PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=433913}

2012

6,2 271 tys. ocen
6,2 10 1 271269
4,6 24 krytyków
2012
powrót do forum filmu 2012

idąc na emmericha, dobrze wiedziałem, że ten film zgwałci mnie umysłowo. ale poszedłem i tak, bo interesuje mnie rok

2012, a nikt nie skleił do tej pory wysokobudżetówki na ten temat. zresztą pomyślałem. roland nakręcił już 10 filmów

w podobnym tonie. miałem nadzieję, że może ewoluował. z przykrością zawiadamiam, że nie...

no ale po kolei:

punkt należy się zdecydowanie za pomysł. może jeszcze za niektóre efekty i możliwość delektowania się niezłą epą.

koniec punktów dodatnich.

mimo że film oglądałem zaledwie 2 godziny temu, zapamiętałem tylko dwie postaci. ruskiego pilota saszę i woodiego

harelsona jako szalonego radiowca. w sam raz pasowali do konwencji komediowej, a właśnie to emmerichowi wyszło.

całkiem zabawna komedia. cała reszta aktorów rozlazła mi się jak te płyty tektoniczne.

mnogość wątków w filmie, sprawia, że każdy znajdzie w "2012" coś dla siebie. mamy tutaj romans, dramat, s-f,

fantastykę, film katastroficzny, kino moralnego niepokoju, sensację, oraz wcześniej już wspomnianą komedię.

myślałem, że na koniec doczekam się jeszcze musicalu, albo chociaż grupowego tańca w stylu bollywood. niestety, może

w następnym filmie tego pana.

czego nauczył mnie film? pomyślmy...

- potrzebujesz kilku tysięcy roboli, którzy zbudują Ci ściśle tajne arki, mogące uratować ludzkość przed globalnym

kataklizmem? poproś o to wieśniaków z tybetu. oni nie zdradzą tajemnicy, a do tego wykonają robotę w 2 lata, nie

pytając o ewentualną miejscówkę na pokładzie.

- jeśli chcesz być dobrym ojcem, zabierz swoje małe dzieci na wycieczkę po yellowstone i zaprowadź na zastrzeżony i

ogrodzony teren. ważne jest, żebyś pokazał im z bliska zdechłego łosia i połaził po gejzerach.

- dowiedziałeś się, że podniosła się temperatura pod powierzchnią ziemii? zaproś w miejsce odkrycia pół armii stanów

zjednoczonych. niech pilnują turystów, żeby nie przechodzili przez siatkę.

- twoje rodzinne miasto zmienia się w wielki kanion colorado? najlepiej jak uciekniesz całą rodziną limuzyną.

wiadomo, że większym samochodem będzie Ci prościej manewrować. a także jeździć przez walący się wieżowiec i skakać

nad przepaściami.

- chcesz latać samolotami? poczytaj kilka książek instruktażowych. potem wystarczy, że odpalisz silnik i polecisz.

wszystkie ewentualne akrobacje i piruety w powietrzu zrobi za Ciebie adrenalina.

- pamiętaj, że lecąc samolotem transportowym, nie musisz trzymać się niczego. w końcu jest w nim wygodnie i miło jak

w 1 klasie british airways. nawet jeśli samolot będzie spadał, zahaczał kołami o budynki, czy wpadał w turbulencje.

nie martw się, nic nie poczujesz.

- jeśli kiedyś będziesz prezydentem stanów zjednoczonych, w razie apokalipsy zostań w białym domu. ktoś musi

wygłosić orędzie w telewizji i powiedzieć ludziom o końcu świata. co z tego, że wszyscy już o tym wiedzą, bo

rozdupczyło całą amerykę południową i zachodnie wybrzeże północnej.

- skończyło Ci się paliwo, padło 5 z 6 silników w samolocie, a Ty musisz dolecieć do chin? spokojnie. w połowie

drogi okaże się, że płyty tektoniczne dostosowały się do Ciebie i zamiast lądować na oceanie, wylądujesz w

himalajach.

- a skoro już przy lądowaniu. najlepszą metodą na ucieczkę z samolotu to wyjechać z niego efektownie nowym

bentleyem. najlepiej sterowanym głosem.

- jeśli chcesz uratować kilka gatunków zwierząt, takich jak zebra czy nosorożec, najlepszym sposobem jest przywiązać

je do helikoptera i przelecieć z nimi nad himalajami.

- nie wiesz gdzie jesteś, nie masz mapy ani kompasu? bez nerwów!! idź przed siebie w losowo wybranym kierunku, a za

15 minut spostrzeżesz w środku pasma górskiego drogę i jadącego po niej 10 km na godzinę mnicha tybetańskiego wraz z

rodziną, który zmierza akurat tam gdzie Ty.

- chcesz wpuścić na pokład setki przerażonych ludzi, ale przywódcy najpotężniejszych państw świata nie zgadzają się

z Tobą? przeprowadź z nimi videokonferencję, na której powiesz, że społeczeństwo powinno sobie pomagać i że

powinniśmy być dobrzy dla bliźniego. dobrze jeśli walniesz dodatkowo jakiś cytat z trzeciligowej książki. na pewno

przekonasz ich do swoich racji!

- stoisz na krawędzi olbrzymiego statku, przy włazie, który za chwilę się zamknie i jeśli do niego nie wejdziesz za

2 minuty, to zginiesz? nic nie szkodzi! masz jeszcze czas, żeby zawołać swojego małego pieska, który bez większych

problemów przedostanie się do Ciebie i uratuje wraz z Tobą. dodatkowo, zdążysz jeszcze wypatrzeć w tłumie swojego

byłego faceta i pokazać mu na pożegnanie faka.

- projektujesz gigantyczne statki, które mogą być jedynym ratunkiem ludzkośći w razie zagłady planety? idealnym

rozwiązaniem będzie zablokowanie silników w przypadku gdy olbrzymi właz nie będzie w 100% domknięty.

- twój mąż wpadł w tryby ów gigantycznego statku i zmieliło go, przez co zmarł w strasznych męczarniach, ratując

życie Tobie i Twojej rodzinie? nic nie szkodzi. pod ręką jest jeszcze były mąż, z którym możesz się całować już po 5

minutach i mówić jak bardzo go kochasz.

- dowiedziałeś się, że jakiś facet naprawił usterkę, dzięki której nie zginąłeś, zderzając się z mount everest?

uśmiechnij się, zapomnij o sprawie. dowiedziałeś się, że ten sam facet zniknął na 10 sekund, a potem znowu się

ukazał? wiwatuj, przytulaj ze szczęścia innych ludzi, otwieraj szampana.

- i na koniec zapamiętaj! projektując olbrzymie, supernowoczesne i turbowytrzymałe arki, znajdź w nich miejsce na tarasy widokowe, by wszyscy pasażerowie mogli spokojnie pooglądać zachód słońca na środku oceanu.


nie oczekiwałem arcydzieła, nie oczekiwałem nawet filmu bardzo dobrego. oczekiwałem tylko, że emmerich chociaż troszkę spoważniał i nakręcił coś o poziom wyżej od takich "przebojów" jak "dzień niepodległości" czy "pojutrze". jak się jednak okazuje, reżyser ten popadł w rutynę i wyciął swojego blockbustera z szablonu. do tego nierówno. szkoda.

