Bardzo dobry ale też wymagający thriller policyjny. W pewnym sensie to western przeniesiony w czasy współczesnego Nowego Jorku. I to zarówno w konstrukcji jak i przekazie. Samotny, nawrócony glina. Sam przeciw wszystkim. Świadek, którego musi przeprowadzić przez niebezpieczne terytoria. Dużo napięć moralnych i estetycznych. Wątpliwości co do słuszności sprawy.
Kiedy oglądałem ten film krótko po premierze - nie spodobał mi się. Zbyt mocno oczekiwałem wtedy sensacji i Willisa w jego ówczesnej sztandarowej formule. Dzisiaj, po latach, gdy oglądam ten obraz sam w sobie, zdecydowanie bardziej doceniam kunszt reżysera i sprawność scenariusza w tej produkcji. A do tego fenomenalna kreacja Davida Morse. Yasiin Bey jako Eddie Bunker też mi pasuje. To dobry kontrapunkt dla Bruce i jednocześnie baza wszelkich dylematów moralnych w tym filmie (kwestia jego wartości, poświęcania się dla takiego kogoś, wiary w zmianę).
Co prawda pokazana była próba złapania taksówki... lecz ten sposób (kontynuowany) faktycznie byłby najlepszy. Autobus złapali też nieco późno... Metody te dałyby na pewno lepszy efekt niż próba pieszego przejścia.
bardzo ciekawa, konstruktywna wypowiedź; przydałoby się więcej użytkowników Twojego pokroju na tym portalu