Widać popularność "South Park: Joining the Panderverse" oraz porażka The Marvels spowodowały, że woleli już nie tracić pieniędzy na promocję tej animacji. Kolejna klapa w stulecie firmy potwierdza, że obrana przez nich ścieżka prowadzi już tylko w jednym kierunku. Disney stał się tak arogancki, że naprawdę wierzy, iż jego wizja świata jest jedyną słuszną. Tworzy obecnie produkcje, które mają zadowolić, jak się okazuje, bardzo wąskie grono narcystycznych odbiorców chcących za wszelką cenę zobaczyć swoje reprezentacje.
Jak firma tworząca głównie kontent dla dzieci nie przewidziała, że faworyzując jedno dziecko, wzbudzi wściekłość drugiego, które da jej upust w postaci review bombingu, czy hejtu w social mediach.
Chyba szum wokół kolejnych decyzji Disneya, jak i poziom dyskusji zarówno zwolenników ich polityki, jak i jej przeciwników sprawił, że ludzie, których pierwotnie nie obchodził kolor, płeć czy orientacja postaci są już tym zmęczeni.
Co za brednie - firma przez 0k. 80 lat z górką faworyzowała tylko jedno dziecko: białe.
Moim zdaniem, część Ludzi nie może i nie potrafi zrozumieć, że Disney już nie jest symbolem amerykańskiego konserwatyzmu i że robi teraz coś więcej, niż tylko filmy dla dzieci.
To może inaczej. Zawsze decyduje rynek, czyli konsument, a w tym przypadku widz. Postępowanie Disneya nie różniło się od zachowania dowolnej korporacji. Próba przyciągnięcia nowych klientów przy zachowaniu zadowolenia starych. Jednak obecnie całkowicie się to nie sprawdza, odpływ widzów jest ogromny. Zatem jeśli firma celowo idzie na przekór i błędnie odczytując potrzeby swojej grupy odbiorczej, to uprawia politykę. Rozumiesz chyba, że upychanie ideologii w treściach skierowanych do najmłodszych przez bawiącą się w inżynierie społeczną chciwą korporację pod płaszczykiem wprowadzania większego zróżnicowania, jest godne potępienia. U podstaw decyzji Disneya nigdy nie leżało dobro dzieci czy młodzieży, ale zadowolenie akcjonariuszy.
Skąd ta pewność, że widownia od Disneya odpływa?
Skąd pewność, że nawet jeśli to nie jest to efekt samych filmów tylko tego, że w tym samym momencie zbiegły się dwie rzeczy: premiera Disney+ i pandemia i że przez ok. półtorej roku filmy Disneya, Pixara i Marvela lądowały bezpośrednio na D+, co przyzwyczaiło Ludzi do takiego modelu.
Czy gdyby Disney nie uwzględniał w swoich filmach potrzeb nowej widowni, czyli kobiet, osób o innym kolorze skóry, itp. to by to też nie była polityka?
Jaka ideologia jest uprawiana w "Życzeniu"? Już od czasu premiery "Zwierzogrodu" czytam o lewactwie, promocji kobiet, satanizmu i Loży Masońskiej,
Widzowie nie są chyba tak konserwatywni bo kontrowersyjna "Mała Syrenka" ma na RT 94% świeżych recenzji od widzów a uważany za porażkę Pixara "Elemental" ma 93%.
Akurat na Rotten Tomatoes patrzyłbym z przymrużeniem oka, bo słyszałem, że nie jest to zbyt wiarygodne źródło informacji...
Np. z artykułów dotyczących cięć budżetowych firmy i masowym zwalnianiu pracowników. Z wyników box office'owych ich filmów. Chyba możesz wejść w zakładkę RANKINGI, następnie pozycja BOX OFFICE i przejrzyj wyniki Disneya z ostatnich lat.
Co do modelu wypuszczania filmów na platformę, to wynik ostatnich Strażników przeczy tej teorii, zresztą D+ to nie jedyna platforma.
