Tak jak lubię większość komiksów o Asteriksie, tak pierwszy komiks z serii, i zarazem pierwszy film, był dość kiepski i miał bardzo mocno naciąganą fabułę.
Centurion z obozu Delirium był naiwny, mało bystry i mało pomysłowy, i pewnie w dużej mierze to przyczyniło się do słabości fabuły tego komiksu. "Torturował" Panoramiksa piórkiem, jakby nie mógł zastosować wobec niego prawdziwych tortur, choć później chciał naprawdę torturować Asteriksa. Czy to dlatego, że miał większy szacunek dla druida niż dla zwykłego wojownika? Nawet jeśli, to nie wynika to z komiksu ani z filmu.
Gdy poddał "próbie magicznego wywaru" tego woźnicę, handlarza wołami, to zamiast kazać podnieść mu wielki głaz lub coś równie ciężkiego, kazał mu kogoś uderzyć - i nie uznał za podejrzane, że Asteriks się zgłosił ani za oczywiste, że Asteriks udaje. Również kiedy sam podnosił głazy, nie widział nic podejrzanego w tym, że dopiero ten najmniejszy udało mu się podnieść.
Gdy wysłał legionistów tam, gdzie rosną maliny/poziomki/truskawki (nie wiem, co to było w oryginale), nie dość, że nie domyślił się, że Panoramiks chciał po prostu zyskać na czasie i go oszukał, to zamiast kazać zakuć w łańcuchy Galów, trzymał ich w luksusowych warunkach. I gdy wypił wywar na porost włosów, nie pomyślał o tym, że ten wywar też przestanie działać, tak samo jak magiczny wywar, więc antidotum było mu niepotrzebne.
Gdy Panoramiks zdeklarował, że przyrządzi odtrutkę, centurion nie postawił na swoim i nie pilnował ich przy tym. Nie dopilnował nawet tego, żeby w namiocie z Galami w środku był tylko jeden kociołek, bo w drugim Panoramiks przyrządził dla Asteriksa magiczny wywar... a skoro o tym mowa, to przecież nawet gdyby tam był tylko jeden kociołek, to Panoramiks mógł w nim przyrządzić magiczny wywar (zamiast "odtrutki") i dać go wypić Asteriksowi - efekt byłby taki sam. I centurion był niekonsekwentny, skoro najpierw do próbowania "magicznego wywaru" wybrał handlarza wozami, którego uznał za nieszkodliwego, a potem kazał spróbować "odtrutki" Asteriksowi - nie pomyślał, że Panoramiks mógł zamiast odtrutki przyrządzić magiczny wywar, po którego wypiciu Asteriks mógł przewrócić kocioł, nie dając z niego wypić nikomu innemu?
Skoro więc główny przeciwnik w tym komiksie był kompletnym kretynem, to nie było tam żadnego napięcia ani dramaturgii, jak w późniejszych komiksach. Nawet w dość przeciętnym "Złotym sierpie" kuzyn Obeliksa, Ameriks, został porwany i jego los cały czas pozostawał nieznany.
Oczywiście, w większości historii wszystko jest z przymrużeniem oka, jednak np. w "Asteriksie i Gotach" Panoramiks rzeczywiście był w niebezpieczeństwie, tak samo później cała wioska w "Niezgodzie". No i w "Walce wodzów" też.
Tak czy inaczej, w "Przygodach Gala Asteriksa" vel "Asteriksie Galu" jest pełno dziur w fabule. Dobrze, że późniejsze komiksy (i filmy, z wyjątkiem "Asterix podbija Amerykę")) były lepsze.
To nie są szczegóły. Zresztą, nawet niektóre szczegóły potrafią być irytujące - np. w tym wypadku piosenka tego handlarza wołami i te zajączki i inne słodziutkie zwierzątka, które się przy tym wyłaniały z lasu, w których nie było w komiksie. To po prostu zapychacze, zupełnie niepotrzebne i niemające wpływu na fabułę. Ale dodające infantylizmu.
To są szczegóły. Być może to jest dziwne, ale mi w filmie nie przeszkadza, że na ułamek sekundy jakieś zwierzę wychyli głowę z lasu :P