Myślę ,że jakby zamienić oceny "Nietykalnych" i "American Beauty" to byłoby idealnie. Nie twierdzę , że "Nietykalni" to zły film ,ale w porównaniu do "American Beauty" wypada blado i dziwną sprawą jest że w rankingu wyprzedza aż o tyle pozycji ten film , z resztą nie tylko ten ale to już mniejsza o to. Szkoda ,że to tylko 7,6 , bo powinno być co najmniej 8,6 .
Wiele wybitnych filmów znajduje się daleko w tyle za "Nietykalnymi", który to film jest całkowicie robiony pod niewyrobionego, ze średnim gustem filmowym widza. Dlatego mają tak wysoką ocenę. I jeszcze ten oklepany na wszystkie możliwe już strony temat...
Ciekawe na jakiej podstawie określasz "poziom wybitności gustu widza". Wyrocznio jak komuś podoba się coś innego, to zapewne się nie zna ;p
No właśnie, przewidywalny schemat, i drugie miejsce tutaj... To już wolę Nietykalnych z Costnerem:)
Ty pytasz poważnie? Bo czasami nie wiem czy żartujecie czy nie. Bo przecież jest jasne czemu "Nietykalni" z 2012 roku mają tak sporo lepszych ocen w porównaniu do "American Beauty" z 1999.
Pewnie gdybym nie dorastała w latach 90-tych to nie miałabym pojęcia o takim "American Beauty". Jako żebym w nowej generacji dorastała to oglądałabym tylko najnowsze produkcje, pełne prostego przesłania, zdjęć pełnych barw i głębi, itp.
Ukłon w stronę starszych filmowych czasów się należy.
Ale myślę, że każdy widz z wiekiem może dojrzeć by docenić te "stare" i często trudniejsze w odbiorze produkcje.
"Nietykalni" to tylko przykład , mi chodziło dlaczego ma tak niską ocenę , bo przecież bo obejrzeniu tego filmu nie da się wystawić mniej niż 6 ,a uważam że danie poniżej 9 jest zbrodnią ,ale dopuszczam że każdy ma swój gust.
To chyba odpowiedziałam powyżej co myślę o tym , że ma mniej ocen.
W ogóle można tracić na wiele tematów pod "Ojcem chrzestnym" a "Nietykalnymi" by dawać temu drugiemu same jedynki dla dobra rankingu. Eh, ehe.
Ja w latach 90. ledwie się urodziłam, a doceniam stare filmy, nawet te starsze niż z lat 90., co prawda sporo z nich nie jest w moim guście, ale potrafię je docenić. Tak dla przykładu (choć to zupełnie inny typ filmu) ostatnio obejrzałam "Sami swoi"- kultowa polska komedia, której do tej pory nigdy nie obejrzałam całej, bo myślałam, że to nie mój klimat. Aż tak bardzo się nie pomyliłam, bo klimaty jednak nie te, ale pośmiałam się i nawet mi się spodobał :)
Co prawda mi jest ciężej niż osobom z danych czasów, bo kiedy oglądam starsze produkcje to nie wiem nic, albo znowu nie tak dużo o ówczesnych realiach, więc nie raz, np. nie zrozumiem jakiegoś żartu czy coś, ale jednak podobają mi się starsze filmy, często bardziej niż te najnowsze produkcje.
Wiek nie ma nic do rzeczy. Ja też jestem z 90 r. a jakoś oglądam starsze filmy. Serio uważasz, że zrozumieć filmy jak Zabójcza broń/ Szklana Pułapka/ Terminator/ Mad Max, które są z lat 70-80s trzeba w tych czasach żyć żeby je zrozumieć? Osoba później urodzona ich nie skuma? no proszę....
To samo kiedyś myślałem i tak ma k u r w a być. Gdzieś na 10 miejscu moich ulubionych filmów. Nie wiem, ale jeden z moich ulubionych.
Ale za to przez Hollywood doceniony aż zanadto.
Pozbawienie Oscara "Zielonej mili" czy "Szóstego zmysłu" to nieporozumienie...
Takie są niestety realia, że w jednym roku wychodzi kilka wybitnych filmów, tak w tamtym "American Beauty" oraz "Zielona mila" , ale nie uważam, że przyznanie temu filmowi oscara, było nieporozumieniem, bo w 100% na to zasługiwał.
No tak, nie twierdzę w żadnym wypadku, że zielona mila to zły film. Jednak mnie ten szczegół odrzucał na tyle, że oskara w tym wybitnym roku przyznałbym American Beauty ;)
Tu masz lepszy ranking filmów:
http://www.filmweb.pl/user/alternatywny_top_100
Nietykalnych nie wcale w top 100, a American Beauty jest na 32 miejscu. Może Ci się ten bardziej spodoba niż 500 filmwebu.
chyba Cie cos boli. To ten film byl na tyle nudny ze przestalam go w polowie ogladac nie wiem moze nie zrozumialam filmu ale mnie bynajmniej nudzil za to nietykalni byl genialny.
Niby o gustach się nie dyskutuje, ale skoro już zaczęłaś... Śmiem twierdzić, że albo nie dorosłaś do tego filmu, by go zrozumieć, albo twoje życie to pasmo samych "uśmiechów" od losu, że widok nieszczęśliwego człowieka, który próbuje zmienić swoje zwyczajne życie, uważasz za coś nudnego. Nie mówiąc już o genialnej kreacji aktorów, świetnej pracy kamery i bardzo dobrze dobranego soundtracku, które ten film wznoszą na wyższy poziom.
Według mnie mimo wszystko American Beauty jest dużo lepszy od Nietykalnych, ale o gustach ponoć się nie dyskutuje ;) wracałam do filmu kilka razy i za każdym razem zachwyca mnie tak samo, dla mnie niemal arcydzieło
American Beauty to kompletnie inny film niż nietykalni.. Żeby go zrozumieć trzeba zrozumieć postać graną przez Kevina Spacey-go .. więc jeżeli ktoś tego nie złapie.. to całkowicie inaczej odbierze film
American beauty to film do którego trzeba dojrzeć.. i nie chodzi mi o wywyższanie się .. czy coś .. "dojrzeć" w sensie znaleźć się w podobnym miejscu co Lester na początku filmu ... bo ciężko jest zrozumieć ten film inaczej (jest to możliwe ale wyjątkowo trudne) .. Domyślam się że ten film może komuś oglądającemu go z boku wydać się filmem o niczym (pomimo genialnej gry Kevina Spacey-ego) ...Jednak w moim odczuciu jest to wyjątkowy film o szukaniu szczęścia .. który stał się niesamowicie uniwersalny patrząc na nasz świat teraz
Spełnia się w wielu funkcjach. Do pewnego czasu jako motto przewodnie "Co będę robić? To co będę chciał.", ale potem idzie dalej, głębiej, w stronę filozofowania o życiu i śmierci, miłości i przemijaniu, o Bogu i ludziach, aż do mądrości i wniosku, co tu się naprawdę liczy.
A o których Nietykalnych mówisz? O tych z Costnerem, Connerym i De Niro czy o tych drugich co zajmuje chyba drugie miejsce w top 500?
Ja myślę, że o tych "drugich" - spoko film, ale mocno przeszacowany tutaj, przewidywalny, zrobiony na wiele razy powtarzanym schemacie. Ci z Costnerem i Connerym dla mnie sporo ciekawsze
Nietykalni nie są źli, ale to film bardzo przewidywalny i sporo przeszacowany tutaj