Oczywiście, że Disney powinien uwzględniać potrzeby nowej widowni, ale problemem jest to jak to robi. Odsyłam do animacji "South Park: Joining the Panderverse".
Skoda, że kontrowersyjna "Mała Syrenka" nie odzwierciedla swoich dobrych recenzji w box office, gdzie jest kolejną tegoroczną klapą.
Co do samego "Życzenia", to animacja jest robiona według ostatnio obowiązującego schematu: "Put another gay diverse women in it and make it more lame!"
Jeżeli widz nie widząc filmu ma pewność, że głównym bohaterem będzie 'diverse women' walcząca z patriarchatem białych mężczyzn, to znaczy, że coś już jest nie tak. Uważam, że najlepiej samemu poczytać o oficjalnej polityce firmy Disney dotyczącej przekazu w tworzonych przez nich treściach. Nie kryją się z tym.
Jeżeli biali, silni mężczyźni najbardziej boją się silnych kobiet to znaczy, że coś jest nie tak z ich męskością ;)
Nikt nie miał problemów z postaciami silnych kobiet w latach 80, 90 czy też latach dwutysięcznych. Może po prostu teraz takie postacie są tak leniwie konstruowane, że nie da się ich lubić? Może nie są wcale silnymi kobietami, ale postaciami które są o ironio chamskie i toksycznie męskie, tyle że w babskim ciele? To, że ktoś nie lubi Kapitan Marvel czy innej MaRey Sue nie czyni z niego przegrywa, który się ich boi. Po prostu człowiek ma prawo nie lubić chamskich i toksycznych postaci, zwłaszcza jak narracja chce nam wmówić, że takie zachowanie jest dobre. Oczywiście modern Disney i jego ślepi obrońcy nie są w stanie tego ogarnąć.
Ile było tych silnych kobiet z lat 70.tych czy 80.tych? Ja pamiętasm tylko Ripley z "Obcego", większość bohaterów to byli biali, silni mężczyźni, którzy zawsze wygrywali. Z lat 90.tych pamiętam kontrowersje jakie budził film Ridleya Scotta "G.J .Jane" o kobiecie w wojsku.
Nie zauważyłem, żeby Kapitan Marvel była toksyczna i chamska, toksyczni są raczej tzw. hejterzy, którzy potrafią grozić, np. aktorce Chińskiego pochodzenia śmiercią za to, że zagrała w "Gwiezdnych Wojnach".
Fani Star Wars grozili też obu aktorom grającym Anakina - białym facetom, z czego jeden miał na maksa zniszczone dzieciństwo i psychikę, a drugi dostał rehabilitację po wielu wielu latach tylko dlatego, że był najlepszym elementem mid seriali jak Obi-Wan czy Ahsoka. Fani Star Wars grozili też czarnemu facetowi grającemu Jar Jar Binksa, który też chciał się przez nich zabić i również dostał rehabilitację po latach. Zachowanie części fanów Star Wars bywa toksyczne dla wielu aktorów bez względu na płeć. A pomijając oczywisty hejt, który uważam za obrzydliwy to należy jednak stwierdzić, że postać Rose była skonstruowana słabo i irytująco. Wina scenariusza, nie aktorki.
Nieeeee... Nawet jak spojrzymy na animacje: Bella, Nala, Pocahonats, Esmeralda, Megara, Anastazja, Mulan, Jane Porter, Kida, Sarah Hawkins, Tiana czy Roszpunka nie były silne i nikt ich nie kochał. Sefora, Chel czy Fiona ze Shreka też silne nie były...
"Ile było tych silnych kobiet z lat 70.tych czy 80.tych? Ja pamiętasm tylko Ripley z "Obcego", większość bohaterów to byli biali, silni mężczyźni, którzy zawsze wygrywali." Poważnie?!
