Oj nie ladnie tak mamic publike. Fakty sa zupelnie inne! Po pierwsze nie byla to 9 kompania tylko pluton 9 kompanii liczacy 39 zolnierzy, z ktorych zginelo 6, a rannych zostalo 12. Reszta, co oczywiste przezyla. Walki na wzgorzu mialy miejsce w styczniu 1988 roku. General przezyl i zostal mianowany bohaterem narodowym. Pluton caly czas mial wsparcie artylerii i lotnictwa szturmowego. Moim zdaniem to sa istotne szczegoly i mowienie o filmie, ze jest to historia oparta na faktach to lekkie przegiecie. No ale czego sie nie robi dla reklamy... Jednak warto go obejrzec chociazby dlatego, ze jest to jedna z nielicznych nie amerykanskich szmatlawcow na ekranach naszych kin. Pozdrawiam :)
ps. walki trwaly 2 i pol dnia i sowieci odparli 12 atakow. Poza tym walczyli z pakistanskimi wojskami a nie mudzachedinami czy jak im tam :) Jak ktos cche wiedziec wiecej to zapraszam do przejrzenia googli - to nie boli. I jeszcze fajniej by bylo gdybyscie po rosyjsku potrafili czytac bo na ru stronach jest duzo wiecej informacji niz na polskich :)
co do amerykańskich "szmatławców". Film kseruje sporo z ameryki. Jedyne czym się ten film znacząco rózni od amerykańskich filmów tego typu to brakiem typowo amerykańskiej bohateryjady.
Tylko co do samej kwesti "9 kompanii" o której wspomniałeś. W sumie masz rację i mogę zostać oskarżony o domysły ale - część bohaterów wylądowała w jednym plutonie z kapitanem z obozu w roski , a część w drugim. Tak że oni byli porozrzucani po całej kompanii i wydaje mi się że to dlatego ten tytuł. Poza tym pluton tego kapitana z ich ośrodka szkoleniowego też chyba walczył na tym samym wzgórzu.
no tak akch, ale zobacz - bez wzgledu na to czy byli porozdzielani czy nie w filmie przyzyl jeden zolnierz, a w realu przezylo ich wiecej. A jesli chodzi o kolegow kapitana to z tego, co pamietam to chyba tylko on przezyl. Jak bylo naprawde nie wiem. Zmierzasz do tego, ze rezyserowi sie cos pozajaczkowalo i pomylil daty z faktami :)
nie nie, ja się nie kłócę. Co do tego że ruski przejaskrawiły fakty to widać i nie można mówić o pomyłce
Na pewno nie walczyli z mudżahedinami. O ile wiem, to właśnie mudżahedini byli najgroźniejszym wrogiem rosyjskiej armii podczas wojny w Afganistanie.
Kochani. Obydwaj macie racje co do faktów.Jednak film na szczęscie przesiaknięty jest "duchem wszechrusi" i bardzo "sowiecki"
w swojej wymowie,mimo wyraźnego stonowania wielu tematów poruszonych w filmie np."szkolenie żołnierza z poboru".Jednak jest wzorowany na amerykańskich szmatławcach np."Parszywa dwunastka",a w scenie zdobycia wzgórza/w trakcie szkolenia/ samozwańczemu przywódcy brakuje w ręku czerwonego sztandaru.Czy ostatnia scena w zakończeniu filmu nie jest kompilacją scen bitwy pod Borodino /reż.Sergiej B./i np."Hamburger hill"czy też "Full metal jacket". Nasze tłumaczenie/napisy/nie oddają w pełni atmosfery akcji,a smaczku dodaje hełm pisany "Chełm".
Reasumując,jest to film który w jakiejś mierze może uzapełnić lukę w obrazie wojny w Afganie,tym razem widzianej oczami "człowieka radzieckiego", a nie tylko Rambo.
Aha, jeszcze jedno.Tylko Rosjanie mogli pokazać rozstrzelanie wioski w górach przez baterię wyrzutni BM-21"Grad" - "amerykańcy" robią takie rzeczy przy pomocy lotnictwa.
piszac 'szmatlawce' mialam na mysli nie filmy wojenne tylko wciaz nowe glupawe komedyjki. Chodzilo mi o to, ze w kinach jest bardzo malo filmow na temat np wojny w Afganie.
Jelsi natomiast chodzi o : "Reasumując,jest to film który w jakiejś mierze może uzapełnić lukę w obrazie wojny w Afganie,tym razem widzianej oczami "człowieka radzieckiego", a nie tylko Rambo." - tak, podpisuje sie pod tym 4 łapami i bardzo sie ciesze, ze zrobili to rosjanie. Moje czepniecie sie polega tylko i wylacznie na tym, ze oni tez przeinaczaja fakty. Idac na film i znajac historie spodziewalam sie, ze akcja potoczy sie troszke inaczej. A teraz nasuwa mi sie mysl, ze podobnie jak amerykanie - tez przeinaczaja fakty.
Taki wątek już tu był dawno temu... Pisałem mniej więcej o tym samym, co Ty. Ładnych parę miesięcy temu. I też się naczytałem rosyjskich stron www. Pozdr.
Podaj jeden film fabularny oparty na faktach, który tych faktów nie przeinacza. Podkreślam, nie chodzi o filmy dokumentalne, a fabularne. Tylko jeden tytuł.
