Jestem świeżo po seansie i jestem zachwycona. Film bardzo wiernie odwzorowający książkę aczkolwiek jest okraszony nutą optymizmu. Był to zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Lekko komediowy wydźwięk sprawia, że film jest ciepły w odbiorze. Dla jednych może wydawać się przesłodzony, ale moim zdaniem potrzebujemy także filmów radosnych z dobrym zakończeniem. Aktorzy spisali się wspaniale. Tomasz Sapryk w głównej roli odmienił swój wizerunek (wcześniej znałam go tylko z rół pijaczków). Podsumowując, jeśli ktoś tak ja, jest fanem twórczości Jakuba Małeckiego lub czytał ,,Święto ognia" polecam serdecznie wybrać się na film :)
To jeden z piękniejszych filmów jakie kiedykolwiek widziałam. Nie czytałam książki, ale od pierwszej sceny byłam jak zaczarowana prostotą i pięknem
naprawdę kawał porządnego kina, poza jak zwykle dźwiękiem, bo musiałem podkręcić głośność do poziomu ryku żeby dało się zrozumieć bohaterów. Opis filmu chyba od copywritera specjalisty od reklam maści na hemoroidy, natomiast sam film to prawdziwa perełka w polskim kinie. Da się zrobić film pomiędzy komediami w styku Kac Wawa oraz czarnym jak noc Bożym Ciałem. Bo obawiam się, że w Polsce film o zwyczajnych-niezwyczajnych najwyraźniej się nie opłaca...
Fajnie, że jest w polskim kinie ktoś taki jak Kinga Dębska. Na swoich bohaterów, normalnych ludzi, patrzy z empatią, czułością i serdecznością. Nie strzelają z kałacha jak Franz Maurer ani nie budują struktur jak Zbigniew Religa, tylko po prostu i aż SĄ. Najlepsza jest ta scena, w której Nastka obserwuję okolicę i mówi: "Teraz ta pani zamyka oczy i unosi głowę w stronę słońca. Po prostu jest". To jest piękne.