Czarna Mamba z Kill Bill, Xena wojownicza księżniczka, Lara Croft z Tomb Raider, Clarice Starling z Milczenie Owiec, Leia ze Star Wars, Sarah Connor z Terminatora, Alica z Resident Evil, Selene z Underworld, Matylda z Leon Zawodowiec, Dana Scully z Archiwum X, Leeloo z Piąty Element. Nadal wymieniać? Bo tyle zapamiętałem, a jakbym poszukał, to jeszcze kilka pewnie by się znalazło.
PS: Jeszcze z ciemnoskórych przypomniała mi się genialna rola Whoopi Goldberg z Zakonnicy w przebraniu oraz Uwierz w Ducha.
Po prostu nikomu nie sa potrzebne "silne kobiety"
Potrzebne sa po prostu kobiety kobiece. Tak samo jak kobietom potrzeba męskich facetów.
A nie przyszło Ci do głowy, ze silne kobiety są potrzebne ... kobietom?
To przecież takie proste ale trzeba na to wpaść ;)
I gdzie te tłumy kobiet w kinach oglądające 'silne kobiety' na ekranie? Disney właśnie pozbył się 118mln $...
Te silne kobiety są tylko u Disneya?
Poza tym, ja bym nie nazwał Ahsy silną kobietą bo jednak na początku filmu jest tak samo zapatrzona w króla, jak wszyscy, o wiele silniejsza jest tu dla mnie, królowa.
Ogólnie, prawicowcy i konserwatyści chcieliby oglądać wyidealizowany świat pod ich poglądy polityczne, kulturowe i obyczajowe:
Sami biali, silni, przystojni, heteroseksualni i wierzący w Boga mężczyźni
kobiety tylko piękne i słabe, jako dodatek do silnego mężczyzny
zero osób innej rasy
zero osób o innej orientacji seksualnej
zero osób o innym wyznaniu
zero "grubasów" i inwalidów, itp.
We wtorek pojawił się zwiastun GTA VI i jest płacz, że są Murzyni, grubasy i nie ma wielu białych mężczyzn, a przecież gra ma odzwierciedlać współczesne Miami, gdzie ponoć 30% populacji to osoby czarnoskóre.
Myślę, że filmy, seriale, gry powinny odzwierciedlać obecną rzeczywistość a nie tworzyć jej wyidealizowaną wizję, która jest zakłamana bo nie pokrywa się z rzeczywistością.
Typowa odpowiedź woke odklejeńca. Tak to, że ludzie mają dość nachalnej propagandy w filmach, dość słabych filmów gdzie nie liczy się fabuła, a jedynie chore ideologizowanie widzów to wina rasistowskich i seksistowskich widzów. Mam nadzieję, że ludzie tacy jak ty niedługo wyginą jak dinozaury
My faceci kochamy silne kobiety. Chcemy patrzeć jak pokonują trudności w filmach. Ale chcemy oglądać silne kobiety z jakiegoś powodu a nie silne dlatego, że mają być silne i już. To, że żaden facet nie chce Cie ru... to nie nasza wina.
Dorosła widownia może i odpływa i może sobie odpływać(szczególnie Ci delikutaśni), ale do dzieci treści są głównie kierowane. Dzieciom się podoba. Jestem mamą I nauczycielką. Wiem, bo słyszę o tym od dzieciaków prawie codziennie. Ciekawe te Twoje wypociny. Typowy drętwy dorosły, którego duma ucierpiała, bo w bajkach postaci mają nie jego kolor skóry, który ma chyba też coś do kobiet, które ku jego zgrozie nie spełniają jego oczekiwań. Kochany, zmartwię Cię, Twój czas mija, a nasze dzieci żyją już w zgoła innej rzeczywistości.
Szkoda mi zatem twoich uczniów i dzieci, które (o zgrozo) edukuje osoba nie potrafiąca prowadzić kulturalnej dyskusji. Jak Cię dziecko zdenerwuje też je obrażasz? Proponuje, byś swoim wypisem podzieliła się z psychologiem szkolnym. Bije frustracją. Nie znasz mnie, a zarzucasz mi rasizm, seksizm, nazywasz drętwym dorosłym. Ile ty masz lat, 5? Swoje dzieci też uczysz obrażać rozmówcę, gdy nie zgadzają się z jego opinią.