Otóż nie znajdziesz takiego. Scenariusz filmu fabularnego zawsze nieco wypacza historię, zmienia pewne rzeczy, część wątków pomija, inne dodaje. Często dorzuca własną interpretację zdarzeń. Taka już natura tego biznesu.
A Kompania Braci ? wprawdzie to serial ale oparty na faktach, został nakręcony na podstawie książki, której fabuła została dodatkowo poprawiona by zgadzała się z faktami historycznymi, albo, mój ulubiony film, Helikopter w Ogniu z tego co słyszałem tam również, w tym liczba zabitych, zgadza się z prawdą. Gdybym posprawdzał w encyklopedi pewnie bym znalazł jeszcze kilka tytułów, ale wystarczył ci jeden, a Kompani Braci jestem pewien.
A propos szmatławców. Nie wiem czy wiecie ale amerykanie też nakręcili film o wojnie w Afganistanie. Niestety to raczej historyjka jak film ukazujący to piekło. Polecam z ciekawości zerknąć: http://www.filmweb.pl/Film?id=36992 [www.filmweb.pl/Film?id=...]
Masz tutaj dość obszerną stronkę o "Kompanii Braci", w której są poruszone między innymi historyczne nieścisłości:
http://www.101airborneww2.com/bandofbrothers.html [www.101airborneww2.com/...]
Poza tym możesz zerknąć na wikipedię, choć jest tam wypisane jedynie kilka błędów historycznych:
http://en.wikipedia.org/wiki/Band_of_Brothers#Historical_Errors [en.wikipedia.org/wiki/B...]
Teraz "Helikopter w Ogniu". Naprawdę myślisz, że liczba ofiar to wszystko co musi się zgadzać? Polecam obejrzeć sobie film dokumentalny z 2002 pod tytułem "The True Story of Black Hawk Down". Nie wiem, czy jest do kupienia ani czy jest na sieci, ale leciał parę razy na History Channel.
Świnte słowa, Panie kolego. Film rządzi się swoimi prawami. Tak mi własnie przyszedł do głowy taki amerykański produkt pt. "Szeregowiec Ryan". Bo przecież faktycznie, było czterech braci, z których trzech zginęło (aczkolwiek gdzie indziej i w innych okolicznościach, niż to pokazano w filmie), w związku z czym czwartego ciupasem wysłano do domu, coby matka zawału nie dostała. Oczywiście nie nazywali się Ryan i nie było żadnej wyprawy ratunkowej. Ale i co to za film by z takiej historyjki można było zrobić? Żaden.
Poza tym, siłą rzeczy film operuje skrótem czasowym. Wydarzenia dni, tygodni czy lat trzeba pokzazać w dwie godziny. To też wymusza pewne manipulacje. I gdyby to brać całkiem na poważnie, to trzeba by się zastanowić nad tym, co naprawdę robił niejaki Franek Dolas. Akcja filmu toczy się od 1939 do 1944 roku, czyli prawie pięć lat. A przygody Dolasa nie bardzo wyglądają na tak długie i wyczerpujące. Coś szybko mu ta wojenka zleciała. Trza by go zlustrować, może był agentem obcego wywiadu w wolnym czasie... ;))
Pragnę dodać, że oparty na faktach nie znaczy przedstawiający fakty. Oparty czyli oscylujący wokół prawdy... Czy nie mam racji?
Dokładnie o to mi chodziło :]
Sam w sobie taki stan rzeczy nie jest zły. Niestety są ludzie, którzy przyjmują za pewnik to co zobaczyli na ekranie i na tej podstawie próbują wyrastać na znawców. Ale to temat na inną bajkę... W tym wątku jak sądzę nikogo to nie dotyczy.
Zgadzam się, a przecież najważniejsze żeby siadając na fotelu, kiedy zgaśnie światło poczuć magię kina...
poczuc magie kina ??? oo.. rzeczywiscie mozna poczuc.. chrupanie i mlaskanie za plecami :) No... to prawdziwa magia kina.
No są cztery wyjścia w tym wypadku.
1. Wygospodarować jeden pokój 40m i stworzyć instalację home cinema za jakies 200 000 z THX 7.1 i poządnym ekranem i projektorem, tylko że trzeba czekać aż cos pojawi się na DVD.
2. Iść do kina w dzień powszedni, rano kiedy ( bydło ) pracuje lub siedzi w szkole.
3. Czekać aż film zacznie być mniej popularny i wtedy idziemy do mniejszej sali gdzie będzie mniej tłuszczy i ( bydła )
4. Delikatnie lub niedelikatnie ( w zaleznosci od potrzeby ) zwrócić uwagę, ze to nie jadłodajnia i kawiarenka do pogaduszek!
:-)
dobra, to w takim razie wybieram punkt nr 2 :)Chociaz powiem Ci, ze wlasnie na 9 kompanii bylam o godzinie 12 (czwartek) i niestety trafilam na szkolna wycieczke :))))
Moim zdaniem nie warto się tak tym bulwersować, w końcu to tylko film. Druga sprawa, że to jest właśnie "OPARTE na faktach/NA PODSTAWIE prawdziwych wydarzeń. To znaczy, że nie chodziło o dokładne udokumentowanie historycznych wydarzeń, tylko wykorzystanie pewnych faktów i dorysowanie do tego własnej historii.