W jakim filmie pokazali najlepszą Waszym zdaniem scenę przemiany w wilkołaka?
jasne, w Skowytach były lepsze (nie pamiętam co prawda który to akurat był z numerem 4, ale wszystkie Skowyty zlewają mi się w jeden wielki, kosmiczny badziew)
zaś przemiany w Towarzystwie Wilków to symbolizm (co naprawdę człowiek ma pod skórą) i nie należy traktować tego jako zwykłego, typowego wilkołactwa
uważam przemiany z "Bad Moon" za jedne z najlepszych - efekty jeszcze w starym, dobrym stylu, ale już na przyzwoitym, w miarę "nowoczesnym" poziomie (bo przekleństwem filmów o wilkołakach jest szybkie starzenie się efektów specjalnych, jednak tę przemianę z "Bad Moon" wciąż daje się dzisiaj, w dobie cyfrowej, fajnie oglądać - uwaga, nie mylić oceny SCENY PRZEMIANY z oceną samego wilkołaka, który pod koniec filmu jest b. kiepski, natomiast jego PRZEMIANA ^^ była świetna i gdyby film się w tym momencie kończył to byłoby 10/10).
"Abbott i Costello spotykają Frankensteina" :) - jak na tamte czasy, to efekt świetny. A tak serio to "Bad Moon" i "Skowyt"
Chyba żartujecie w Towarzystwie wilków byly wlasnie najgorsze sceny przemiany...Haha człowiek se ździera skóre żeby sie zmienić w wilka to jest chyba smieszne.
Nie trzeba szukać daleko, wg. mnie najlepszą przemianą w wilkołaka jest (uwaga) w "Amerykańskim wilkołaku w Londynie", zaliczana zresztą do jednych z najbrutalniejszych (najbardziej przerażających?) scen w całej kinematografii.
Jaką masz tam niby przemiane? Facetowi rosnie troche sierści i to jest wszystko...
No więc tego filmu jeszcze nie widziałam, ale mam na DVD więc obejrzę niebawem i zobacze jak tam to wyglada, ale bardzo realistyczna przemiana jest w filmie "Harry Potter i Więzień Askabanu"
Najlepsza przemiana w wilkołaka według mnie jest w "Amerykański Wilkołak w Londynie". Dlaczego? Zostało tu ukazane cierpienie człowieka, ból, który musiałby być odczuwalny podczas zmiany kształtu kości i mięśni. Ta przemiana jest bardzo realistyczna i zasługuje na szczególną uwagę. W "Skowyt" też była bardzo dobra i jest jak dotąd u mnie na 2 miejscu. Dlaczego? Ponieważ jest ciut za krótka i pokazano prawie tylko przemianę głowy (i tak była nieco obrzydliwa, ale na to nie zwracałem uwagi). Dlatego nie zasługuje na 1 miejsce. A co do wyglądu przemienionego już wilkołaka to "Amerykański Wilkołak w Londynie" ma przechlapane, niestety, ale wilkołak wygląda tu jak wielki kot. W "Skowyt" wilkołaki wyglądały o niebo lepiej (pomimo tego, że miały o wieeeeele więcej właściwości człowieka) i chociarz miały głowę wilka, ale i tak najlepiej nie wyglądają. Najlepiej wykreowany wilkołak jest według mnie w filmie, tu uwaga, "Van Helsing" z 2004 roku. Dlaczego? Pomimo, że z CGI to został wykreowany mistrzowsko, takiego dokładnego wilkołaka w żadnym filmie nie widziałem. Co do przemiany, to jest jeż gorzej, znacznie gorzej (trwa tylko parę sekund). Ale sam wilkołak wstępuje u mnie na 1 miejsce.
Zgadzam się, wilkołak w Val Hesingu jest super, natomiast przemiana w "Amerykańskim wilkołaku..), choć staranie zrealizowana była śmieszna, podkreślana do tego wesołą muzyczką.