A może te wszystkie morderstwa były tylko wytworem chorej psychiki Batemana ? :)
Czy gdzieś w filmie są zaznaczone jego relacje z ojcem? Czy jest to na tyle ważne dla filmu , że firma była ojca, czy to jakiś twist?, czy jest jakikolwiek sens i powód aby to ojciec sprzątał?
Przecież w filmie całkiem wyraźnie przedstawiono że to wszystko działo się w psychice głównego bohatera i nie ma się rozwodzić nad tym czy może to była prawda i ktoś posprzątał - a nawet jakby ktoś miał sprzątnąć to pomysł o ojcu jest tak głupi jak ufo
"Czy gdzieś w filmie są zaznaczone jego relacje z ojcem?"-Są.
"czy jest jakikolwiek sens i powód aby to ojciec sprzątał?"- Reputacja jego firmy.
"Przecież w filmie całkiem wyraźnie przedstawiono że to wszystko działo się w psychice głównego bohatera"- Nie wszystko działo się w jego głowie, nieuważnie oglądałeś.
Po co te nerwy?
nie zawsze jest czas pójść pobiegać albo poćwiczyć na fitnesie a wyrzucenie jadu w internecie to mój wentyl.
nie zabieraj mi tego.
"Fizyki" nie sprzątniesz... Samochody nie wybuchają od strzału pistoletu. Trochę dziwne też było, gdy trafił tę prostytutkę piłą...
Chyba że bak jest chociaż do połowy pusty( też nie lubię jak w filmach olewają fizykę i traktują widza jak barana ;), poza tym napisałem że NIE wszystko działo się w jego głowie co oznacza, że urojone mordy i prawdziwe to z perspektywy Batemana jedno i to samo, a widz ogląda wszystko z jego perspektywy. Z tą piłą to pewnie urojenie.
Nie, morderstwa są prawdziwe, ten film to satyra na środowisko yuppie ich konformizm i kult pieniądza. Jeśli morderstwa nie byłyby prawdziwe to film traci sens.
Myślałem że nie rozumiem co bardziej skomplikowanych filmów, ale po twojej wypowiedzi zmieniam zdanie. Są lepsi ode mnie, nie rozumieją nawet prostych filmów.
Paul również błędnie nazywał głównego bohatera. Wydaje mi się, że chodziło o ukazanie jak płytkie są relacje międzyludzkie w tym środowisku. W rzeczywistości ci towarzyscy biznesmeni mieli siebie nawzajem tak głęboko w poważaniu, że nawet nie pamiętali imion. Taka fałszywa uprzejmość dyktowana chęcią posiadania znajomości.
--SPOILER--
Bateman mordował w swojej wyobraźni. Wyjątkiem mógł być bezdomny, aczkolwiek nie wydaje mi się by tak było. Wystarczy uświadomić sobie jak bardzo groteskowe były te morderstwa. Patrick wynosi zwłoki w worku do taksówki, zostawia krwawy ślad w recepcji i spotyka znajomego na ulicy, przystawia ogromny pistolet na gwoździe do głowy swojej recepcjonistki, po czym odkłada go obok kanapy (słychać nawet dźwięk), a ona niczego nie zauważa, piła mechaniczna upuszczona z kilku pięter idealnie trafia w ofiarę i z jakiegoś powodu wciąż tnie, a mieszkanie pełne ludzkich ciał jest nagle nieskazitelnie czyste. Kluczowa wydaje się jednak scena z pościgiem policji. Sam, zanim zacząłem przetwarzać to co obejrzałem chciałem odjąć punkty za taką badziewną, hollywoodzką scenę z wybuchającymi autami. Ale sam bohater w obliczu tej sytuacji reaguje zaskoczeniem, nie wie jakim prawem coś takiego mogło się wydarzyć. Jednakże, aby nie było tak kolorowo to ciężko oprzeć się wrażeniu, że bohater w ostatnich scenach "dojrzał" do tego by zabijać, zrozumiał, że może mu się to udać, gdyż liczy się tylko to co uzewnętrzni innym.
Ja nie mogę tylko rozgryźć postaci detektywa. Po obejrzeniu można mieć wrażenie jakby też był wytworem wyobraźni bohatera, no ale widziała go i przedstawiła go sekretarka Batemana, także chyba jest prawdziwy. I po co w ogóle szukał Paula, skoro on nie zaginął, a nawet na prawdę był widziany, sam adwokat pod koniec o tym mówi - był z nim przynajmniej 2 razy na kolacji. Sama scena z adwokatem jest troszkę dziwna - nazywa Batemana zupełnie inaczej, niby go zna, ale pod innym nazwiskiem. Wszystko inne można sobie łatwo poukładać, ale te elementy jakoś mi nie dają spokoju.
wiesz co, w nocy to pisałem :) jakoś nie miałem weny i ochoty...Poza tym temat dość skomplikowany, musiałbym to przemyśleć, poukładać sobie w głowie :)
Może zmyślił sobie to wszystko, by dodać jak już pisałem "dreszczyku", że ktoś mu drepcze po piętach, trudno powiedzieć:D
Paul rzeczywiście zaginął, odnalazł się parę dni później w Londynie, gdzie widział go m. in. prawnik Patricka.