4/10



ocenił(a) film na 6
toperzniet

- Przy możliwościach jakie miały państwa G8, możliwe było wykonanie tego w tak krótkim czasie.
Społeczeństwo, szczególnie mniej wykształcone, wychowane w chinach, na odludziu można w łatwy

sposób manipulować.
- Nie każdy jest idealny :)
- Środki bezpieczeństwa trzeba zachować, nie wiadomo co mogłoby się stać.
- Główni bohaterowie zawsze wychodzą cało z opresji, zwłaszcza w filmach katastroficznych,
innego samochodu niż limuzyna chyba nie miał.
- Facet miał kilka lekcji instruktażowych.
- Jakieś tam turbulencje były, poza tym nie znamy szczegółów technicznych takich samolotów, tego
jak zachowują się w podobnych sytuacjach.
- Podobnie jak wyżej nie jesteś inżynierem, poza tym na pewno nie jest tak jak mówisz. Sprawnych było

więcej niż jeden silnik.
- No tak, miliarder nie powinien jeździć Bentleyem, odpalanie silnika głosem, to przecież element SF :)
- Po 1 liczył się czas, a po 2 skąd wiesz z jakiego miejsca były transportowane?
- Prędzej czy później trafiliby na tę drogę, traf chciał, że wcześniej; takie rzeczy nie dzieją się tylko w

filmach.
- Świat się zmienił, ludzie pewnie też, stąd ta decyzja.
- element humorystyczny, który nie za bardzo mi się podobał.
- zbyt skomplikowane, żebyś zrozumiał ich mechanikę; skąd wiesz na jakiej zasadzie to działało, może

inaczej się nie dało?
- zgadzam się
- co w tym dziwnego, jaki problem? Te tarasy były zasłonięte metalowymi zakryciami

ocenił(a) film na 4
shaun_black

- ja nie wątpię, że państwa g8 miały możliwości, by wybudować takie arki. ale nie potrafię pojąć jak setki biednych tybetańczyków radziło sobie z budową tych supernowoczesnych ark. przecież oni robili chaty ze słomy i jeździli przedwojennymi samochodami. a tutaj nagle wkraczają w świat komputerów i radzą sobie świetnie. a do tego, nie są jakoś specjalnie przejęci tym, że czeka ich koniec świata i budują te arki tylko dla najbogatszych ludzi. nie wpadli też na to żeby przeprowadzić szturm na statki. tylko jeden z nich znalazł tajemne wejście. a reszta co? nie miała mózgów?

- nie każdy jest idealny, ale pokazywanie małym dzieciom zdechłego łosia jest co najmniej chore. no chyba, ze to dla Ciebie normalne pokazywać dzieciom zdechłe zwierzęta na ogrodzonym terenie z adnotacją: nie wchodzić. bohater nie pomyślał nawet przez chwilę, że może są tam wilki czy niedźwiedzie.

- co mogłoby się takiego stać, że trzeba zwoływać do yellowstone armię stanów zjednoczonych? skoro tak się obawiali o los ludzi, to powinni ewakuować teren parku. a jak dobrze wiemy, turyści spokojnie spali sobie w namiotach.

- jasne, ze bohaterowi zawsze wychodzą z opresji w takich filmach, ale na boga, NIE 20 RAZY POD RZĄD. co za dużo to niezdrowo.

- zapraszam do 4 silnikowego samolotu po kilku lekcjach instruktażowych w awionetce. a potem proponuję przelecieć między walącymi się budynkami. TO JEST NIEREALNE, żeby mieć takie zdolności po kilku lekcjach.

- nie muszę znać szczegółów technicznych antonowa, żeby wiedzieć, że ten potężny rosyjski samolot transportowy NIE POTRAFI być taki zwinny, nie potrafi też wystartować z tak krótkiego pasa, a dodatkowo wylądować na zboczu góry. tak samo jak Ty nie musisz znać parametrów autobusu przegubowego, a mimo wszystko dobrze wiesz, że nie dałby sobie rady na rajdzie paryż dakar.

- paliwo się kończyło im na 100%, a z tego co pamiętam, na koniec padł im ostatni silnik, efektownie wybuchając i płonąc (mimo, że nie mieli już paliwa).

- nie chodzi mi o to, że miliarder jeździ bentleyem na głos, tylko, ze wyjeżdża nim z olbrzymiego samolotu, kiedy ten ląduje bez podwozia. i oczywiście żadnej ryski nie ma. a inne samochody poleciały i rozleciały się na kawałeczki. myślę, że to była zwykła reklama bentleya.

- może i ludzie się zmieniają. ale z filmu wynika, że nie zmienili się przez koniec świata, tylko przez gadkę-szmatkę geologa.

- elementy humorystyczne w momentach najbardziej stresowych, gdzie napięcie sięga zenitu, to samobój reżysera.

- ja rozumiem, ze inaczej się nie dało i niedomknięty właz = brak możliwości uruchomienia silników. ale ja pytam: DLACZEGO? przecież woda i tak by się wlała. jaki ma związek właz i silnik. i czemu ktoś wymyślił blokadę, a nie wymyślił jak ją ewetualnie ominąć w razie niebezpieczeństwa.

- tarasy były zasłonięte. ale nie sądzisz, ze lepszym pomysłem byłoby w miejsce tarasów wstawić dodatkowe pomieszczenia dla ludzkości, bądź spiżarnie z jedzeniem? no ale wtedy nie można by było wstawić na koniec filmu bzdurnej sceny, w której wszyscy wesoło patrzą na ocean.

w tym filmie jest jeszcze więcej bzdur, których już nie chce mi się wymieniać. niektóre wskazali już komentujący ten temat. powtarzam po raz 100tny. film katastroficzny może mieć błędy, bo każdy ma. ale film katastroficzny za 200 mln dolarów powinien mieć na tyle sensowny scenariusz, żeby mieć tych błędów jak najmniej. a w tym filmie błąd goni błąd. to przykre, ze twórcy filmowi mają widzów za kretynów, którzy idą tylko dla kolorowych efektów. i przykre, że ludziom się to podoba.

ocenił(a) film na 4
toperzniet

toperzniet nooo .. coraz bardziej chcę iść na ten film , a raczej dobrą komedię :D

ocenił(a) film na 6
toperzniet

- Mogło być tak, że Tybetańczycy to tylko robole, a inżynierowie to ludzie z zewnątrz, którzy też mogli dostać miejsca na statkach.

- Zgadzam się jest to chore, no ale przecież nie jest to błąd scenarzysty czy reżysera.

- To była sytuacja kryzysowa, nad którą kontrolę zazwyczaj przejmuje rząd.

- No tak, ale w filmie katastroficznym nie pokażą głównego bohatera, które ginie w pierwszych minutach akcji. Jedna osoba na kilka miliardów mogła mieć takiego farta. Mnie też się to trochę nie podoba, ale jest to na pewno jedno z lepszych rozwiązań.

- Sam nie wiem, właściwie tylko na chwilę całkowicie przejął stery, miał facet farta, że w odpowiednim momencie zmienił kierunek.

- Rzeczywiście pas był krótki, ale chyba wlecieli w przepaść, może to im pomogło, co do zwinności to nie wiem.

- Opary zawsze zostają, więc może stąd ten wybuch.

- Hehehe Bentleya raczej nie trzeba reklamować. Multimilionerzy i tak o nim wiedzą, a klasy średniej nie stać na takie auto. Na rysy uwagi nie zwracałem, pamiętam tylko tyle, że Bentley po prostu wyjechał z samolotu i był prowadzony przez kogoś prowadzony.

- Może ta gadka-szmatka coś im uzmysłowiła.

- Nie było aż tak źle, chociaż nie podobało mi się kilka humorystycznych scen

- Nie odpowiem Ci, bo nie jestem nigdy nie zbudowałbym takiego statku i nie mam pojęcia w jaki sposób to wszytko działało.

- Pomieszczeń pewnie mieli wystarczająco (dla tych najbogatszych), a tarasy to miał być standard. Płacąc mld $ za bilet chciałbym mieć możliwość wyjścia na zewnątrz.


Większość argumentów, które napisałeś nie jest błędami filmowymi. Pewne rzeczy Ci się po prostu nie podobały, ale wg mnie nie były to błędy.


Teraz mam pytanie z innej beczki dot. głównego motywu w filmie. Wierzycie w koniec świata, w 2012 roku, bo ja wcale :)?

ocenił(a) film na 6
shaun_black

http://www.youtube.com/watch?v=2izDxWvtzMQ - Tu macie tę komedię :D

ocenił(a) film na 4
shaun_black

- ok. niech Ci będzie, że tybetańczycy to tylko robole. ale to nie zmienia faktu, że dali się wykorzystać i nic z tym nie zrobili, oprócz tego gościa, który wprowadził rodzinkę na arkę. nie wierzę, że cała reszta była na tyle głupia, żeby nie zrozumieć, co się w okół nich dzieje. to jest ewidentny błąd scenarzysty, bo olał tą sprawę. mógł przecież wprowadzić wątek buntu roboli, którzy szturmem chcą przejąć arkę. to by miało sens.

