Zgadzam się. Nie jestem żadnym ekspertem ale to właśnie ten drugi orgazm czyli tz: pochwowy jest trudny do osiągnięcia. Wielu ludzi uważa wręcz, że jest on jakimś mitem.

Mówisz z autopsji czy jest to tylko odwieczne pragnienie za którym tęskni każda Pani. Tak sutkowy jest możliwy, ale pochwowy to raczej marzenie które ponoć tylko wybranki do niego zdolne mogą spełnić. Co więcej owe spełnienie nie jest uzależnione od wielkości penisa czy nieudolności partnera. To raczej indywidualne zdolności ( brak psychologicznych barier ) do przeżywania pewnych rzeczy. Prawda jest taka że niektóre panie są tak zryte psychicznie że maja problem nawet z łechtaczkowym. Nara.

Jesteś facetem ? Kurcze, a wypowiadasz się jak laska. Mieszkasz na lazurowym czy jesteś na spóźnionych wczasach ? W 2006 przejeżdżałem tamtędy jadąc do Hiszpanii. Całkiem tam fajnie. Pozdrawiam.

Zgadza się. To przede wszystkim siedzi głęboko w kobiecych głowach.
Sam znałem taką, że była zablokowana na swoje .... piersi. Wszystko inne działo jak należy, momentami, aż mnie to zadziwiało. Lecz nigdy nie mogłem zrozumieć co siedzi w jej głowie, gdy twierdziła, że się ich po prostu wstydzi, a uwierz mi na prawdę nie miała czego. Niejedna mogłaby jej pozazdrościć jędrnych i krągłych, ale w niej coś siedziało. Coś czego sama nie potrafiła do końca wyjaśnić.

Tez sie z podobna sytuacja poznalem

Kompleksy oparte nie na własnej obserwacji, a na zdaniu osób trzecich. Wystarczy że takiej niedowartościowanej lasce kilka osób które ona uważa za jakieś tam autorytety zwróci przykładowo uwagę że ma np: grube uda, i już jej żadną siłą nie przetłumaczysz że jest wręcz odwrotnie. Podobnie ma się rzecz z pociśnięciem bajeru przez opiniotwórcze kumpelki w które dana pani jest zapatrzona jak w obrazek o jakimś niby to lepszym, bo pochwowym orgażmie. Takiej babce już nawet seksuolog nie przetłumaczy, he, he, he. Jak dla mnie mamy wówczas do czynienia z tz: he, he, he, syndrom zrytego bereta występującego u członków większości sekt. Narka.

nie ma takiego. oglądacie te programy a i tak nic nie wiecie potem

Ja wiem że takiego nie ma, chociaż co jakiś czas ktoś się wcina z teorią że coś takiego istnieje. Według mnie to pobożne życzenia lasek.

Calkiem mozliwe

nie ma ..? to bardzo ciekawe, że ja nie umiem już nawet zliczyć tych dopochwowych, nie wspominając o łechtaczkowych, a co więcej nawet sutkowy można mieć :)))) mam wiele koleżanek, które nie wiedzą niestety nic o orgazmach poza łechtaczkowymi, ale mam też takie, które wiedzą o czym mówie. ile kobiet, ilu i jakich partnerów miały - tyle opinii. także panowie................błagam, nie wypowiadajcie się, bo to tak jakbyśmy my panie teraz miały się mądrować czy stymulując penisa facet osiągnie orgazm. oczywiście, że osiągnie, ale ta stymulacja musi być odpowiednia.. zwykle beznamiętne majtanie rączką w góre, dół nie zawsze sie powiedzie (choć pewnie znajdzie sie ktoś, kto zaprzeczy ;)) ;) trzeba to robić z precyzją, prawda? i dokładnie tak samo jest u nas. trzeba się wczuć, obserwować partnerke, podpytać nawet i wierzcie mi....wszystko się uda ;))

