziemi to nawet sensowna wizja, ale na Pandorze niekoniecznie, ze względu na nie do końca zrozumiane oddziaływania środowiska i bardzo ograniczoną logistykę. To jedyne co mam tutaj do zarzucenia.

Tzn. może niezupełnie. JEŻELI produkcja pancerzy wspomaganych o opisywanych przez ciebie właściwościach byłaby tania i możliwa na Pandorze, to jak najbardziej należałoby w miarę możliwości wyposażać w nie żołnierzy. Ja twierdzę tylko, że wizja w której NIE jest to możliwe ani łatwe niekoniecznie jest nierealistyczna ani nieprawdziwa - czasem low-tech posiada swoją własną jakość. A biorąc pod uwagę, że RDA JEST w stanie produkować bardzo dobre, silnie uzbrojone i odporne pancerze wspomagane miejscowo...

To tak jak z maszynami bojowymi na Ziemi: czasem lepszy jest taki sobie czołg, który zawsze jest tam, gdzie go potrzeba, niż niesamowita maszyna które zawsze jest gdzie indziej. Innymi słowy, Syndrom Królewskiego Tygrysa :D

[ściółka albo miękka ziemia też powinny wystarczyć gorzej z skałami.]

Racja, fakt.

[z tą analogią się całkowicie zgadzam najlepszym sposobem było by wynajęcie miejscowych tylko problem że miejscowi nie chcą dla nas pracować. Na' vi jako pracownicy w kopalniach i „ucywilizowanie” ich było by najlepszym pomysłem i najtańszym z tym że nawi nie chcieli cywilizacji.]

Nie do końca się z tym zgadzam - nie chcieli ochłapów, które RDA chciała im zaoferować. To nie znaczy, że nie było niczego, co można by im dać. Np. szkołę przyjęli bardzo dobrze i uczyli się chętnie, dopóki RDA nie stwierdziło że za spalenie buldożera grozi kara śmierci.

Myślę, że rekrutacja miejscowych byłaby możliwa. Może nie do pracy w samej kopalni, ale jako przewodników i doradców? Czemu nie, pod warunkiem że rozmawiałoby się w dobrej wierze i rozsądnie, a nie z pozycji "nie chcecie dżinsów w zamian za dom swoich przodków? No to was rozparcelujemy rakietami!" :P

[mi raczej chodziło o coś w rodzaju V-22 Osprey więc pilot takiej maszyny powinien mieć także umiejętności pilotowania śmigłowców, a dodatkowo biorąc pod uwagę zmniejszoną grawitacje i większą gęstość atmosfery powinny wystarczyć zwykłe silniki tłokowe albo elektryczne. Więc dla nich nie potrzeba by było taszczenie turbin gazowych z drugiej strony to ciekaw minie dlaczego musieli importować te turbiny z ziemi skoro są stosunkowo proste w budowie.]

Turbiny są bardziej wydajne ; To może być powód, dla którego wolą ich używać: spalając mniej paliwa odciążają moce produkcyjne miejscowej bazy, a dodatkowa moc umożliwia skuteczniejsze działanie w różnym zakresie wysokości i lepszą zwinność (te śmigłowce były naprawdę niesamowite i zdolne do walki kołowej z banshee, czego nie byłby w stanie zrobić żadne dzisiejszy śmigłowiec szturmowy)

[Co do kwestii politycznych z tą akurat nie trzeba się martwic można uznać że realia polityczne świata avatara i współczesne są bardzo podobne a w dzisiejszych czasach użycie siły wojskowej jest bardzo łatwo maskowane i nikt się nie denerwuje. Także można sądzić że pandora nie jest jedynym światem z którego ludzkość czerpie korzyści tak więc uzasadnienie wysłania bardziej agresywnych sił nie było by zbyt trudne ponieważ mało ludzi by to obchodziło co się dzieje na dalekim księżycu okrążający daleką planetę, a dla rządu liczyła by się tylko kasa.]

Materiały pomocnicze takie jak np. podręcznik aktywisty sugerują, że Pandora to jedyny eksploatowany świat, a RDA ma narzucone przez rząd mocne ograniczenia jeśli chodzi o siłę militarną (np. nie może mieć w arsenale broni atomowej, etc.) - Selfridge wspomina też, że zabijanie miejscowych źle wygląda w raportach, chociaż nie tak źle jak zły kwartalny raport finansowy. Więc jakieś kwestie PR są dla RDA nadal poważne.

[zakładam, że różnego rodzaju roboty będą, można powiedzieć bojowym rozwinięciem współczesnych sond eksplorujących powierzchnie marsa. Tak jak „swoje poprzedniczki” te z przyszłości musiały by mieć przygotowane procedury na różne ewentualności. Oczywiści nie można przewidzieć wszystkiego i w pewnych sytuacjach musiały by skorzystać z dozoru człowieka (zakładając brak sztucznej inteligencji) ale nie wymagały by aż tyle co dzisiaj.]

Cóż, przy dobrze poznanym środowisku miałoby to sens, ale baza z Avatara nie jest jeszcze aż tak dobrze ustanowiona. Myślę, że nie jest nierozsądny fakt, że RDA rozgrywa wszystko z dużym zapasem bezpieczeństwa, nie chcąc ryzykować nagłego przestoju w wydobyciu albo problemów z bezpieczeństwem bazy. Biorąc pod uwagę, że po co najmniej 20 latach (Jake wspomina, że dorastał słysząc o Pandorze) problem z awioniką śmigłowców nadal jest nierozwiązany, poleganie na sprawdzonych rozwiązaniach (ludzie wszędzie - bo oni się w vortexie nie psują) może wydawać się bardziej atrakcyjne, niż robotyzacja.

PeZook_FB

Tylko na temat strzał.
W ziemskich warunkach dwie strzały (lekka i ciężka) wypuszczone z tego samego łuku/kuszy zachowają się odmiennie.

Lekka uzyska znacznie większą prędkość a trafiając w cel, ze względu na swoją mała masę, szybko wytraci pęd natrafiając na opór przebijanych tkanek. Siła oporu na jaką natrafi wbijając się w ciało zależy od jej prędkości. Czyli będzie duża. A przez to ze strzała jest lekka to szybko wytraci swą moc.

Ciężka strzała uzyska niższą prędkość, trafiając w cel najprawdopodobniej przebije go na wylot, bo ciało o większej masie potrzebuje więcej czasu na wyhamowanie w tkankach trafionego celu. Dodatkowo mniejsza prędkość to mniejsze siły oporu na jakie początkowo natrafi.

Dlatego kamizelka jest w stanie zatrzymać lekki pocisk z karabinu a hipotetyczna ciężka strzała z filmu, mimo ze uderzy z tą sama siłą, przebije ją.

Polecam poczytać coś na temat polowania z łukiem i kuszą.

ocenił(a) film na 7
defloratore


[Tylko na temat strzał.
W ziemskich warunkach dwie strzały (lekka i ciężka) wypuszczone z tego samego łuku/kuszy zachowają się odmiennie.

Lekka uzyska znacznie większą prędkość a trafiając w cel, ze względu na swoją mała masę, szybko wytraci pęd natrafiając na opór przebijanych tkanek. Siła oporu na jaką natrafi wbijając się w ciało zależy od jej prędkości. Czyli będzie duża. A przez to ze strzała jest lekka to szybko wytraci swą moc.

Ciężka strzała uzyska niższą prędkość, trafiając w cel najprawdopodobniej przebije go na wylot, bo ciało o większej masie potrzebuje więcej czasu na wyhamowanie w tkankach trafionego celu. Dodatkowo mniejsza prędkość to mniejsze siły oporu na jakie początkowo natrafi.

Dlatego kamizelka jest w stanie zatrzymać lekki pocisk z karabinu a hipotetyczna ciężka strzała z filmu, mimo ze uderzy z tą sama siłą, przebije ją.

Polecam poczytać coś na temat polowania z łukiem i kuszą. ]


równie dobrze można porównać nabój z 9x19 parabelum i .45 ACP. Ten pierwszy jest lżejszy i szybszy szybszy dzięki czemu łatwiej przebija cele a ten drugi jest znacznie cięższy ale gorzej radzi sobie z przebijaniem ponieważ oddaje więcej energii w trakcie uderzenia. W praktyce 9 mm łatwiej przebije człowieka, a zastosowanie cięższych i wolniejszych naboi powoduje większe obrażenia.

xcajax123

Ciężko jest obliczyć czy porównać jakie siły działają na strzałę i pocisk karabinowy.
Jest b. wiele specyficznych różnic jak te obiekty zachowują się przy trafieniu w cel.
Np. dlaczego kula karabinu zabija? Jest taka lekka i mała a jednak bardzo skuteczna.
Przy prędkości pocisku karabinowego dochodzi dodatkowe zjawisko w postaci fali uderzeniowej. Tkanki żywego celu są narażone na coś w rodzaju potężnego "kopniaka" od fali uderzeniowej i to na narządach wewnętrznych w okolicy przejścia pocisku. Tkanki zostaną w ten sposób uszkodzone. To dodatkowy czynnik który sprawia ze pocisk z broni palnej skutecznie rani lub zabija. Dlatego np. człowiek w okolicy rany wlotowej ma po pewnym czasie widoczne wielkie sine odbarwienie. Jak siniak po kopniaku. To ślad po rozejściu się fali uderzeniowej.

Jest ogromna liczba zależności która trzeba brać pod uwagę obliczając jak zachowa się pocisk przechodząc przez cel. Począwszy od prędkości pocisku, masy pocisku, masy celu, stopnia odkształcalności pocisku i wpływu tego odkształcenia na jego dalsze zachowanie przy trafieniu w cel, oporu jaki stawią napotkane tkanki, ich stopień odkształcalności i odporności na przebicie, oraz równie ważna sprawa to CZAS od momentu trafienia do skutecznego wyhamowania pocisku w tych tkankach. I wiele innych równie znaczących elementów.

Biorąc pod uwagę sama prędkość i masę dochodzi się czasami do błędnych założeń.

defloratore

C.D.
Od momentu trafienia do chwili zatrzymania się pocisku te wartości będą ulegały ciągłej zmianie w CZASIE (oprócz masy pocisku i celu). Dlatego obliczanie zachowania pocisku na podstawie samej masy i prędkości są bardzo nieprecyzyjne.

ocenił(a) film na 7
defloratore

.45
http://www.youtube.com/watch?v=Fe6hEcdki_8em
9x19
http://www.youtube.com/watch?v=oKC832xZ6RA

chciałem żeby były dwa o takiej samej energii początkowej, ale nie znalazłem.
Pierwszy to Remington Golden Saber JHP masa 15 g prędkość to 267m/s i energia 530J
drugi to Remington Golden Saber JHP o masie 9.5 g i prędkości 300 m/s a energia pocisku to 430J
w filmie są podane niższe prędkości te są podane przez producenta, ale to jest mniej ważne. Filmik z pierwszym pociskiem widać jak nabój zostaje w żelu a drugi bez problemu przechodzi na wylot z dołu podziałka pokazuje że oba te kawałki żelu mają taką samom długość więc pociski mają dokładnie takie samą drogę do przebycia i widać, że lżejszy pocisk dzięki szybkości dokonuje tego a cięższy zatrzymuje się.

xcajax123

Dodatkowy parametr to kaliber czyli wielkość i kształt powierzchni czołowej pocisku. Inne zdolności do penetracji. Im większa tym większe siły oporu na jakie natrafi.

Podając przykład ze strzałami założyłem że są jednakowe rozmiarem i stopniem odkształcalności a różnią się jedynie masą.

Pięknie widać jak rozchodzi się fala uderzeniowa w na przykładzie tego żelu:)

ocenił(a) film na 7
defloratore

W gruncie rzeczy ciężko będzie to znaleźć jeden kaliber różniące się tylko masą i pędem ale w gruncie rzeczy pocisk parabellum mimo mniejszej energii bez problemów przebił żel balistyczny, a cięższy .45 mimo że posiadał niemal o 1/4 więcej energii (co można powiedzieć zredukowało większy opór który stawiał większy nabój w żelu) to nie dał rady.
tak więc poszukam ale myślę że będzie podobny wynik.

xcajax123

Obawiam się że nie uda się znaleźć przykładu amunicji tego samego kalibru, gdzie cięższy pocisk będzie miał wolniejszą prędkość początkową. Patrzę np. na 7.62×54 i 7.62×39mm. Z reguły cięższy pocisk tego samego kalibru dostanie mocniejszy ładunek albo jest używany do innej broni.
Żeby mieć jakieś porównanie należałoby np. przyłożyć jednakową siłę do każdego z pocisków i wtedy przeprowadzić obserwację.


W temacie porównania różnic pomiędzy strzałą a pociskiem jest jeszcze kwestia wielkości powierzchni podlegającej siłom tarcia.
Powierzchnia tarcia pocisku karabinowego rośnie, od momentu trafienia, do momentu wejścia całą długością w cel. Potem pozostaje niezmienna aż do wyhamowania.
Powierzchnia tarcia strzały rośnie z każdą jednostka czasu, aż do wyhamowania. Nawet jeśli strzała przebije cel to powierzchnia tarcia nie ulega zmniejszeniu (długość strzały pozostającej w celu).
Dlatego pocisk po przebiciu celu leci sobie dalej a siły tarcia działające na strzałę są już tak wielkie, że zostaje zatrzymana.

Cóż można dodać w podsumowaniu tego arcyciekawego zagadnienia?
Skuteczność pocisku karabinowego wynika z jego prędkości. Prędkość powoduje powstanie fali uderzeniowej, która zwiększa powstałe obrażenia w okolicy przejścia pocisku.
Skuteczność strzały u której zjawisko fali uderzeniowej jest mniej istotne, polega na kształcie grotu. Odpowiednio ukształtowany tnie ofiarę i w ten sposób zwiększa zadane obrażenia.

Pozdrawiam i Wesołych Świąt

ocenił(a) film na 7
defloratore

Po pierwsze są sytuacje gdy dwa pociski tej samej klasy są różne przykładem jest 9x19 parabellum
Cor-Bon JHP o masie 7.5 grama i prędkości początkowej 410 m/s i ATOMIC Ammo JHP+P o masie 8 gramów i prędkości początkowej 400 m/s i oba mają tą samą energię deklarowaną 630 J tak że jak by były wystrzelone z takiej samej broni do żelu balistycznego to wyniki by były chyba miarodajne. Różne firmy produkują różne pociski które są między sobą odmienne pod względem osiągów.

[W temacie porównania różnic pomiędzy strzałą a pociskiem jest jeszcze kwestia wielkości powierzchni podlegającej siłom tarcia.
Powierzchnia tarcia pocisku karabinowego rośnie, od momentu trafienia, do momentu wejścia całą długością w cel. Potem pozostaje niezmienna aż do wyhamowania.
Powierzchnia tarcia strzały rośnie z każdą jednostka czasu, aż do wyhamowania. Nawet jeśli strzała przebije cel to powierzchnia tarcia nie ulega zmniejszeniu (długość strzały pozostającej w celu).
Dlatego pocisk po przebiciu celu leci sobie dalej a siły tarcia działające na strzałę są już tak wielkie, że zostaje zatrzymana. ]

to jest fakt znacząco się różnią ale drogę jaką może pokonać strzała jak i pocisk są zależne raczej od tych samych czynników (prędkość i masa). Więc, moim zdaniem, jak w przypadku amunicji pistoletowej okaże się wynik gdy lżejszy i szybszy nabój pokona większy dystans w żelu balistycznym to strzała lżejsza i szybsza także powinna pokonać większy dystans.

