Błyskotliwie i zabawnie opowiedziana historia pierwszej młodzieńczej, a właściwie dziecięcej miłości, która rozkwita na obrzeżach wielkiej metropolii, wśród betonowych bloków i zatłoczonych ulic. Współcześni Romeo i Julia, uwikłani w sieci wirtualnych kontaktów, lajków i selfie, próbują po omacku znaleźć drogę ku sobie, pokonując liczne przeszkody. Jednak najtrudniejsze do pokonania okazują się ich własne kompleksy i strach przed odrzuceniem.
To co najbardziej uderza w tym filmie to jego autentyzm, przez co fabuła jest bardzo wiarygodna. I do tego ciepło oraz sympatia do młodych bohaterów. Chwała też reżyserowi za uniknięcie banału i moralizowania.
I tylko szkoda, że w Polsce nie robi się takich filmów, jakby miłość nastolatków była nieobecna lub była...
Obraz świetnie dopełnia muzyka. Raz żywiołowa, zbuntowana, obrazoburcza, innym razem stonowana i romantyczna. Szczególnie zapada w pamięci szlagier wylansowany kiedyś przez białoruską punkową kapelę Liapis Trubieckoj p.t. "Zielonooka taksówka". Przebój stał się przekleństwem dla ich twórców, ale za to doczekał się...