Nie jestem wielkim fanem gatunku sci-fi, ale ciekawi mnie, jak oceniacie te dwa filmy, które wywołały wielki szum swoim pojawieniem się na ekranach (oczywiście Matrix o wiele wcześniej). Jakie przesłania niosą ze sobą te filmy? Który z nich jest dla Was głębszy? Który podobał Wam się bardziej?
zdecydowanie matrix.
postęp efektów widoczny jest w obu filmach, ale to matrix ma ciekawszą fabułę, mimo iż zarówno w avatarze i matrixie przewija się ten sam motyw. główny bohater to gość, który wkracza do nieznanego mu wcześniej świata, zakochuje się w kobicie i okazuje się wybrańcem.
ale w matrixie mamy też świetne postaci drugoplanowe, takie jak morfeusz i kilka zwrotów akcji (np. "śmierć" neo pod koniec). poza tym bardziej wolałem mroczny klimat tego filmu.
avatar opowiada zbyt klasyczną opowieść w stosunku do użytych fajerwerków i jest dla mnie niestety przerostem formy nad treścią.
Wydaje się ze prównanie tych dwóch filmów ma jakiś sens. Matrix jest filmem o wiele trudniejszym w esensji. Malo kto tak naprawde wie co autor miał na mysli - opisana w nim iluzoryczność swiata ktory wydaje nam sie rzeczywisty jest tematem trudnym i bezposrednio odnosi sie do tego jak posrzegamy nasz swiat. Avatar natomiast pokazuje problem zachłanności ludzi i tendencji do samozagłady poprzez ekspolatacje i wyssk natury bez wgledu na jej prawa.
Jeden wart drugiego. Poza wizualnymi uniesieniami te filmy nic nie wnoszą. Niestety.
http://www.maddog.fora.pl/fajny-film-wczoraj-widzialem,23/recenzja-avatara,4.htm l
Matrix był poprzednim filmem, który wessał mnie tak, jak avatar.
Porównać trudno. Avatar piękniejszy. Oba filmy zawierają alternatywne światy.. ale bardziej mi się podoba Pandora niż Zion.
2 najsłabsze momenty w oby filmach:
"dobry Jezu a nasz panie..." śpiewane przez navi przy drzewie dusz i Techno
party w ZIONie w 3ciej części bodajże, a tak poza tym to oba filmy kultowe
na plus dla Avatara jako zamknietego w 1 cześci. Co ciekawe, obie produkcje
antyamerykańskie!!
bylem z dziewczyna na filmie i tez zauwazylismy ta anty amerykanskosc, ale w pewnym momencie byl jakis tekst o przyrodzie i doszlismy do wniosku, ze "mądrzy" amerykanie zakochani w swoich "chlopcach" na wszystkich frontach swiata stwierdza ze to film o ekologii... o przepraszam: ochronie przyrody. pozdro
Avatar jest o niebo lepszy. Poszukaj na internecie wypowiedzi krytyków, a sam zobaczysz po za tym możesz tez sam obejrzeć te dwa filmy ja polecam "Avatara"
tu chyba nie chodzi o wypowiedzi krytyków tylko Twoje własne zdanie. i myślę, że autor tematu widział oba te filmy. chciał tylko poznać opinię innych ludzi.
a jeśli piszesz, ze jest o niebo lepszy, to jakoś uargumentuj swoją wypowiedź.
Według mnie Avatar jest o niebo lepszy, polecam ten film tym którzy nie widzieli
Matrix jest głębszy jednak, choć wolę Avatara chyba, ze względu na Pandorę :) Oba mają u mnie 10
Matrix to średniak ... bardziej Equlibrium do mnie trafiło.
Gdyby Matrix skończył się na 1 części to jeszcze ok ale później to już
spałem na seansie :/
Avatar to coś totalnie innego.
Prostota i piękno świata po prostu nie pozwalają zasnąć.
Podobnie z resztą było z Władcą ... tam też ciężko było oderwać oko od
ekranu i też się kilka razy w kinie było.
Ale oczywiście wszystko to kwestia gustu.