- jak to scena, gdzie główny bohater wprowadza dzieci na strzeżony teren nie jest błędem scenarzysty? to przecież scenarzysta napisał taką bzdurę. przecież mógł, np. dać sobie spokój z łosiem i ogrodzeniem. facet z dzieciakami łaziliby po parku i nagle zauważyli, że jezioro wyschło. myślę, że to spokojnie wystarczałoby do zasiania wątpliwości w głowie głównego bohatera. łoś to bzdurny element, który miał pokazać, że coś jest nie tak. mi pokazał jedynie brak mózgu głównego bohatera.

- ja rozumiem, że w yellowstone była sytuacja kryzysowa, ale błagam Cię, odpowiedz mi w jaki sposób amerykańskie wojsko miało pomóc w sytuacji gdy naukowcy odkryli zwiększenie temperatury pod płaszczem ziemii? co oni tam niby mieli robić, oprócz pilnowania, żeby ktoś nie przechodził przez siatkę? (co zupełnie im nie wyszło, bo jak wiemy, główny bohater bez problemu przez nią przeszedł). starczyło dać siatkę pod napięciem, albo chociaż drut kolczasty. a skoro już tego nie ogarnęli, to przynajmniej wysłać 2 stróżów z karabinami, a nie 10 hummerów i helikopter.

- ja wiem, że główny bohater musi się szczęśliwie uratować, ale po co aż tyle razy? przecież mogli darować sobie połowę tych "pełnych napięcia" scen. i film nie straciłby na tym. chociażby w "pojutrze" nie było tylu szczęśliwych ratunków i jakoś było ok.

- początkujący pilot miał GIGANTYCZNEGO farta, co mnie zażenowało. a przecież scenarzysta mógł zrobić z tego bohatera pilota z doświadczeniem od samego początku. to miałoby sens i nie przypominałoby groteski.

- dla antonowa pas był za krótki, a przepaść to im może by i pomogła, ale na planecie z innymi prawami fizycznymi. a starczyło wpisać w scenariuszu, że tym razem pas jest wystarczająco długi, albo, że nawet zjechali z pasa, ale mają jeszcze trochę pola przed sobą. co do zwinności to nie wiem czego nie wiesz. chyba to logiczne, że OLBRZYMI ROSYJSKI SAMOLOT TRANSPORTOWY jest mało zwrotny. tak samo jak gigantyczne statki pasażerskie, w porównaniu np. z motorówką.

- może opary wysadziły silnik. ale po co wysadzać silniki. czy nie wystarczało pozbawić bohaterów paliwa? przecież bez paliwa też by nie polecieli. ale nie, scenarzysta musiał dodać kilka spektakularnych wybuchów.

- może nie znasz praw marketingu, ale naucz się, że jeśli w jakimś filmie pokazują samochód i kilkukrotnie powtarzają, że to bentley, to znaczy, że producent bentleya wyłożył na to pieniądze. to się nazywa product placement. odsyłam do wikipedii. scenarzysta mógł oczywiście wyrzucić samochód jak całą resztę. ale wolał, by bohaterowie wyjechali nim bez większego problemu. zrobił to zapewne dlatego, bo skoro reklamujemy samochód, nie możemy pokazać, że coś jest z nim nie tak.

- o to właśnie chodzi, że gadka-szmatka geologa coś im uzmysłowiła. nie uzmysłowił im nic zdrowy rozsądek, nie uzmysłowiły im tego tłumy stojące przed włazem, tylko jakiś geolog, który walnął pogadankę o człowieczeństwie. jakby sami nie umieli myśleć. przecież scenarzysta mógł darować sobie ta przemowę i od razu pokazać polityków, którzy widząc co się dzieje, jednoczą się i wpuszczają na statek.

- z humorystycznymi wstawkami było źle, bo zabijało cały klimat filmu o KOŃCU ŚWIATA. ziemia się wali, 6 miliardów ludzi ginie, tłum się taranuje i wpada w przepaść, a jakaś idiotka woła swojego pieska, a ten wesoło merda ogonkiem i biegnie do pani. scenarzysta mógł sobie darować ten moment. ale nie darował.

- ja też nie zbudowałbym takiego statku, ale gdybym budował, to na pewno chciałbym w nim zainstalować takie systemy bezpieczeństwa, które w razie czego będę mógł ominąć. cała końcówka filmu to maksymalna bzdura, która została wprowadzona do scenariusza tylko z dwóch powodów. po pierwsze, żeby pozbyć się obecnego męża głównej bohaterki, oraz żeby pokazać jaki to ten cussack bohater. typowe hollywodzkie gówno.

- jakbym był bogaty to wolałbym więcej żarcia na statku, którym będę pływał nie wiadomo ile czasu, a nie taras o wielkości boiska piłkarskiego. zresztą cała ostatnia scena to absurd, bo to niemożliwe, że po 4 tygodniach na ziemi było już bezchmurne niebo, a atmosfera nie była zanieczyszczona. a scenarzysta mógł przecież na koniec pokazać np. jak główni bohaterowi siedzą w swoich szlupach i przez małe okienka patrzą na zniszczony kataklizmami świat. i mógłby taki reżyser pokazać, np.promyk słońca przedzierający się przez czarne chmury. i byłby happy end, ale nie taki bezczelny jak widziałem.


nie wiem jak możesz mówić, że to co napisałem, to nie są błędy scenarzysty, czy reżysera (zresztą bez różnicy, bo emmerich był i jednym i drugim)? przecież to scenarzysta pisze o tym, co potem widzimy. ja nie mam doświadczenia w pisaniu scenariuszy, ale jak widzisz, na poczekaniu wymyśliłem rozwiązania, które myślę, że nie raziłyby niektórych tak bardzo, jak te które napisał profesjonalny gość od scenariuszy, który za swoją pracę zgarnął miliony dolarów.

niestety, takie filmy są robione dla ludzi, którzy nie myślą. a szkoda, bo to zmarnowany potencjał.

i nie, nie wierzę w 2012.

ocenił(a) film na 6
toperzniet

Ok. Ty przedstawiłeś to w ten sposób, ja mam inne zdanie. Nie zgodzę się tylko, co do tych błędów. Możesz twierdzić, że ojciec zachował się źle, nie powinien przekraczać siatki, ale nie jest to błąd. Reżyser wiedział co robi. Chłopiec zwrócił przecież uwagę ojcu, że informacje, widniejące na tablicach zabraniają wejścia poza ogrodzenie. Ta cała promocja Bentleya wydaje mi się, że była tylko dlatego, że firma wyłożyła auto na potrzeby filmu. Słyszałeś kiedyś o Ferrari czy Lamborghini... a o firmie Edgar?

ocenił(a) film na 4
shaun_black

jasne, że reżyser wiedział co robi. to znaczy napisał scenariusz, w którym nie ma miejsca na logikę, ale za to jest kupa scen, które w założeniu mają wzbudzać emocje i sztucznie podkręcać atmosferę.

takich tanich chwytów używają pisarze, którzy nie umieją napisać nic bardziej błyskotliwego. ale to nieistotne. bo pisząc naiwny scenariusz, doskonale zdawał sobie sprawę, że "ciemny lud wszystko kupi".

dla mnie 2012 jest jak cukierek, zapakowany w bardzo ładne opakowanie. tyle, że zamiast cukierka w papierku jest gówno. Twoje zdanie może być oczywiście inne.

ocenił(a) film na 6
toperzniet

"ciemny lud wszystko kupi" - a co tu jest do kupowania? Cały motyw z końcem świata w 2012 roku jest dla ciemnego ludu. Ten film na tym po prostu zarabia i nie liczą się tu poszczególne sceny, a główny wątek. Zauważasz, że filmy katastroficzne mają wiele wspólnych cech np. cudowny fart głównych bohaterów. Chyba tylko "ciemny lud" mógł spodziewać się czegoś innego.

ocenił(a) film na 4
shaun_black

nie zrozumiałeś mnie. przez powiedzenie "ciemny lud wszystko kupi" chciałem zauważyć, że nieważne jaką dasz fabułę w filmie o 2012 roku, to i tak wystarczą efekty, żeby kupa ignorantów dała 10/10 i zaczęła się podniecać, że to najlepszy film katastroficzny świata.

