Niech mi ktoś powie o czym to było? Terroryzm? Kryzys małżeński? Problemy dojrzewającej nastolatki? Naprawę nie wiem. Zwiastun naprawdę mnie zachęcił szczególne ten moment kiedy główna bohaterka idzie tym korytarzem z tą chustą na ustach. No to myślałem że faktycznie jakieś porwanie czy coś w tym guście. A co dostałem? Indiańska sekta. Nie no po prostu rewelacja. Jak to usłyszałem to miałem ochotę wyjść z kina. Jeszcze to że od początku wiedziało się że główny bohater nie żyje to już zupełnie mnie nie ciekawiło jak się skończy ten film. Szkoda bo początek był obiecujący.
Aby móc w pełni zrozumieć film, trzeba przynajmniej orientować się w amerykańskiej historii lat 50 i 60. Film jest o tytułowej amerykańskiej sielance a przede wszystkim o jej rozpadzie. Jest również jak wymieniłeś o terroryzmie, kryzysie małżeńskim, buncie nastolatki, która do rozpadu sielanki doprowadziła. Główny bohater Szwed żyje w pięknym amerykańskim śnie o szczęściu ma wszystko. Kiedyś był gwiazda liceum i świetnym sportowcem, żyje w amerykańskiej prospericie, ma fabrykę, pieniądze, piękną żonę- byłą miss, wspaniały dom i cudowną córeczkę Merry, ale do czasu. To ona jest powodem rozpadu sielanki i dramatycznego wybudzenia ojca ze snu. Merry staje się fanatyczką, radykalistką i jest zdolna do morderstwa ze względów politycznych. Końcówka filmu i ta sekta do której najeży Merry jest według mnie karą, którą wymierza sama w siebie. Zdała sobie sprawę, że zabiła 4 niewinne osoby, realia życia bez rodziców- bieda, gwałt itp. sprawiają, że zrozumiała, że popełniła błędy. Radykalizm polityczny połączony z młodzieńczym buntem doprowadził do wielu tragedii, Merry w ostatnich scenach jest starsza i zdaje sobie z tego sprawę- teraz musi to "odpokutować"- nie myje się, wylatują jej zęby, żyje w skrajnych warunkach. Do tego jest emocjonalnym wrakiem, wiele przeszła, może mieć problemy natury psychicznej.