Także pozdrawiam i wesołego jajka

xcajax123

http://www.bowhunting.pl/index.php/opracowania-naukowe/dr-ed-ashby-naukowiec-stu diujacy-zagadnienia-polowania-z-lukiem/dr-ed-ashby-opracowania/88-ped-energia-ki netyczna-i-penetracja-strzaly-oraz-ich-znaczenie-dla-polujacych-lukiem

Coś dla lubiących obszerne opracowania. To najciekawsze opracowanie jakie znalazłem na temat strzał.

defloratore

A jeden z wniosków autora:
"Częstość oraz stopień w jakim cięższe, wolniejsze strzały pobiły swoją penetracją lekkie strzały jest tak ogromna, że należy potraktować to jako regułę."

xcajax123

http://www.youtube.com/watch?v=GaRnReCajRI
Strzała radzi sobie całkiem dobrze w żelu balistycznym

Niestety nie znalazłem filmu gdzie w warunkach laboratoryjnych porównano by strzałę z pociskiem karabinowym.

ocenił(a) film na 7
defloratore

Nic dziwnego skoro ma jakieś 2 albo 3 razy większą energię kinetyczną w stosunku do naboju pistoletowego. Można go porównać do naboju 5.45 taki jak w ak 74.
https://www.youtube.com/watch?v=-Oq3ZEZ7YFw

defloratore

Może i są nieprecyzyjne, ale wystarczą, żeby porównywać zdarzenia w zakresie rzędu wielkości. Tzn. nie uzyskasz jednoznacznej odpowiedzi rozważając kwestie między dwoma różnymi pociskami pistoletowymi (bo tu się liczy profil, materiał, kształt etc.), ale jeżeli porównujesz dajmy na to pocisk 9mm parabellum a 20mm Vulcan, to róznica jest już na tyle wyraźna, że można coś powiedzieć.

ZWŁASZCZA jeżeli pytaniem jes "Co sie stanie jeśli zostanie trafiony koleś w pancerzu", bo pancerz (jeśli zatrzyma pocisk) eliminuje takie kwestie jak penetracja, ale i tak musi sobie poradzić z pędem i energią kinetyczną.

PeZook_FB

Jeśli pancerz nie ulegnie penetracji i odkształceniu to pozostaje obliczyć na jakie siły zostanie narażony człowiek siedzący w takim pancerzu.
Można sobie założyć że pocisk i pancerz są doskonale nieodkształcalne, wtedy rachunek będzie najprostszy. Jak obliczenie sił przy zderzeniu dwóch bil na stole.

ocenił(a) film na 7
PeZook_FB

Niespodzianka jednak dyskusja trwa myślałem, że już nie odpiszesz a tak znowu się napiszę.

[No tak, wiem że zakładasz jak powinien wyglądać świat za 100 lat, ale to jest właśnie tylko założenie: mogą wystąpić tysiące powodów, dla których SI okaże się niemożliwa do zrealizowania technicznie/niesamowicie droga w produkcji/politycznie zabroniona, etc.

Stąd mój przykład z kolesiem z lat 50tych narzekającym, że prawdziwy rok 2012 jest nierealistyczny - bo nie mamy kolonii na Księżycu!

Nie możesz przewidywać z taką dokładnością kształtu świata, bo natura nowych technologii jest taka, że są nowe i jeszcze nie wiemy jakie będą mieć ograniczenia i limity. ]


ale dlaczego technologia pokazana przez reżysera praktycznie już istnieje? Jak dla mnie reżyser za bardzo zachowawczo przedstawił uzbrojenie ludzi

[No tak, nie licząc tych niesamowitych i zmieniających wszystko technologii, to w sumie żadna rewelacja :P

W sumie to jeśli nie liczyć energii atomowej, tworzyw sztucznych, zaawansowanych stopów metali i komputerów to w sumie nasza dzisiejsza technologia byłaby do zrobienia w 1850!]

i jeszcze paru innych technologii. Co do filmu to zarówno te helikoptery jak i skafandry AMP dało by się bez problemu dzisiaj zbudować (może gdzieś w chinach są już budowane). Latająca forteca też była by do zrobienia biorąc pod uwagę gęstszą atmosferę i niższą grawitacji. A lot na inną planetę pozasłoneczną to jak by „nas” przypiliło to też ludzkość dała by rade (choć nie z taką szybkością). W gruncie rzeczy ten film nie pokazał jakiś futurystycznych technologii i to mi przeszkadza. Chodź reżyser miał widocznie inną opinie i skupił się na fanie i florze pandory i to trzeba zrozumieć. nie mniej uważam, że ludzkość nie będzie raczej latała z karabinami po dżungli tylko wysyłała różnego rodzaju roboty do walki.

[Nie rozumiem czemu ciągle narzekasz na brak siły ognia, kiedy piechota z Avatara KOMPLETNIE ZMASAKROWAŁA atakujących Na'Vi. Ojej, nie mogli zabić największych zwierząt na planecie, więc to była totalna porażka!

Cóż, większość naszego obecnego uzbrojenia także nie wzruszy niedźwiedzia ani czołgu, co nie znaczy że piechur z M16 jest bezużyteczny i powinien być jak najszybciej zastąpiony czymś innym... ]

na ziemi piechur da rade powalić każde zwierzę przy użyciu standardowego karabina. Co do czołgu nie wiem jak jest dokładnie w amerykańskiej armii, ale zapewne przy konflikcie z armią posiadającą broń pancerną raczej wyposażyła by swoich żołnierzy w jednorazowe granatniki rakietowe które są wstanie unieszkodliwić czołg.

[Piechurzy z Avatara radzili sobie ze wszystkimi zadaniami, jakie przed nimi postawiono i jakie można było przewidzieć ; Znasz znaczenie słowa overkill? ]

radzili sobie dobrze ze swoimi zadaniami, ale załóżmy mamy 11 miejsc do ochrony i mamy 20 ludzi zwykłych jak w awatarze i 10 iron manów. Do ochrony każdego miejsca potrzebny jest 1 iron man albo 2 piechurów tak więc i tak i tak jedno miejsce jest niestrzeżone albo dwa w pół tak więc dalej uważam, że iron mani są lepsi od piechurów z awatara

[To wszystko będzie wymagać dużo więcej niż 15 ludzi do obsługi i nadzoru. Chyba, że myślisz że automatyczne systemy dozoru nie wymagają konserwacji albo nie będą jej wymagać w przyszłości?

Jeżeli masz perymetr długości pięciu kilometrów (dla przykładu, to typowa długość perymetru lotniska), obstawiony gęsto robotami, czujnikami i minami oraz 15 ludzi, byle idiota będzie w stanie go spenetrować bez problemu.

Dlaczego?

15 ludzi oznacza, że na każdej zmianie możesz mieć max 7 albo 8 osób (i to pracując w morderczym dwuzmianowym systemie) ; Te 7 osób musi tworzyć zespół szybkiego reagowania oraz zespół dozoru pilnujący automatycznych systemów, ORAZ punkt dowodzenia koordynujący działania.

Jeżeli polegasz tylko na robotach, wystarczy zaatakować taki perymetr w dwóch punktach ; Jeden snajper niszczy roboty z jednej strony perymetru, a główny atak następuje z innej. Musisz wybrać, na które zagrożenie zareagować - jeśli zareagujesz na prawidłowe, atakujący wycofa się i spróbuje ponownie, uprzednio wciągając patrol w zasadzkę ; Jeśli na złe, przerwie perymetr i wykona swoje zadanie.

Dlatego PRAWDZIWE jednostki wartownicze MUSZĄ mieć dość ludzi, żeby nie tylko prowadzić regularne patrole, ale również podjąć efektywny pościg za wycofującym się wrogiem i prawidłowo koordynować akcję. Automatyczne systemy dozoru pomagają zmniejszych wymagania odnośnie ludzi przeznaczonych do rutynowych patroli - przez to zespoły szybkiego reagowania są liczniejsze, a zatem skuteczniejsze. Jednak zbyt mało ludzi to zbyt mało ludzi, choćby każdy z nich to był Terminator. ]

Uważam że z czasem, wraz z rozwojem technologii, dojdzie do sytuacji, że człowiek na polu bitwy będzie całkowicie wyeliminowany (nie licząc dowództwa) a samom walką będą się zajmowały autonomiczne roboty różnego rodzaju także naprawy i konserwacje będą prowadzone przez same maszyny. Oczywiście reżyser filmu uważa inaczej i chyba twierdzi, że dalej będzie potrzebny do wszystkiego.

[Zakładam, bo taki jest trend od ostatnich 50 lat. Proste drony są tanie i łatwe w obsłudze, ale nie mają dużych możliwości. Im bardzo wszechstronne maszyny chcesz mieć, tym więcej za nie płacisz.

Mina samobieżna "Goliat" kosztowała 11.6 tysiąca dolarów (2012), czyli tyle co dzisiaj karabin ; Tylko że praktycznie nic nie mogła, była trudna w obsłudze, a do jej unieszkodliwienia wystarczył 12 latek z obcęgami do przecięcia kabla.

Już prosta drona dozorująca, taka jak Penguin B kosztuje ok. 10-15 tysięcy, ale jest wrażliwa na atak i zagłuszanie, posiada tylko bardzo podstawową samodzielność i wymaga regularnych przeglądów. Poza tym Goliat miał praktycznie zerowe koszty operacyjne, a Penguin B wymaga już operatora (~100 tysięcy rocznie, hangaru, przeglądów, etc)

Duża drona której można podwiesić sensowne uzbrojenie? 25 milionów i 3 miliony rocznie kosztów operacyjnych. Duża naziemna drona które może działać autonomicznie na innej planecie bez regularnych przeglądów? Pół miliarda i 20 milionów rocznie kosztów operacyjnych.

Trend pokazuje, że im więcej chcesz mieć możliwości: sensorów, uzbrojenia, autonomii, łączności, niezawodności etc - tym więcej płacisz.]

Trendem może być też komputer 50 lat temu niesamowicie duży, skomplikowany w obsłudze, bardzo drogi ,wielki. teraz mały stosunkowo tani prosty w obsłudze na tyle, że 7 latek bez problemu go obsługuje, a także posiadający nieporównywalnie większą moc w porównaniu do swojego poprzednika. Mnie raczej ta droga przekonuje współczesny komputer ma posiada porównywalną moc obliczeniową co superkomputery 20 lat do tyłu i są nie współmiernie tanie tak samo będzie z dronamii teraz są holendernie drogie zarówno w utrzymaniu jak i produkcji a z czasem ich cena spadnie a możliwości urosną. I z tych 25 milionów spadnie do 2 może jednego a koszty obsługi spadną do kilkudziesięciu tysięcy.


[Co to znaczy "siłą"? Do określenia energii potrzebna jest masa i prędkość pocisku. Długość strzały widać wyraźnie, kiedy jedna przybija człowieka do drzewa: ma co najmniej wysokość człowieka, czyli MIN 1.8 metra. Strzały do długiego łuku miały zazwyczaj między 60 a 80cm, czyli były ponad dwukrotnie krótsze.

Stąd moje porównanie z balistą: dotyczyło ono masy pocisku, a nie całego mechanizmu.

Jeśli chodzi o prędkość, scena w której żołnierz RDA zostaje przybity do drzewa pokazuje nam w jakiej odległości RDA otwiera ogień i jest to ok. 100 metrów. Nawet zakładając, że strzelec zdołał przebyć połowę odległości zanim wypuścił strzałę, przebyła ona pozostałą odległość w pół sekundy lub mniej, czyli leciała z prędkością mniej więcej 100 m/s.

Fakt, mogła ważyć mniej (np. być zrobiona z innego drewna), lub leciec wolniej, więc przeanalizujmy kilka wariantów:

Prędkość 100 m/s
1kg
Ek: 5kj - p: 100 kg*m/s 

2kg
Ek: 10kj - p: 200 kg*m/s


5kg
Ek: 25kj - p: 500 kg*m/s



10kg
Ek: 50kj - p: 1000 kg*m/s

---------------------------------------

Prędkość 50 m/s
1kg
Ek: 1.2 kj - p: 50 kg*m/s

2kg
Ek: 2.5 kj - p: 100 kg*m/s

5kg
Ek: 6.2 kj - p: 250 kg*m/s

10kg
Ek: 12.5 kj - p: 500 kg*m/s

Czyli nawet w najbardziej konserwatywnych wariancie (predkosc strzaly porownywalna ze zwyklym ziemskim dlugim lukiem, masa strzaly 1kg) mamy energie pocisku 1.2 kj, troche tylko mniejsza od kalasznikowa ; Przy masie 2kg to juz zdecydowanie przekracza AK-47.

Z tym ze przebija na wylot czlowieka w kamizelce...co patrzac na ped, jest zupelnie prawdopodobne: nawet 1kg strzala wystrzelona z predkoscia 50 m/s ma po prostu absurdalnie potworny ped, przekraczajacy niemal dwukrotnie ped pocisku karabinowego .50 cala.

Ped będzie musiał zostać zachowany, wiec żołnierz trafiony czymś takim i tak będzie miał polamane kosci. Jesli oberwie w glowe - zlamany kark. Jedyny sposob, zeby tego uniknac to...zalozyc bardzo masywny pancerz, ktorzy przejmie i rozproszy caly ped. Taki jak np. skafander AMP :D ]

to jeszcze raz strzała do długiego łuku miała długość około 1 metra czyli około 2/3 wysokości człowieka żyjącego w średniowieczu. Patrząc na na'vi widzę humanoida którego tak samo da się narysować jak Człowiek witruwiański
czyli ma proporcjonalnie takiej samej długości kończyn. Co za tym idzie przy założeniu że człowiek w średniowieczu miał 1,5 metra wzrostu, a na' vi 3 metry to anatomiczna nie pozwalała by im wystrzelić strzały dłuższej niż dwukrotnie dłuższa od ziemskiej czyli w przybliżeniu 2 metry. Biorąc pod uwagę, że długość naciągu, a zarazem ilość energii którą gromadzi łęczysko powinno być dwukrotnie większe. Tak więc strzała z łuk angielski ma siłę około 1.9 kj czyli można powiedzieć, że łuk navi ma siłę 3.8 kj z tym ze navi nie byli wstanie naciągnąć tak twardego łęczyska (z racji zmniejszonej grawitacji) z tond w przybliżeniu zakładam, że było to w okolicach 3 kj przy AK 2kj to i tak dużo.

Co do sceny w filmie raczej tym bym się nie sugerował w filmie raczej nie było by sceny gdzie jest pokazany żołnierz z karabinem przez jakiś czas a potem dostaje strzałą. aby urealnić tą sytuację tak samo jak w szklanej pułapce 2 gdzie w kołującym samolocie bez problemu otwiera gościu drzwi na skrzydło.

