Czy ktoś oglądał obie wersje? Tzn. tą z 1997 i tą nowszą? Która jest lepsza?
Potwierdzam. Wersja z 97 lepsza - jest bardziej realistyczna. Rozumiem chęć przedstawienia książki w formie teatralnej, jednak czegoś tu brakuje. Tego... klimatu, carskiej Rosji, wielkich uczuć. Wszystko wydaje się być tak dokładnie wyreżyserowane, odtańczone, wyrecytowane, a zarazem nieco sztuczne. A przydałoby się po prostu więcej naturalności...
wersja z Gretą jest przyzwoita, tak, to będzie odpowiednie słowo. Nie jest zła, ale nie wybija się ani trochę spośród amerykańskich romansów tamtego okresu. Mało rosyjskości, tylko nie wiem, czy będzie to dla ciebie wada.
Natomiast jeśli chodzi o najlepszą wersję - > zdecydowanie film z 1967 roku. Adaptacje rosyjskich książek winni kręcić Rosjanie. Czy tam Sowieci.
Widziałam wersję z 97 roku i współczesną i jednak wybieram tę drugą,choć każda z tych adaptacji ma swoje wady i zalety.Zdecydowanie bardziej przekonała mnie swą rolą Sophie Marceau ( no i wyglądała tam o wiele lepiej niż wychudzona i przedwcześnie starzejąca się Keira- nad czym bardzo ubolewam,gdyż odczuwam wielką sympatię do niej).Z kolei dzięki roli Karenina polubiłam Jude'a Law,był bardzo przekonujący i nie do przebicia.Teatralna koncepcja w najnowszej wersji nie do końca mi się podobała,gdyż bardzo wyczuwalny był tu przerost formy nad treścią..Widz momentami skupia się na kolejnych zaskakujących zmianach scenografii,a nie na samym filmie,choć trzeba przyznać,że to wszystko było bardzo efektowne.W filmie z Keirą Knightley aż za bardzo wyczuwalny jest amerykański styl kręcenia filmu: trochę za dużo show,za mało spokojnych,artystycznie skonstruowanych scen,no i w dodatku komiczna,momentami żenująca wymowa rosyjskich nazwisk z amerykańskim akcentem;) Jednak gra aktorska jest tu o wiele lepsza niż w wersji z 97 roku z wyjątkiem roli Sophie Marceau.Nowa wersja ujęła mnie również większą przejrzystością,jasnością,brakiem chaotyczności,co można dostrzec w starszej wersji.Film był tak samo barwny,jak powieść Tołstoja,choć rzeczywiście trochę odbiega od treści.
To fajnie, że słyszałaś amerykański akcent i styl kręcenia filmu, bo zarówno film jak i akcent są brytyjskie.
No tak,to spore przeoczenie.Zatem dziękuję za sprostowanie i zmieniam wypowiedź: Ten brytyjski film był kręcony w stylu amerykańskim,co mi się nie podoba,a zarówno Brytyjczycy i Amerykanie komicznie wymawiają rosyjskie nazwiska.