boli mnie to, że w dzisiejszych czasach wystarczy mieć kupę kasy na oprawę audiowizualną filmu i już można się szczycić stworzeniem arcydzieła.

nie mam pretensji do ludzi, którym się ten film podobał, tylko do tych, którzy dają temu filmowi najwyższą ocenę. bo to oznacza, ze kultura wysoka umiera i byle rozrywkowe gówno może być uznane za wielkie kino.

ocenił(a) film na 6
toperzniet

Ok. już rozumiem. Ja dałem 8/10, bo nie uważam, że jest na tyle dobry, żeby zgarnąć tę samą ocenę, co np. Pulp Fiction. Być może część tych, którzy dają najwyższą notę oceniają przez pryzmat filmów katastroficznych, wtedy "10" byłaby wg mnie zasłużona.

ocenił(a) film na 4
shaun_black

10 to arcydzieło. krok milowy w kinematografii, film o o licznych atutach, doskonały w każdej dziedzinie.

nawet w kategorii filmu katastroficznego, 2012 nie zasługuje na 10. arcydzieło musi bronić się samo, a nie poprzez zafascynowanych efektami obrońców. IMO nie powstał jeszcze film katastroficzny godny oceny 10. może kiedyś.

shaun_black

On przedstawił, i Ty przedstawiłeś. O ile jego uwagi są logiczne Twoje próby wytłumaczenia czegoś czego wytłumaczyć się nie da, bo jest tak absurdalne że nawet dziecko nie wzięłoby tego na poważnie, są dla mnie niezrozumiałe.
Przecież to niemożliwe żeby szukać logiki w czymś takim, przeraża mnie w ogóle próba takich poszukiwań...

ocenił(a) film na 9
toperzniet

coraz bardziej krystalizuje mi się, dlaczego tak bardzo wkurzają mnie Twoje opinie. dla przykładu - pokazywanie zdechłego łosia... stary, to, że nie zgadzasz się z czymś w treści filmu, nie może prowadzić do wniosku, że jest to coś w rodzaju błędu jego twórców

mi się też nie podobał stosunek ojca do syna w "Męskiej sprawie", ale czy kino jest od pokazywania tylko tego, jak ludzie POWINNI SIĘ ZACHOWYWAĆ, czy raczej jego wielkim zadaniem jest pokazanie, jak ludzie SIĘ ZACHOWUJĄ?

mylisz płaszczyznę faktów z płaszczyzną powinności

ocenił(a) film na 4
emkus_absurdus

fakty są takie, że ojcowie, którzy kochają swoje dzieci, nie pokazują im zdechłego łosia z bliska. i LUDZIE SIĘ TAK NIE ZACHOWUJĄ. i to jest błąd w scenariuszu, ukazujący brak racjonalnego zachowania głównego bohatera. naprawdę mogli sobie tego łosia darować.

ocenił(a) film na 9
toperzniet

mać!

stary, głębia Twojego cudnego sarkazmu z pierwszego posta jawi mi się jako żenująco słaba przy logicznym brodziku, jaki prezentujesz wnioskami w swoich wypowiedziach

jeszcze nigdy nie czytałem, że miłość ojca do dziecka wymaga niepokazywania mu zdechłego łosia z bliska.

skąd wiesz, jak ludzie się zachowują? robiłeś badania naukowe? jesteś bystrym obserwatorem (Twoje posty o tym nie świadczą)? nie uważasz, że pisanie takich ogólników jest bynajmniej słabe argumentacyjnie, a przy okazji żenujące? każdy człowiek jest inny, a pojęcie normy jest czymś mimo wszystko relatywnym. jestem psychologiem i wierz mi, naoglądałem się masy absurdalnych ludzkich zachowań

i nawet gdyby zgodzić się z Tobą, że LUDZIE SIĘ TAK NIE ZACHOWUJĄ, to ja wciąż nie rozumiem ścieżki Twojego wnioskowania - na podstawie swojego przekonania, że ludzie się tak nie zachowują, wyciągasz wniosek, że to błąd w scenariuszu. czyli ukazanie nieracjonalnego zachowanie głównego bohatera jest oznaką błędu w scenariuszu?

jeśli tak, to większość znanych mi filmów jest pełna zatrważających błędów w scenariuszu

ocenił(a) film na 4
emkus_absurdus

widzisz to nawet nie chodzi o zdechlego losia a o przyczyne jego smierci
!!! nomalny ojciec nie wprowadzi dziecka na jakis ogrodzony akwen opisany
tabliczka wojskowa na ktorego terenie leza martwe zwierzeta !!! to chyba
ku...wa jasne !!!! ta scena mnie rozjebala na czesci pierwsze ! teren
wygladal na conajmniej skarzony !!!

ocenił(a) film na 9
toperzniet

i tak naprawdę smutno mi to pisać, bo widzę, że filmy, które uznajesz za ulubione, w dużej mierze pokrywają się z moimi

ocenił(a) film na 4
emkus_absurdus

tym bardziej nie potrafię pojąć jak osoba wykształcona (jak mówisz) z dobrym gustem filmowym, może mówić, że scenariusz tego filmu jest dobry. już nawet pomijając łosia.

bo łoś to akurat nie najważniejszy z moich argumentów. dla mnie ta scena to był niepotrzebny zabieg i zamiast mnie wystraszyć czy zaniepokoić, zażenowała. bo pomyślałem o tym ojcu. ja w takiej sytuacji na pewno bym się tak nie zachował, a i wątpię żebyś znalazł przynajmniej 1 osobę, która by postąpiła tak jak główny bohater. no sam przyznaj, chciałbyś żeby Twoje dzieci przyjrzały się z bliska zdechłemu zwierzęciu, zaprowadziłbyś swoje dzieci na zastrzeżony teren i łaził po dymiącej się ziemi?

ja wiem, że na świecie są różni ludzie, także szaleni. ale czy nie zirytowałbyś się gdyby główny bohater w pewnym momencie zaczął zjadać szyszki z drzew. pewnie powiedziałbyś: normalni ludzie tak nie robią, po co tutaj taka scena.

i ja właśnie mam tak ze sceną, której bronisz. wiem, że pewnie odpiszesz, że to nie to samo. ale ja Cię wtedy mogę zapytać: a skąd wiesz jak ludzie zachowują się w takich sytuacjach? może zdenerwowani przez koniec świata ludzie wpieprzają szyszki. tylko czy nie raziłoby Cię to? bo mnie tak.

a jeżeli coś razi na pierwszy rzut oka, i to w takiej ilości jak w tym filmie, to do kogo ja mogę mieć pretensje? do speców od efektów, do montażysty? Ty pewnie powiesz, że do siebie samego, bo przecież nie poznałem się na kunszcie reżysera. a ja powiem, że mam pretensje do scenariusza, bo jest nienaturalny i nielogiczny.



ocenił(a) film na 9
toperzniet

a co do gadki - szmatki geologa, czy nie czaisz czegoś takiego, że ludzie pod wpływem emocji robią różne, czasem dziwne rzeczy?


toperzniet

Komentarz przedni :P po takiej recenzji filmu zdecydowanie zamierzam go oglądnąć :)

ocenił(a) film na 6
toperzniet

widzialem Twoj post juz wczesniej ale wstrzymalem sie z jego czytaniem przed obejrzeniem no i coz.. dajesz rade:)
ja mam jeszcze jedna mniej zauwazalna kwestie, mianowicie

Skad mala zna rosyjski???

