Filmowy portret niemieckiego artysty Anselma Kiefera jest jak jego wielkoformatowe rzeźby – choć monumentalny, nie porzuca ludzkiej perspektywy. Po pamiętnej "Pinie" Wim Wenders proponuje kolejne immersyjne doświadczenie filmowe, dzięki któremu możemy wkroczyć do świata twórcy i jego dzieł. Fabularyzowane sceny, materiały archiwalne i...
przy długich stołach czasu ucztują boże dzbany..
trzeci raz to samo - po pinie i salgado - i trzeci raz tak samo dobrze. wendersowska sonda w głowę (w trzewia) (w serce) (w przebogaty kosmos wewnętrzny) artysty (człowieka) (atomu) (sumienia niemieckiej rzeszy) na granicy filmu i eseju, dokumentu i performansu....
Łatwo wpaść w pułapkę , czy wystawiając ocenę i myśląc o filmie, myślimy na prawdę o filmie czy o sztuce i twórczości Anselma. Nie znałem wcześniej Kiefera, jego sztuka jak dla mnie wybitna, wielka ( w obu znaczeniach ). Dodając do tego efekt 3D faktycznie można poczuć bliskość obcowania z tą sztuką. Jednak sam film...
więcej