Nie wybitny, ale sensowny. Powiedziałbym nawet, że dobry, choć nierówny. Zdumiała mnie ocena na filmwebie. Okay, to nie jest dzieło na dychę, ale tutejsi "krytycy" potrafią 8 czy 9 wystawić jakiemuś amerykańskiemu gniotkowi bo fajne efekty, albo fajni aktorzy, albo fajna reklama. A tu mamy w sumie film z pomysłem, bardzo fajny wizualnie i próbujący coś osiągnąć w wersji fabularnej - innymi słowy przynajmniej próbujący mieć scenariusz, a nie tylko skaczący od wybuchu do wybuchu.
Obiektywnie nie potrafię ocenić. Pewnie 6 lub 7 jest okay, ja oceniłem na 7, choć z uwagami. Doceniam, że środkowy akt filmu jest spójny i że film w tym obszarze wykorzystuje własną mechanikę - czyli mamy taki payoff. Z drugiej strony w pierwszym akcie mechanika jest zgwałcona, bo akurat nie jest potrzebna, sporo rzeczy jest też naciąganych. No i akt końcowy: brakło pomysłu, jest takie pitu-pitu. To co najlepsze w filmie oceniam na 8, finał na 5, początek 5 lub 6.
Ale ocena to jedno, czym innym jest fakt, że film nawet wciąga i przyjemnie się go ogląda. To trochę taki Orwell, ale bez orwellowskiego klimatu, w lżejszej formie, momentami nawet wpadający w thrillerowe obszary. Jest okay. Szkoda, że nie dopracowano słabych punktów.