Sami zobaczcie...
http://www.witchersite.pl/component/content/article/26-news-wiedzmin-3/1014-wied zmin-3-nowe-niesamowite-screeny.html
O Ciri się bałem. Bo Ciri według książki powinna być zarazem niezwykle piękna jak i oszpecona... I chyba się udało. Ciri mi się podoba. Fajnie by było gdyby była drugą obok Geralta grywalną postacią, przynajmniej w jednej-kilku sekcjach gry.
Mam tylko nadzieję, że podołają zakończeniu. Nie chcę zakończenia w stylu RFED (Rocks Fall Everybody Dies), Ciri, Yennefer i Geralt po prostu zasługują na odrobinę szczęścia. Z drugiej strony mają ciężki orzech do zgryzienia bo zapowiadają to jako ostatni tytuł z serii z Geraltem w roli głównej (chociaż nie wykluczają pojawienia się Geralta jako postaci drugoplanowej w potencjalnych kontynuacjach serii). Powielenie oryginalnego zakończenia sagi też nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Ciężki orzech do zgryzienia.
Wg książek Ciri nie była, aż tak piękna jak jej matka i babka, w opowiadaniu " Coś się kończy, coś się zaczyna" żali się Geraltowi, że nigdy nie była ładna, a do tego ta blizna...
Ciri zawsze była wobec siebie niezwykle krytyczna. Niemniej jednak co najmniej dwóch bohaterów w sadze zwraca uwagę na jej urodę:
Wieża Jaskółki, str. 56
[Hotsporn do Ciri]: "Ha, czynisz również sobie samej despekt, nie zauważając lub nie chcąc przyjąć do wiadomości, że twój zniewalający urok i niecodzienna uroda są w stanie rzucić na kolana każdego mężczyznę".
Pani Jeziora, str. 11
[Galahad rozmawia z Ciri]
"-Pani! Nie chciałem obrazić...
-Nie tłumacz się.
-Wszystko przez to - wybąkał - żeście urocznie piękna."
W zasadzie jedyną osobą która nie doceniła urody Ciri był Król Olch. Ale stało się tak z wielu powodów. Po pierwsze to była odosobniona społeczność elfów, a elfy w świecie wiedźmina są zdecydowanie piękniejsze niż ludzie. Ciri domieszkę krwi elfiej oczywiście posiadała, co zapewne przyczyniło się do jej "niecodziennej urody", niemniej jednak nie na tyle dużą, by móc rywalizować z czystej krwi elfkami. Do tego dochodziła kwestia obrzydzenia jakie Król Olch odczuwał na samą myśl o ludziach.
A "Coś się kończy, coś się zaczyna" to opowiadanie nienależące do głównego cyklu, w zasadzie apokryf, wariacja na temat Wiedźmina.
Nie zapominaj o Leo, dla którego Ciri była nieatrakcyjnym, chudym podlotkiem i bardziej wolałby wychędożyć indyka...
Ciri być może nie jest jakąś pięknością, ale ma coś w sobie co zwraca na nią uwagę...
Pamiętaj o kontekście. Leo mówił to do Ciri kiedy ją złapał, chciał złamać i poniżyć. Zresztą później:
Pani Jeziora, str. 358
[Bonhart do Ciri]
"-Wypuszczę ci krew z żył, wiedźminko - zasyczał - A potem, zanim ostygniesz, odświętujemy zaślubiny. Jesteś moja. I umrzesz moja. Dobądź broni."
Mówiąc "zaślubiny" raczej nie ma tu na myśli samej walki, bo wyraźnie owe zaślubiny mają odbyć się po walce... Jak dla mnie dowodzi to tego, że Bonhart tak naprawdę, być może podświadomie, w pewnym sensie pożądał Ciri. I wątpię by miało to związek jedynie z jej umiejętnościami w walce mieczem. Ale to być może tylko moje odczucie.
Yennefer bardzo fajna, przynajmniej na tym arcie, Ciri taka sobie... mogliby jeszcze trochę ją dopracować do premiery.