[To tak jak z maszynami bojowymi na Ziemi: czasem lepszy jest taki sobie czołg, który zawsze jest tam, gdzie go potrzeba, niż niesamowita maszyna które zawsze jest gdzie indziej. Innymi słowy, Syndrom Królewskiego Tygrysa :D]

co do tygrysa królewskiego to raczej nie był najpotężniejszy czołg Niemców PzKpfw VIII był raczej potężniejszy i także był by wstanie (z pomocą lotnictwa) zmienić losy niejednej bitwy zarówno na wschodzie jak i zachodzie. Nawet będąc w mniejszości praktycznie taki Sherman nie był by wstanie zniszczyć mausa prawdopodobnie nawet z przyłożonej lufy do jego pancerza tak więc stadko shermanów na jednego mausa raczej wynik jest przesądzony.

[Nie do końca się z tym zgadzam - nie chcieli ochłapów, które RDA chciała im zaoferować. To nie znaczy, że nie było niczego, co można by im dać. Np. szkołę przyjęli bardzo dobrze i uczyli się chętnie, dopóki RDA nie stwierdziło że za spalenie buldożera grozi kara śmierci.]

to co byś im zaoferował?

[Turbiny są bardziej wydajne ; To może być powód, dla którego wolą ich używać: spalając mniej paliwa odciążają moce produkcyjne miejscowej bazy, a dodatkowa moc umożliwia skuteczniejsze działanie w różnym zakresie wysokości i lepszą zwinność (te śmigłowce były naprawdę niesamowite i zdolne do walki kołowej z banshee, czego nie byłby w stanie zrobić żadne dzisiejszy śmigłowiec szturmowy) ]

jeśli mówimy o turbinach gazowych/silniki odrzutowe (praktycznie to samo) to raczej nie za bardzo ekonomiczne mają większą moc w stosunku do masy własnej jak i mogą pracować na każdej palnej substancji ale paliwożerny jest znacznie większa od silnika tłokowego. Dodatkowo też mnie dziwi dlaczego muszą importować te silniki są w gruncie proste w budowie na tyle, że bez problemu powinni je tłoczyć na pandorze.

[Materiały pomocnicze takie jak np. podręcznik aktywisty sugerują, że Pandora to jedyny eksploatowany świat, a RDA ma narzucone przez rząd mocne ograniczenia jeśli chodzi o siłę militarną (np. nie może mieć w arsenale broni atomowej, etc.) - Selfridge wspomina też, że zabijanie miejscowych źle wygląda w raportach, chociaż nie tak źle jak zły kwartalny raport finansowy. Więc jakieś kwestie PR są dla RDA nadal poważne.]

szczerz to znowu coś dziwnego co reżyser wymyślił dlaczego jest jedynym światem z którego się wydobywa przecież liczba planet i księżyców w samym układzie słonecznym jest niesamowita i jest gdzie tu wydobywać różnego rodzaju surowce.


[Cóż, przy dobrze poznanym środowisku miałoby to sens, ale baza z Avatara nie jest jeszcze aż tak dobrze ustanowiona. Myślę, że nie jest nierozsądny fakt, że RDA rozgrywa wszystko z dużym zapasem bezpieczeństwa, nie chcąc ryzykować nagłego przestoju w wydobyciu albo problemów z bezpieczeństwem bazy. Biorąc pod uwagę, że po co najmniej 20 latach (Jake wspomina, że dorastał słysząc o Pandorze) problem z awioniką śmigłowców nadal jest nierozwiązany, poleganie na sprawdzonych rozwiązaniach (ludzie wszędzie - bo oni się w vortexie nie psują) może wydawać się bardziej atrakcyjne, niż robotyzacja. ]

człowiek może zachorować, może się uszkodzić i wtedy jest większy problem. A z robotem może być mniej więcej tak.
Szefie robot się zespół?
To wyślij następnego.
A co z tamtym?
Jeśli go sprowadzicie to albo go naprawicie albo pójdzie na części.
Tak więc człowiek tez się psuje z tym że jak człowiek się zepsuje to trzeba go naprawić, a robota można rozebrać na części.

[Znaczy, tego zderzaka który działa jak zwykły zderzak, tak? Zaprojektowanego przez kolesia który na podstawie prostego eksperymentu jakiego wykładowcy używają do podpuszczania studentów stwierdził, że Newton gadał bzdury? :D ]

Niby w Anglii jakiś profesor opatentował bardzo podobny wynalazek do tego zderzaka. Ale bardziej mi chodziło o coś co się nazywa energia ujemna to jest trochę dziwne, ale skoro naukowcom w Monachium dało radę schłodzić gaz do temperatury poniżej 0 stopni kelwina to samo w sobie może prowadzić do stworzenia czegoś w rodzaju tarczy lub innego pochłaniacza energii.

xcajax123

[Niespodzianka jednak dyskusja trwa myślałem, że już nie odpiszesz a tak znowu się napiszę.]

Cóż, miałem trochę zajęć, a poza tym staram się żeby moje posty były jednak jak najbardziej merytoryczne i na temat, bo tego wymaga szacunek do dyskutanta :D

[ale dlaczego technologia pokazana przez reżysera praktycznie już istnieje? Jak dla mnie reżyser za bardzo zachowawczo przedstawił uzbrojenie ludzi]

Cóż, to subiektywne odczucie - ja z kolei uważam, że dość dobrze jest uzasadnione używanie sprawdzonej, prostej i niezawodnej technologii, w kontekście teatru działań. Ale chyba będziemy musieli po prostu zgodzić się na niezgodę, bo tu obiektywnie trudno się wypowiedzieć...w końcu nie znamy przyszłości.

[i jeszcze paru innych technologii.]

Chodzi o logikę zdania, a nie o konkretne technologie :D

Wyłączyłeś po prostu to, co jest absolutnie poza naszym zasięgiem (antymateria i loty z poważną częścią prędkości światła) co jest nielogiczne - to dokładnie tak samo jak wyłączyć wszystkie nasze zaawansowane technologie i powiedzieć że w sumie to się nie rozwinęliśmy od średniowiecza :)

[Co do filmu to zarówno te helikoptery jak i skafandry AMP dało by się bez problemu dzisiaj zbudować (może gdzieś w chinach są już budowane). Latająca forteca też była by do zrobienia biorąc pod uwagę gęstszą atmosferę i niższą grawitacji. ]

Możliwe ; Tak samo jak kałasznikowa można byłoby wyprodukować i w 1910, co nie znaczy że dzisiaj do niczego się nie nadaje, bo ma pewne cechy które czynią go bronią doskonałą (w pewnych sytuacjach i teatrach działań). Z tego samego powodu np. jednostki specjalne używają zupełnie innego uzbrojenia niż piechota liniowa, bo dla nich zapłacenie 2000% marży za tą odrobinę dodatkowych możliwości ma sens ; Z kolei piechota liniowa musi mieć broń tanią, ale zawsze dostępną i logistycznie nieobciążającą.

Z KOLEI myśliwy polujący na jelienie w terenie nie weźmie ze sobą M16, tylko sztucer i broń boczną ciężką i nieporęczną, ale zdolną zatrzymać dzika lub niedźwiedzia jednym strzałem.

[A lot na inną planetę pozasłoneczną to jak by „nas” przypiliło to też ludzkość dała by rade (choć nie z taką szybkością).]

Tu się nie mogę zgodzić: zwyczajnie nie mamy paliwa o odpowiednim impulsie specyficzny, żeby to było w ogóle możliwe. Rakiety chemiczne ani nawet nuklearne nie wystarczą ; Musimy odbyć potworny skok technologiczny, żeby umożliwić wysłanie nawet małego ładunku do Alfy Centaura.

To zresztą dlatego uważam, że sam fakt istnienia w Avatarze statku międzygwiednego sam w sobie świadczy, że różnica między nami a nimi jest jak między starożytnym Rzymem a współczesnymi Chinami. Infrastruktura i technologie niezbędne do produkcji antymaterii w odpowiednich ilościach oraz zasilania lasera zdolnego do rozpędzenia statku do 70% prędkości światła...to dla nas po prostu magia. Taki laser wymagałby mocy rzędu 5000 TW (być może większej i to nawet o rząd wielkości) ; Cały świat obecnie zużywa...15 TW.

To skok o DWA RZĘDY WIELKOŚCI.

[W gruncie rzeczy ten film nie pokazał jakiś futurystycznych technologii i to mi przeszkadza. Chodź reżyser miał widocznie inną opinie i skupił się na fanie i florze pandory i to trzeba zrozumieć. nie mniej uważam, że ludzkość nie będzie raczej latała z karabinami po dżungli tylko wysyłała różnego rodzaju roboty do walki.]

Jak pisałem, wszystko zależy od środowiska. Czasem najgroźniejszą bronią jest nóż w odpowiednich plecach.

[na ziemi piechur da rade powalić każde zwierzę przy użyciu standardowego karabina.]

Nie każde i co ważniejsze nie tak samo sprawnie i szybko jak człowieka. Bo...uwaga...karabiny szturmowe maja przede wszystkim zabijać i ranic ludzi i do tego sa zaprojektowane.

[Co do czołgu nie wiem jak jest dokładnie w amerykańskiej armii, ale zapewne przy konflikcie z armią posiadającą broń pancerną raczej wyposażyła by swoich żołnierzy w jednorazowe granatniki rakietowe które są wstanie unieszkodliwić czołg.]

Właśnie o to chodzi, że nie wszystkich i nie wszędzie, bo piechur ma mnóstwo innych zadań niż zwalczanie czołgów - taszczenie jeszcze do tego granatnika mu w tych zadaniach najczęściej PRZESZKADZA, więc broń ppanc dostaje specjalista albo wręcz przydziela się ją tylko do drużyny uzbrojenia w plutonie.

Wyposażenie wszystkich żołnierzy w, dajmy na to, wyrzutnie Javelin sprawiłoby, że nie byliby w stanie skutecznie zwalczać piechoty w walce strzeleckiej.

[radzili sobie dobrze ze swoimi zadaniami, ale załóżmy mamy 11 miejsc do ochrony i mamy 20 ludzi zwykłych jak w awatarze i 10 iron manów. Do ochrony każdego miejsca potrzebny jest 1 iron man albo 2 piechurów tak więc i tak i tak jedno miejsce jest niestrzeżone albo dwa w pół tak więc dalej uważam, że iron mani są lepsi od piechurów z awatara]

Zależy od relatywnych kosztów 2 piechurów i jednego superpiechura, terenu i natury zagrożenia. Iron mani nie zawsze i nie wszędzie będą wymagani i konieczni, z tego samego powodu dla którego nawet baz z pociskami jądrowymi nie pilnuje się używając dywizji pancernych, tylko lekkiej piechoty wyposażonej w karabiny, półciężarówki i...psy.

[Uważam że z czasem, wraz z rozwojem technologii, dojdzie do sytuacji, że człowiek na polu bitwy będzie całkowicie wyeliminowany (nie licząc dowództwa) a samom walką będą się zajmowały autonomiczne roboty różnego rodzaju także naprawy i konserwacje będą prowadzone przez same maszyny. Oczywiście reżyser filmu uważa inaczej i chyba twierdzi, że dalej będzie potrzebny do wszystkiego.]

Niezupełnie, pamiętaj że widzimy TYLKO GARNIZON NA PANDORZE. Nie mamy pojęcia, jak USA toczy wojny na Ziemi.

[Trendem może być też komputer 50 lat temu niesamowicie duży, skomplikowany w obsłudze, bardzo drogi ,wielki. teraz mały stosunkowo tani prosty w obsłudze na tyle, że 7 latek bez problemu go obsługuje, a także posiadający nieporównywalnie większą moc w porównaniu do swojego poprzednika. Mnie raczej ta droga przekonuje współczesny komputer ma posiada porównywalną moc obliczeniową co superkomputery 20 lat do tyłu i są nie współmiernie tanie tak samo będzie z dronamii teraz są holendernie drogie zarówno w utrzymaniu jak i produkcji a z czasem ich cena spadnie a możliwości urosną. I z tych 25 milionów spadnie do 2 może jednego a koszty obsługi spadną do kilkudziesięciu tysięcy.]

Err...przecież właśnie przedstawiłem ci, jak kształtują się trendy w cenach i możliwościach dron właśnie i to przez ostatnie 50 lat. Więc skąd tu nagle komputery? Drona nie kończy się na mózgu, poza tym "twarde" komputery stosowane np. w sondach kosmicznych wcale nie mają rewelacyjnej mocy obliczeniowej, bo muszą być maksymalnie niezawodne i odporne na promieniowanie, pola magnetyczne etc.

A to kosztuje.

[to jeszcze raz strzała do długiego łuku miała długość około 1 metra czyli około 2/3 wysokości człowieka żyjącego w średniowieczu. Patrząc na na'vi widzę humanoida którego tak samo da się narysować jak Człowiek witruwiański
czyli ma proporcjonalnie takiej samej długości kończyn. Co za tym idzie przy założeniu że człowiek w średniowieczu miał 1,5 metra wzrostu, a na' vi 3 metry to anatomiczna nie pozwalała by im wystrzelić strzały dłuższej niż dwukrotnie dłuższa od ziemskiej czyli w przybliżeniu 2 metry. Biorąc pod uwagę, że długość naciągu, a zarazem ilość energii którą gromadzi łęczysko powinno być dwukrotnie większe. Tak więc strzała z łuk angielski ma siłę około 1.9 kj czyli można powiedzieć, że łuk navi ma siłę 3.8 kj z tym ze navi nie byli wstanie naciągnąć tak twardego łęczyska (z racji zmniejszonej grawitacji) z tond w przybliżeniu zakładam, że było to w okolicach 3 kj przy AK 2kj to i tak dużo.]

Po pierwsze, założenie że skoro grawitacja jest niższa to Na'Vi muszą automatycznie mieć proporcjonalnie słabsze mięśnie jest nieuzasadniona: szympansy i ludzie żyją w tej samej grawitacji, a szympansy mają mięśnie kilkukrotnie gęstsze od ludzkich.

Po drugie, zignorowałeś moją analizę. 2 metry to mniej więcej odpowiednia długość, patrząc na sceny z filmu przedstawiające ludzi i strzaly Na'Vi (jest ich kilka) ; Trudno określić precyzyjnie masę, dlatego zrobiłem tabelę z szeregiem założeń i nawet b. konserwatywne jednoznacznie wskazują, że te strzały mają koszmarny pęd i energię. Opancerzony człowiek będzie musiał ją całą przejąć, co oznacza że nawet doskonały pancerz nie zapewnia mu całkowitej niewrażliwości. Trzeba ten fakt skonfrontować z kosztami i logistyką utrzymania takich pancerzy.

[Co do sceny w filmie raczej tym bym się nie sugerował w filmie raczej nie było by sceny gdzie jest pokazany żołnierz z karabinem przez jakiś czas a potem dostaje strzałą. aby urealnić tą sytuację tak samo jak w szklanej pułapce 2 gdzie w kołującym samolocie bez problemu otwiera gościu drzwi na skrzydło.]