Matrix 5/10
Avatar 10/10
LOTR 10/10
błagam Was, przestańcie porównywać Lotra do Avatara. Lotr ma piękną fabułę, tyle ludzi się przy tym napracowało, a avatar? avatar to w większosci komputer, po raz kolejny ta sama historia, zresztą fabuła jest prawie taka sama jak w bajce pocahontas...
poza tym... ziemia jest tak samo piękna jak ta cała pandora. tylko większosc widzi same wady naszej planety no ale coz (:
hahaha, jak można porównować film który ma tak genialną fabułe i przesłanie(Matrix) z takim szitem, który nie ma nic poza efektami(Avatar). Każdy kto pisze, że Avatar jest lepszy nie zrozumiał Matrixa. Aż się płakać chce nad ludzką głupotą...
nom zdecydowanie matrix.
Temu zaś daje uczciwe 4/10, bo nie wiem co ludzie w tym widzą nadzwyczajnego. Przed chwilą oglądnąłem i szczerze mówiąc prócz fajnych efektów komputerowych nic innego cool nie ma. Może jak się ogląda 3D to było by coś fajniejszego. Ale i tak fabuła przeciętna. Średniak.
większość zarzutów do Avatara brzmi:
- motyw skopiowany z wielu innych filmów i nie tylko, mężczyzna zakochuje się w kobiecie z innej rasy
- banalne postacie, mamy dobrych i złych
- przewidywalność - dobro zwycięży
zabawne jest to że te zarzuty napisałem na podstawie pięknej fabuły filmu Lotr
- człowiek zakochał się w Elficy
- postacie są nawet bardziej przerysowane gdyż dobrzy są piękni a źli są brzydcy
- i oczywiście zakończenie do przewidzenia.... ktoś wie jaki procent filmów kończy się inaczej?
jak widać więksozść fabuł można sprowadzić do banału - żadna sztuka
i jeszcze jedno Avatar to też praca wielu ludzi - komputer sam tego filmu nie tworzył, a tak samo był używany w Lotr - więc tu strzeliłaś jak kulą w płot
och, po obejrzeniu dwu godzinnego filmu jak powstawał lotr jestem pewna, że tej pracy było o wiele więcej, samo tresowanie koni np. do sceny gdy gandalf/jego filmowy dubler ma jechać bez siodła i wodzy kosztowało duuuużo pracy.
i nie powiesz mi, że fabuła lotra jest banalna, co to, to nie! zresztą, to że człowiek zakochał się w elficy było wątkiem głównym, poza tym, nie wydaje mi się, by postacie były przerysowane, no ale cóż, Twoja opinia.
nie twierdzę, że w lotrze nie było komputera, ale na pewno nie użyto go w takim stopniu jak w avatarze ;)
konie pracowały też na planie Avatara - tylko potem graficy zamienili je na ekranowe dziwolągi, ale praca była koni i one musiały swoje zrobić
w Avatarze miłość nie była głównym wątkiem - poznawanie nowego świata i jego ochrona przed zniszczeniem, ale nie miłość - nie zakochali się w sobie od pierwszego spojrzenia i nie trzymali się za racazki przez cały film ;)
nie twierdzę, że fabuła jest tam banalna, ale jak komu się film nie podobał to nie ma żadnej trudnośći by tak twierdzić
co do postaci to się mylisz - nie wiem dlaczego bronisz się przed tym ale w baśniach przeważnie takie są, dobry to dobry zły to zły, to nie jest wada :P
tu poprostu dochodzi to, że dobrzy są piękni a źli brzydcy
oczywiście, ze w Avatarze więcej komputera i dzięki temu nie mamy ogrów z bez mimiki bo to tylko maski, tylko postacie które potrafią wyrażać emocje samoą twarzą jak ludzie - a argument że Lotr lepszy bo mniej komputera jest śmieszny, gdyż sam film się tym szczycił, ze włąśnie dzięki komputerom można było wykreowaś tamten świat
nie widze powodu by obniżać wartosć pracy grafików skoro swoją pracę wykonali świetnie - czy naprawdę facet malujący dekoracje będzie od nich lepszy? tylko czy wypada to porównywać
P.S.
