Czy nie uważacie, że Alicja była po prostu schizofreniczką, a film to opowieść o walce z chorobą? Niektóre elementy filmu zdawały się to sugerować. Np. to, że jej ojciec przyznał, że jest chora psychicznie, a rodzina mówiła coś o jej "atakach".
Zwłaszcza, że na końcu kapelusznik zapytał Alicję czy chce zostać (w swoim świecie urojonym), a ona, że musi wracać (do realności).
Trochę mi to przypominało film "piękny umysł"
wg mnie można różnie interpretować ten film. Przyjąłeś swój punkt widzenia, ciekawy , ale chyba za bardzo przekombinowany jak na mój gust.
Myślę, że Alicja nie była schizofreniczką:) Według mnie to trochę przekombinowana interpretacja:) Ostatnio wpadła mi w ręce książka Lewisa Carrolla "Przygody Alicji w Krainie Czarów", która została przełożona przez Macieja Słomczyńskiego i w "Słowie od tłumacza", Słomczyński pisze, że tekst zawiera dwie zupełnie różne książki. Jedna przeznaczona dla dzieci a druga dla osób dorosłych. Myślą przewodnią wersji dla dorosłych jest analiza ludzkiego umysłu, który pogrążony jest we śnie. Alicja trafia do świata, który podobny jest do wizji sennej. Pojawiają się tam dziwne postacie, które w świecie rzeczywistym nie mogłyby istnieć. Alicja bierze udział w niesamowitych zdarzeniach, więc wszystko przemawia za tym, że to co widzimy, to sen Alicji. Burton oparł się na "Alicji.." L. Carrolla, a patrząc na jego filmy sądzę, że raczej chciał przedstawić nam wersję dla widzów trochę starszych a nie bajkę dla dzieci.