Detektyw mówi Patrickowi, że Paul zaginął i że ktoś tam zeznał że widział go w Londynie. Ponieważ jego dziewczyna w to nie wierzy, nadal badają ten trop i przesłuchują kolejnych świadków. Pod koniec filmu adwokat Patricka wyznaje mu, że widział się z Paulem właśnie w Londynie. Wniosek: postać detektywa była autentyczna - Paul wyjechał do Londynu bez słowa i został uznany za zaginionego.
Co więcej, detektyw podczas lunchu z Patrickiem dopytuje go gdzie był w nocy zaginięcia Paula i ostatecznie mówi "przecież był pan z kolegami w Atlantis" - a więc go nie zabił. Ponadto w sterylnym mieszkaniu wystawionym na sprzedaż Patrick pyta agentki czy to mieszkanie Paula Allena, a agentka wydaje się zaskoczona, jakby nigdy nie słyszała tego nazwiska - zatem żadna ze scen ukazanych wcześniej w tym mieszkaniu nie miała miejsca w rzeczywistości.
No oczywiście! Myślę identycznie...a to,że Bateman mordował tylko "w swojej głowie" jest oczywiste.Tak oczywiste,że aż się dziwie, że ktoś mógł nie zrozumieć...I jeszcze kalendarz(notatnik), który ogląda jego sekretarka pod koniec filmu...
Mi się wydaję, że zmyślił sobie detektywa, by dodać "dreszczyku", że ktoś go szuka, a sekretarka? Może całą sytuację sobie zmyślił, albo te morderstwa były prawdą, a jego adwokat, to zatuszował, bo był szychą, czy w rozmowie z nim nie było "Teraz mi nie pomożesz" Czy coś w tym stylu, co sugerowałoby, że już raz mu pomógł?
To było w głowie. Podobnie jak bankomat, który pożera koty :) ten koleś nie jest psychopatycznym mordercą tylko zwykłym zeschizowanym japiszonem.
Bateman nawet pragnął, by to okazało się prawdą. Miałby oparcie w rzeczywistości i dowód, że nie jest "zeschizowanym japiszonem". Niestety :)
Hej, pracuję w m&a już kilka lat i z mojej perspektywy wygląda to następująco:
- Bateman jest dyrektorem w banku inwestycyjnym, ale tylko dlatego że jest synem właściciela
- Całymi dniami nic nie robi, chodzi po knajpach, bawi się, szkicuje se w notesie
- Kiedy wychodzi z biura chce się dostosować do grupy rówieśników (mówi to na kolacji z Reese "ja chce się tylko dostosować") tj. do innych dyrektorów, ale nie bardzo mu to wychodzi, dopytuje Paula jak pozyskać portfel klienta, bo sam za bardzo nie potrafi się odnaleźć w zawodzie... jedyne na co go stać to kolacje w restauracjach i ćpanie w kiblach,oraz przygłupia lala która też jest znana w towarzystwie
- Reaguje nienawiścią na ładniejsze wizytówki, wyobraża sobie że szanowany prawnik to jego ćwok, choć w rzeczywistości to jego nikt nie traktuje zbyt poważnie
- Zaczyna sobie wyobrażać że wszystkich zabija, i całymi dniami szkicuje to w notesie
To może się wydawać absurdalne, ale nie znam nikogo kto zostałby dyrektorem w wieku 27 lat... nawet w US, zakładając że rozpoczął kariere w wieku 20-21 lat. M&a to ciężka tyra od początku kariery, od poniedziałku do soboty od 8 do 22 w najlepszym wypadku bo często zarywa się nocki... po 6-10 latach, jeżeli nie znudziłeś się procesami m&a i wcześniej nie poszedłeś na managera w dziale strategicznym w biznesie dotychczasowego klienta, to zostajesz associatem banku (coś jak współpracownik w kancelarii) a następnie po jeszcze 5 latach jakimś dyrektorem, może partnerem, ewentualnie zakładasz własny butik i pracujesz z dotychczasowymi klientami. Taki tryb życia zaprezentowany w filmie raczej dotyczy wyższych szczebli kariery...
Wszystko było złudzeniem. Wiadomo było od początku. To jest nie możliwe, aby wszystkie kobiety w jego życiu miały ten sam kolor paznokci.