Owszem, była taka dokładnie scena ; Można nawet gościa sobie porównać z innymi strzałami, które przelatują w tej scenie obok niego. Jest też scena gdzie wyraźnie widzimy pilota śmigłowca, który dostaje strzałą w kokpicie.

[co do tygrysa królewskiego to raczej nie był najpotężniejszy czołg Niemców PzKpfw VIII był raczej potężniejszy i także był by wstanie (z pomocą lotnictwa) zmienić losy niejednej bitwy zarówno na wschodzie jak i zachodzie. Nawet będąc w mniejszości praktycznie taki Sherman nie był by wstanie zniszczyć mausa prawdopodobnie nawet z przyłożonej lufy do jego pancerza tak więc stadko shermanów na jednego mausa raczej wynik jest przesądzony.]

I co z tego, jeżeli amerykańska piechota mogła liczyć na wsparcie Shermanów wszędzie, a ten jeden jedyny Maus mógłby być tylko w jednym miejscu na raz?

Po prostu wspierana przez czołgi piechota wyszłaby na tyły w jednym z tysiąca miejsc, gdzie Mausa nie ma i zniszczyłaby cały ciąg zaopatrzenia, zmieniając superbroń w stalowy i bardzo drogi bunkier - dlatego właśnie, że Shermany były dostępne zawsze tam, gdzie były potrzebne.

Wiesz, na czym polegał "Panther Crisis" w Normandii? Panther Crisis był okresem, kiedy Amerykanie zorientowali się, że ani Shermany ani dostępne wówczas niszczyciele czołgów uzbrojone w armaty 75 i 76.2mm nie były w stanie przebić przedniego pancerza Pantery na typowych dystansach, na których dochodziło do starć.

Zaczęto badania różnych rozwiązań - lepszej amunicji, innych kalibrów armat...Prowadzono strzelania na zdobycznych panterach i powstał raport rekomendujący rozwiązania kryzysu.

Zanim jakiekolwiek rozwiązanie mogło zostać wprowadzone na szeroką skalę...Alianci wyrwali się z Normandii, zajęli Paryż i wypchnęli Niemców aż nad Ren. Panther Crisis skończył się zanim na dobre się rozpoczął. Dlaczego? Bo armia aliantów była całkowicie zmechanizowana, a piechota mogła stale liczyć na wsparcie czołgów, które może nie były w stanie łatwo niszczyć Panter ani Tygrysów, ale były zupełnie wystarczające do rozbijania bunkrów, umocnień i niszczenia bardziej licznych pojazdów pancernych takich jak Stug III, Pz Iv itp.

Doskonałe jest wrogiem dobrego :D

[to co byś im zaoferował?]

Cóż, trudno powiedzieć ; Na pewno przede wszystkim zaoferowałbym surową karę dla ludzi, którzy ostrzelali szkołę - bo szkoła była tym, co przyjęli z otwartymi ramionami. Używając szkoły i Grace jako ambasadora, postarałbym się wynegocjować uczciwy traktat dający mi prawo do wydobycia złóż na obrzeżach terytoriów Omaticaya i wywiązywałbym się w pełni z podjętych zobowiązań. Może wybrałbym paru niepokornych Na'Vi i zabrał ich na orbitę, żeby zmienić im perspektywę...

Naturalnie nie ma gwarancji, że by się udało, ale budowanie zaufania nigdy nie jest łatwe ani szybkie. Problem w tym, że pewnie straciłby pracę, bo akcjonariusze RDA cenią dobre kwartalne sprawozdania finansowe bardziej, niż życie miejscowych :P

[jeśli mówimy o turbinach gazowych/silniki odrzutowe (praktycznie to samo) to raczej nie za bardzo ekonomiczne mają większą moc w stosunku do masy własnej jak i mogą pracować na każdej palnej substancji ale paliwożerny jest znacznie większa od silnika tłokowego. Dodatkowo też mnie dziwi dlaczego muszą importować te silniki są w gruncie proste w budowie na tyle, że bez problemu powinni je tłoczyć na pandorze.]

Fakt, racja, nie spalają mniej paliwa (nie wiem skąd mi się to wzięło :D), ale zapewniają świetny stosunek mocy do masy: dla ekspedycji która polega na śmigłowcach dla transportu, zwiadu i ochrony to może mieć na tyle duże znaczenie, że podjęli taką a nie inną decyzję jako kompromis między prostotą a osiągami maszyn. A sprowadzają je z ziemi pewnie dlatego, że ich miejscowy przemysł nie jest w stanie ich wyprodukować. Co w tym dziwnego? To wcale nie są takie proste konstrukcje jak je przedstawiasz, dzisiaj na świecie jest tylko kilka firm produkujących turbiny. Może uruchomienie miejscowej produkcji to ich następny priorytet? Nie wiemy, ale jest oczywiste, że nie mają dostępu do takiej samej bazy przemysłowej co w domu na Ziemi.

[szczerz to znowu coś dziwnego co reżyser wymyślił dlaczego jest jedynym światem z którego się wydobywa przecież liczba planet i księżyców w samym układzie słonecznym jest niesamowita i jest gdzie tu wydobywać różnego rodzaju surowce.]

Jedynym światem POZA UKŁADEM SŁONECZNYM. Fakt, mogłem się lepiej wysłowić - jest oczywiste, że dysponują rozwiniętą infrastrukturą w Układzie Słonecznym, inaczej nie mieliby megalasera i kilometrowych statków międzygwiednych :D

[człowiek może zachorować, może się uszkodzić i wtedy jest większy problem. A z robotem może być mniej więcej tak.
Szefie robot się zespół?
To wyślij następnego.
A co z tamtym?
Jeśli go sprowadzicie to albo go naprawicie albo pójdzie na części.
Tak więc człowiek tez się psuje z tym że jak człowiek się zepsuje to trzeba go naprawić, a robota można rozebrać na części.]

Zapominasz o sprzęcie, który taka maszyna przewozi (śmigłowce nie służyły tylko do walki i zwiadu, ale przede wszystkim do transportu), elektronice we łbie drony (którą trzeba wozić z Ziemi), etc.

Człowiek owszem, może zachorować, wpaść w depresję albo zostać ranny, ale nie zepsuje się raczej nagle w trakcie lotu, rozbijając maszynę. A przynajmniej RDA ma sensowne powody, żeby oceniać ryzyko takiej katastrofy niżej niż awarię drony, biorąc pod uwagę (jak pisałem wcześniej) że po 20 latach nadal nie rozwiązali kłopotów z awioniką w Vortexie.

[Niby w Anglii jakiś profesor opatentował bardzo podobny wynalazek do tego zderzaka. Ale bardziej mi chodziło o coś co się nazywa energia ujemna to jest trochę dziwne, ale skoro naukowcom w Monachium dało radę schłodzić gaz do temperatury poniżej 0 stopni kelwina to samo w sobie może prowadzić do stworzenia czegoś w rodzaju tarczy lub innego pochłaniacza energii.]

Zasada zachowania energii i zasada zachowania pędu niestety jest bezwzględna i nieubłagana...

ocenił(a) film na 7
PeZook_FB


[Cóż, miałem trochę zajęć, a poza tym staram się żeby moje posty były jednak jak najbardziej merytoryczne i na temat, bo tego wymaga szacunek do dyskutanta :D ]

to dyskusja trwa, ale raczej nie dojdziemy do porozumienia podobnie jak Tusk z Kaczyńskim


[Tu się nie mogę zgodzić: zwyczajnie nie mamy paliwa o odpowiednim impulsie specyficzny, żeby to było w ogóle możliwe. Rakiety chemiczne ani nawet nuklearne nie wystarczą ; Musimy odbyć potworny skok technologiczny, żeby umożliwić wysłanie nawet małego ładunku do Alfy Centaura. ]

silnika fizycznie nie ma, ale dobre kilkadziesiąt lat temu powstał pomysł jak w prosty sposób stworzyć silnik który dał by rade dość bardzo rozpędzić statek i dotrzeć do alfa centauri w stosunkowo krótkim czasie. Nie pamiętam jego nazwy, ale działa mniej więcej tak wystrzeliwuje się bombę atomową (może być inny ładunek wybuchowy) bezpośrednio za statek i detonuje się go, a wybuch pcha statek naprzód i rozpędza. Sam nie jestem pewien czy taki silnik by zadziałał w próżni, chociaż national geographic w jednym ze swoich filmów zaprezentowała takie rozwiązanie, aby wysłać duży statek w daleki kosmos. Więc można sądzić, że powinien zadziałać.

[To zresztą dlatego uważam, że sam fakt istnienia w Avatarze statku międzygwiezdnego sam w sobie świadczy, że różnica między nami a nimi jest jak między starożytnym Rzymem a współczesnymi Chinami. Infrastruktura i technologie niezbędne do produkcji antymaterii w odpowiednich ilościach oraz zasilania lasera zdolnego do rozpędzenia statku do 70% prędkości światła...to dla nas po prostu magia. Taki laser wymagałby mocy rzędu 5000 TW (być może większej i to nawet o rząd wielkości) ; Cały świat obecnie zużywa...15 TW.]

nie jestem pewien ale chyba do powierzchni księżyca dociera trochę więcej energii. Nie pamiętam dokładnie bo w tamtym roku czytałem o tym artykuł ale było to chyba 50 000TW tak, że pokrylibyśmy powierzchnię księżyca panelami słonecznymi i mamy dość energii do tego lasera. problem będzie z infrastrukturą ale czego się nie robi dla „dobra” ludzkości.

[Nie każde i co ważniejsze nie tak samo sprawnie i szybko jak człowieka. Bo...uwaga...karabiny szturmowe maja przede wszystkim zabijać i ranic ludzi i do tego sa zaprojektowane. ]

no tak mają ranić ludzi czyli przebijać się przez tkankę miękką a także przebić się przez kamizelki kuloodporne. U zwierząt tkanka miękka zachowywała się jak u człowieka, a rolę kamizelki kuloodpornej pełniła by skóra i futro. Tak więc ja uważam, że czy człowiek czy zwierze nie ma różnicy.
W sumie też podsunęło mi to jeszcze jeden argument mianowicie na pandorze gdzie dzika zwierzyna może okazać się niebezpieczna piechur powinien zostać wyposażony w broń przeznaczoną do niszczenia takiego zagrożenia.

[Właśnie o to chodzi, że nie wszystkich i nie wszędzie, bo piechur ma mnóstwo innych zadań niż zwalczanie czołgów - taszczenie jeszcze do tego granatnika mu w tych zadaniach najczęściej PRZESZKADZA, więc broń ppanc dostaje specjalista albo wręcz przydziela się ją tylko do drużyny uzbrojenia w plutonie.

Wyposażenie wszystkich żołnierzy w, dajmy na to, wyrzutnie Javelin sprawiłoby, że nie byliby w stanie skutecznie zwalczać piechoty w walce strzeleckiej. ]

mi nie chodziło mi o super wypasioną broń ppanc tylko o zwykłe granatniki rakietowe jednorazowego użytku takie jak podczas 2 wojny były panzerfaust i jego następczynie takie jak wyrzutnia LAW lup granatnik RPG (bardziej taki jednorazowy jak polski RPG-76 Komar) taka broń jest lekka (LAW m72 i komar nieco ponat 2 kg) i może dostać ją spora ilość żołnierzy (tania i prosta w produkcji) prosta w obsłudze, a po wystrzale po prostu się ją wyrzuca. Moim zdaniem w przypadku konfliktu z wrogiem z armią pancerną taką broń dostał by prawie każdy żołnierz.

[Zależy od relatywnych kosztów 2 piechurów i jednego super piechura, terenu i natury zagrożenia. Iron mani nie zawsze i nie wszędzie będą wymagani i konieczni, z tego samego powodu dla którego nawet baz z pociskami jądrowymi nie pilnuje się używając dywizji pancernych, tylko lekkiej piechoty wyposażonej w karabiny, półciężarówki i...psy. ]

niby tak, ale za 100 lat raczej nikt nie będzie patrolował terenu jak dzisiaj. Moim zdaniem dzięki technologii spadnie praktycznie do zera potrzeba pilnowania obszaru przez ludzi. Wszystko zejdzie do dowodzenia i wysyłania dronów w zagrożone obszary.

[Niezupełnie, pamiętaj że widzimy TYLKO GARNIZON NA PANDORZE. Nie mamy pojęcia, jak USA toczy wojny na Ziemi.]

jack na początku filmu mówi, że żołnierze to weterani którzy kiedyś walczyli na ziemi, a teraz są najemnikami korporacji. Tak więc osprzęt jakim dysponują na pandorze powinien być dość podobny do tego z ziemi.

[Err...przecież właśnie przedstawiłem ci, jak kształtują się trendy w cenach i możliwościach dron właśnie i to przez ostatnie 50 lat. Więc skąd tu nagle komputery? Drona nie kończy się na mózgu, poza tym "twarde" komputery stosowane np. w sondach kosmicznych wcale nie mają rewelacyjnej mocy obliczeniowej, bo muszą być maksymalnie niezawodne i odporne na promieniowanie, pola magnetyczne etc.

A to kosztuje. ]

z tym, że drony na razie nie są jakoś specjalnie rozwijane, a ich przeznaczenie nie jest walka bezpośrednia. Współcześnie mamy 5 generacje myśliwców (myśliwce stealth) takie jak amerykańskie f 22 f 35 rosyjski su 47 (choć raczej nie wprowadzą go do służby a szkoda bo fajnie wygląda) chiński j-20. Kolejną generacją myśliwców będą drony latające chodź zapewne pierwsze nie będą zbyt autonomiczne i nieporadne to rozwój doprowadzi do ich szybkiej przemiany. Współcześnie są prototypy dronów bojowych taki jak europejski Dassault nEUROn lub Chiński „dark sword”.

[Po pierwsze, założenie że skoro grawitacja jest niższa to Na'Vi muszą automatycznie mieć proporcjonalnie słabsze mięśnie jest nieuzasadniona: szympansy i ludzie żyją w tej samej grawitacji, a szympansy mają mięśnie kilkukrotnie gęstsze od ludzkich. ]

Ewolucja do tego by doprowadziła na ziemi jest większa grawitacja przez co ciała muszą być bardziej masywne, na pandorze jest niższa co wymusza bardziej smukłe ciało, a mięśnie ewolucyjnie powinny być mniejsze przez to że nie są potrzebne.

