Szczerze mówiąc był to najgłupszy film jaki w życiu widziałem. Po emisji poczułem się lżejszy o kila milionów szarych komórek. Ten film miał więcej wspólnego ze Scary Movie niż z pierwszą częścią American Psycho.
trochę dziwne bo szczerze to widziałem mnóstwo gorszych filmów. Ba! powiem ze nawet przyjemnie mi sie oglądało, chociaż było troszkę niedociągnięć to trzeba czasem przymknąć oko ;) Najgłupsze w tym filmie to były zdecydowanie te kretyńskie piosenki...
Może i nie jest najgłupszy, może ta wypowiedź jest spowodowana ogromnym szacunkiem jakim darzę pierwszą część... American Psycho to bardzo inteligentna krytyka konsumpcjonizmu, który na przełomie lat 80 i 90 osiągnął swoje apogeum, a to coś to sam już nie wiem co to jest? Pastisz może? Tylko, że pastisz też trzeba umieć zrobić.
american psycho mi się podobał, jednak przesłanie tego filmu bardziej zakrawa mi na lewacją propagandę niż na racjonalną krytykę rzeczywistości. po pierwsze konsumcponizm który krytykuje zarówno autor ksiązki jak i reżyser filmu jest motorem wzrostu gospodarczego, po ksiązka jak i film zapewne nie powstały za darmo jako manifest społeczny a ich autorzy otrzymali za nie pieniądze które wydali na konsumpcję. po trzecie to nie konsumpcjonizm jest przyczyną psychopatii. psychopatyczni seryjni mordercy występowali zarówno w bogatej ameryce jak i w zabitym dechami ZSRR
O gustach sie nie powinno dyskutowac,ale 'Scary Movie' to bardzo udany cykl w kategorii-parodia horrorow,natomiast dla chaly jaka jest 'American Psycho 2' nie ma kategorii-tylko kosz na smieci.
No pewnie, że tak, ale tylko pierwsza część SM była dobra. następne to tylko odcinanie kuponów.
no widzisz - następnym razem zastanów się dwa razy zanim włączysz jakikolwiek film by znów nie stracić z życia 90 minut. Chociaż patrząc z tej perspektywy czegoś te film uczy - a to oznacza że czas nie był tak bardzo zmarnowany ;)
Ten film nie ma nic wspólnego z american psycho... gdzieś nawet czytałem, że roboczy tytuł był zupełnie inny, wątek z Batemanem dodano żeby podkręcić ludzi... Gdyby film rozpatrywać jako autonomiczny twór, no to jeszcze jako tako (oczywiście pełno tam naiwniackich scen i nieścisłości) ale podszywanie się pod klimaty Patricka Batemana to już zwykła profanacja..