Możliwe, że mi się wydaje, ale w poprzednich częściach (chodzi mi szczególnie o pierwszą trójkę) było więcej nagości. Wiadomo, że jeśli ktoś oczekiwał tylko cycków, to się na filmie zawiódł. Jeśli dobrze policzyłem, to były jedne cycki i jeden penis. Mało jak na serię American Pie? Może dla niektórych tak. Według mnie film nadrabiał pozostałymi elementami. Opowiedziana historia jest bardzo dobra i wciągająca. Nie nudziłem się ani przez chwilę. Twórcy mieli tyle wspaniałych pomysłów, że nie dało rady oderwać oczu od ekranu. Mama Stiflera i Ojciec Jima, to mistrzostwo samo w sobie. Zdziwił też fakt, że aktorzy prawie w ogóle się nie zmienili przez te 10 lat. A w przypadku Seann'a - w ogóle. Dla mnie bardzo mocna 9, jeden punkt odejmuje za muzykę, która po prostu mi nie wpadła w ucho. Teraz pozostaje tylko czekać na kolejną część, która jest pewna.
Pozwolę sobie dopisać na końcu:
Jeśli szukasz nagości - oglądnij inny film i nie zaginaj średniej tego.
Mnie ten penis szczerze lekko zszokował, to niby American Pie ale w każdym gatunku w filmach kinowych prawdziwy penis na ekranie, na dodatek w zbliżeniu przez więcej niż 2 sek to szczególna rzadkość :)
dokładnie, dawno też nie widziałem penisa na ekranie...przewinąłem kilka razy żeby upewnić się czy penis był prawdziwy...był...sztuczny penis by się tak nie zginał...moja dziewczyna Marysia była lekko w szoku...
Też cofnąłem żeby sprawdzić czy penis był prawdziwy, bo np. w Boogie Nights był sztuczny(wiadomo dlaczego) i w Inflitracji raczej też. W Wstydzie Fassbender przez kilka sekund pojawia się nago na ekranie.
Ale starczy już tego, prawdziwym facetom raczej nie przystoi rozmawiać o cudzych penisach ;)
A twoja dziewczyna to pewnie dumna w pełni, całkiem zdrowa, długoterminowa i niegłupia.