[Po drugie, zignorowałeś moją analizę. 2 metry to mniej więcej odpowiednia długość, patrząc na sceny z filmu przedstawiające ludzi i strzaly Na'Vi (jest ich kilka) ; Trudno określić precyzyjnie masę, dlatego zrobiłem tabelę z szeregiem założeń i nawet b. konserwatywne jednoznacznie wskazują, że te strzały mają koszmarny pęd i energię. Opancerzony człowiek będzie musiał ją całą przejąć, co oznacza że nawet doskonały pancerz nie zapewnia mu całkowitej niewrażliwości. Trzeba ten fakt skonfrontować z kosztami i logistyką utrzymania takich pancerzy. ]

w filmie jest też pokazane jak Quaritch chce się pobawić w drwala i strzały odbijają się od kokpitów samolotów tak więc czy to jest koszmarny pęd ogromna energia kinetyczna. Hmm przebić szybę kokpitu udawało się im dopiero gdy Na' vi pikowali na samoloty i jednocześnie strzelali tak więc dalej się upieram, że energia jaką te strzały posiadają to ok 3 KJ w przypadku pikowania ona znacznie wzrośnie bo do pędu wystrzelonej strzały doliczy się prędkość spadania przyjmijmy żeby łatwiej było przeliczyć 144 km/h czyli 40 m/s w takiej sytuacji przyjmuję że energia strzały wzrosła by o kilkadziesiąt procent załóżmy, że to będzie 5 KJ i tyle

co do opancerzonego człowieka to oprócz pancerza miał by możliwość noszenia cięższej broni palnej co samo w sobie było potrzebne w przypadku spotkania się z większą zwierzyną.

[I co z tego, jeżeli amerykańska piechota mogła liczyć na wsparcie Shermanów wszędzie, a ten jeden jedyny Maus mógłby być tylko w jednym miejscu na raz?

Po prostu wspierana przez czołgi piechota wyszłaby na tyły w jednym z tysiąca miejsc, gdzie Mausa nie ma i zniszczyłaby cały ciąg zaopatrzenia, zmieniając superbroń w stalowy i bardzo drogi bunkier - dlatego właśnie, że Shermany były dostępne zawsze tam, gdzie były potrzebne.

Wiesz, na czym polegał "Panther Crisis" w Normandii? Panther Crisis był okresem, kiedy Amerykanie zorientowali się, że ani Shermany ani dostępne wówczas niszczyciele czołgów uzbrojone w armaty 75 i 76.2mm nie były w stanie przebić przedniego pancerza Pantery na typowych dystansach, na których dochodziło do starć.

Zaczęto badania różnych rozwiązań - lepszej amunicji, innych kalibrów armat...Prowadzono strzelania na zdobycznych panterach i powstał raport rekomendujący rozwiązania kryzysu.

Zanim jakiekolwiek rozwiązanie mogło zostać wprowadzone na szeroką skalę...Alianci wyrwali się z Normandii, zajęli Paryż i wypchnęli Niemców aż nad Ren. Panther Crisis skończył się zanim na dobre się rozpoczął. Dlaczego? Bo armia aliantów była całkowicie zmechanizowana, a piechota mogła stale liczyć na wsparcie czołgów, które może nie były w stanie łatwo niszczyć Panter ani Tygrysów, ale były zupełnie wystarczające do rozbijania bunkrów, umocnień i niszczenia bardziej licznych pojazdów pancernych takich jak Stug III, Pz Iv itp.

Doskonałe jest wrogiem dobrego :D ]

tylko jak alianci lądowali w Normandii to niemiecka gospodarka już padła i wojna na dwa fronty w przypadku wojny z porównywalnymi mocami produkcyjnymi czyli jak jeden szerman który był utracony na froncie był zastępowany w przeciągu tam chyba 36 godzin (kiedyś na discovery oglądałem) to tygrys powinien być zastąpiony po 4-5 dniach a nie jak było na wojnie po miesiącu. W takiej sytuacji wojna mogłaby się potoczyć całkiem inaczej i to Tygrysy by rozniosły Shermany

[Fakt, racja, nie spalają mniej paliwa (nie wiem skąd mi się to wzięło :D), ale zapewniają świetny stosunek mocy do masy: dla ekspedycji która polega na śmigłowcach dla transportu, zwiadu i ochrony to może mieć na tyle duże znaczenie, że podjęli taką a nie inną decyzję jako kompromis między prostotą a osiągami maszyn. A sprowadzają je z ziemi pewnie dlatego, że ich miejscowy przemysł nie jest w stanie ich wyprodukować. Co w tym dziwnego? To wcale nie są takie proste konstrukcje jak je przedstawiasz, dzisiaj na świecie jest tylko kilka firm produkujących turbiny. Może uruchomienie miejscowej produkcji to ich następny priorytet? Nie wiemy, ale jest oczywiste, że nie mają dostępu do takiej samej bazy przemysłowej co w domu na Ziemi. ]

a co jest skomplikowanego w budowie turbin gazowych? W gruncie to kilka wirników kilka rozpylaczy paliwa i jakaś tam obudowa z wałem. Problemem jest raczej z czego zrobić te wirniki ponieważ muszą znosić wysokie temperatury. Co do ilości firm to co w tym dziwnego że produkuje je tylko kilka firm. Rynek jest mały nie licząc śmigłowców i kilku czołgów to turbina gazowa jest używana bodaj w jakimś motorze i jednym samochodzie. Rynek mały mało pieniędzy mało firm tak to działa.

[Jedynym światem POZA UKŁADEM SŁONECZNYM. Fakt, mogłem się lepiej wysłowić - jest oczywiste, że dysponują rozwiniętą infrastrukturą w Układzie Słonecznym, inaczej nie mieliby megalasera i kilometrowych statków międzygwiednych :D]

mimo wszystko dziwne latają do jednej gwiazdy od ponad 20 lat i nie wydobywają surowców/kolonizują gdzie indziej.

[Człowiek owszem, może zachorować, wpaść w depresję albo zostać ranny, ale nie zepsuje się raczej nagle w trakcie lotu, rozbijając maszynę. A przynajmniej RDA ma sensowne powody, żeby oceniać ryzyko takiej katastrofy niżej niż awarię drony, biorąc pod uwagę (jak pisałem wcześniej) że po 20 latach nadal nie rozwiązali kłopotów z awioniką w Vortexie.]

RDA raczej nie ma to tylko wizja Jamesa Camerona który reżyserował ten film. Ja po prostu nie wierze, że przez tam tyle lat ludzie nie rozwiązali by tak priorytetowego problemu jak problemy z awioniką.



[Zasada zachowania energii i zasada zachowania pędu niestety jest bezwzględna i nieubłagana... ]

temperatura to w gruncie rzeczy pęd jak pisze wiki mniej lub bardziej mądrze „Traktując temperaturę klasycznie jako miarę średniej energii kinetycznej cząsteczek, nie można uzyskać energii kinetycznej mniejszej niż zero – jeżeli cząsteczki nie poruszają się, nie mogą poruszać się wolniej. „ tak więc zejście poniżej zatrzymania się cząstki to jest swoiste czary mary która w przypadku uderzenia w makroskali tir uderza w osobówkę która posiada ujemną energię to część energii pozostaje rozproszona na wyrównanie niedostatku a resztę dopiero na pchnięcie. Nie wiem czy niemieccy naukowcy mają racje czy jak często się zdarza mylą się ale jeśli jest to prawda to może prowadzić to do stworzenia niezwykłych urządzeń.

xcajax123

[to dyskusja trwa, ale raczej nie dojdziemy do porozumienia podobnie jak Tusk z Kaczyńskim]

Hej! Tylko bez inwektyw!

No dobra, w sumie to chyba masz rację :P

[silnika fizycznie nie ma, ale dobre kilkadziesiąt lat temu powstał pomysł jak w prosty sposób stworzyć silnik który dał by rade dość bardzo rozpędzić statek i dotrzeć do alfa centauri w stosunkowo krótkim czasie. Nie pamiętam jego nazwy, ale działa mniej więcej tak wystrzeliwuje się bombę atomową (może być inny ładunek wybuchowy) bezpośrednio za statek i detonuje się go, a wybuch pcha statek naprzód i rozpędza. Sam nie jestem pewien czy taki silnik by zadziałał w próżni, chociaż national geographic w jednym ze swoich filmów zaprezentowała takie rozwiązanie, aby wysłać duży statek w daleki kosmos. Więc można sądzić, że powinien zadziałać.]

To się nazywa Orion i nie miałoby szans zadziałać jako napęd statku międzygwiezdnego: wymagałoby 30 000 000 bomb o mocy 1Mt do uzyskania 0.33% prędkości światła. Czyli do Alfy Centaura doleciałoby za 1300 lat :D

Możliwość wykonywania misji międzygwiezdnych z prędkościami rzędu 70% prędkości światła to dla nas taka technologia, jak energia atomowa dla człowieka średiowiecza: zmienia wszystko i wymaga infrastruktury która sama w sobie jest czymś tak niezwykłym, że równie dobrze mogłaby to być magia. Zresztą spójrz sobie tylko na ich jednostopniowe promy kosmiczne.

[nie jestem pewien ale chyba do powierzchni księżyca dociera trochę więcej energii. Nie pamiętam dokładnie bo w tamtym roku czytałem o tym artykuł ale było to chyba 50 000TW tak, że pokrylibyśmy powierzchnię księżyca panelami słonecznymi i mamy dość energii do tego lasera. problem będzie z infrastrukturą ale czego się nie robi dla „dobra” ludzkości.]

13 000 TW: jednak musisz też wliczyć sprawność samych paneli (<100%), straty w przesyle i samym laserze ; Poza tym Księżyc pokryty panelami słonecznymi to dokładnie to, o czym pisałem: infrastruktura, która sprawia że ludzkość w Avatarze w stosunku do nas to jak współczesny świat postawiony naprzeciw starożytnych Chin.

[no tak mają ranić ludzi czyli przebijać się przez tkankę miękką a także przebić się przez kamizelki kuloodporne. U zwierząt tkanka miękka zachowywała się jak u człowieka, a rolę kamizelki kuloodpornej pełniła by skóra i futro. Tak więc ja uważam, że czy człowiek czy zwierze nie ma różnicy.]

Jest różnica i to olbrzymia. Dlaczego myśliwi polujący na grubego zwierza takiego jak łoś, używają sztucerów, a nie karabinów szturmowych 5.56? Bo AR-15 i tym podobne mogą nie zatrzymać łosia nawet po kilku strzałach. Ba, od czaszek dzików pociski 5.56 potrafią się czasem zwyczajnie odbijać :D

[W sumie też podsunęło mi to jeszcze jeden argument mianowicie na pandorze gdzie dzika zwierzyna może okazać się niebezpieczna piechur powinien zostać wyposażony w broń przeznaczoną do niszczenia takiego zagrożenia.]

Ciągle nalegasz, że KAŻDY piechur musi mieć broń zdolną do radzenia sobie z KAŻDYM zwierzęciem na Pandorze. Dlaczego? Ciężka broń nie nadaje się do zwalczania lekkich celów i odwrotnie, więc optymalnym rozwiązaniem jest mieszanie ciężkiej i lekkiej broni, a nie uzbrajanie wszystkich tak samo. Groźne zwierzęta na Pandorze to w końcu nie tylko pancerne słonie...

[mi nie chodziło mi o super wypasioną broń ppanc tylko o zwykłe granatniki rakietowe jednorazowego użytku takie jak podczas 2 wojny były panzerfaust i jego następczynie takie jak wyrzutnia LAW lup granatnik RPG (bardziej taki jednorazowy jak polski RPG-76 Komar) taka broń jest lekka (LAW m72 i komar nieco ponat 2 kg) i może dostać ją spora ilość żołnierzy (tania i prosta w produkcji) prosta w obsłudze, a po wystrzale po prostu się ją wyrzuca. Moim zdaniem w przypadku konfliktu z wrogiem z armią pancerną taką broń dostał by prawie każdy żołnierz.]

LAW waży nie 2 tylko 7 kg i też nie jest w stanie zniszczyć ani nawet nieruchomić nowoczesnego czołgu jednym strzałem. Teoretycznie LAW (dzisiaj AT-4) dostaje każdy piechur, ale w praktyce nosi go najwyżej jeden-dwóch żołnierzy w drużynie, czasem mniej (w Zatoce perskiej dla przykładu - dwa w plutonie). Wg. twojej teorii jednak, każdy żołnierz powinien dysponować bronią zdolną do zniszczenia największego i najtrudniejszego celu, jaki może spotkać, bo inaczej co też zrobi jak natknie się na czołg?

Weźmie radio i wezwie lotnictwo, artylerię, własne czołgi albo specjalistyczną drużynę uzbrojenia na ten przykład. Tak jak mogą to zrobić też żołnierze RDA...

[niby tak, ale za 100 lat raczej nikt nie będzie patrolował terenu jak dzisiaj. Moim zdaniem dzięki technologii spadnie praktycznie do zera potrzeba pilnowania obszaru przez ludzi. Wszystko zejdzie do dowodzenia i wysyłania dronów w zagrożone obszary.]

Na ZIEMI być może będzie to prawda, ale niekoniecznie na nieznanej planecie o wciąż nie poznanym środowisku o którym wiadomo jednak, że w złym miejscu potrafi zmasakrować elektronikę...

[jack na początku filmu mówi, że żołnierze to weterani którzy kiedyś walczyli na ziemi, a teraz są najemnikami korporacji. Tak więc osprzęt jakim dysponują na pandorze powinien być dość podobny do tego z ziemi.]

Dlaczego? Czy najemnik walczący dla Blackwater może liczyć na wsparcie A-10 w trakcie swoich zadań? Czy weteran-ochroniarz VIPa będzie używał uzbrojonych dron i ciężkiej artylerii?

Będą używać takiego sprzętu, jaki da im korporacja, a korporacja będzie produkować taki, jaki uzna za przydatny i ekonomicznie sensowny.

[z tym, że drony na razie nie są jakoś specjalnie rozwijane, a ich przeznaczenie nie jest walka bezpośrednia. Współcześnie mamy 5 generacje myśliwców (myśliwce stealth) takie jak amerykańskie f 22 f 35 rosyjski su 47 (choć raczej nie wprowadzą go do służby a szkoda bo fajnie wygląda) chiński j-20. Kolejną generacją myśliwców będą drony latające chodź zapewne pierwsze nie będą zbyt autonomiczne i nieporadne to rozwój doprowadzi do ich szybkiej przemiany. Współcześnie są prototypy dronów bojowych taki jak europejski Dassault nEUROn lub Chiński „dark sword”.]

Myśliwce też robią się tylko coraz droższe, więc twój argument tutaj również upada. Proporcja jest zachowana: jeden Spitfire kosztował ok. 300 tysięcy w przeliczeniu na dolary z 2012 ; Jeden F-15 ok. 41 MILIONÓW, czyli dwa rzędy wielkości więcej. I to jest sam myśliwiec, bez kosztów operacyjnych.

Tak samo jest z czołgami, artylerią a nawet bronią piechoty. Trend jest dokładnie odwrotny do tego, jaki przewidujesz :D

Zauważ też że jeden MQ-9 Reaper kosztuje niemal tyle samo co wielozadaniowy myśliwiec...tańszy jest jeśli chodzi o koszty operacyjne, ale to wcale nie musi być stała , jeśli chcesz mieć maszynę zdolną do skomplikowanych samodzielnych operacji niezależnych od łączności i w warunkach tego magicznego vortexu (poza tym do kosztów operacyjnych dronów nie wlicza się zazwyczaj takich drobiazgów jak konieczność posiadania własnej konstelacji satelitów...). Drony latające na Marsa są w ogóle niesamodzielne, ale kosztują pół miliarda dolarów za sztukę, między innymi dzięki komputerom odpornym na promieniowanie kosmiczne, niezawodnym środkom łączności i takich tam pierdołom.