Kiedy Sasza pilot mowi w swoim ojczystym jezyku o koniecznym zapotrzebowaniu na drugiego pilota, mala (nie pamietam imienia) od razu wykrzykuje ze Gordon bedzie swietny na to stanowisko:) jak go zrozumiala? czy jest na pewno mala dziewczynka czy przebranym szpiegiem grajacym po stronie rywala... a moze biorac pod uwage odwage i niskie obrazenia jest tylko robotem podstawionym przez sprytnych Rosjan (jak ten chlopaszek w "Akademii Pana Kleksa" - tez imie mi wylecialo;)
i tak zastanawialem sie wracajac do domu o 1:00 z wczorajszego seansu... ogolnie rzecz biorac widze ze niedociagniec zauwazyliscie podobnie jak ja cale mnostwo, mialy byc efekty i efekty byly wiec za nie daje 12/10 do tego dodamy 2000 bledow w filmie i.... w sumie juz jest 2012:) nad fabula nie ma co sie chyba zbyt dlugo rozczulac, za "dwatysiace12" dalbym 7 za te efekciarskie wstawki:p ale ktos mi musi odpowiedziec na tytulowe pytanie mojego posta:d


PS - a Ty, odlozyles juz swoje miliard euro??
pzdr!!!

ocenił(a) film na 5
paczka1

A ja po prostu NIE-WIE-RZE.
Nie wierze, że użytkownicy filmwebu, nawet ci, których lubię i szanuje (tak, są i tacy) zgadzają się z tym co napisał założyciel tematu ("idiota" trzymam na później) w swojej "recenzji".

Ja rozumiem, że ktoś chce być fajny i na topie. Rozumiem, że sarkazm i ironia jest teraz najlepszym na to sposobem. Ale po pierwsze - trzeba wiedzieć jak, kiedy i po co jej użyć, a po drugie - jesteś idiotą.

Proszę państwa! Oto scenariusz filmu katastroficznego z budżetem 200 mln $, który byłby idealny zdaniem waszego mistrza (było tam takie określenie)!

"Jest rok 2012. Mężczyzna w średnim wieku zabiera dzieci na kemping. Nagle rozpoczyna się proces końca świata. Wszyscy umierają. Koniec."

No stary, jak nic wydałbym te 16 zł na 15 minutowy film, piątka dla ciebie!

A wiesz co mnie najbardziej śmieszy? Że jesteś taki pewny siebie. Poczytaj co piszesz i zastanów się czy ciągłe wykrzykiwanie o braku moralności w ukazywaniu w filmie martwych zwierząt jest zdrowe.
Ja, znając poprzednie filmy Emmericha doskonale wiedziałem na co się piszę. Przewidywałem dosłownie każdy ruch bohaterów. Dostałem dokładnie to co chciałem, stąd moja ocena 5/10. Film ani mnie nie zaskoczył, ani nie zażenował. I wiesz co w twojej głupkowatej i wypowiedzi jest jedynie słuszne? Ocena. Bo jeśli spodziewałeś się czegoś więcej (nie wiem z jakiego powodu bo znając reżysera i mając choć trochę mózgu nie powinieneś tego robić) i nie dostałeś tego to 4/10 jest sprawiedliwą oceną.

Dodam jeszcze, że jesteś tym typem filmwebowicza, który mnie kosmicznie irytuje. Wyrzucasz na siłę błędy czemuś co jest do cholery filmem fantastycznym!

PS. Następnym razem proponuję po każdej linijce wcisnąć enter 3 razy, wtedy twój tekst wyda się jeszcze bardziej ekstra bo będzie wyglądał na jeszcze dłuższy.
PS2. Proponuję po weekendzie wrócić do szkoły i skorzystać z jakiś dodatkowych lekcji ortografii, bo masz poważne braki.
PS3. Jeśli nadal uważasz, swoją wypowiedź za recenzję i nadal tweirdzisz, że twoje nie śmieszne komentarze są w porządku to spotkamy się na forum jakiegokolwiek filmu, który oceniłeś 10/10 i zrobię z nim to samo co ty z 2012. Udowodnię ci, że to co napisałeś to zwykłe trollowanie.

ocenił(a) film na 9
gaclav3

'A wiesz co mnie najbardziej śmieszy? Że jesteś taki pewny siebie. Poczytaj co piszesz i zastanów się czy ciągłe wykrzykiwanie o braku moralności w ukazywaniu w filmie martwych zwierząt jest zdrowe'

agree

ocenił(a) film na 4
gaclav3

A ja jednak szedłem w głębokiej nadziei, że ten film bedzie choś trochę inny niz poprzednie, że przez tyle lat Emmerich choć trochę się stał ambitniejszy, albo chociaz postanowił nie denerwować widza scenariuszem. No lae nie da się, bo Emmerich jest coraz gorszy, film, mimo rozmachu i wizualnych plusów, robi się szybko nudny i to jest najgorsze. Nie da się, bo mimo iż przymykam oczy na głupotę, to po chwili oglądam kolejny odgrzewany kotlet, schemat wykorzystywany po raz pięćsetny w kinie. Robi się mdło i nudno. To juz nie jest rozrywka, to zwykłe wyrobnictwo. Czy odrobina myśli, nijakie chociaż teksty postaci, rezygnacja z tego mdłego patosu, który wszędzie i przez wszystkich jest krytykowany, zrobienie filmu, w którym scenariusz nie musi być dobry, ale żeby po prostu nie przeszkadzał za bardzo - to naprawdę tak dużo? Nie, to jest wymaganie na poziomie absolutnego minimum, którego "2012" nie spełnia, mimo nawet iż jestem BARDZO pobłazliwy dla mainstreamowych superproduckji, bo ja kino efekciarskie lubię. Ale jest pewna granica...

ocenił(a) film na 4
gaclav3

a mnie irytują ludzie, którzy w ramach ataku na mnie używają inwektyw.

to nie miała być stricte klasyczna recenzja. to miała być recenzja prześmiewcza. mogłem oczywiście napisać, że film był fajny, scenariusz do dupy, a efekty spoko. ale po co pisać 20 razy taki sam tekst. lubię się wyróżniać i nie odnoszę wrażenia, że to coś złego.

dałem 4/10 i tak też oceniam ten film. wybacz mi, że jestem staroświecki i dla mnie najważniejsza jest fabuła, a nie plastikowe efekty specjalne.

a już najbardziej wkurzają mnie właśnie tacy ludzie, którzy piszą, że to film fantastyczny, więc nie oczekujmy dobrego scenariusza.

no to weźmy np. takiego "władcę pierścieni". czy gdyby tam fabuła była tak żenująca, pełna patosu i odgrzewanych schematów, to film by był fajny, tylko dzięki efektom?

ja nie mówię że WP jest arcydziełem, też posiada błędy. ale jak widać, tam fabuła istnieje, mimo iż to film fantasy.

co do PSów. tekst wkleił mi się tak, a nie inaczej do okienka. coś się popsuło i filmweb wypluł go w takiej, a nie innej formie. jak nie wierzysz, wejdź na mój profil. tam mój temat jest już w normalnej wersji. niestety tematu filmwebowego nie mogłem zmienić, bo nie istnieje tu edycja (a szkoda).

co do ortografii, poproszę o wymienienie przykładów, gdzie popełniłem błąd ortograficzny. bo wyłapałem tylko "videokonferencja" i "turbowytrzymałe". pewnie bym poprawił, ale znów brak edycji. proszę mi wskazać inne błędy ortograficzne, a nie rzucać słowa na wiatr.

a i na koniec. wypowiedź:
"A wiesz co mnie najbardziej śmieszy? Że jesteś taki pewny siebie. Poczytaj co piszesz i zastanów się(...)" równie dobrze może być skierowana do Ciebie.

ocenił(a) film na 5
toperzniet

Aha, więc uważasz, że WP miał lepszą i logiczniejszą fabułę?
No tak bo elfy, hobbity, orki i krasnoludy to normalka. Wczoraj właśnie byłem w Mahakamie na antałku piwa z Gimlim.

gaclav3

Jezu człowieku WP to film fantastyczny i w związku z tym maja prawo się w nim pojawić elfy, hobbity, orki i krasnoludy.