Nie ma czegoś takiego jak orgazm pochwowy. Za zamieszanie możemy podziękować panu Freudowi. Patrząc szeroko na badania dotyczące sfery seksualnej, to stosunkowo niedawno wyszło na jaw, że część łechtaczki, położona wewnątrz ciała, jest znacznie większa, niż do tej pory sądzono i że jest organem dużo rozleglejszym, niż jej część widoczna na zewnątrz, z którą kojarzy ją większość ludzi. Ostatnie odkrycia naukowe co do wielkości łechtaczki wręcz uniemożliwiają próby potencjalnego rozróżnienia orgazmu łechtaczkowego od pochwowego. To wszystko przez to, że istnieją nerwy łączące tkanki wewnątrzpochwowe z łechtaczką, a z tego połączenia wynika, że łechtaczka, chcąc czy nie chcąc, odgrywa rolę swoistego „wyzwalacza” żeńskiego orgazmu bez względu na to, w jakim stopniu stymulacja pochwy w samym orgazmie uczestniczy. Finito.

Bo nie trzeba się ''lumpić'' w ekran i chłonąć wywody na takie tematy, tylko działać. Działanie przynosi efekty i doświadczenie :)
pozdro

no to powiem Ci,że współczuje Twojej/im partnerce/kom jeśli takowe masz,ponieważ kobietę bardzo trudno doprowadzić do orgazmu nie dotykając jej łechtaczki,powiem więcej-większość kobiet nie potrafi dojść bez stymulacji łechtaczki,a orgazm pochwowy ma bardzo mały odsetek kobiet.
Masz dopiero 20lat więc wszystko przed Tobą,ale dobrze ze niektórzy faceci w ogóle obejrzą taki film i czegoś sie nauczą,a nie podpatrują tylko pornosów myśląc że kobiety na pornolach szczytują po 10 razy,koniecznie w pozycji na pieska i jeszcze ze 3 razy podczas blowjoba heh

w pornosach wszystkie udaja

podczas blowjoba - good one! ;D
A generalnie to wszystko, co piszesz to prawda. Dodam tylko, że w pornosach zbyt brutalnie się z kobietą obchodzą i co pewnie też potem sprawia, że faceci są mało delikatni. A przecież nie wszyscy to sado maso :S

W filmach porno grają ludzie, ale zachowują sie niemal jak dzikie zwierzęta. Zero uczucia, i 100% instynktu. W tych filmach jeżeli już to mogą podobać się tylko ciała ( i to nie wszystkie ), ale sposób przedstawienia sexu jest spaczony i wręcz aseksualny. Nara.

Nie wiem czy sex przed całą ekipą filmową to taka frajda. Swoją drogą być członkiem takiej ekipy to też wyzwanie. Przecież oni muszą się cały czas onanizować. Kto wie może łykają jakieś tablety, takie anty viagry. Nara.

To jest bardzo prawdopodobne

Dobrze? Robisz to bardzo dużo razy (nie mogę powiedzieć jak często, bo nie mam takich inf) i musisz być zawsze gotowy do akcji. Nieważne czy Ci laska się podoba czy nie, czy Ci staje czy nie, czy się wstydzisz lub masz inne grymasy. Czytałam artykuł o życiu gwiazdy porno i to była jedna wielka udręka. Najpierw tabletki viagra, jakieś żele, specyfiki a potem nawet strzykawki;/ I druga sprawa - stała partnerka...może być kiepsko. Wg mnie kiepska to "fucha".

A ja słyszałem ze wielu aktorow porno sa wykształceni ale wola grac w pornosach bo to uwielbiaja

Może początkowo? A zresztą...whateva.

Praca jak każda inna :)
Każdy ma wybór przecież. A czy kasa ,aż taka duża z tego? Może wśród największych i najbardziej znanych gwiazdeczek porno tak, ale ogólnie chyba jednak nie za bardzo. Znieczulica i udawanie. A na pewno jeżeli kręcona jest już dziesiąta scena w przeciągu kilku godzin. To raczej nie jest naturalnie przyjemne.
pozdro

Kobieta ma o wiele mniej rozwinięte "potrzeby seksualne" (innymi słowy - nie jest napalona na maksa, kiedy tylko osobnik płci przeciwnej zdejmie koszulkę) niż mężczyzna. Jeżeli chcesz naprawdę doprowadzić kobietę na sam szczyt rajskich doznań i przyjemności, nie musisz jej macać - gdyż seks to nie jest "szczyt rajskich doznań". Wystarczy ciepło,poczucie bezpieczeństwa, wtulenie się w siebie - na łące, najlepiej w górach i pocałunek. To jest lepsze niż seks, gdyż nie odczuwasz tu pożądania - w tym jest tylko miłość :)