[Ewolucja do tego by doprowadziła na ziemi jest większa grawitacja przez co ciała muszą być bardziej masywne, na pandorze jest niższa co wymusza bardziej smukłe ciało, a mięśnie ewolucyjnie powinny być mniejsze przez to że nie są potrzebne.]

Przeczytaj ponownie to, co napisałem. Szympansy i ludzie ewoluowali w takiej samej grawitacji, ale szympansy mają kilkukrotnie gęstsze mięśnie. Niższa grawitacja nie wymusza

[w filmie jest też pokazane jak Quaritch chce się pobawić w drwala i strzały odbijają się od kokpitów samolotów tak więc czy to jest koszmarny pęd ogromna energia kinetyczna. Hmm przebić szybę kokpitu udawało się im dopiero gdy Na' vi pikowali na samoloty i jednocześnie strzelali tak więc dalej się upieram, że energia jaką te strzały posiadają to ok 3 KJ w przypadku pikowania ona znacznie wzrośnie bo do pędu wystrzelonej strzały doliczy się prędkość spadania przyjmijmy żeby łatwiej było przeliczyć 144 km/h czyli 40 m/s w takiej sytuacji przyjmuję że energia strzały wzrosła by o kilkadziesiąt procent załóżmy, że to będzie 5 KJ i tyle]

Dlaczego zakładać? Zrobiłem obliczenia ; Zgadzają się też z filmem, sugerując że strzały ważą od 500g do może kilograma, jeżeli kokpity śmigłowców mają podobną charakterystykę jak dzisiejsze (odporne na pociski 12.7mm) - wtedy strzała wystrzelona z ziemi w górę i to pod kątem odbije się, a strzała wystrzelona przy pikowaniu w dół przejdzie.

[co do opancerzonego człowieka to oprócz pancerza miał by możliwość noszenia cięższej broni palnej co samo w sobie było potrzebne w przypadku spotkania się z większą zwierzyną.]

Zupełnie tak, jak...człowiek w skafandrze AMP, który dzięki swojej masie zabezpiecza również człowieka przed pędem pocisków! Nie złamiesz karku człowiekowi w AMP...

Poza tym pancerz wspomagany nie oznacza, że możesz przenosić arbitralnie potężną broń.

[tylko jak alianci lądowali w Normandii to niemiecka gospodarka już padła i wojna na dwa fronty w przypadku wojny z porównywalnymi mocami produkcyjnymi czyli jak jeden szerman który był utracony na froncie był zastępowany w przeciągu tam chyba 36 godzin (kiedyś na discovery oglądałem) to tygrys powinien być zastąpiony po 4-5 dniach a nie jak było na wojnie po miesiącu. W takiej sytuacji wojna mogłaby się potoczyć całkiem inaczej i to Tygrysy by rozniosły Shermany]

No i co z tego? Ilustrowałem koncepcję ; Używając zasobów, którymi Niemcy dysponowali w 1944, mogliby działać dużo skuteczniej W OGÓLE nie produkując tygrysów i skupiając się na Stugach III i Pz.IV. Guderian zresztą sugerował standaryzację pojazdów opancerzonych już w 1941 dokładnie z tego powodu, że wolał mieć dodatkowe 20 Pz.IV na froncie niż 5 tygrysów zepsute przy drodze gdzieś na tyłach.

Tak właściwie w 1944 Stugi III były często mylone z Tygrysami właśnie, bo Tygrysy były legendarne...tylko że prawie nigdzie ich nie było!

[a co jest skomplikowanego w budowie turbin gazowych? W gruncie to kilka wirników kilka rozpylaczy paliwa i jakaś tam obudowa z wałem.]

Tak to można wszystko uprościć, od karabinu aż po reaktor atomowy. Reaktor to tylko taki duży boiler, nie?

[Problemem jest raczej z czego zrobić te wirniki ponieważ muszą znosić wysokie temperatury.]

Też. Robienie takich stopów to nie igraszka. Poza tym jest jeszcze wyważenie wału i takie zabawy jak przekładnie i elektronika.

[Co do ilości firm to co w tym dziwnego że produkuje je tylko kilka firm. Rynek jest mały nie licząc śmigłowców i kilku czołgów to turbina gazowa jest używana bodaj w jakimś motorze i jednym samochodzie. Rynek mały mało pieniędzy mało firm tak to działa.]

I statków. I elektrowni. Wiesz, tych tycich przedsięwzięć o małej skali którymi nikt się nie zajmuje :P

[mimo wszystko dziwne latają do jednej gwiazdy od ponad 20 lat i nie wydobywają surowców/kolonizują gdzie indziej.]

Może np. dlatego, że to zajebiście trudne, zżera niesamowite ilości energii i jest ekonomicznie opłacalne tylko w wypadku znalezienia magicznych skał o absurdalnych właściwościach wartych 20 mln za kilogram? :P

ocenił(a) film na 7
PeZook_FB

Ech jakoś nie miałem czasu odpisać

[To się nazywa Orion i nie miałoby szans zadziałać jako napęd statku międzygwiezdnego: wymagałoby 30 000 000 bomb o mocy 1Mt do uzyskania 0.33% prędkości światła. Czyli do Alfy Centaura doleciałoby za 1300 lat :D

Możliwość wykonywania misji międzygwiezdnych z prędkościami rzędu 70% prędkości światła to dla nas taka technologia, jak energia atomowa dla człowieka średiowiecza: zmienia wszystko i wymaga infrastruktury która sama w sobie jest czymś tak niezwykłym, że równie dobrze mogłaby to być magia. Zresztą spójrz sobie tylko na ich jednostopniowe promy kosmiczne.]

Nie pamiętam nazwy tego programu z National Geographic, ale z tego co mówili to statek zasilany takim silnikiekiem miał by szanse dolecieć do innej planety pozasłonecznej w ciągu życia jednego człowieka więc kilka procent c by musiał się rozpędzić. A rozsądny czas to jest chyba taki.

[13 000 TW: jednak musisz też wliczyć sprawność samych paneli (<100%), straty w przesyle i samym laserze ; Poza tym Księżyc pokryty panelami słonecznymi to dokładnie to, o czym pisałem: infrastruktura, która sprawia że ludzkość w Avatarze w stosunku do nas to jak współczesny świat postawiony naprzeciw starożytnych Chin. ]


Z tego co czytałem niedawno to najnowsze (prototypowe) panele słoneczne maja ponad 30 % sprawności straty w przesyle tutaj może być problem ale infrastruktura zbudowana od początku do końca to dla ludzi nie powinien być przeszkodą w dzisiejszych czasach choć by był trudny. Jeśli by był zbudowany od początku do końca to do zrobienia. Biorąc pod uwagę sieć elektryczną USA to powinna by być porównywalnie skomplikowana.

[Jest różnica i to olbrzymia. Dlaczego myśliwi polujący na grubego zwierza takiego jak łoś, używają sztucerów, a nie karabinów szturmowych 5.56? Bo AR-15 i tym podobne mogą nie zatrzymać łosia nawet po kilku strzałach. Ba, od czaszek dzików pociski 5.56 potrafią się czasem zwyczajnie odbijać :D ]

no nie wiem jak by łoś dostał dostał serie z takiego karabinu to raczej by się zatrzymał.

[Ciągle nalegasz, że KAŻDY piechur musi mieć broń zdolną do radzenia sobie z KAŻDYM zwierzęciem na Pandorze. Dlaczego? Ciężka broń nie nadaje się do zwalczania lekkich celów i odwrotnie, więc optymalnym rozwiązaniem jest mieszanie ciężkiej i lekkiej broni, a nie uzbrajanie wszystkich tak samo. Groźne zwierzęta na Pandorze to w końcu nie tylko pancerne słonie...]

nie zawsze da się wezwać wsparcie brak samolotów itp, a czasami nie ma szans aby dotarło zbyt daleko jest baza. Tym bardziej na pandorze gdzie to różnie może być (tak jak Jack został sam w lesie). Wtedy już są zaliczani jako straty. Co do broni ciężka broń zabije także małe stworzenie. To znaczy z 0.5 cala równie dobrze można zabić łosia jak i kanarka. Dlatego także uważam że piechur powinien dostać taki pancerz wspomagający ponieważ przeją by odrzut broni znacznie cięższej. Współgranie ciężkiej broni jako broń podstawowa(coś na wzór automatycznego karabinu o dużym kalibrze) plus dodatkowego (coś na wzór pistoletu maszynowego) i zgranie tego z pancerzem spowodowało by, że małych zwierząt nie musiał by się obawiać (nie były by wstanie przegryźć pancerza) większe by bez problemu mógł wyeliminować.

[LAW waży nie 2 tylko 7 kg i też nie jest w stanie zniszczyć ani nawet nieruchomić nowoczesnego czołgu jednym strzałem. Teoretycznie LAW (dzisiaj AT-4) dostaje każdy piechur, ale w praktyce nosi go najwyżej jeden-dwóch żołnierzy w drużynie, czasem mniej (w Zatoce perskiej dla przykładu - dwa w plutonie). Wg. twojej teorii jednak, każdy żołnierz powinien dysponować bronią zdolną do zniszczenia największego i najtrudniejszego celu, jaki może spotkać, bo inaczej co też zrobi jak natknie się na czołg?

Weźmie radio i wezwie lotnictwo, artylerię, własne czołgi albo specjalistyczną drużynę uzbrojenia na ten przykład. Tak jak mogą to zrobić też żołnierze RDA...]

Law 72 waży od 2 do 3 kg lepszym rozwiązaniem jest jednak wyrzutnia z pociskiem nad kalibrowym (rura mogła by ważyć mniej niż w przypadku LAW/ AT4), a połączenie z wodą tak jak to jest w AT4 cs można by strzelać z zamkniętych pomieszczeń.

Tak według mojej teorii jak jest takie zagrożenie to znaczy siły są wyrównane to każdy żołnierz powinien mieć taką możliwość niszczenia takich wrogów. przyrównam to do amerykańskiego BWPa M2 Bradley i pierwszej wojny w zatoce perskiej. Taki pojazd nie jest budowany z myślą aby walczył z czołgami, ale na taką możliwość jest przygotowany (bradley'e mają podajże 4 pociski pp kierowa przewodem gotowe do strzału plus zapas wewnątrz pojazdu). Dzięki wyposażeniu takie pojazdy w broń przeciw czołgom spowodowała że w bitwach Bradleye niszczyły bez problemu Iradzkie czołgi nawet skuteczniej od Abrams'ów. An jeśli taki Bradley się gdzieś zgubił to po natrafieniu na iradzki czołg mógł go zniszczyć i przetrwać.

[Dlaczego? Czy najemnik walczący dla Blackwater może liczyć na wsparcie A-10 w trakcie swoich zadań? Czy weteran-ochroniarz VIPa będzie używał uzbrojonych dron i ciężkiej artylerii?

Będą używać takiego sprzętu, jaki da im korporacja, a korporacja będzie produkować taki, jaki uzna za przydatny i ekonomicznie sensowny. ]

najemnik na pandorze może liczyć na wsparcie śmigłowca. Co do współczesności to najemnik wynajęty na ziemi nie ważne kto go wynajmie będzie dysponował podobną bronią do żołnierzy (jeśli będzie brał udział w bitwach) taką jak karabin szturmowy itp. a jeśli jego celem będzie ochrona VIPa to będzie miał na wyposażeniu broń zbliżoną raczej do tej z oddziałów specjalnych pistolet / mała broń automatyczna kamizelka kuloodporna i wsparcie koordynatora jak i dobrą łączność nie gorszą od tej używanej przez żołnierzy na polu bitwy.

[Myśliwce też robią się tylko coraz droższe, więc twój argument tutaj również upada. Proporcja jest zachowana: jeden Spitfire kosztował ok. 300 tysięcy w przeliczeniu na dolary z 2012 ; Jeden F-15 ok. 41 MILIONÓW, czyli dwa rzędy wielkości więcej. I to jest sam myśliwiec, bez kosztów operacyjnych.

Tak samo jest z czołgami, artylerią a nawet bronią piechoty. Trend jest dokładnie odwrotny do tego, jaki przewidujesz :D ]

ale tłoczenie myśliwców poprzedniej generacji jak kotlety które nie używały by najnowszej technologii by była niższa. Przykładem może by być ten f-15 który za 20 lat dało by się wyprodukować za może 3/4 kosztów może mniej wiadomo złom kosztuje. Można przyrównać do telefonów kilka lat temu nowy telefon z kolorowym wyświetlaczem i aparatem kosztował 1000 zł ale z czasem ta cena spadła do tych nieco ponad 100 zł za nowy telefon niby cena do pierwotnej spadała do 10 % ale nadal się opłaca. koszty produkcji dzięki rozwojowi technologii spadły.

[Zauważ też że jeden MQ-9 Reaper kosztuje niemal tyle samo co wielozadaniowy myśliwiec...tańszy jest jeśli chodzi o koszty operacyjne, ale to wcale nie musi być stała , jeśli chcesz mieć maszynę zdolną do skomplikowanych samodzielnych operacji niezależnych od łączności i w warunkach tego magicznego vortexu (poza tym do kosztów operacyjnych dronów nie wlicza się zazwyczaj takich drobiazgów jak konieczność posiadania własnej konstelacji satelitów...). Drony latające na Marsa są w ogóle niesamodzielne, ale kosztują pół miliarda dolarów za sztukę, między innymi dzięki komputerom odpornym na promieniowanie kosmiczne, niezawodnym środkom łączności i takich tam pierdołom.]

Chiński odpowiednik MQ-9 pewnie kosztował by 1/3 kosztów amerykańskiego i miał by porównywalne możliwości.

A co do Marsjańskich robotów to jednak tamtejsze dają radę pracować same fakt korygowane są z ziemi, ale biorąc pod uwagę opóźnienie sygnału to muszą radzić sobie same w wielu przypadkach takich jak burza piaskowa.

[Przeczytaj ponownie to, co napisałem. Szympansy i ludzie ewoluowali w takiej samej grawitacji, ale szympansy mają kilkukrotnie gęstsze mięśnie. Niższa grawitacja nie wymusza  ]

aż mnie zaciekawiły te szympansy bo biologią za bardzo się nie interesuję i doszedłem do informacji dlaczego się tak dzieje. u nich zwiększona siła jest zapewniona kosztem znacznie niższej zręczności człowiek ma znacznie więcej połączeń nerwowych dzięki czemu może bardziej precyzyjnie kontrolować swoje ciało szympansy mają ich mniej dlatego pojedyncze nerw niekontrolujący więcej włókien mięśniowych co skutkuje zmniejszeniem zręczności a zwiększeniem siły. Człowiek też w sytuacji zagrożenia może użyć 100 % swojej siły (w sytuacji zagrożenia życia nagle możemy podnieść dużo więcej niż w normalnej sytuacji np. na siłowni) ponieważ standardowo używamy zaledwie 1/3 to znaczy ale tak jest z powodu że taki sposób gospodarowania mięśniami powoduje że są dość wytrzymałe. Tak więc jedno jest kosztem drugiego, a przy zmniejszonej grawitacji nie jest takie parcie na zwiększenie siły, a raczej zwiększenie wytrzymałości. Na'vi raczej tacy byli smukli (małe mięśnie) wytrzymali (ganiali po tym lesie) bardzo zręczni (strzelanie z łuku samo w sobie wymagało dobrej koordynacji ruchowej szczególnie te celne).