Wow, żeby tak odczytać bezosobowy komentarz i odnieść go tak do siebie. Cóż, najwyraźniej masz sobie dużo do zarzucenia, masz problem.Nie chcę wiedzieć jaki jesteś prywatnie, ale z tego co widzę nie jest z Ciebie ciekawy człowiek. Niestety ale jedyną osobą która obraża i nie potrafi prowadzić dyskusji jesteś Ty. Proponuję byś sam udał się do specjalisty, ale obawiam się że psycholog szkolny to jednak za mało.
"Twoje wypociny"; "Twój czas mija"; "Typowy drętwy dorosły"... Dziecko, Ty masz w ogóle maturę? Czego Ty uczysz, plastyki? I wygoogluj sobie co znaczy "bezosobowy komentarz" tłumoku.
Dla mnie takie rzeczy jak płeć czy kolor skóry nie mają znaczenia przy filmie. Problem w tym, że Disney umieszcza te "kontrowersyjne" wątki zamiast sklecić jakąś sensowną historię. A dla mnie w kanonie Disneya ostatnią takową była ta w "Zwierzogrodzie" czyli filmie co miał premierę już dobrych parę lat temu...
"Moana", ""Kraina Lodu II",Raya i Ostatni Smok" czy "Dziwny Świat", dla mnie to są dobre animacje z ciekawą fabułą. Nawet "Ralph Demolka w internecie" wnosi wiele nowego do świata wykreowanego w pierwszym filmie.
"Moana" może być, ale historia dla mnie trochę naciągana. "Kraina Lodu II" słaba choć lepsza od oryginału. Resztę pamiętam trochę mniej, ale też nie zaimponowały. Raczej jestem zwolennikiem lat 90-tych jeżeli chodzi o Disneya.
Przecież Ralph Demolka w Internecie to był kał, który całkowicie zaprzepaścił sens i przesłanie pierwszej części, a do tego cały film posłużył jako product placement dla disneyowskiej korporacji, gdzie szczycili się jako to uniwersa są w posiadaniu i jakie filmy wcześniej wyprodukowali. Identycznie zrobił Warner Bros w Kosmicznym Meczu 2.
Raya była niezła, ale zupełnie nie przemyśleli morału. Uczenie dzieciaków, że życie całej ludzkości mają powierzać osobie, która nas tylko zawodziła i którą w zasadzie ledwo znamy to raczej nie jest dobra rzecz.
O Dziwnym Świecie nawet nie wspomnę, animacja tak okropnie nudna, że zasnęłam w połowie.
Dla mnie, Raya jest świetna i bardzo kreatywna bo pokazuje wiele królestw, nie ma klasycznego złola i ma fajne zakończenie a "Dziwny Świat" nie jest nudny i składa hołd powieścią Juliusza Verne'a a nawet filmowemu "King Kongowi".
Przecież to, że Raya nie ma złola nie jest niczym wyjątkowym. Już od paru lat Disney zaczął unikać złoli w filmach, wpierw robili ich z zaskoczenia, by mieli jak najmniej czasu ekranowego, a potem porzucili ich całkowicie. Wish w zasadzie miał być tą animacją, która po wielu latach ideę złoczyńcy przywraca i nawet ten złoczyńca piosenkę ma, ale bądźmy szczerzy, coś marnie wyszło. Jak porównamy piosenkę Magnifico do piosenek złoczyńców z lat 90, a nawet do takiej Gertrudy to trochę się smutno robi.
Wystarczyło zatrudnić Alana Menkena, duet Kristen Anderson-Lopez i Roberta Lopez albo nawet Lin-Manuel Mirandę.
Niestety z jakichś powodów postawili na kompozytorów muzyki popowej, a nie musicali filmowych.
Wyszły z tego najlepsze piosenki Disneya od lat.
