Bohater dokumentu, pan Witold, wydaje się być dobrodusznym emerytem, z wyglądu przypominającym nieco św. Mikołaja. Zajmuje niewielkie, wypełnione pod sufit różnym sprzętami mieszkanko. Z braku funduszy chodzi na obiady do Domu Dziennego Pobytu Rencistów na warszawskiej Ochocie. Przed kamerą zwierza się ze swego niezbyt udanego życia:... Bohater dokumentu, pan Witold, wydaje się być dobrodusznym emerytem, z wyglądu przypominającym nieco św. Mikołaja. Zajmuje niewielkie, wypełnione pod sufit różnym sprzętami mieszkanko. Z braku funduszy chodzi na obiady do Domu Dziennego Pobytu Rencistów na warszawskiej Ochocie. Przed kamerą zwierza się ze swego niezbyt udanego życia: samotnym dzieciństwie, fiasku małżeństwa i tragicznym epizodzie z przyjacielem. W jego opowieściach najwięcej miejsca zajmują kobiety: od pierwszej miłości do naznaczonych jego nieśmiałością kontaktów z nimi przed obiektywem. Pan Witold, niegdyś fotograf amator, marzy o zrobieniu wystawy swoich prac. W rzeczywistości jednak bohater filmu ma w swym życiorysie o wiele ciekawsze dokonania: w maju 1991 roku założył pierwszą w Polsce agencję towarzyską o nazwie „Integracja”. Wkrótce od tego typu miejsc zaroiło się w kraju, jego zaś – upadła. Próbował różnych zajęć, aż zajął się sutenerstwem… Uważa, że najlepiej w życiu wychodziło mu to, z czego musiał zrezygnować. czytaj dalej