[Dlaczego zakładać? Zrobiłem obliczenia ; Zgadzają się też z filmem, sugerując że strzały ważą od 500g do może kilograma, jeżeli kokpity śmigłowców mają podobną charakterystykę jak dzisiejsze (odporne na pociski 12.7mm) - wtedy strzała wystrzelona z ziemi w górę i to pod kątem odbije się, a strzała wystrzelona przy pikowaniu w dół przejdzie. ]

jest moment w filmie gdy pułkownik strzela z latającej fortecy do tego małego samolotu z tą pilotką (nie pamiętam jak ona się nazywała) raczej te działko nie miało kalibru 0,5 cala a bez problemu przebiło owiewkę i blachę uszkadzając samolot. Więc wytrzymałość jej jest co najmniej zaskakująca zestawiając ją z twoimi obliczeniami. Strzelali w górę ale ze zmniejszoną przyciąganiem więc zabójczy pęd nie powinien zostać wytracony tak strzałą leciała zanurzmy 2 sekundy przyciąganie jest równe 7,5 m/s ^2 więc prędkość powinna spaść o 15 m/s skoro miała początkową prędkość 100 m/s to w chwili uderzenia powinna mieć 85 m/s (nie uwzględniając oporu) w przypadku gdy strzała waży 0,5 kg to energia spadła z 2,5kj do 1,8kj w przypadku masy 1 kg było to z 5kj do 3,8kj ale to w sytuacji strzelania pionowo do góry a strzały tak nie leciały no cóż tak więc 70 % energii początkowej i to przy nie dużym spadku siły grawitacji w stosunku do ziemskiej jak i pionowym strzale a oporu nie brałem pod uwagę bo wpływ na obie sytuację by był niemalże taki sam.

[No i co z tego? Ilustrowałem koncepcję ; Używając zasobów, którymi Niemcy dysponowali w 1944, mogliby działać dużo skuteczniej W OGÓLE nie produkując tygrysów i skupiając się na Stugach III i Pz.IV. Guderian zresztą sugerował standaryzację pojazdów opancerzonych już w 1941 dokładnie z tego powodu, że wolał mieć dodatkowe 20 Pz.IV na froncie niż 5 tygrysów zepsute przy drodze gdzieś na tyłach. ]

ale w 41 jeszcze Niemcy nie mieli słynnego tygrysa królewskiego jak i panter dopiero jak się na cieli się na t34 i czołgi KW zobaczyli ile daje pancerz. gdyby alianci (czytaj świat zachodni) walczyli przeciwko armii czerwonej podczas 2ww to na lądzie z swoimi schermanami Churchill'ami mieli by przekichane bo nie mieli by czym zniszczyć takiego czołgu typu KW, a potem IS zresztą tak samo jak Niemcy z swoimi czołgami po ataku na ZSRR

[Tak to można wszystko uprościć, od karabinu aż po reaktor atomowy. Reaktor to tylko taki duży boiler, nie? ]

W sumie za dużo od elektrownia jądrowa jest bardzo zbliżona do elektrowni węglowych i w gruncie rzeczy też działa na bardzo prostej zasadzie problemy są jak załadować paliwo i jak je przechowywać. Jak by się nie przejmować promieniowaniem i odpadami i zabezpieczeniami to dało by się w przerobić taką elektrownie węglową na atomową.

[Też. Robienie takich stopów to nie igraszka. Poza tym jest jeszcze wyważenie wału i takie zabawy jak przekładnie i elektronika. ]

nom wał jak by był źle wyważony biorąc pod uwagę liczbę rpm to by nieźle trzęsło z tym że w XXII wieku to raczej by nie stanowiło problemu.

[Może np. dlatego, że to zajebiście trudne, zżera niesamowite ilości energii i jest ekonomicznie opłacalne tylko w wypadku znalezienia magicznych skał o absurdalnych właściwościach wartych 20 mln za kilogram? :P ]

a dlaczego by nie kolonizować innych światów sądząc po pierwszych ujęciach z wersji reżyserskiej to ziemia wtedy jest nieźle przeludniona a kolonizacja innych światów by była jakimś tam rozwiązaniem. Dodatkowo to umożliwiło by firmom nowe możliwości handlowe itp.

xcajax123

[Nie pamiętam nazwy tego programu z National Geographic, ale z tego co mówili to statek zasilany takim silnikiekiem miał by szanse dolecieć do innej planety pozasłonecznej w ciągu życia jednego człowieka więc kilka procent c by musiał się rozpędzić. A rozsądny czas to jest chyba taki.]

Jeżeli mówisz o programie "Evacuate Earth" to było wręcz przeciwnie: statek który tam pokazano był od początku statkiem pokoleniowym właśnie dlatego, że Orion nie wystarcza do lotów ze znacznym ułamkiem prędkości światła.

Poza tym statek pokazany w tym programie miał zupełnie inne zadanie: to była arka, ostateczny projekt ludzkości która uciekała z ginącej planety, stąd nie miało znaczenia, że na start wykorzysta większość materiału rozszczepialnego dostępnego na Ziemi, że do jego budowy trzeba będzie zaangażować cały ziemski przemysł przez 75 lat, że budżet nie gra roli, że będzie można użyć siły do zaangażowania specjalistów do jego budowy...

Statki z Avatara to dużo bardziej zaawansowana konstrukcja, która może wykonywać EKONOMICZNE i regularne misje do Alfy Centaura pod egidą prywatnego przedsiębiorstwa.

[Z tego co czytałem niedawno to najnowsze (prototypowe) panele słoneczne maja ponad 30 % sprawności straty w przesyle tutaj może być problem ale infrastruktura zbudowana od początku do końca to dla ludzi nie powinien być przeszkodą w dzisiejszych czasach choć by był trudny. Jeśli by był zbudowany od początku do końca to do zrobienia. Biorąc pod uwagę sieć elektryczną USA to powinna by być porównywalnie skomplikowana.]

Czyli tak: żeby wyprodukować dość mocy do wysłania statku do Alfy Centaura, wystarczy:

1. Użyć prototypowych paneli słonecznych
2. Wyprodukować dość w/w paneli, żeby pokryć nimi całą powierzchnie księżyca
3. Dostarczyć je na Księżyc (albo zbudować cały łańcuch logistyczny na Księżycu)
3. Przebudować całą sieć dystrybucji energii
4. Wynaleźć ekonomiczną metodę produkcji antymaterii i bezpieczny sposób jej przechowywania oraz użycia do napędu.
5. Zbudować gigantyczny laser

Ale tak poza tym to "da się zrobić używając dzisiejszej technologii" :D

Wg. tego standardu starożytni Chińczycy zasadniczo byliby w stanie zbudować Saturna V ; W końcu mieli rakiety, nie? :D

Aha, zapomniałem jeszcze o pozostałych elementach profilu misji, jaki widzielismy w Avatarze:

6. Zbudować kilometrowej długości pojazd kosmiczny z niewyobrażalnie zaawansowanych materiałów zdolnych do przetrwania podrózy międzygwiezdnej i ochrony załogi przez ten czas.
7. Opracować metodę utrzymania pasażerów w stanie hibernacji przez ok. 6 lat w taki sposób, żeby można ich było jeszcze wybudzić na miejscu.
8. Opracować system podtrzymywania życia zdolny do samodzielnej pracy przez kilkadziesiąt lat.
9. Zbudować jednostopniowe promy zdolne do wykonywania lotów na orbitę i wchodzenia w atmosferę planety mniej więcej rozmiarów Ziemi, niezawodnie i przez lata, z minimalnym wsparciem technicznym, oraz do pobierania materiału z atmosfery gazowego giganta i powrotu na wysoką orbitę NA JEDNYM ZBIORNIKU PALIWA.

[no nie wiem jak by łoś dostał dostał serie z takiego karabinu to raczej by się zatrzymał.]

Doświadczeni myśliwi zalecają żeby nie popełniać w ten sposób samobójstwa, chyba że jesteś absolutnie pewien, że będziesz w stanie podejść na mniej niż 100 jardów i trafić łosia w szyję, serce albo głowę (z boku). Jeżeli tego nie zagwarantujesz, a zwierzę zaszarżuje, możesz się żegnać, nawet seria nie zatrzyma go zanim cię stratuje.

A co powiesz na krokodyle, którym .223 po prostu odbija się od czaszki? :D

[nie zawsze da się wezwać wsparcie brak samolotów itp, a czasami nie ma szans aby dotarło zbyt daleko jest baza. Tym bardziej na pandorze gdzie to różnie może być (tak jak Jack został sam w lesie). Wtedy już są zaliczani jako straty.]

Oto proste rozwiązanie: nie oddalaj się od bazy poza zasięg śmigłowców. W jakim celu w ogóle RDA miałoby robić coś takiego, skoro kopalnia znajduje się ledwo kilka kilometrów od ich bazy? Jedyne ekipy które wyruszaly głęboko w dżunglę to były małe drużyny naukowe (które też nie oddalały się poza zasięg śmigłowców), więc projektowanie całej logistyki pod okazjonalną wycieczkę to poroniony pomysł.

A do ochrony perymetru przed okazjonalnym szturmem kulodpornych dinozaurów masz również ciężką broń na wieżach i w rękach skafandrów AMP.

[Co do broni ciężka broń zabije także małe stworzenie. To znaczy z 0.5 cala równie dobrze można zabić łosia jak i kanarka.]

A z RPG-7 można też strzelać do komarów. Problem w tym, żeby je trafić!

[Dlatego także uważam że piechur powinien dostać taki pancerz wspomagający ponieważ przeją by odrzut broni znacznie cięższej. Współgranie ciężkiej broni jako broń podstawowa(coś na wzór automatycznego karabinu o dużym kalibrze) plus dodatkowego (coś na wzór pistoletu maszynowego) i zgranie tego z pancerzem spowodowało by, że małych zwierząt nie musiał by się obawiać (nie były by wstanie przegryźć pancerza) większe by bez problemu mógł wyeliminować.]

Jeżeli celem jest zapewnienie kompensacji odrzutu, to skafander AMP albo pojazd jest tutaj znacznie lepszym rozwiązaniem, bo to jest prosta funkcja masy - im cięższa platforma, tym lepsza stabilizacja. Pancerz o masie nie przekraczającej circa 80kg nie zapewni wcale możliwości przenoszenia zbyt ciężkiego uzbrojenia, dalej będziesz ograniczony do karabinu (tyle że trochę większego kalibru).

A skafandry AMP i pojazdy można produkować na Pandorze...

[Law 72 waży od 2 do 3 kg lepszym rozwiązaniem jest jednak wyrzutnia z pociskiem nad kalibrowym (rura mogła by ważyć mniej niż w przypadku LAW/ AT4), a połączenie z wodą tak jak to jest w AT4 cs można by strzelać z zamkniętych pomieszczeń.]

Sorry, pomyliłem LAW z AT-4. Mimo to mój argument nadal stoi: każdy żołnierz dostaje AT-4, ale w Iraku nosił je jeden żołnierz w drużynie, czasem nawet jeden w plutonie.

Dlaczego? Bo dużo skuteczniejsza broń ppanc znajdowała się na pojazdach i w powietrzu, a targanie AT-4 przeszkadzało piechurom w ich głównej robocie, czyli zwalczaniu wrogiej piechoty i osłanianiu przed nią pojazdów.

[Tak według mojej teorii jak jest takie zagrożenie to znaczy siły są wyrównane to każdy żołnierz powinien mieć taką możliwość niszczenia takich wrogów. przyrównam to do amerykańskiego BWPa M2 Bradley i pierwszej wojny w zatoce perskiej. Taki pojazd nie jest budowany z myślą aby walczył z czołgami, ale na taką możliwość jest przygotowany (bradley'e mają podajże 4 pociski pp kierowa przewodem gotowe do strzału plus zapas wewnątrz pojazdu). Dzięki wyposażeniu takie pojazdy w broń przeciw czołgom spowodowała że w bitwach Bradleye niszczyły bez problemu Iradzkie czołgi nawet skuteczniej od Abrams'ów. An jeśli taki Bradley się gdzieś zgubił to po natrafieniu na iradzki czołg mógł go zniszczyć i przetrwać.]

W Zatoce Perskiej siły nie były wyrównane, bo Irak dysponował przestarzałymi czołgami ; Gdyby dysponował nowoczesnym sprzętem AT-4 byłby tylko bezużyteczny do ich zwalczania. To był zresztą również jedyny powód dla którego Bradleye były tak skuteczne: ich TOWy mają głównie służyć do rozbijania bunkrów i umocnień, bo przeciw nowoczesnym czołgom nie są szczególnie skuteczne (zwłaszcza, że Bradley ma tak wysoki profil).

[najemnik na pandorze może liczyć na wsparcie śmigłowca. Co do współczesności to najemnik wynajęty na ziemi nie ważne kto go wynajmie będzie dysponował podobną bronią do żołnierzy (jeśli będzie brał udział w bitwach) taką jak karabin szturmowy itp.]

Nie pisałeś o broni ręcznej, tylko o wyposażeniu do toczenia wojen w ogólności (drony, artyleria, pancerze wspomagane etc.). Posiadanie karabinu szturmowego i oporządzenia nie znaczy, że dysponujesz takimi samymi środkami prowadzenia walki jak żołnierz jednostki liniowej, więc to, że RDA dała swoim najemnikom taki a nie inny zestaw nie znaczy, że USA w świecie Avatara prowadzi swoje wojny używając lekkiej piechoty :D

[...a jeśli jego celem będzie ochrona VIPa to będzie miał na wyposażeniu broń zbliżoną raczej do tej z oddziałów specjalnych pistolet / mała broń automatyczna kamizelka kuloodporna i wsparcie koordynatora jak i dobrą łączność nie gorszą od tej używanej przez żołnierzy na polu bitwy.]

Ale nie będzie dysponował artylerią, uzbrojonymi dronami, wsparciem myśliwskim, pancernym, śmigłowcami szturmowymi etc...BO WYKONUJE ZUPEŁNIE INNE ZADANIA niż żołnierz piechoty!

Więc wnioskowanie o metodach działania armii USA na podstawie wyposażenia np. służb ochrony prezydenta jest zupełnie bezzasadne.

[ale tłoczenie myśliwców poprzedniej generacji jak kotlety które nie używały by najnowszej technologii by była niższa. Przykładem może by być ten f-15 który za 20 lat dało by się wyprodukować za może 3/4 kosztów może mniej wiadomo złom kosztuje. Można przyrównać do telefonów kilka lat temu nowy telefon z kolorowym wyświetlaczem i aparatem kosztował 1000 zł ale z czasem ta cena spadła do tych nieco ponad 100 zł za nowy telefon niby cena do pierwotnej spadała do 10 % ale nadal się opłaca. koszty produkcji dzięki rozwojowi technologii spadły.]