Piosenek i muzyki z filmów Disneya słucham od końca lat 80.tych i dawno piosenki mi się tak nie podobały, jak tutaj - "Frozen II" miał dwie na prawdę dobre piosenki, "Encanto" tylko te źródłowe a tutaj, podobają mi się praktycznie wszystkie piosenki, szczególnie "Jestem z Gwiazd", "W co On gra", "To właśnie Rosas" i "Życzenie".
Ej, a może Ty po prostu mało filmów oglądasz? Bo przykro mi, ale Ripley z Obcego to naprawdę strasznie smutny pojedynczy przykład. A już pisząc, że Raya jest świetna, gdzie postać kobieca zachowuje się po prostu nielogicznie każe mi brać poprawkę Twoją opinię. Przykro mi, ale chyba kupiłoś tą dziwną propagandę wciskaną do filmów i zamiast szukać dobrych postaci szukasz non binary non white postaci jakiekolwiek by nie były.
Raya bardzo mi się podoba jako film całościowo: kreacja świata, jego wygląd, smoki, muzyka, główna bohaterka też jest ok, nie mam żadnego problemu z jej charakterem.
Raya i Luca są naprawdę dobre, ale nie polecam filmów "fabularnych", powinni skonczyć na pierwszej części Maleficent. Polecam mini seriale. Jednym z takich seriali całkiem ciekawych jest Baymax i Sztuciek się Pyta.
Nie chodzi o biale czarne czy żółte. Chodzi o to z zaburzeniami seksualnymi. A to jest jednak 1-2% populacji.
Wkurzyc 98% zeby zadowolic 2% - swietna strategia.
Może Ona uważa, że świat realny jak to określiła polega na tym by dzieci w animacjach oglądały LGBT, bo taka jest teraz moda. Cóż...
P.S. A i jeszcze wspomniała coś o "mężczyznach wierzących w Boga". Grubo. Przecież kościelny Bóg to fikcja literacka spisana przez żydów dla głupich gojów. Ktoś kto nie ma pojęcia o systemie i jego działaniach na ludziach, to nie może mówić o realizmie. Żeby się wypowiadać o prawdzie, to trzeba przestać żyć w fikcji.
Myślę, że masz urojenia. Disney to homofobiczna i konserwatywna firma która od biedy wypuści jakiś tragiczny ochłap dla mniejszości żeby udawać postępową i nie narazić się na hejt.
O ile jeszcze Marvels oglądało się w miarę spoko, o tyle druga część wakandy czy trzecia antmana to jakieś tragiczne odpady.
Dosłownie 2 filmy z kobietą w roli głównej na 20 produkcji, to niby ma być postęp czy jak niektórzy wypisują brednie "lewacki przekaz" XD Serio, to jest wręcz śmieszne jak niektórzy są odklejeni.
Tak samo jeśli chodzi o ilość bohaterów - połowa ludzi w stanach jest innego koloru skóry niż biały, z 15 procent to osoby z LGBT+, prawie 55% to kobiety - odpowiedz sobie na pytanie czy w 20 ostatnich filmach disneya w 11 głównymi bohaterkami były kobiety, 3 osoby były lgbt+ a 10 z nich miało kolor skóry inny niż biały? XDD
Literalnie na 20 kinowych hitów w 15 protagonistami to byli biali hetero faceci podczas gdy Marvela oglądają też geje, kobiety, czarni i dzieci, a bajki disneya to tym bardziej obstawiam właśnie głównie te grupy a nie biali hetero faceci XDD
Anulowanie owl house i wypowiedzi twórczyni tej bajki wiele mówiły o polityce firmy.