American Psycho 2 ""Rachael Newman w wieku 12 lat była milczącym świadkiem zbrodni Patricka Batemana." Jak widać można interpretować film na 2 sposoby, otwarte zakończenie :)
Spoiler spoiler spoiler. Radzę zmienić post na ukryty bo temat jest o pierwszej części a niektórzy nie oglądali jeszcze drugiej części filmu. Jak o dziwo ja. :(
Sam jesteś spoiler. Za chwilę będziecie krzyczec spoiler tylko dlatego że w ogóle ktoś wam powiedział że sequel był
Nikt nie zwrócił uwagi na środowisko ,w którym dzieje się akcja.
Zblazowane, materialistycznie nastawione towarzystwo,które jest cyniczne do bólu, in nawet jeżeli by nawet bohater filmu był zabójcą ,nikogo by to nie zainteresowało.Ot znak czasów...
Chciałbym tylko dodać, że detektyw był prawdziwy. Dlaczego?
Otóż najwyraźniej Allen zniknął na prawdę. Wyjechał. Bateman uroił sobie, że go zabił.
Allen zniknął, dlatego wszczęto śledztwo, żeby go znaleźć. Bateman był przesłuchiwany i stresował się, że go nakryją. Ale nie mieli go na czym nakryć, bo w rzeczywistości go nie zabił.
Dlatego:
- detektyw w końcu mówił, że Allen był widziany w Londynie i jadł z kimś obiad (z prawnikiem)
- na końcu prawnik mówi, że Allen żyje, bo jadł z nim w Londynie obiad
Akurat motyw z detektywem moim zdaniem był realny.
I podczas rozmowy przy obiedzie detektyw smiejac sie mowi Beatemanowi ze przeciez byl z kolegami w noc zaginiecia Paula. Czyli pewnie byl z kolegami a wymyslil sobie ze zabija Paula
no dobra, z tym, że te morderstwa były wyimaginowane chyba każdy się zgadza, ale nie wiem o co chodzi z tymi kasetami wideo. Było parę takich momentów, gdzie Bateman mówi, że musi oddać kasety. O co z tym chodzi?
Wydaje mi się, że to było zwykłe wytłumaczenie kiedy nie wiedział co miał powiedzieć. A chodziło mu pewnie o kasety z pornosami, zapewne wcześniej je wypożyczał.
W filmie jest to jasno pokazane. On nikogo nie zabił. Wszystkie morderstwa to jego własne fantazje, które rysował. Dlatego, w jednej z ostatnich scen, kiedy wszedł do rzekomego apartamentu Alena w którym miały znajdować się zwłoki, nie zastał ich, a ściany były świeżo malowane. Właścicielka tegoż apartamentu powiedziała aby nigdy więcej się tam nie pojawiał. Nie dlatego że były tam zwłoki, ale dla tego że cały apartament był wymalowany malunkami przedstawiającymi wymyślone zbrodnie.
W filmie trudno odróżnić jawę od snu. Ale można spróbować. Na pewno jawą była próba zamordowania znajomego w toalecie oraz swojej sekretarki. Pokazuje to, że jednak nie był w stanie w realnym świecie nikogo zabić z zimną krwią. Mimo że chciał zawsze pod koniec pojawiały się wątpliwości. Dlatego zabicie bezdomnego również jest moim zdaniem nierzeczywiste.
zgadza się, ten film to genialna satyra na zepsute środowisko kapitalistów koca lat 80. w USA, ich pustkę emocjonalną (te wyścigi na wizytówki, dbanie o ciało itd.) a przerysowana, groteska zbrodni ma własnie pokazać, że Pat jest chory i wszystko dzieje się tylko w jego głowie. Kilka delikatnych śladów poza tym np. wizyta w mieszkaniu czyściutkim, tabletki przepisane przez lekarza itd. to też potwierdzenie
Bardzo trafne spostrzeżenie. Dopiero teraz to sobie uświadomiłam. Wielkie dzięki!! A kilka razy padło też American Psycho 2 które wcale nie jest sequelem, to film który studio postanowiło podciągnąć pod sequel by więcej zarobić. Film miał inny tytuł, i w oryginalnym scenariuszu nie było mowy o AP 1.
Wszystkie morderstwa miały miejsce, tyle, że są pokazane z punktu widzenia obłąkanego umysłu głównego bohatera. Tak przynajmniej twierdzi reżyserka filmu. To nawet nie tak, że ktoś go kryje. Oni wszyscy mylą każdego z każdym. Nieświadomie dają mu alibi. Ktoś inny myli zabitego i myśli, że go widział. Wszyscy są wewnętrznie martwi i mają wszystko i wszystkich gdzieś.