Czy Ty wiesz co to jest fabuła? Bo z tej wypowiedzi wynika, że nie masz pojęcia o czym mówisz.

gaclav3

gaclav3, z tego co napisałeś wynika, że nie posiadasz zasadniczej wiedzy na temat logiki fabuły więc przestań pieprzyć głupoty

ocenił(a) film na 4
gaclav3

i jak ja mam prowadzić poważną dyskusję? jak możesz mnie nazywać idiotą?

nie rozumiesz najprostszych terminów w jeżyku polskim, a zarzucasz mi "poważne braki w ortografii".

jasne, że WP miał lepszą i logiczniejszą fabułę. wyobraź sobie, że na logikę scenariusza filmu fantasy nie wpływa pojawianie się magicznych istot, np. elfów. ja nie zarzucam 2012, że jest tam przedstawiony koniec świata, czy wielkie fale tsunami. zarzucam tylko i aż, że tekst do tego filmu za 200 mln dolarów ktoś napisał na kolanie, a gawiedź się cieszy. bo teraz wystarczy się wysrać i dobrze swoją kupę zareklamować, a wszyscy zaczną mi wmawiać, że to gówno nie śmierdzi, albo że reżyser chciał, żeby tak śmierdziało, więc się do tego dostosujmy i wąchajmy.

film mnie zażenowałem, napisałem żartobliwą recenzję, dałem ocenę IMO sprawiedliwą (a nie tak jak niektórzy 1/10). czego ode mnie chcesz? o co masz do mnie pretensje? że ludziom się ten tekst spodobał? że wywołał dyskusję? zazdrosny jesteś, czy co? opanuj się i ochłoń.

ocenił(a) film na 5
toperzniet

Dobra mój błąd. Najpierw chciałem obalić dobrą fabułę WP (którą swoją drogą na prawdę uważam za dobrą), tak po prostu, żeby pokazać ci, że ten twój tekst (błagam nie nazywaj tej marnej wyliczanki recenzją) jest najprościej mówiąc idiotyczny. Potem doszedłem do wniosku, że nie chce mi się tyle pisać, więc postanowiłem w skrócie rzucić nieistniejące elfy w odwecie na twoje zarzuty wobec całkowitego urealniania "2012". Wyszło głupio, sam to widzę i przyznaje się. Nie musicie mi wierzyć, sam bym nie uwierzył. Niech więc będzie, że nie mam bladego pojęcia o najprostszych terminach w języku polskim, jak powiedziała mi osoba zaczynająca zdania od małej litery.

Musisz wiedzieć, że kino dzieli się na ambitniejsze i te mniej ambitne. Naprawdę głupie jest porównywanie filmów z dwóch wyżej wymienionych klas. Prawda jest taka, że Emmerich kręci filmy mało ambitne, które większość ludzi ogląda chętnie i z uśmiechem.
Tak, "2012" to gówno zaserwowane nam przez reżysera i również uważam, że jest no najsłabszy film Emmericha jaki oglądałem. I zgadzam się z tobą prawie, że całkiem jeśli chodzi o poziom filmu i fabuły w nim pokazanej. Dziwi mnie tylko denne poczucie humoru twoje i ludzi czytających twój tekst, a nawet nie tyle poczucie humoru co miara sensowności wypowiedzi jaka im wystarcza.
Mnie śmieszy sarkazm i ironia, nawet nie wiesz jak, ale ta w dobrym wydaniu, zabawna i sensowna. Chciałeś być jak Kuba Wojewódzki, wypadłeś jak Szymon Majewski.
Film cię zażenował - ok, miał prawo.
Dałeś 4/10 - słusznie.
Czego od ciebie chcę? Niczego. Po prostu napisałeś takie głupoty, że nie potrafiłem się nie odezwać. Powtarzam - jestem gotów zrobić to samo co ty z KAŻDYM filmem, który uznajesz za dobry. I nie chodzi tylko o to, że każdy film ma błędy bo to nie o błędy czy fabułę tu chodzi. Po prostu uwziąłeś się na ten film i wylałeś swoją frustrację na forum (z resztą bardzo marnie).

ocenił(a) film na 5
gaclav3

Znowu to samo. Zdanie "zgadzam się z tobą..." Niech na tym stwierdzeniu się skończy, resztę literówek wybacz, pisałem jak Emmerich - na kolanie.

ocenił(a) film na 4
gaclav3

dobra, Twój pierwszy akapit zostawię bez komentarza, bo przez 6 linijek przyznajesz się do błędu, ale jednocześnie bronisz swojej niefortunnej wypowiedzi.

i tak, piszę wszystko z małej litery. bo w internecie mam taki właśnie styl. wiem, że to błąd, ale nie robię go z powodu nieznajomości języka polskiego. jeśli nie masz iq poniżej 20 pkt, to powinieneś to zrozumieć.

i co to za gadanie, że "kino dzieli się na ambitniejsze i te mniej ambitne". dla Ciebie filmy mogą się nawet dzielić na takie, w których jest gumowy kurczak i w których go nie ma. DLA MNIE kino dzieli się n filmy dobre i złe. i ja SUBIEKTYWNIE ustalam co jest dla mnie filmem dobrym, a co złym. znam pełno filmów mało ambitnych, które mi się jednak podobały. durne amerykańskie komedie nie należą raczej do ambitnych dzieł, a ja lubię, np. "american pie", czy "stary, gdzie moja bryka?". i nie zarzucam 2012, że jest mało ambitny, tylko, że jest PONIŻEJ MOICH OCZEKIWAŃ. bo oczekiwałem, że emmerich napisze scenariusz, a nie przepisze. koniec.

zresztą już wcześniej zauważyłem na czym polega Twój problem. doczepiłeś się do mojej (jeszcze raz powtarzam) PRZEŚMIEWCZEJ, HUMORYSTYCZNEJ RECENZJI, bo nie odpowiada Ci humor w niej zawarty, ani to, że komuś się ten humor mógł podobać.

ale to, że Tobie coś nie pasuje, nie znaczy, że ma nie pasować każdemu. jak zauważyłeś, wielu ludziom mój tekst się spodobał. ja sam jestem z niego zadowolony. jeśli Ty nie jesteś, trudno. każdy ma inne poczucie humoru. ale nie nazywaj mnie idiotą tylko dlatego, że Ci się coś nie spodobało!

wiesz, poszperałem, poczytałem również i Twoje recenzje. piszesz poprawnie, recenzujesz dokładnie, ale.. no i widzisz. zauważyłem, że piszesz schematycznie, nie pozwalasz sobie na odrobinę radochy z tego, że piszesz. wstęp, rozwinięcie, opis fabuły, plusy, minusy, podsumowanie. jak w podręczniku. i przez to nie docierasz do ludzi. mi osobiście się nie podobało, ale nie nazywam Cię przez to idiotą.

to samo jest z emmerichem. schemat, który nie dociera do inteligentnych ludzi. bo już to widzieli, już to czytali, chcą czegoś nowego, ciekawszego.

toteż napisałem coś z jajem, żeby każdy (prawie każdy) się pośmiał, a jednocześnie dowiedział coś o tym filmie. bo myślę, że zawarłem w swoim komentarzu wystarczająco dużo informacji.

nie wszystko musi być takie rutynowe. zapamiętaj to. czasami trzeba wyjść poza szablon.

ocenił(a) film na 5
toperzniet

Mówiłem, że nie musisz mi wierzyć, mówiłem także, że sam bym sobie nie uwierzył będąc tobą, dlatego przyjmijmy, że nie wiem co to fabuła. Było minęło.

Tak, zauważyłem, że zaczynanie zdań z małej litery to dla ciebie coś w stylu tEgO_cHegOś, a nie braku wiedzy, co nie zmienia faktu, że jest to tandetne.

Teraz na chwilę się zatrzymajmy. Mówisz, że mylę się twierdząc, że filmy można dzielić na ambitne i mniej ambitne, a po chwili stwierdzasz, że podobają ci się filmy zarówno ambitne jak i te mniej. Plątaninka.
Poza tym nie obchodzi mnie w ogóle co ci się podoba, a co nie. W dupie mam jaki masz gust filmowy. Nigdy nie powiedziałem, że mylisz się oceniając ten film tak jak go oceniasz, wręcz cały czas podkreślam, że z tobą się zgadzam w tej kwestii więc nie wiem o co te pretensje.