Pomijając kwestie ideologiczne to ich ostatnie bajki są po prostu słabe. Dzieciaki po 20 minutach chciały żeby im włączyć coś innego bo ta była zwyczajnie nudna. Durnowata gadka i nieśmieszne żarty sytuacyjne. Ich ostatnia naprawdę dobra produkcja to Zwierzogród, od tamtej pory wygląda to tak jakby oddali stery bandzie szaleńców, którzy zamiast produkować bajki z myślą o dzieciach robią to z myślą o dorosłych
Jeśli zamiast uniwersalnego przekazu z uporem maniaka wpychasz wszędzie postępowy, z którym nie wszyscy muszą się zgadzać, to nie ma się czemu dziwić. Dziś niemal w każdej produkcji, gdzie pojawia się silna postać kobieca jej dialogi pisane są tak jakby odczytywała kolejne linijki manifestu feministek na wiecu. Niemal wszędzie są odniesienia do seksizmu lub dyskryminacji. To jak to ma być dla dzieci, jak one nie rozumieją jeszcze o co każda współczesna bohaterka ma taki odpychający widza ból dupy.
Właśnie obejrzałem i z ciekawości wszedłem na Filmweb. Takiej liczbowej oceny się spodziewałem bo to w końcu Filmweb ale ten komentarz mnie zaskoczył ;)
Negatywnie, oczywiście. Animacja jest przyjemna, piosenki stoją na bardzo wysokim poziomie, historia jest łatwa i prosta. Myślę, że inspirująca dla dzieci. Tyle. Nigdy bym się w tej animacji nie doszukał tego co autor.
I tu mnie zastanawia, czy to nie istny paradoks, że biali silni mężczyźni boją się odmienności? Oglądałem wiele pozycji w których wprowadzano bohatera do produkcji i jego jedyną rola była "inność" i nic poza tym do fabuły nie wprowadzał. Krytykę tego jak najbardziej rozumiem ale w tej animacji? Czy czarnoskóra dziewczyna tak zabolała autora komentarza, że musiał w to wpleść upadek Disneya. Totalny odlot.
Marzy mi się aby ta część polskiego społeczeństwa którą reprezentuje komentarz pod którym się wypowiadam, choć raz wyjechała z kraju i zobaczyła, że świat to nie tylko biali mężczyźni ;)
Myślę, że biali silni mężczyźni nie boją się odmienności, ale zaklinania rzeczywistości już tak. To nie chodzi o to, że ona jest czarna ale o to, że ona musiała być czarna.
Mi też się marzy, że ta część polskiego społeczeństwa, którą reprezentuje komentarz pod którym się wypowiadam, choć raz weźmie do ręki książkę o tym jak działa świat, czyli taką którą najprawdopodobniej napisał biały mężczyzna, może jakiś noblista z ekonomi, a nie jak chcemy aby działał, czyli napisaną przez aktywistkę po kulturoznawstwie, najprawdopodobniej czarną, która krzyczy i obwinia białego mężczyznę o wszystkie nieszczęścia.
Ale chwila, czy to czasem nie jest fabuła filmu? Jeśli dzieci mają się uczyć, że nie bacząc na konsekwencję należy niszczyć cudze i na gruzach tego budować własne, to ja nie jestem przekonany. Zbuduj własne i pokaż, że potrafisz lepiej.
Obejrzyj jeszcze raz tę animacje i zastanów się czy król najeżdżał inne królestwa stosując terror lub niewolnictwo? Już sam początek mówi o królu, który zbudował własne królestwo, a jego mieszkańcy sami się zgłaszali, dobrowolnie wyrażając chęć bycia poddanymi, czyli obowiązku uszanowania prawa stanowionego przez suwerena. Ja nie wiem czy należy uczyć dziecko, że jak mu się w przyszłości nie spodobają podatki to ma ich nie płacić, albo sprzeciwiać się rodzicom, bo ma inną wizję niż oni.
Bajka nie opowiada o walce z terrorem, uciskiem, opresją, czy nawet o marzenia, ale o rewolucjonistce-socjalistce (wszystkim po równo) nie mającej pojęcia o życiu, która burzy stary ład, niszcząc marzenia i świat króla, aby budować kolejną utopię, mając za argument przekonanie, że jej racja jest tą słuszną i właściwą. Jak się kończy komunizm wszyscy wiemy.
