Zauważyłem, że wiele osób po seansie snuje refleksje o tym jak zwykły przypadek potrafi zmienić życie człowieka. Zdecydowanie mniej natomiast zastanawia się nad tematem przewodnim filmu. Już sam zwiastun dostępny na stronie filmwebu nie pozostawia wątpliwości, że jest to film o miłości. Zbieg okoliczności jest tylko "pretekstem" do pokazania trzech różnych historii, które sprowadzają się do wspólnego mianownika. Każda historia tak naprawdę stanowi zamkniętą całość, każda ma innych bohaterów i wszystkie pokazują nam różne oblicza miłości. Nie są one proste, często łamią podstawowe normy kulturowe jak uczucie Octavia do żony swojego brata. Czasem z kolei jej zwyczajnie nie ma, mimo że miłość braterska w każdej kulturze stanowi pewien kanon. Takiej więzi zabrakło w przypadku historii dwóch braci, gdzie jeden zleca zabójstwo drugiego. Nie krytykuje w żadnym wypadku wypowiedzi innych osób, ale uważam, że warto też spojrzeć na ten film pod takim właśnie kątem.
Sam film dobry, ale nie powiem, żeby wyrwał mnie z butów. Historie moim zdaniem dosyć nierówne i po genialnej pierwszej dwie pozostałe wypadają już znacznie gorzej. Zastanawiam się czy nie obejrzeć jeszcze raz, bo to jeden z tych filmów, które zaczynasz doceniać po pewnym czasie. Póki co 8/10 i naprawdę solidne kino.