Nie znasz mnie. Nie wiesz jakie mam poczucie humoru. Mogłoby mnie śmieszyć to co napisałeś (bo podkreślam tysięczny raz, że uwielbiam SARKASTYCZNE poczucie humoru) gdybyś nie napisał bzdur. Ja rozumiem, że to wszystko było śmieszne (mówię o filmie). Te całe zbiegi okoliczności, głupkowate i proste gagi... Ale gdyby tego wszystkiego nie było to nie byłoby filmu! Byłem w kinie z młodszym bratem (ma 13 lat) swojej dziewczyny i on był "2012" zachwycony. Gdyby film był ciężki, pełen ukrytych przesłań i tragizmu, domyślam się, że nawet bym go na niego nie zabrał. I po to ten film był nakręcony. Żeby ludzie nie musieli główkować i zostawili w kasach kinowych jak najwięcej pieniędzy.

Nazwałem cię idiotą dlatego, że znalazłeś gówno w szczerym polu, rozniosłeś i krzyczysz, że krowy po całym polu srają. Być może nie powinienem, ale nie żałuję.

Piszę jak piszę. Staram się pisać poprawnie bo chcę coś robić w tym kierunku. Wolę być taki niż usilnie dziwny i "swój", aż wychodzi kupa (jak np. Pan Muszyński). Pisz jak chcesz, sarkazm jak najbardziej, ale w inny sposób. Inteligentniejszy. Bo wiem, że idiotą nie jesteś (wiem, że cię nim nazwałem, pamiętam), a wyrzucanie błędów i usilne ich wyszukiwanie jest strasznie dziecinne.

Film zarobił w samej Polsce ponad 11 mln zł, ma ocenę 6.7 na Imdb. Uważasz, że każdy oceniający ten film na 7 jest mało inteligentny?

Nie ucz mnie, uwierz, że wiem co należy robić aby pisać.

ocenił(a) film na 4
gaclav3

nie wiem czy pokemonowe pismo to taki sam problem jak pisanie z małej litery. ok, dla Ciebie może być. nie winię Cię za to.

a gdzie ja napisałem, że mylisz się co do podziału filmów na ambitne i mniej ambitne? czy masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem? chciałem tylko zaznaczyć, że nie możesz mi narzucać takiej klasyfikacji, bo ja dzielę filmy na dobre i złe. a co za tym idzie, filmy mniej ambitne wcale nie muszą być dla mnie gorsze od tych mądrzejszych. zależy od konkretnego obrazu.

nie znam Twojego poczucia humoru, ale już wiem, że nie odpowiada Ci ten prezentowany przeze mnie. nie napisałem bzdur, tylko ironicznie wymieniłem błędy scenariusza. wg. Ciebie bez nich nie byłoby filmu. a ja Ci mówię, że by był.

naprawdę uważasz, że film katastroficzny nie może się obyć bez tych wszystkich głupot, które wymieniłem?

matko, powtarzam kurwa setny raz! NIE OCZEKIWAŁEM OD TEGO FILMU GENIALNEJ FABUŁY, NICZYM W OJCU CHRZESTNYM. NIE OCZEKIWAŁEM FILMU PEŁNEGO PRZESŁAŃ I CIĘŻKIEGO KLIMATU. NIE OCZEKIWAŁEM, ŻE TEN FILM BĘDZIE GŁĘBOKI JAK PRZEDWOJENNA STUDNIA!!!

ja tylko myślałem, że reżyser, który od 20 lat robi filmy, wreszcie doda coś nowego do swojego "dzieła". że usunie prezydenta-ojca narodu, że usunie gadki umoralniające, że pozwoli zginąć jakiejkolwiek główniejszej postaci, że przestanie robić z najważniejszego bohatera terminatora.

spójrz na takie "bękarty wojny". film bzdurny. opowiada o żydach skalpujących nazistów. film DLA MASOWEGO ODBIORCY, na który również poszły tysiące ludzi i przeżyli 2,5 godziny odmóżdżającej rozrywki. tyle, że bękartom dałem 9/10. bo tam jak widać dało się wpleść również coś dla wymagającego widza, który oprócz głupiej siekanki i mordowania nazistów znajdzie też błyskotliwe dialogi i trzymającą się kupy historię.

chciałem wytknąć te wszystkie błędy, bo dość mam wmawianiu mi, że kino rozrywkowe może być coraz głupsze!! bo przez to ludzie są coraz głupsi, coraz mniej wymagający.

Ty się czepiasz mojego stylu. czepiasz się, że napisałem TWOIM ZDANIEM bzdurnie. ale odpowiedz sobie sam: po co piszesz recenzje? po to żeby sobie były na blogu? czy po to żeby ktoś je czytał??

bo ja po to, żeby ktoś się nimi zainteresował. żeby ktoś przeczytał to co chciałem przekazać. żeby wywiązała się dyskusja. ale żeby to zrobić, trzeba mieć sposób. trzeba wyróżnić swój tekst spośród 541246 takich samych podręcznikowych recenzji.

i ja to zrobiłem. i jak widać odzew jest duży. zarówno pozytywny jak i negatywny (co mnie bardziej cieszy). to że Tobie się to nie podoba, nie znaczy, że jest głupie.

ocenił(a) film na 5
toperzniet

Nie mówię, że nie byłoby filmu katastroficznego tylko, że nie byłoby filmu Emmericha :) Dajmy sobie spokój, ja już dawno przestałem oczekiwać od niego czegoś więcej. Widzisz, stąd moja ocena 5/10. Dostałem co chciałem. Tak samo było z przytoczonymi przez ciebie "Bękartami". Spodziewałem się arcydzieła i dostałem je.

A co do mojego pisania... Piszę, żeby ćwiczyć. Dobrze wiesz, że gdybym chciał je publikować to nie robiłbym tego na blogu, którego jak równie dobrze wiesz nikt nie czyta, tylko zrobiłbym tak jak ty - założyłbym temat na filmwebie. Nie czuje się na tyle dobrze, żeby to szerzej publikować i już. Tobie też bym taką radził.

A teraz powiesz, że wolisz ryzykować, żeby coś osiągnąć, żeby nie być szarą myszką itd. Tylko nie o to tu chodzi. A z resztą, po co ja to piszę? :D Rób co uważasz za słuszne, ja nadal twierdzę, że twój tekst jest głupi, ale powodzenia. Na serio.

ocenił(a) film na 4
gaclav3

a ja jestem zdania, że właśnie o to chodzi. żeby dotrzeć do kogoś za pomocą swoich słów. ja też piszę bloga, którego mało kto czyta. może nie o filmach, ale to bez różnicy. znam ten ból.

może właśnie napisałem tą recenzję, bo pomyślałem, że do podatniejszy grunt. i jak widać opłacało się. bo pomimo krytyki z Twojej, czy innej strony, tekst wielu osobom się spodobał. a nawet jeśli komuś się nie spodobał, to przynajmniej wywołał dyskusję. a to wiele dla mnie znaczy, biorąc pod uwagę, że swoją przyszłość wiążę z pisaniem.

Tobie życzę więcej wiary w siebie. i kończę już ten temat ze swojej strony, bo więcej i tak już nie wymyślimy.

pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
toperzniet

Więc zapraszam na dziennikarstwo na WSPA :D również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
gaclav3

jestem już studentem 3 roku dziennikarstwa, więc podziękuję za zaproszenie;p

ocenił(a) film na 5
toperzniet

No to kolega po fachu. O czym praca?

ocenił(a) film na 4
gaclav3

marketing internetowy, ale chcę też sporo miejsca poświęcić zjawisku marketingu wirusowego w sieci.

toperzniet

Jeśli ktoś nie obejrzał tego filmu to świetnie został tutaj streszczony :)

Mnie zastanawia jedna rzecz, jak oni wzbijali się samolotami w górę za każdym razem i tam ziemia pod nimi pękała, to czy nie powinno ich wsysnąć? Tak mi się wydaje :)

pozdro 6oo

ocenił(a) film na 3
toperzniet

Hmmm... Dla mnie największym absurdem tej całej "historii" jest idea sprzedawania za miliard euro miejsca na arce, co niby miało zapewnić kasę na icch budowę. Pomyślcie tylko. Rząd ma pewność, że niedługo nastąpi największa katastrofa od czasów mitycznej Atlantydy, która zmiecie z powierzchni ziemi całą naszą cywilizację. I co robi? Zamiast "wyselekcjonować" ze spoleczeństwa najbardziej wartościowe jednostki (inżynierowie, naukowcy etc), którzy będą być może od zera odbudowywać cywilizację, sprzedaje bilety na arki nadzianym debilom pokroju Paris Hilton!!!!
A kasa na arki? Popatrzcie sobie ile wynosi dzisiaj deficyt budźetowy w Stanach. W obliczu takiej katastrofy taki deficyt można łatwo podwyższyć o kilkadzisiąt bilionow dolarów i nic by się nie stało, bo po 2012 nie będzie cywilizacji i nie trzeba by było bankom tej kasy oddawać. Proste?