O widzę, że pan wie o co kaman :) To prawda. Często dotyk choć przyjemny nie jest w stanie wywołać orgazmu a nawet pożądania. Ważne jest wtedy to coś, co wisi w powietrzu. Jakieś wyczekiwanie, napięcie...trudno to wytłumaczyć, ale myślę, że orgazm kobiety bardziej wypływa z jej głowy niż z ciała, jeśli mogę tak to ująć.

zgodze sie...ale po części. Przykro mi,ale uważam że związek bez seksu szybko sie rozpadnie,ponieważ miłość to przyjaźń+pociag seksualny. Seks mi osobiście,jako kobiecie daje ogromną rozkosz i leżenie na łace i przytulanie sie niestety ale nie wynagrodzi mi braku seksu.

Co do pornoli,że faceci są brutalni...hmmm tu już rzecz gustu,nie zawsze kobieta ma ochote sie kochać powoli i romantycznie,czasami ma sie ochote poprostu na piep.rzenie ze swoim facetem,rzecz namiętności,porywczości,spontaniczości,nie można uogólniać że wszystkie kobiety są tak spokojne i nudne w wyrze :) Gorsze jest to że facet który od 13roku życia ogląda pornole,kiedy pierwszy raz ląduje z kobietą w łóżku,to nie zdaje sobie sprawy,że nie bedzie to seks jak na pornolu - i tu sie zgadzam się z MeMarie,faceci "wychowani seksualnie" na pornosach są właśnie mniej delikatni na początku wobec kobiet.Na szczęście to sie wyrabia ;)

Nie o to mi chodzi z "ostrą jazdą". Oczywiście, że kobieta ma ochotę na "ostrą jazdę", ale chyba nie chciałaby Pani żeby potencjalny partner przytrzymywał Panią do utraty oddechu przy wiadomo jakich czynnościach, lub żeby bił Panią po pośladkach do czerwoności ?

powiem szczerze że nie dziwiłoby mnie gdyby niektóre kobiety to lubiły i zapewne takie na tym świecie są. W związku bywa różnie,znam kilka par które wyzywają sie podczas seksu czy szarpią,a znam pary które tylko po cichutku,pod kołderką,powolutku lubią najbardziej. Ważne zeby obydwie strony sie dogadały,i lubiły podobne rzeczy. Ja lubie kiedy partner dominuje,troche agresji też pomaga w doznaniach,chociaż co do bicia po pośladkach-nie,nie lubie,ponieważ nie jest to seksualnie podniecające dla mnie,nie jest to strefa erogenna,ale za to lubie np. szarpanie za włosy "podczas",tak wiec kwestia baaardzo indywidualna,jeden rodzaj bólu odstrasza,inny zachęca,agresywny seks czasem jest fajny,ale dla przeciwieństwa można przy tym nie lubić innych rzeczy,np seksu oralnego. NIe powinno sie dzielic co prawda takimi rzeczami,ale tak najbardziej klarownie moge przedstawić mój punkt widzenia, że moża luybic różne dziwne rzeczy,nie lubiąc rzeczy podobych albo tych najzwyklejszych jednocześnie :) ja rozumiem różne dziwactwa u ludzi, i uważam ze po prostu ludzie powinni brać pod uwage to,jak sie dogadują w łóżku,czy dążą do tego samego,jeśli partnerzy maja te same dziwactwa,to jest jak najbardziej ok ;D

PS. NIe mów do mnie per Pani,czuje sie postarzana :)

Mówię "Pani/Pan" do każdego człowieka na ziemi, którego nie znam - nawet do 5-latka. W końcu jeszcze nie przeszliśmy na "ty" :)

oczywiście rozumiem,aczkolwiek kiedy do młodej kobiety mówi się Pani,to ją postarza, powiedzmy że do mnie wole na "Ty" ;) per Pani zostawie sobie na wiek dojrzały

Tak jest proszę Pa.... Tak jest !