...a jednocześnie stara, sprawdzona technologia jest już przetestowana i poprawiona milion razy i może być produkowana na równie dobrze sprawdzonych i przetestowanych liniach produkcyjnych. I oto masz odpowiedź, dlaczego RDA może zupełnie racjonalnie chcieć używać takiego sprzętu zamiast najnowszych superkarabinów plazmowych i innych wynalazków. Utracona drona to też utracona drona, którą trzeba mimo wszystko zastąpić.

[Chiński odpowiednik MQ-9 pewnie kosztował by 1/3 kosztów amerykańskiego i miał by porównywalne możliwości.]

Nawet jeżeli twoja ocena różnicy w kosztach między chińskim a amerykańskim sprzętem jest zasadna, to nie będzie miał takich samych możliwości, bo Chiny nie dysponują rozbudowaną siecią łączności satelitarnej niezbędną do ich kontroli przez połowę globu.

[A co do Marsjańskich robotów to jednak tamtejsze dają radę pracować same fakt korygowane są z ziemi, ale biorąc pod uwagę opóźnienie sygnału to muszą radzić sobie same w wielu przypadkach takich jak burza piaskowa.]

Nope, w razie zerwania łączności robot za pół miliarda będzie po prostu stał w miejscu do czasu jej przywrócenia. To też jest koszt niezawodności: minimalna komplikacja, maksymalne dublowanie wszystkich układów.

[aż mnie zaciekawiły te szympansy bo biologią za bardzo się nie interesuję i doszedłem do informacji dlaczego się tak dzieje. u nich zwiększona siła jest zapewniona kosztem znacznie niższej zręczności człowiek ma znacznie więcej połączeń nerwowych dzięki czemu może bardziej precyzyjnie kontrolować swoje ciało szympansy mają ich mniej dlatego pojedyncze nerw niekontrolujący więcej włókien mięśniowych co skutkuje zmniejszeniem zręczności a zwiększeniem siły. Człowiek też w sytuacji zagrożenia może użyć 100 % swojej siły (w sytuacji zagrożenia życia nagle możemy podnieść dużo więcej niż w normalnej sytuacji np. na siłowni) ponieważ standardowo używamy zaledwie 1/3 to znaczy ale tak jest z powodu że taki sposób gospodarowania mięśniami powoduje że są dość wytrzymałe. Tak więc jedno jest kosztem drugiego, a przy zmniejszonej grawitacji nie jest takie parcie na zwiększenie siły, a raczej zwiększenie wytrzymałości. Na'vi raczej tacy byli smukli (małe mięśnie) wytrzymali (ganiali po tym lesie) bardzo zręczni (strzelanie z łuku samo w sobie wymagało dobrej koordynacji ruchowej szczególnie te celne).

No i? Fakt pozostaje faktem: szympansy i ludzie ewoluowali w tej samej grawitacji, a mają radykalnie różnie zbudowany układ szkieletowo-mięśniowy. Liczy się jeszcze środowisko i związane z nim naciski selektywne, nie tylko sama grawitacja ; Poza tym również pozostaje faktem zdarzenie, w którym Na'Vi jak najbardziej byli w stanie wypuszczać dużo większe strzały z bardzo podobną szybkością, jak mniejsze pociski z długich łuków na Ziemi.

[jest moment w filmie gdy pułkownik strzela z latającej fortecy do tego małego samolotu z tą pilotką (nie pamiętam jak ona się nazywała) raczej te działko nie miało kalibru 0,5 cala a bez problemu przebiło owiewkę i blachę uszkadzając samolot.]

Owiewkę przebiły też pociski z karabinu szturmowego, ale to był Samson (maszyna transportowa) ; Poza tym strzały w scenie ataku na drzewo uderzały z dołu i pod niskim kątem.

[Więc wytrzymałość jej jest co najmniej zaskakująca zestawiając ją z twoimi obliczeniami. Strzelali w górę ale ze zmniejszoną przyciąganiem więc zabójczy pęd nie powinien zostać wytracony tak strzałą leciała zanurzmy 2 sekundy przyciąganie jest równe 7,5 m/s ^2 więc prędkość powinna spaść o 15 m/s skoro miała początkową prędkość 100 m/s to w chwili uderzenia powinna mieć 85 m/s (nie uwzględniając oporu) w przypadku gdy strzała waży 0,5 kg to energia spadła z 2,5kj do 1,8kj w przypadku masy 1 kg było to z 5kj do 3,8kj ale to w sytuacji strzelania pionowo do góry a strzały tak nie leciały no cóż tak więc 70 % energii początkowej i to przy nie dużym spadku siły grawitacji w stosunku do ziemskiej jak i pionowym strzale a oporu nie brałem pod uwagę bo wpływ na obie sytuację by był niemalże taki sam.]

Zgadza się, dlatego najlepiej do obliczeń pasuje szybkość 50 m/s i masa ok. 0.5kg.

Wówczas pęd wynosi 25 kg*m/s, a po 1s lotu w górę - 17.5. Dodatkowo przy uderzeniu pod niskim kątem pocisk nie przekazuje celowi nawet ułamka pędu ani energii: w wypadku trafienia opancerzonego człowieka w głowę sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

[ale w 41 jeszcze Niemcy nie mieli słynnego tygrysa królewskiego jak i panter dopiero jak się na cieli się na t34 i czołgi KW zobaczyli ile daje pancerz.]

Pomijając już nawet zupełnie nieprawdziwy obraz powstawania Tygrysa, powiedz jak to się stało, że mimo niesamowitej przewagi T-34 i odmian KW nad niemieckim sprzętem pancernym, Niemcy odnieśli taki spektakularny sukces w 1941?

Zgadza się - ponieważ zarówno T-34 jak i KW był w 1941 widokiem rzadkim, a kiedy już się pojawiały, były używane kiepsko i z niedostateczną koordynacją, natomiast niemiecki czołgi były tam gdzie były potrzebne, w dostatecznej ilości i były dość skuteczne żeby poradzić sobie z typowym przeciwnikiem, czyli T-26 i różnymi odmianami BT, oraz przede wszystkim bunkrami i umocnieniami polowymi.

We Francji zadziałał dokładnie ten sam schemat: Char B1 były zupełnie odporne na ostrzał niemieckich czołgów, ale było ich zwyczajnie za mało, żeby zapobieć przełamaniu frontu i odcięciu zaopatrzenia.

[gdyby alianci (czytaj świat zachodni) walczyli przeciwko armii czerwonej podczas 2ww to na lądzie z swoimi schermanami Churchill'ami mieli by przekichane bo nie mieli by czym zniszczyć takiego czołgu typu KW, a potem IS zresztą tak samo jak Niemcy z swoimi czołgami po ataku na ZSRR]

Walka z Armią Czerwoną wyglądałaby zupełnie inaczej, bo głównym przeciwnikiem alianckich czołgów byłyby maszyny średnie, czyli T-34-85. Sowieci NIE polegali na maleńkiej liczbie ciężkich "niezniszczalnych" czołgów właśnie dlatego, że doskonale znali wagę posiadania dostatecznej ilości dostatecznie dobrych maszyn tam, gdzie są potrzebne...w przeciwieństwie do Niemców. Alianci dysponowali również odmianami czołgów średnich zdolnymi do niszczenia ciężkich maszyn (Sherman Firefly) oraz własnymi czołgami ciężkimi i niszczycielami czołgów.

[W sumie za dużo od elektrownia jądrowa jest bardzo zbliżona do elektrowni węglowych i w gruncie rzeczy też działa na bardzo prostej zasadzie problemy są jak załadować paliwo i jak je przechowywać. Jak by się nie przejmować promieniowaniem i odpadami i zabezpieczeniami to dało by się w przerobić taką elektrownie węglową na atomową.]

Widzisz, ja ironizuję, że upraszczasz...po czym ty ruszasz i upraszczasz, według motywu "Gdyby nie kanał La Manche, to inwazja Wielkiej Brytanii byłaby pestką!"

Tylko że nie jest. Tak jak paliwo i bezpieczeństwo w elektrowniach atomowych stanowi właśnie ten problem, który sprawia że tylko najbardziej technologicznie zaawansowane państwa są w stanie je budować, tak kanał La Manche stanowi główny problem w planowaniu inwazji wysp brytyjskich :P

[nom wał jak by był źle wyważony biorąc pod uwagę liczbę rpm to by nieźle trzęsło z tym że w XXII wieku to raczej by nie stanowiło problemu.]

To w XXII wieku prawa fizyki przestaną obowiązywać?

[a dlaczego by nie kolonizować innych światów sądząc po pierwszych ujęciach z wersji reżyserskiej to ziemia wtedy jest nieźle przeludniona a kolonizacja innych światów by była jakimś tam rozwiązaniem. Dodatkowo to umożliwiło by firmom nowe możliwości handlowe itp.]

Dlatego, że statki międzygwiezdne kontroluje korporacja, która chce zarobić i ma gdzieś, czy ludziom żyje się dobrze, źle czy koszmarnie. Handel międzygwiezdny zaś jest opłacalny TYLKO jeżeli możesz przywieźć coś, co jest warte absurdalnie niesamowitą kupę forsy - wożenie czegokolwiek innego przez LATA ŚWIETLNE jest zwyczajnie nieopłacalne.

...a gdyby ludzkość w Avatarze była racjonalna, już dawno znacjonalizowałaby cały interes i wykorzystała absurdalne ilości energii niezbędne do napędzania statków międzygwiezdnych do kolonizacji orbity, ewakuacji przemysłu w kosmos i zamiany Ziemi w ekologiczny raj. Ale właśnie o to chodzi, że nie jest i dalej rządzą nami wielcy i bogaci tego świata :P

Solidus_Snake

ale marna prowokacja, poważnie. Jesteś Polakiem, powinieneś wiedzieć co to znaczyć stracić swoje ziemie. Porozmawiaj ze swoim dziadkiem, powiedz mu to co tutaj napisałeś. WSTYD.

ocenił(a) film na 7
martynique_90

Ja tu proponuję obejrzeć ten filmik z Bogusławem Lindą
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=3jM5G8t8dng

Solidus_Snake

Avatar to jeden z najgorszych filmów w historii kinematografii, i nie ma w tym ani krzty kłamstwa.

Solidus_Snake

DOBRZE GADASZ! Jedyny człowiek,który normalnie gada! Dlaczego nasi przegrali?!

-Ziemia pokonana?No dobra,ale przez kogo?
-Melduję,że pokonały nas dzikusy z łukami i włóczniami oraz horda dinozaurów,sir!
-....
-Chyba czas się pożegnać z awansem...

jporuba

Jezu, jaka ziemia? Pokonana została KORPORACJA i to dzięki temu że dosłownie cała ekosfera zwróciła się przeciwko nim. Wyobraź sobie, że jutro rano wszystkie organizmy żywe na Ziemi zaczynają atakować ludzi: psy, koty, szczury, mrówki, osy, pszczoły, ptaki, krowy, kury...zastanów się, jak długo ludzkość by wytrzymała.

PeZook_FB

Z przygotowaniami moglibyśmy zniszczyć całe życie na Ziemi.I to kilka razy.

jporuba

To powiedz mi jeszcze gdzie w filmie RDA miała czas przygotować się na atak całej biosfery planety?

PeZook_FB

Nigdzie nie napisałem,że przygotowywali się na to.To był po prostu głupi wymysł Camerona i tyle.

jporuba

Napisałeś, że głupotą był fakt, że korporacja została pokonana przez "dinozaury i dzikusów z włóczniami", a nie że sam fakt zaistnienia tej sytuacji (ataku wszystkiego, co żyje na RDA) był głupi - implikacja byłą jasna, że RDA powinna być w stanie wystrzelać dosłownie wszystkie zwierzęta do nogi.

PeZook_FB

Źle się wyraziłem.Chciałem powiedzieć,że to właśnie fakt zaistnienia tej sytuacji (ataku wszystkiego, co żyje na RDA) był głupi.

jporuba

Czemu? Scenariusz zapowiedział taką możliwość wcześniej ; To w końcu obce środowisko, które nie kieruje się zasadami znanymi z naszej wygodnej, przewidywalnej Ziemi.

użytkownik usunięty
PeZook_FB

Bo on nie lubi sił ponadludzkich/nadprzyrodzonych. Chciałby, aby wszystko dało się naukowo wytłumaczyć ;)

Mi się wydaje że chodzi bardziej o jakieś emocjonalne przywiązanie do RDA (bo to ludzie! "nasi" przegrali!) z którego wynika potrzeba zadeklarowania wszystkiego, co ludziom się przeciwstawia jako głupiego, nieważne czy jest logiczne i fabularnie spójne czy nie :D

Co samo w sobie jest dość zabawne, bo założę się, że RDA miałaby w dupie i ludzi, jeżeli mordując ich mogliby zarobić. Zresztą, zastanawiając się logicznie, to dokładnie tak jest: latając na Alfę Centaura po unobtainium zużywają absurdalne ilości energii, którą możnaby wykorzystać na rozwiązanie dosłownie wszystkich problemów, jakie w filmie ma Ziemia...ale kasa musi płynąć...ale pracują w niej ludzie, więc to są "nasi", a ich wrogowie to "inni"! :D

użytkownik usunięty
PeZook_FB

Haha :D To rzeczywiście zabawne. Taka postawa sienkiewiczowska trochę. Dodajmy otuchy Polakom, powiedzmy że Krzyżacy byli źli do szpiku kości, a Polacy święci ponad miarę :)
Ja tam utożsamiam się z Na' vi, no ale RDA niepokonane musi być!

Zastanawiam się,czemu nikt nie uważa jakoś naukowców od Grace za ludzi...w umysłach niektórych ludzkość = RDA, jakby naukowcy to byli jacyś mutanci albo obcy :P

użytkownik usunięty
PeZook_FB

Naukowcy to ludzie na innym poziomie po prostu :) Porozumiewają się niezrozumiałym dla nikogo językiem, więc i racja, że mutantami są :D

Solidus_Snake

Bo to film i w Hollywood nie przyjęli by takiego zakończenia.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Solidus_Snake

Przegrali bo źle się zabrali do wojaczki. Ładunki nuklearne? Ha ha...

Jedyna skuteczna taktyka na tej planecie, to spryskać z powietrza wszystko co zielone preparatem Randap. :)
A jak już nie pozostanie żaden świecący "listek" na tych drzewach dusz, to wtedy pacyfikować.

A tak na marginesie, fajny film.

ocenił(a) film na 10
Solidus_Snake

Tak odnośnie twojego założonego tematu, chcesz wstąpić do wojska a nie znasz podstawowej zasady, że jak ktoś zaatakuje kogoś na jego teretorium/znanym mu terenie to zawsze będzie miał przewagę mimo słabego uzbrojenia, konkretnie mogę ci przytoczyć wojnę w Wietnamie... Wietnamczycy znali dżunglę jak własną kieszeń i to właśnie zapewniło im zwycięstwo, prowizoryczne pułapki z bambusów i inne tunele/korytarze pod ziemia dawały im przewagę w walce. Nie trudno zauważyć powiązanie, z resztą taką samą sytuację masz teraz w Iraku i innych krajach arabskich...