zatracony

Nie uważasz,że stawianie wszystkiego na jednej karcie jest troche głupie. Tak to sie zabezpieczają na wypadek gdyby.
Potrzebna im była kasa na arki i szukali "inwestorów".

toperzniet

Zgadzam się z recenzją w 100%. Ilość absurdów w filmie przekracza możliwości pojmowania jak można tyle bzdur wcisnąć w film. Nie można takiego filmu porównywać do np. Spider-mana, bo to dwa inne filmy. "2012" jest o ludziach w obliczu globalnej katastrofy a nie o "supermanach". Można jednak wymagać od takiego filmu więcej racjonalności niż od filmów o mutantach. Ludzie są zdolni do wielu głupot, choćby nawet do tych tarasów widokowych na arkach. To akurat jest jak najbardziej możliwe. Żadna jednak adrenalina nie sprawi, że będziesz umiał latać samolotami po przeczytaniu kilku książek. Bruce Lee wierzył w wielkie możliwości drzemiące w człowieku, choćby w to, że zdesperowana matka jest w stanie podnieść samochód w sytuacji zagrożenia dla dziecka (notabene dziecko pod samochodem albo po prostu się zmieści, albo będzie martwe). Choćby od tego miało zależeć moje życie, to nie przeskoczyłbym 20-sto metrowej przepaści o własnych siłach. Mógłbym jechać samochodem w razie konieczności, gdybym ogólnie nie jeździł ze strachu przed prowadzeniem, bo wtedy bym się nie zastanawiał, że nie umiem prowadzić, pod warunkiem, że parę razy bym jednak nim jeździł. Natomiast gdybym nigdy nie przejechał nim kilku metrów, to na 100% uderzyłbym w pierwszą przeszkodę, którą musiałbym ominąć.

Niech film katastroficzny ma jakiś sens, a nie opiera się tylko na efektach specjalnych. Jeśli scenariusz jest denny, pełen absurdów, to niech nikogo nie dziwi, że zamiast patrzeć ze zgrozą, będę się po prostu śmiał. Człowiek nie zawsze reaguje racjonalnie, często się zdarza śmiech histeryczny, nawet w sytuacji, która dla większości śmieszna nie jest.

ocenił(a) film na 6
toperzniet

Haha , padłam ze śmiechu :D idealnie oddałeś w kilku słowach cały ten film...szłam na niego z nadzieją i starsznie sie zawiodłam jeden wielki amerykański patos... ale przynajmniej było na nim wesoło ... :D

ocenił(a) film na 1
toperzniet

Faktycznie trzeba się z tobą zgodzić, a zwłaszcza z jednym argumentem. To, że mamy do czynienia ze sci-fi zupełnie nie usprawiedliwia scenarzysty i reżysera. Nie ma co się oszukiwać, odsmażyli starego kotleta z chamską premedytacją i przekonaniem, że wydymają po raz kolejny w ten sam sposób tych samych ciemniaków. Dlatego wpisy wielu osób, jakoby nie ma co się czepiać, bo to w końcu tylko fantastyka jest mówiąc delikatnie mało bystre. Czy fakt, że coś jest fantastyką ma oznaczać, że można sobie pozwolić na brak logiki, brak fundamentalnej dbałości o jakąś spójną, prawodopodobną historię? Tak dla prostego przykładu: Naprawdę nazwalibyście dobrą książką lub filmem "Władcę Pierścieni" gdyby autor wciskał wam, że osatecznie Frodo i Sam mogliby zbudować samolot i polecieć nim na wulkaniczną górę? Kto by wtedy szanował to fantastyczne dziełko, gdyby można było w nim umieścić niemal wszystkie, nie powiązane ze sobą elementy wyobraźni? Fantazy, sci-fi... ok pewnie, ale zachowajmy jakiś klimat, jakąś podstawową logikę, poszukajmy w tym realizmu i nie usprawiedliwiajmy rażącego w oczy na każdym kroku absurdu.
Zgadzam się z tobą, masz rację, że szukałeś ( chociaż bez skutku ) czegoś więcej w kolejnej katastroficznej historii, bo do cholery należy nam się jakaś dobra rozrywka z dobrymi efektami, ale i ładnie poprowadzoną historią, która nie raziłaby swoim brakiem realizmu. Nie widzę powodu, by machnąć na to ręką kwitując - to tylko fantastyka - zwłaszcza, że naprawdę można było tu stworzyć bardzo ciekawe wątki i historie. A efekty? Ok efekty są w porządku, ale mają zastąpić nam całą resztę, nie można było ich zbudować na naprawdę dobrej fabule?
Ale absurd, idiotyzm wręcz tego filmu nie kończy się tylko na beznadziejnie opowiedzianych wątkach, lecz na ich schematyczności i wprost niewiarygodnie mdłej propagandzie ( generalnie proamerykańskiej ): pewnie większość z was zauważyła ten wiecznie powtarzający się w każdym wysokobudżetowym filmie amerykańskim patos, obronę i gloryfikowanie podstawowych wartości amerykańskich jak rodzina, bezgraniczny heroizm, poświęcenie. Ten władczy ton, który pozwala właśnie amerykanom o wszystkim decydować i czuć się panami świata. A jakiegoż to oni zawsze mają nieskazitelnego prezydenta - ostoja moralności - on pozostaje ze swoimi obywatelami, postępuje z nimi uczciwie odkrywa prawdę, ( przypomnijmy sobie tylko prezydenckie afery na przestrzeni ostatnich 50ciu lat, nieustające wojny i głupotę, chociażby George'a, a już widać jak daleko jesteśmy od prawdy ) jeszcze gdyby tylko zabrzmiał amerykański hymn, napewno bym się rozpłakał - schemat. Zawsze rozbita rodzina, którą trzeba połączyć - schemat. Tropiący teorie spiskowe, to zawsze wariaci - schemat. Córka prezydenta to cnotliwa piękność - schemat. Rosyjski bogacz to grubas, który na koniec ginie ratując swoich zepsutych synków grubasów. Skoro rosjanin to musi zginąć, tylko amerykanie ratują świat od zagłady. No i rosjanie muszą być brzydkimi grubasami, do tego pewnie nieuczciwymi, za to rodzina amerykańska hmm piękni i smukli, odważni i wspaniali... ach ci amerykanie. Schematy i propaganda sączą się z 2012 szeroką strugą, ale obrońcom efektów specjalnych to nie przeszkadza. Wolą krytyczną osobę wyzwać od mądralów, którzy się zbyt pewnie czują... i wiesz co, czuje się pewnie jak cholera, nie daj się zbić z tropu, i na pochybel nierozgarniętym misiom, którzy łykają taki chłam nie mając ani słowa krytyki dla "twórców" którzy kpiąc śmieją się nam w oczy i opróżniają nam kieszenie.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
Hollyshit

pięknie powiedziane. tylko do niektórych to nie dotrze. kultura umiera.

ocenił(a) film na 4
toperzniet

Na przykładzie "2012" doskonale widać co dobry marketing może zrobić na potrzeby filmu - nie ważne czy kwiatki czy gówno, ważne że ma dobrą reklamę!

ocenił(a) film na 4
Hollyshit

Hollyshit - świetnie to ująłeś :) A ja dodam od siebie - jako , że kocham WP - właśnie o to chodzi - o fabułę . Powiem szczerze WP jest filmowym arcydziełem ( jak dla mnie ) właśnie za fabułę i prawdziwe postacie . I nie będę się na ten temat tu rozpisywać . Ale koniec świata powinien być potraktowany bardziej serio niż to co zaserwowano w 2012 . Za 10 lat będę mega-hiper efekty i kto będzie pamiętał ten shit ?? No głowę daję , że nikt..