Jeżu najsłodszy, ktoś tu zupełnie odleciał. Bajka jest prosta, nikt nie powinien zabierać Twoich marzeń. Reszta to (wybacz) Twoje spaczenie przekazu. Świat dziecka jest prosty, Twój nie musi być. Nie komplikuj życia innym :)
Wybacz, bo nie zamierzałem tutaj nikogo obrażać, ale widać, że intelektualnie Ty i (chyba) twoje dzieci zatrzymaliście się na poziomie, gdzie nie zadaje się już pytań, a gówno, bo "proste" z uśmiechem i bez refleksji konsumuje "bo tak każe obyczaj". Piszesz swój komentarz w momencie, gdy w drugi weekend "Inside Out 2" na lokalnym rynku zarabia więcej niż łączny wynik "Wish". Rozumiem idąc Twoją logiką, że twórcom udało się osiągnąć tak prostacki przekaz, że w końcu dotarli do widzów. Nareszcie animacja jest tak infantylna, że trafia do wszystkich, nawet najbardziej tępych, grup odbiorców.
Ech jak tylko człowiek zadaje sobie pytanie jakim cudem do mainstreamu przebija się dyskusja dotycząca kwestionowania kulistości Ziemi, pojawia się ktoś taki jak Ty.
Wiesz w bardzo prosty i logiczny sposób w następnych zdaniach ukaże Ci jak bardzo subiektywne i dziwne jest Twoje spojrzenie na animacje.
Analizujesz bajke w której występuje magia, a główny antagonistą (?) używa czarów aby realizować marzenia swojego ludu. Które najpierw magicznie ukradł i trzyma w bańkach (sic!). Nie przeszkadza Ci ten świat fantazji, nie przeszkadza Ci, że do głównej bohaterki zlatuje gwiazdka z nieba i dzięki tej abstrakcyjnej postaci walczy ze złym magiem. Przeszkadza Ci kolor skóry postaci.
Gdzie tu Twój protest? Gdzie Twoja logika? Wplatasz do wymyślonego świata socjalizm. Pojęcie które dla dziecka nie istnieje, ale nie przeszkadza Ci magiczny nierealny świat. Dlatego Twoje wypowiedzi to absurd, brak logiki oraz brak obiektywności.
A co do kulistości ziemi to właśnie ukazałem Ci Twój cherry picking który stosujesz w swoich analizach, zupełnie jak plaskoziemcy :)
Mam nadzieje, że rozumiesz pojęcie logiki, bo teraz sam sobie przeczysz.
Czy ja rozmawiam z dzieckiem, czy z dorosłym człowiekiem? Bo do takiego kierowane były komentarze. Ale dobrze teraz napiszę jak dla dziecka.
Animacja i świat przedstawiony jest tylko medium dla pewnego przekazu, komentarza społecznego, do którego przyznaje się sam twórca (Disney: https://nypost.com/2022/03/30/disney-producer-cops-to-adding-queerness-to-animat ed-shows/), a który jak widać próbowałeś dostrzec:
"historia jest łatwa i prosta. Myślę, że inspirująca dla dzieci."
"Bajka jest prosta, nikt nie powinien zabierać Twoich marzeń."
Czyli, że o jakiś morał posądziłeś tę historię.
Skoro już rzucasz pojęciami typu "cherry picking", to przypomnę Ci, że ważnym punktem analizy jest badanie zachowania funkcji na krańcach przedziału. Załóżmy zatem, że do osiągnięcia naszego "Glorious Purpose" zabijamy króla. Wydaje mi się jednak po Twoich komentarzach, że podobnie jak ja jesteś przeciwny karze śmierci. Wynika z tego, że i dla ciebie istnieje pewna nieprzekraczalna granica dla metod osiągania swojego celu. Do tego sprowadzały się moje komentarza, że przeszkadzają mi metody osiągnięcia celu przez bohaterów. Nie ma żalu za grzechy, odkupienia, przebaczenia. Jest tylko kara. W mojej opinii to nie jest inspirujące dla dzieci.