Lotr mi się podobał :P
pokuszę się jeszcze o pewną o złośliwość na temat czyja praca była "większa" - Jackson stworzył TYLKO obraz genialnej powieści, a Cameron wszystko od początku :]
filmy nie muszą się podobać, ale nie wypada się zapędzać w ocenie czyjejś pracy skoro nie ma się pojęcia a czym polegała ;)
Moim zdaniem pierwsza część "Matrixa" stoi o oczko wyżej, pamiętam, że w czasie premiery zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Sam film nie jest zresztą taki oryginalny jak niektórzy sądzą bo autorzy byli silnie zainspirowani japońskim anime. Niestety dwie kontynuacje "Matrixa" zawiodły mnie. W tym aspekcie zdecydowanie lepiej broni się "Avatar", który pomimo prostoty jest filmem zgrabnie skrojonym. Podobnie jak w przypadku "Matrixa" mamy tu do czynienia z pewną rewolucją wizualną, z tym, że "Avatar" pod tym względem "Matrixa" przewyższa, nie ze względu na datę premiery, ale na innowacyjność. W końcu wykorzystano właściwie technologię 3D w filmie.
Moim zdaniem tak naprawdę te 2 filmy miały pokazać coś innego.
Matrix pokazuje nam ze możemy być pod czyjas kontrola i pokazuje
nasz świat.
Avatar zaś ma pokazać co myśmy zrobili ze sobą i co robimy z
innymi, oraz Pandore która tak naprawdę już nie długo znajda bo
piszą (nie pamietam strony) ze jakiś tam teleskop zauwazono księżyc
jowisza który może posiadać warunki sprYjajace zasiedleniu.
Potrzeba tylko paru jego obrotów na to.
Matrix zdecydowanie! Avatar to tylko zbiór pomysłów z innych filmów (Matrix, Tańczący z Wilkami, Apocalypto, Pokahontas:P i inne)ubrany w ładne ciuszki. Fabularnie nic rewolucyjnego. Chodź nie przeczę, że jako całość to bardzo dobry film.
Ciekawa jest analogia Avatara do Matrixa, chociażby z tego względu że o obu filmach mówi się iż wnoszą coś nowego pod względem technicznych efektów w filmie. W Matrixie najbardziej kojarzącym się efektem było zwolnienie obrazu w czasie akcji gdy np Neo unikał kul. W Avatarze jest efx tyle że można by napisać referat. Najbardziej znane to wykorzystanie 3D (oczywiście były już wcześniej filmy 3D, ale Cameron się bardzo przyczynił to tej technologi konstruując odpowiednie kamery, jego nowinkami technicznymi zainteresowały się inne firmy, powstały kina przystosowujące się do 3D itd.). Użycie takiego budżetu w filmie pozwoliło na takie efekty jak: z lataniem, albo gdy te stworzonka podobne do meduzy pojawiają się na ekranie, a niektóre ma się wrażenie jakby zbliżały się w stronę widza. Dzięki dużemu budżetowi dało się uzyskać najbardziej realny film pod względem wrażenia iż się przebywa momentami w filmie i jest się jego uczestnikiem. Dawno tak barwnej kolorystyki w filmie nie widziałem, ostatnio w Ultraviolet... no może były jakieś inne fantasy...
Przede wszystkim należy zrozumieć iż w Avatarze nie chodziło o treść i fabułę, bo w myśl zasady jak coś jest od wszystkiego to jest od niczego (chociaż Avatar ma przesłanie czy morał). Jednak pod względem fabuły i treści Matrix jest kultowy, bo wiele osób zaczęło zadawać sobie pytanie: a może jestem w Matrixie? Ktoś powiedział że fabuła Avatara jest kopią LOTR, co za nonsens biorąc pod uwagę że film Władca Pierścieni jest na podstawie książki. Poza tym ja bym nie mówił jak inni w tym temacie o głębi takich filmów jak Avatar, Matrix, bo od tego są inne gatunki filmowe, gdzie stawia się na aktorstwo, a nie na wspaniałe efekty komputerowe (w tych filmach jest coś innego - przesłanie).