Pojęcia socjalizm użyłem zakładając, że masz na tyle inteligencji, by zrozumieć, że odnoszę się do wartości jakie to słowo symbolizuje i nawet się do nich odniosłem, ale widać czytanie ze zrozumieniem jest dziś na wagę złota.
Słuchaj, te wszystkie ad personam, protekcjonalny ton oraz wycieczki rodzinne to u Ciebie normalne?
Ze swojego doświadczenia w rozmowach wiem dwie rzeczy. Stosowanie tych technik ukazuje braki i kompleksy autora, brak poczucia wartości, uczucie bycia gorszym, niewspółmierne ego do osiągnięć życiowych, czy inne życiowe frustracje. Druga rzecz, o czym sama definicja ad personam mówi, taki styl rozmowy oznacza brak merytoryki. Co w sumie się zgadza w Twojej dość chaotycznej narracji po tym jak wytknąłem Ci brak logiki.
Tyle nie na temat. Wracając do sedna. Napiszę zwięźle i dosadnie.
Animacja to historia protagonisty który żyje w królestwie narcyza i despoty. Ten monarcha zabrał część osobowości każdego mieszkańca, czyli ich marzenia. Ma pełnię władzy nad ludzkimi marzeniami. Protagonista uważa, że każdy powinien odzyskać tą ukradziona część siebie. I do tego w fabule dąży.
Ty natomiast do tego dodałeś sosu razismu i mizgonii więc, wyszło Ci coś takiego:
Animacja to historia czarnoskórej dziewczyny najpewniej imigrantki która niszczy świat stworzony przez białego człowieka.
Abrud.
Najlepsze jest to, że w tym wymyślonym świecie nie przeszkadza Ci:
- czary i magia
- pentagram
- despota mag który zabiera marzenia podwładnych czyli część ich duszy czy osobowości i więzi to w bańkach
- narcyz który według własnej woli i upodobania spełnia marzenie danej osoby natychmiastowo (faworyzując jednych kosztem drugich, w Twoim oryginalnym poście faworyzowanie jednych kosztem drugich Cię boli, tu natomiast nie, paradoks)
- istnienie magicznej złej księgi która umożliwia pochłanianie marzeń i stawanie się potężniejszym
- opętanie jednej z postaci
- protagonista otrzymuje magiczne moce od gwiazd
- gwiazdy to byty myślące o ogromnych magicznych zdolnościach, mogą z nieba zlecieć na ziemię
To jest dla Ciebie tło i medium opowieści o czarnoskórej rewolucjonistko-socjalistce.
Gdyby choć trochę zależało Ci na dzieciach, a nie politycznie podsyconych przekonaniach, zauważył byś szereg zagrożeń które można w tym dostrzec. Choćby to, że dziecko uwierzy, że jest magia która może spełniać marzenia, albo są tacy despoci którzy to potrafią. Ewentualnie, że gwiazdki na niebie to inteligentne byty spełniające życzenia, albo że mozna wchłaniać kogoś marzenia aby stać się potężniejszym.
NIE! To nie są zagrożenia dla dziecka, zagrożeniem jest czarnoskóra dziewczynka.
Pisząc to mam w tym momencie taki ironiczny uśmieszek. Wybacz.
Jest jeszcze ostatnia kwestia, nie wiem dlaczego w ostatnią swoją wiadomość wplotłeś karę śmierci. Takowej w animacji nie było, uwięziony w krysztale mag trafił do celi. Miejsca gdzie trafiają przestępcy. Tam będzie czas na przemyślenia, refleksje, przebaczenie, żal za grzechy czy odkupienie.
Ehhh ta biedna logika, cóż żeś jej uczynił.
Na koniec pozwolę sobie na złośliwość ;)
A ten link który umieściłeś, prowadzi do nikąd. W sumie tak jak wszystkie Twoje wpisy.